Ano po pierwsze materialnie potem mentalnie. Chcialam byc odkrywcza ale z Panem Od Polskiego sie nie da. Oj jaka ciocia maluczka!! Powiem tylko. Druga rzecz to mentalnie. Ludzi sie ciocia, ze ktos ja zaprosi na sylwestra, impre, domowe, nasiadowe, spotkanie, ogladanie, smakowanie, pieprzenie o niczym, narzekanie, biadolenie a tu qurwa nic. Smutno sie jakos cioci robi, bo ci znajomi niby sa a niby nie?? Instytucja Zony skrzyknela krotko! Ciociu, nikt cie nigdy nie zaprosil to i cie nikt dalej nie zaprosi! No to takie podsumowanio-narzekaniowy pean na czesc roku 2011! Dla tych wszystkich dedykuje wiersz naszego wieszcza narodowego Juliana Tuwima. Calujcie mnie wszyscy w dupe!
Absztyfikanci Grubej Berty
I katowickie węglokopy,
I borysławskie naftowierty,
I lodzermensche, bycze chłopy.
Warszawskie bubki, żygolaki
Z szajką wytwornych pind na kupę,
Rębajły, franty, zabijaki,
Całujcie mnie wszyscy w dupę.
Izraelitcy doktorkowie,
Widnia, żydowskiej Mekki, flance,
Co w Bochni, Stryju i Krakowie
Szerzycie kulturalną francę !
Którzy chlipiecie z “Naje Fraje”
Swą intelektualną zupę,
Mądrale, oczytane faje,
Całujcie mnie wszyscy w dupę.
Item aryjskie rzeczoznawce,
Wypierdy germańskiego ducha
(Gdy swoją krew i waszą sprawdzę,
Werzcie mi, jedna będzie jucha),
Karne pętaki i szturmowcy,
Zuchy z Makabi czy z Owupe,
I rekordziści, i sportowcy,
Całujcie mnie wszyscy w dupę.
Socjały nudne i ponure,
Pedeki, neokatoliki,
Podskakiwacze pod kulturę,
Czciciele radia i fizyki,
Uczone małpy, ścisłowiedy,
Co oglądacie świat przez lupę
I wszystko wiecie: co, jak, kiedy,
Całujcie mnie wszyscy w dupę.
Item ów belfer szkoły żeńskiej,
Co dużo chciałby, a nie może,
Item profesor Cy… wileński
(Pan wie już za co, profesorze !)
I ty za młodu nie dorżnięta
Megiero, co masz taki tupet,
Że szczujesz na mnie swe szczenięta;
Całujcie mnie wszyscy w dupę.
Item Syjontki palestyńskie,
Haluce, co lejecie tkliwie
Starozakonne łzy kretyńskie,
Że “szumią jodły w Tel-Avivie”,
I wszechsłowiańscy marzyciele,
Zebrani w malowniczą trupę
Z byle mistycznym kpem na czele,
Całujcie mnie wszyscy w dupę.
I ty fortuny skurwysynu,
Gówniarzu uperfumowany,
Co splendor oraz spleen Londynu
Nosisz na gębie zakazanej,
I ty, co mieszkasz dziś w pałacu,
A srać chodziłeś pod chałupę,
Ty, wypasiony na Ikacu,
Całujcie mnie wszyscy w dupę.
Item ględziarze i bajdury,
Ciągnący z nieba grubą rętę,
O, łapiduchy z Jasnej Góry,
Z Góry Kalwarii parchy święte,
I ty, księżuniu, co kutasa
Zawiązanego masz na supeł,
Żeby ci czasem nie pohasał,
Całujcie mnie wszyscy w dupę.
I wy, o których zapomniałem,
Lub pominąłem was przez litość,
Albo dlatego, że się bałem,
Albo, że taka was obfitość,
I ty, cenzorze, co za wiersz ten
Zapewne skarzesz mnie na ciupę,
Iżem się stał świntuchów hersztem,
Całujcie mnie wszyscy w dupę !…
Co i tak nie przeszkadza mi byc mila i zajebista ciocia!
Rok ten bede konczyla z pocalunkiem z Instytucja Zony! A wchodzic bede z pocalunkiem na ustach z Instytucja Zony! To bedzie piekny koniec roku i jeszcze piekniejszy poczatek roku!
I katowickie węglokopy,
I borysławskie naftowierty,
I lodzermensche, bycze chłopy.
Warszawskie bubki, żygolaki
Z szajką wytwornych pind na kupę,
Rębajły, franty, zabijaki,
Całujcie mnie wszyscy w dupę.
Izraelitcy doktorkowie,
Widnia, żydowskiej Mekki, flance,
Co w Bochni, Stryju i Krakowie
Szerzycie kulturalną francę !
Którzy chlipiecie z “Naje Fraje”
Swą intelektualną zupę,
Mądrale, oczytane faje,
Całujcie mnie wszyscy w dupę.
Item aryjskie rzeczoznawce,
Wypierdy germańskiego ducha
(Gdy swoją krew i waszą sprawdzę,
Werzcie mi, jedna będzie jucha),
Karne pętaki i szturmowcy,
Zuchy z Makabi czy z Owupe,
I rekordziści, i sportowcy,
Całujcie mnie wszyscy w dupę.
Socjały nudne i ponure,
Pedeki, neokatoliki,
Podskakiwacze pod kulturę,
Czciciele radia i fizyki,
Uczone małpy, ścisłowiedy,
Co oglądacie świat przez lupę
I wszystko wiecie: co, jak, kiedy,
Całujcie mnie wszyscy w dupę.
Item ów belfer szkoły żeńskiej,
Co dużo chciałby, a nie może,
Item profesor Cy… wileński
(Pan wie już za co, profesorze !)
I ty za młodu nie dorżnięta
Megiero, co masz taki tupet,
Że szczujesz na mnie swe szczenięta;
Całujcie mnie wszyscy w dupę.
Item Syjontki palestyńskie,
Haluce, co lejecie tkliwie
Starozakonne łzy kretyńskie,
Że “szumią jodły w Tel-Avivie”,
I wszechsłowiańscy marzyciele,
Zebrani w malowniczą trupę
Z byle mistycznym kpem na czele,
Całujcie mnie wszyscy w dupę.
I ty fortuny skurwysynu,
Gówniarzu uperfumowany,
Co splendor oraz spleen Londynu
Nosisz na gębie zakazanej,
I ty, co mieszkasz dziś w pałacu,
A srać chodziłeś pod chałupę,
Ty, wypasiony na Ikacu,
Całujcie mnie wszyscy w dupę.
Item ględziarze i bajdury,
Ciągnący z nieba grubą rętę,
O, łapiduchy z Jasnej Góry,
Z Góry Kalwarii parchy święte,
I ty, księżuniu, co kutasa
Zawiązanego masz na supeł,
Żeby ci czasem nie pohasał,
Całujcie mnie wszyscy w dupę.
I wy, o których zapomniałem,
Lub pominąłem was przez litość,
Albo dlatego, że się bałem,
Albo, że taka was obfitość,
I ty, cenzorze, co za wiersz ten
Zapewne skarzesz mnie na ciupę,
Iżem się stał świntuchów hersztem,
Całujcie mnie wszyscy w dupę !…
Co i tak nie przeszkadza mi byc mila i zajebista ciocia!
Rok ten bede konczyla z pocalunkiem z Instytucja Zony! A wchodzic bede z pocalunkiem na ustach z Instytucja Zony! To bedzie piekny koniec roku i jeszcze piekniejszy poczatek roku!
Ale dosc narzekan. Macie tylko nauczke mi czytelnicy by zawsze kupowac cos rodzicom) albo przynajmniej postawic wino)
a tak dzis ciocia jechala do domu)
Dzis tez znalazlam fajna galerie zobaczcie sami



Kelnerostwo sie zeni w lutym)) bedzie weselicho. Ciocia ma dzieci jest szczesliwa. Wszystko zdrowe i dobrze rozwijajace sie. Ciocia na razie nie pracuje bo juz sie napracowala dosc w swym zyciu. Planujemy z Instytucja Zony wyprawe dookola swiata na motorach. Zajmie nam to ok 2 lat! Uczymy sie hiszpanskiego. 
. Swieta mijaja.
W sobote rezim robienia pasztecikow, doprawiania, pakowania sie do Dzieci. Az sie cioci chcialo juz robic te paszczety, i patroszyc sobie karpia. Tak jakos tesknila ciocia. Wigilia mila nawet bardzo. Uroczo na temat bez szalenstw.
Juz mi sie nie chce gniewac. Juz ciocia zlamana przez te zdrady, choroby, smierci i nie ma ochoty na kontynuacje jakis niesnasek. Jakis niejasnosci. Zyje bo zyje i niech tak bedzie jak bedzie. W sobotni ranek. Mama ciocina zadzwonila. Zalewajac sie lzami, uspokajalam sama juz usmarana bedac. Juz obiecuje w nastepnym roku lece nie ma co. Po tym bylam wytracona zupelnie i zmusilam sie do wyjscia.
. Zmusilam sie do dokonczenia kuchni ale juz tak rozkojarzona dawno nie bylam.

szczury Ratatouille i The Gruffalo`s Child.
Jutro na pewno nawiedza nas Kolezanka od kieliszka wraz z zona ... moze co przywiaza))
Tymczasem jeszcze dwa dni do Dworu)
i znowu te przeklenstwa na wpol spiacych obok cioci.
. Instytucja Zony zabronila dzwonic i kontaktow zaprzestac na dni kilka??? dzis wznowilam oczywiscie jak sie lepiej poczula ciocia. Ale czas wolny juz prawie prawie. Wiec jak szynki podje i obleje to czyms tez wiec sily w cialo wejda i w rozum. Dobrze, ze juz obrobiona.
Tylko porazmrazac. Dopiescic sie i ziu. Spokoj bedzie.
Dobranoc do jutra. Zegam z piesnia na ustach)