Sunday 10 November 2013

poppy day i reszta cudownego likenda

alez to byl weekend. Pelen wycieczek niezapowiedzianych. Odwiedzin dalekich i refleksji tez!
Sobota w  zamku Bamburgh u wrogow angielskich a dokladnie w Polnocnej Cumbrii. Zamek cudo osadzone na bazaltowej wychodni. Przemysloweic i wynalazca William Armstrong po wiekach zapomnienia odkupil posiadlosc i odrestaurowal. Wlasciciele nadal poswiecaja obiektowi duzo energii. A cioci pozostaje tylko zal do mlodych Armstrongow (rocznik 89, 92, 98), ze mialy moznosc bawienia sie wsrod zakamarow tego wielkiego zamczyska. Ale i nie oni jedni.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Zamek_Bamburgh


Niedziela 10 listp=opada przypada Dzien Pamieci, Remembrance Day luib Poppy Day, Armistice Day. W calym kraju odbywaja sie zbiorki datkow dla weteranow i na czesc ich pamieci, pomniki i uroczystosci. Dzien generalny to przemarsz glownymi ulicami miast, zolnierzy, skautow i organizacji weteranow plus paradna msza i skladanie wiazek z utkanych kwiatow makowych.
Oczywiscie cioci i Instytucji Zony nie zabraklo w tym uroczystym dniu na paradzie! Ale gdzie w najstarszym uniwersyteckim miescie Wielkiej Brytfanny St. Andrews.  Po  uroczystym wysluchaniu apelu poleglych, caprztyku, modlitwy i God Save the Queen. Zaskoczniem byla dla nas polska delegacja, ktora jako jedna pierwszych zlozyla wieniec. Byl to pierwszy w moim zyciu apel poleglych tutaj i bede go wspominac nie tylko poprzez piekna pogode ale i przez wspaniala atmosfere towarzyszaca temu wydarzeniu.
Po tym poszlysmy zwiedzac okoliczny Zamek, a raczej ruiny i jakiez zaskoczenie tunele wydrazone pod)) Zabawy i zaciekawienia bylo co niemiara.
Spacer promenada, cudowna zreszta. Piwko, zarcie i do domu.



 Oj krotko nie bedzie!!!  Piwo Happy Chappy i Dark Side - matko z corkami))) i na koniec najprawdziwszy chipy- fish&chips- chrystusie jasnisty drugi raz w zyciu jadlam iii uggghhhh idzie sie uzaleznic)))).



Przejscie przez urocze miasteczko jakim jest St. Andrews przywraca wiare w piekne zakatki i atmosfere wyspiarska. W mlodych ludzi bardzo zreszta bogatych rodzicow i to, ze jeszcze jest normalna mlodziez na swiecie. A ile w miasteczku fajnych galerii, ksiegarni i antykwariatow.
A na koniec dwie sowki siedzace na lawce z opiekunami)))
Naprawde nie chce sie aby dzien sie skonczyl!