Friday 27 May 2016

w bogu i nadziei Michaela zbawienie




Etatowy gej Hollywood, James Franco w roli nawiedzonego geja. Iam Michael to biografia Michaela Glatze`go. Amerykanskiego geja, ktory z czasem stal sie homofobicznym pastorem.
Dziwna kombinacja. Nieznane sa sciezki Boga.
Kim jest Michael- to pytanie wiele razy zadaje sobie sam bohater. Zadaje i ciocia. Jak mozna przejsc z obozu radykalnego zabawowicza. Posiadajacego zywiciela, kochanka, gazete, dom, prace, przyjaciol a stac sie oredujacycm w wierze kaznodzieja?
Film w rezyserii Justina Kellyego nie daje nam odpowiedzi, Na postawione pytanie. Droga duchowa tu wazniejsza niz okazanie gotowcow. To wykladnia tekstow z Biblii. To marsz od medytacji buddystow do Mormonow.
Bog poluje na grzesznikow. Znajduje ich w dyskotekach, podczas zaloby, w lesie?
Michael mieszka od slonecznego San Francisko do Halifaxu w Kanadzie. Juz nie slonecznego! Bohater przezyl traume. Przezywamy i my. Ale czy mozemy tak miec nasrane w glowie?
Czy jestem lesbijska misjonarka queer? Kazdy homoseksualista walczy z wiara. Kazdy ma gorsze i lepsze dni. Kazdy doswiadcza traumy. Kazdy ma problemy. Wzloty i upadki ale nie kazdy pod presja czasu zmienia sie w fanatyka. Moze to juz religia pada na mozg? 
Czy Michael to idealista bojacy sie smierci/ Czy tylko wielki cykor nie mogacy spojrzec prawdzie w oczy?
Czy mozemy sprzedac dusze? Jesli ja mamy, oczywiscie?
Ani Michael ani ciocia nie daje Wam odpowiedzi! 
"Kim jest Michael" - kadr z filmu"Kim jest Michael" - kadr z filmuFoto: Materiały prasowe
Bohater I am Michael- Michael Glatze wraz z Rebekah na slubnym kobiercu, 26 pazdziernika 2013 roku.

czlowiek motyl bohaterem ciocinym

Czlowieka- Motyla kazdy zna. Obrazony zwlaszcza. Katolik! Polak! Narod! Gdy narod sleczy na kolancha. na drogach, torowiskach, asfaltach. Pawel Hajncer, performer z Lodzi wysmiewa KK. 
Od 2011 roku podczas procesji Bozego Ciala, mezczyzna przebral sie za motyla. Potem
w przebraniu ksiedza, pomalowal sobie kolana bita smietana. Byla to reakcja na otrzesiny w jednym z gimnazjow w spoko koko kraju.
Pawel Hajncer byl takze na Litwie. Tam protestowal Przed Ostra Brama z haslem. :Oddajcie Matke Boska, wezcie krolika.: Chcial tym samym uwolic stolice od polskich nacjonalistow.
Prospoleczny, kontowersyjny czy glupek? Pawel Hajncer pracuje jako kwalifikowany opiekun ekspozycji w galerii miejskiej. To chyba nie jest idiota. Ma mocny glos zazwyczaj antykoscielny. Nie uwazam, zeby Czlowieka- motyla aresztowac ani sie na niego obrazac? Facet raz do roku ale dowali do pieca. Mowiac brzydko. Nie uwazam, zeby mezczyzne przewozono na posterunek. Aresztowano. Prokuratura. Przeciez Hajncer wyglasza hasla, ktore do tych czolgajacych sie po ulicach w procesjach czy to pielgrzymkowych czy tych rycerzy Jezusowych. Krucjatach na stolyce?
Przeciez mowi prawde. Kobiety nie maja zadnych praw! Ostatnio za zaostrzenie prawa aborcyjnego zostaly przehandlowane do KK za obrot ziemi dla Agencji rolnych!
Kobiety? Czy wogole mamy prawo w kosciele?



Czlowiek - motyl podczas wczorajszej procesji i podczas pierwszej procesji w Lodzi w 2011 roku.


Spotkaj Chrystusa na swojej drodze


Podczas wyboru papieza


Katechizm glosi pomagac?


Ladne motyle zyja jeden dzien. Dajmy im zyc!

Otrzasnij sie narod sam!

Krystyny Jandy teatry prywatne

Co ciocia poradzi jak wszystko madrze powiedziane, powiedzieli juz wielcy kina polskiego...
Madrych nie sluchaja. Glupcy rozdaja karty. Nawet czci dla ludzi kultury nie maja. Przykre. Straszna ta buta i gowno w glowie ministra....od kultury!

MOJA MISJA NARODOWA

21 maja 2016
Agnieszka Kublik: „Życzę życia w wolnej, mądrej, pięknej, zasobnej, sprawiedliwej Polsce, a kto nas pozbawi takiej ojczyzny ten winien” - mówiła Pan dwa lata temu, gdy została „Człowiekiem wolności” w naszym plebiscycie 25-lecia. Jak się pani dziś czuje?
Krystyna Janda: Źle. Gdy się budzę, myślę sobie „Co mi jest?  A, to Polska mi jest”.  Cały czas mam uczucie jakiejś żałoby po Polsce, po polskiej wolności. Ciągle myślę-  co oni z Polską robią? Mam uczucie że  to, co się dziś dzieje to wielka narodowa tragedia.
Narodowa?
Mam uczucie że uczestniczymy w wielkim ideologicznym, konserwatywno-nacjonalistycznym, projekcie. PiS chce stworzyć zupełnie inny kraj od tego, w którym żyliśmy. wychodzi nagle na wierzch, to co było ukryte, mniej tolerowane, potępiane, ksenofobie, antysemityzmy, brakuje nagle zupełnie miejsca na odmienność i tolerancję. Wszystko jakby  podporządkowuje się jakiejś jednej, mnie przerażającej  perspektywie.
I nagle wszystko co  bezwzględne, jakieś nieludzkie, nieprawe, wychodzi na wierzch. Ludzie i czas, stają się przerażający.  Zapanowuje jakieś łajdactwo i jednoznaczna negatywność. Wszystko co wydawało mi się niemożliwe i dawno zapomniane, staje się możliwe. Jestem wciąż zaniepokojona, niespokojna. A z drugiej strony myślę , czas jest inny, za dużo się stało, mamy wiele  wolnych mediów. Nie jest już tak łatwo. Bo choć propaganda rządząca ma  w ręku telewizję, radio, wszystkie państwowe media to w tej chwili jest wiele innych źródeł informacji, nie da się wymusić tylko jednej „opcji”, czy kłamać bezkarnie. Jest  wiele drugich obiegów. Jest internet, a w nim sieci społecznościowe, nie ma wciąż cenzury  i ludzie inaczej myślący jednak mogą się wypowiedzieć.
W związku z tym nie można przyjąć scenariusza, że ten straszny jakiś dla mnie plan się na pewno powiedzie.
Czeka nas rewolucja kulturalna? Minister kultury Piotr Gliński nie chce, żeby to pani teatry - Polonia i Och - się rozwijały. Nie dał pani pieniędzy. Grażyna Szapołowska i Mirosław Baka nie pojechali do Cannes na pokaz filmów Krzysztofa Kieślowskiego w 20-lecie jego śmierci, choć byli gwiazdami tych obrazów i widzowie festiwalu pewnie chętnie by ich zobaczyli i z nimi porozmawiali. Zamiast nich pojechał wiceprezes TVP, niejaki Maciej Stanecki ...
- Bo przypominamy niepotrzebne rzeczy.
Słucham?
- W czasach komunizmu, nieustannej wojny władzy z kulturą, z obywatelami,  a raczej odwrotnie kultury i obywateli z wszechmocną i panująca bezwzględną władzą,  były czarne listy artystów, zakazy występowania, angażowania itd. Na mnie też były czasowe „zapisy”. Nie wolno mnie było angażować do telewizji, nawet do filmu. Powiedzieli kiedyś pani Barbarze Sass-Zdort,  która chciała mnie do czegoś zaangażować, że  moja twarz przypomina Polakom niepotrzebne rzeczy. Komunistom chodziło o moje role w filmach Wajdy w „Człowieku z żelaza” i „Człowieku z marmuru w „ Przesłuchaniu”.
Teraz nagle wydaje się to wracać. Kieślowski, Szapołowska, Baka, Klata, to są członkowie tej paczki, która przypomina Polakom niepotrzebne rzeczy.
Niepotrzebne rzeczy?
- III RP. Ludzi III RP, Mazowieckiego, Geremka, Bartoszewskiego. Historię III RP, 4 czerwca 1989 r., uchwalenie konstytucji, wejście do NATO, do Unii Europejskiej. To wszystko, z czego my jesteśmy dumni, ja jestem duma, a zdaniem rządzących przypomina czasy braku niepodległości, suwerenności ... Eh, jak było pięknie te 25 lat. Pięknie. Każdego dnia było pięknie. A myśmy tego nie doceniali. Wydawało nam się, że wszyscy są zachwyceni tym czasem wolności, że mimo błędów, rzeczy , które nas uwierają, wszyscy ten czas doceniają i powrót jest niemożliwy. A tu na nowo ktoś nas chce „uczesać z przedziałkiem”  na siłę.
To dlatego Gliński robi -  jak sam mówi - „korektę w finansowaniu kultury”?
- Chyba to nie on. Moim zdaniem pan Piotr Gliński jest  przypadkowym człowiekiem na tym miejscu. Sam nie ma planu. Wykonuje plan cudzy. To widać w jego chaotycznych wypowiedziach. Tak nie mówi człowiek, który rozumie swoje decyzje.
Plan Kaczyńskiego?
- Wydaje się że  ministerstwie kultury zebrała się grupa „ideologów”. I to oni decydują. Minister wykonuje ich plan. I często opowiada głupstwa.
Np. „Radosław Sikorski? Złożył »hołd pruski« w Berlinie", Piotr Kraśko zwolniony z TVP, bo „wiem, jakie miał zlecenia". „Małgorzata Omilanowska, była minister kultury, nie została dyrektorką Zamku Królewskiego, bo "nie szykuje się synekury w instytucji, która podlegała grupie, która sprawowała władzę przez ostatnie osiem lat i mogła wszystko sobie naszykować na miękkie lądowanie".
- Tak, tak i tym podobne.. Chyba nie zagłębia się w to, co mówi.
To zerknijmy na decyzje. Komu minister nie dał dotacji: Centrum Sztuki Współczesnej w Warszawie, Instytut im. Grotowskiego we Wrocławiu, Filharmonia Krakowska, Krakowski Bunkier Sztuki i Państwowa Galeria Sztuki w Sopocie, Białostocka Galeria Arsenał, Centrum Sztuki Współczesnej w Toruniu. A dał na: Muzeum Pamięci Sybiru w Białymstoku, Świątynia Opatrzności Bożej w Warszawie, Muzeum Żołnierzy Wyklętych w Ostrołęce, Muzeum Bursztynu z Gdańska...
- To jest jakiś fragment dużego planu. Nie dostali pieniędzy potencjalni kontestatorzy, ja nie mówię kontestatorzy, tylko potencjalni kontestatorzy. Dostali wszyscy ci, którzy mają wykonać plan - czynić sztukę narodową. Co to jest sztuka narodowa, patriotyczna i polska? Ja nie wiem. Może oni wiedzą?
Słyszałam, że pieniądze od ministerstwa kultury dostał jakaś sala koncertowa kościelna, której jeszcze nie ma, ale ma powstać. Kościół, tam ma organizować jakieś koncerty patriotyczne, narodowe.
Kultura idzie w tę stronę, patriotyczne koncerty i narodowe rekonstrukcje. Za chwilę wszystko się ludziom pomyli, pomyli im się to ze sztuką.  Będą myśleli, że rekonstrukcja to sztuka.
Chodzi Pani o tę rekonstrukcję z 8 maja ślubu i wesela rotmistrza Pileckiego z udziałem Glińskiego?  Z tym, że akurat 8 maja rotmistrz Pilecki nie żenił się, lecz został aresztowany.
- Ostatnio Agnieszka Holland rozśmieszyła mnie na Kongresie Kobiet podczas debaty o kulturze, pytała, czy zrekonstruowali też noc poślubną? Proszę tak na mnie nie patrzeć. To oczywiście żart, ale dziś  wszystko inne może się zdarzyć.
Rodzina rtm. Pileckiego była oburzona: „Odtwarzanie ślubu, wesela czy wieczoru kawalerskiego zdaje nam się pomysłem niestosownym" pisali jeszcze przed rekonstrukcją do władz Ostrowi Mazowieckiej.
- I?
I zrekonstruowali. W styczniu komentowała Pani na swoim blogu: „Pytacie państwo dlaczego nie piszę? A co tu pisać? Przyszedł czas, kiedy sprawy ogólne, to co się dzieje dookoła są ważniejsze od spraw osobistych, a hierarchia ważności tematów oraz przyczyn emocji bardzo się zmieniła”.
- Bośmy się nie spodziewali, że kiedyś wpadniemy w ten zakręt. Mam na głowie dwa teatry - Teatr Polonia i Och-Teatr, w których gra 170 aktorów z całej Polski. Pracują u nas scenografowie, bileterzy, maszyniści, elektrycy, fryzjerzy. Muszę o tych ludzi zadbać, zarobić na ich pensje. Takiej odpowiedzialności nie miałam nigdy…
Napisała pani do Glińskiego, że nie ma zielonego pojęcia, na czym polega pani Fundacja.
- Bo nie ma. Albo cynicznie wciąż używa słowa „prywatny”. Nie wie? że nasza fundacja tak samo, jak np. fundacje, które się opiekują onkologicznymi pacjentami, które pomagają samotnym matkom znaleźć jakieś swoje miejsce, bitym kobietom się odnaleźć, w obrębie kultury stworzyłam instytucję użyteczności publicznej, która ma pomóc państwu w bardzo trudnej rzeczy: krzewieniu kultury, popularyzacji kultury. Robimy klasykę, dajemy dużo debiutów. Robiliśmy dotąd około dziesięciu premier rocznie. Żaden teatr nie gra w Polsce tyle, co my: osiemset osiemdziesiąt razy rocznie z czego ponad sto razy poza Warszawą, w Polsce. Graliśmy każdego lata, za darmo na ulicy , dla tłumów, naprawę. Misję wypełniamy w 400 procentach.
Może to nie „misja narodowa”?
- Może, już jestem głupia. Zależy, jak kto na to spojrzy. Dla mnie jest. Wielkość narodu zależy od jego kultury. Miarą narodu jest jego kultura. Dwa teatry fundacji pracują na to w pocie czoła. .
Zamiast 1,5 mln zł dotacji Fundacja dostała od ministerstwa 150 tys.
- Tak, to koszt jednej małej premiery. Za chwilę musimy obowiązkowo zrobić remont wejścia do teatru Polonia, bo zagraża bezpieczeństwu ludzi, wiszący betonowy dach. Remont mamy wyceniony, będzie kosztował ponad 400 tysięcy. Musimy go zrobić, pójdą na to nasze oszczędności. Na szczęście dotychczasowa pomoc od państwa to nieco mniej niż 10 proc. naszego budżetu. Po prostu założyłam, że w nadchodzącym sezonie nie damy dziesięciu premier, zrobimy pięć.  Tylko pytanie: czy teatry będą się dalej rozwijały i utrzymają się przy pięciu premierach?  I czy nasi Widzowie nie odpłyną jeśli  nie dostaną dziesięciu premier rocznie.
Nie chcę prowadzić teatru, w którym będziemy grać same komedie i farsy typu „Mayday”. Gramy O`Naila,  Becketta, Czechowa, Witkacego, Różewicza, Zapolską, klasykę, współczesna literaturę światową, dajemy debiuty młodym dramaturgom, robimy tytuły trudne, społeczne, kontrowersyjne.
Gram wciąż „Danutę W.”, spektakl o Danucie Wałęsie, z historią Polski i Solidarności w tle, zagrałam 140 razy. „Ucho gardło, nóż” , spektakl o wojnie bałkańskiej zagrałam ponad 200 razy.  Spektakl „ Danuta W”, przeżywa renesans w tej chwili, ludzie płaczą na sali.
Dlaczego?
- Bo obchodzi ich Polska. Wspólnota obywateli w teatrze.  Od dawna się czuję, że jestem sama z moimi aktorami, z publicznością. Od początku powstania fundacji miałam  uczucie, że walczę z jakimś nieruchawym molochem, teraz dodatkowo stał się groźny i nieprzyjazny. Bo nigdy nie był nieprzyjazny, od tego roku jest nagle nieprzyjazny. Tego się nie spodziewałam. Za co? Dlaczego? I tu nie chodzi o te cholerne pieniądze … ale bez pomocy w ogóle, umrzemy, nie utrzymamy się przy tym profilu repertuarowym. A teraz pojawiła się jeszcze niechęć.
Warszawa bez naszych dwóch teatrów - to byłoby smutne. Ciągle pytają mnie, po co ci to? przecież ty akurat możesz grac wszędzie. Po co ci ta szarpanina? Ale nadal mi się chce dźwigać tę Fundację, grać dla niej.
Jestem bardziej wkurzona niż zmęczona. Jestem wkurzona, że ta władza jest tak okrutna wobec według mnie godnych wszelkich wdzięczności, autorytetów, artystów wybitnych, którzy tak wile zrobili dla Polski swoją sztuką, mówię tu choćby o Andrzeju Wajdzie. Ten ton, styl w którym się mówi teraz o wielu ludziach wybitnych, ze wszystkich dziedzin. Ta władza robi wszystko, żeby obniżyć, unieważnić, obniżyć ich osiągnięcia,  rangę.  Bo Wajda i ci ludzie przypominają „niepotrzebne rzeczy”.
Dla nich te wszystkie rzeczy, to z czego jesteśmy dumni,  jest niepotrzebne, to przeszkadza. To są te kamienie, które trzeba usunąć.  To, co ludzie PiSu wygadywali, kiedy Andrzej Wajda został  honorowym obywatelem Gdańska ...
A Jego urodziny? - 6 marca Andrzej Wajda skończył 90 lat - zorganizował urodziny pan burmistrz  Żoliborza? Nie prezydent, nie premier, nie minister kultury ... Okropnie się tym denerwuję. Andrzej Wajda jest tylko jednym z przykładów, ale dla mnie sztandarowym. Wie Mu zawdzięczam , to on zrobił ze mnie aktorkę, on mnie stworzył jako Polkę. Jako społecznego człowieka, obywatelkę. Ja się u urodziłam, na jego planie, jako Janda obywatelska.
I nie mogę patrzeć, jak tak wielcy są przez tę władzę traktowani.
Gdyby żył Lech Kaczyński przyszedłby z żoną na urodziny Wajdy. A w każdym razie przyszła by pani Maria. Jestem tego pewna. Brutalna władza, brutalne zmiany, brutalne przebudzenie.
O kulturę się pani boi?
- Będą gałązki rozmarynu, ogniska będą popalone.  Władza będzie finansować tylko to, co jest na ich zamówienie. Będą szukać do tego realizatorów maksymalnie lojalnych. I znajdą. Niektórym zastąpią sztukę, innym - mam nadzieję - nie.
Rozumie pani ludzi, którzy popierają Prawo i Sprawiedliwość?
- Agnieszka Holland ma absolutną rację, gdy mówi, że dziś bohaterka jej „Kobiety samotnej” prowincjonalna listonoszka wychowująca samotnie dziecko, bez pomocy, zostawiona sama sobie, byłaby dziś w Radio Maryja, byłaby wyznawczynią PiSu i wszelkich teorii spiskowych,  szłaby na Krakowskie Przedmieście z krzyżem.
To zapomnienie o takich ludziach, to wielka wina. Zapomniano o takich jak ona, bo mieliśmy wolność, otwarte granice. Zapomniano o tych mniej zaradnych, uboższych, chorych. O tych, którzy gorzej radzą sobie od nas. Pamięta pani Jacka Kuronia, jak o Nich mówił, do Nich, przypominał  o Nich? Także ludzie młodzi, zapomniani, bez języka z nimi przez lata.
I ci ludzie odwrócili się , szukają gdzie indziej,  poszli do kościoła, który stał się radykalny, populistyczny, rozpolitykowany, korzysta z momentu, ze sposobności. A stąd ich wyciągnął monsieur Kaczyński i manipuluje nimi. Obiecuje, rządzi, wiedząc że jest wielu, którzy w demokracji się gubią, nie umieją zabrać swojego miejsca, nie umieją dać o sobie znać. Daje obietnice, rozdaje pieniądze, mami, mówi że wszystko za nich załatwi i o nic już się nie muszą martwic. A co miesiąc urządza narodowe „Dziady”. A ludzie? To ludzie. To tylko ludzie.
Chodzi pani na marsze KOD?
- Raz byłam. 7 maja niestety grałam w Lublinie. Moje dzieci chodzą, rodzina chodzi. Moja mama, lat 87, siedzi przed telewizorem bez przerwy i mówi do telewizora: - Jak oni się nie wstydzą? jak oni mogą tak mówić? Nie wstydzicie się? Ostatnio w tym Lublinie, wyszłam z hotelu, godzina 11:00, spotkałam cztery osoby, które jechały na marsz KOD. Szły na pociąg.
Uważa pani, że protestowanie, wychodzenie na ulice ma sens? Nie wygląda na to, żeby władza się liczyła z demonstrantami i ich żądaniami.
- O tak. To znak, wyraz, protest. Mam dwóch synów studentów. Rozmawiam z ich kolegami, znam ich. Młodzi przyszli scenarzyści, prawnicy, lekarze, socjolodzy, fizycy, operatorzy filmowi, filozofowie. U jednego z nich na wydziale, wszyscy są sympatykami PiS. Wszyscy!
Prawica potrafi przyciągać młodych.
- Moim zdaniem wielu młodych absolutnie nie ma świadomości, co to znaczy, brak demokracji. Jak to jest żyć bez wolności.  Jeszcze nie wiedzą, jeszcze nawet nie przeczuwają. Władza musi im coś zabrać, na coś nie pozwolić, żeby zrozumieli..
Wolność w internecie?
- Tego się nie boją. Mówią, że znajdą sposób, żeby obejść zakazy.
Dyktatura?
- No proszę pani, jeżeli jeden pan, który oficjalnie nie pełni w państwie żadnej funkcji, zakazuje przestrzegania konstytucji prezydentowi i premierowi, nakazuje jej łamanie a oni to posłusznie wykonują?
Prezydent Wałęsa mówi: referendum albo będziecie skakali z okien. Myślę sobie: „Boże kochany, on to mówi z taką pewnością”.
Boję się, że to się może skończyć krwawo, że ktoś rzuci pierwszy kamień na demonstracji i będzie zakaz demonstracji. Do pierwszej krwi. Trzeba bardzo uważać na prowokacje.
Może zbyt rozluźniło nas te 25 lat, rozleniwiliśmy się? Rozsiedliśmy? Zaniechaliśmy? Przegapiliśmy? Frekwencja wyborcza o tym świadczy. Może teraz dopiero powstaje prawdziwe społeczeństwo obywatelskie? I to ono odbuduje kraj? Bardziej sprawiedliwy? Dla wszystkich? Dla tych, którzy dziś chodzą na marsze KOD-u i tych, którzy popierają PiS. Wspólna Polska.
Kaczyński przed 10 laty w wywiadzie w „Gazecie Wyborczej” powiedział o sobie: „we mnie jest czyste dobro”.
- Boże kochany, może on w to wierzy?!

Reżyser filmowy i teatralny Andrzej Wajda, który 6 marca skończył 90 lat, zostanie uhonorowany Złotym Medalem Honorowym za zasługi dla Małopolski - zdecydowali w poniedziałek radni sejmiku. Przyznano też medale srebrne i brązowe.
Sejmik? Nie rada panstwa! Nie rzadzacy????

Nie o taką Polskę...

Reżyser legenda Andrzej Wajda skończył w tym roku 90 lat. Kiedyś protestował przeciw komunistycznemu reżimowi. Dziś widzi, że zdobycze ówczesnej opozycji są zagrożone.
Jörg Winterbauer, Gerhard Gnauck
Andrzej Wajda: Wiele z tego, co widzimy dziś, było już przed rokiem 1989. Ten sposób rządzenia krajem: jedna partia, która wyznacza ludzi do objęcia określonych stanowisk. I nie ma znaczenia, czy te osoby mają po temu odpowiednie kwalifikacje. Chodzi o to, że kraj ma zostać podporządkowany określonemu obozowi politycznemu. I to nas oczywiście niepokoi, bo już to poznaliśmy. Nie walczyliśmy o taką Polskę.

Czy to porównanie między dzisiejszą Polską a komunistyczną PRL nie jest trochę przesadzone?
Naturalnie nie wszystko jest takie jak wtedy, ale porównanie roli partii jest właściwe. Ten system, w którym rządzi jedna partia, znamy w Polsce bardzo dobrze.

Jak do tego doszło?
Poprzedniemu rządowi najwidoczniej nie udało się trafić do części społeczeństwa. Nie sądziłem, że może do tego dojść.

– Wiele z tego, co się obecnie dzieje, widzieliśmy już przed 1989 rokiem. Jedna partia wyznacza konkretnych ludzi na konkretne stanowiska. To, czy dana osoba ma kwalifikacje, nie ma znaczenia – tak odpowiada Andrzej Wajda na pytanie dziennikarzy opiniotwórczego dziennika "Die Welt" Joerga Winterbauera i Gerharda Gnaucka o ocenę politycznych wydarzeń w Polsce.
Polski reżyser tłumaczy swoim rozmówcom, że w tych działaniach "chodzi o to, aby podporządkować cały kraj jednej, konkretnej partii politycznej", co go niepokoi, gdyż wszyscy taką sytuację znają z historii. – Nie o taką Polskę walczyliśmy – podkreśla Wajda. Porównanie roli obecnej partii samodzielnie rządzącej do podobnej sytuacji z czasów PRL nie uważa on za przesadne. Reżyser był przekonany, że dla umocnienia liberalno-demokratycznego systemu wystarczy ćwierć wieku.
Faszyzm znów odżywa
To, co obecnie dzieje się w Polsce, nie zatrważałoby go aż tak bardzo, gdyby te skrajne lub mniej skrajne, prawicowe ruchy w całej Europie nie miały dzisiaj więcej do powiedzenia niż przed czterema laty. – Dzisiaj Polska jest częścią Europy, ale nie tej Europy, której się spodziewaliśmy, którą chcieliśmy. Ta część Europy, która nas bardzo niepokoi, zmierza w kierunku skrajnego ekstremizmu. Faszyzm znów odżywa – mówi Wajda.
Omamieni obietnicami rządu
Niemieccy dziennikarze pytają reżysera o to, dlaczego polskie społeczeństwo obywatelskie pozwala sobie odbierać wolność? Andrzej Wajda uważa, że spora część Polaków "daje się omamić obietnicami rządzących". Jest wprawdzie ponadpartyjny Komitet Obrony Demokracji, ale jeśli nie przekształci się on "w wyraźny ruch polityczny i nie wejdzie do Sejmu, nie mamy szansy" – uważa polski reżyser.
Dwie wersje historii
Na pytanie "Die Welt", co myśli o kwestionowaniu przez narodowo-konserwatywny rządPiS dorobku historycznego po 1989 roku, Andrzej Wajda wyjaśnia, że "istnieją co najmniej dwie wersje historii": ta, którą widzi on na własne oczy i był jej aktywnym uczestnikiem: Solidarności. I są interpretacje, których nie może zaakceptować, gdyż wie, co się wtedy zdarzyło, bo był tego świadkiem. Wie też jako świadek historii, jaką rolę odegrał Lech Wałęsa w latach 80. najpierw jako przywódca zw. zawodowego Solidarność, a potem jako prezydent RP. – Stworzył nową sytuację polityczną bez rozlewu krwi – podkreśla Wajda.
Film o polskiej historii z Hollywoodu
Pomysł rządzącego PiS na film o historii Polski nakręcony w Hollywoodzie bawi polskiego reżysera. Bawi go dlatego, że ma go nakręcić amerykański reżyser. Wajda przypomina o sukcesach polskiej kinematografii i możliwości znalezienia polskiego reżysera do realizacji takiego przedsięwzięcia. Jeśli ma mieć ono jakieś oddziaływanie, potrzebna jest najpierw publiczność, a takie filmy interesują tylko Polaków, zauważa reżyser.
Jeśli chodzi o nowy temat filmu, jaki Wajda chciałby teraz zrobić, to byłby z tym pewien problem. W takich sytuacjach reżyser zawsze się zastanawiał nad tym, co jest tematem naszych czasów? Teraz odpowiedź na to pytanie jest dla niego oczywista: – Linie podziału wśród Polaków, którzy są całkowicie skłóceni – mówi Wajda w rozmowie z "Die Welt" o podzielonych dzisiaj rodzinach. – Podział w rodzinie pokazuje podział kraju – dodaje.
Czy Wajda boi się przywrócenia cenzury? – pytają dziennikarze. Reżyser sądzi, że długie rządy PiS mogą wpłynąć na to, że nie będzie już można robić krytycznych filmów, ale jednocześnie wie on też z doświadczenia, że "nie zawsze najgorsze obawy muszą się sprawdzać".http://wiadomosci.onet.pl/kraj/andrzej-wajda-w-die-welt-nie-o-taka-polske-walczylismy/ljr3bg
Ukraińska nawigatorka, Nadia Sawczenko, jest już w Kijowie. Po prawie dwóch latach spędzonych w rosyjskim więzieniu, została wymieniona za skazanych na Ukrainie dwóch żołnierzy rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU. W marcu rosyjski sąd skazał ją na 22 lata więzienia, uznając za współwinną śmierci dwóch rosyjskich dziennikarzy podczas walk w Donbasie w 2014 roku. Teraz "Bohaterka Ukrainy" odzyskała wolność.

Jak poinformował rzecznik Kremla, prezydent Władimir Putin podpisał dekret w sprawie ułaskawienia Sawczenko. Zrobił to na prośbę rodzin zabitych w Donbasie dziennikarzy. O uwolnienie nawigatorki prosił również w telefonicznej rozmowie prezydent Ukrainy, Petro Poroszenko.

Szef państwa podziękował za uwolnienie Sawczenko „proukraińskiej koalicji na świecie”. Podkreślił, że w rozmowach na jej temat uczestniczyli przywódcy między innymi Stanów Zjednoczonych, Niemiec i Francji. Poroszenko przyznał również Nadii Sawczenko tytuł Bohatera Ukrainy.