Tuesday 1 January 2013

Torness Nuklerany Poczatek Nowego Roku

Tradycja sie staly wycieczki cioci z Instytucja Zony w Nowy Rok.  Dzis padlo na atomowke. Zawsze miala ciocia na to ochote no i prosze. Jadac juz do Anglii tzn na North Berwick opodal wybrzeza mamy Torness. Slynie z Atmowki i wypadku Tornada z 1999 roku. Kiedy to odrzutowiec Tornado jebnal okolo kilometra... kilometra od fabryki???? potem dostali po pietach rzad i wojscko by lepiej latalo i by nie bylo takich zonkow. Teraz to wszystko chodzi jak w zegarku.. tylko, ze pelno w wodzie przerosnietych meduz i sinic??? Co do wycieczki to. Niezle antidotum na przyjebana noc. Najgorsza z calego roku. Bez humoru. Bez checi na zabawe. Bo kurwa tak trzeba?? Ale sie cioci nie chce? i po co swietowac cos co jest wieczne-czas. I jutro tez mozna sie bawic, zyc, popic. Jakze zaluje, ze nie jestem zlodziejka, sprzedawczynia zarcia lub kierowniczka TAXI. Wtedy mozna sie zrehabilitowac i po prostu .. odkuc. Laczac przyjemne z pozytecznym. I trzeba wysluchiwac i paczec na jais idiotow biegajacych z fajerwerkami obok domow spokojnej starosci a my pochylamy sie nad losem psow a moze zadbajmy o ludzi, ktorzy nie chca swietowac i sluchac wiecznie tych ..wziuuu, pchuuuu, wziuuu, swisssstttt. Po choja sie pytam? 
Obudzona ciocia zostala przed polnoca i miala sie cudnie bawic?? ale jak to >>> bylam raczej jak ten grumpy cat. Naburmuszona i wkorwiona???? Poczem dostalam jednna wiadomosc textowa zyczaca mi wiele dobrego i nic. Nikt nic nie zyczyl nikt nic cioci specjalnie nie lubieje.. Wiec gdybym sama napisala na jakis tam fejsach czy innych gownach. {Pierdolcie sie} to raczej nie spotkalo by sie z odezwem. Moze jedynie obrazila bym booku nieswiadomych ludzi. 
PatoXiu jak zwykle dzieli ta dole i dobrze, ze JEST;-)))


motorek tez juz przezyl skazona chmure gdy sprowadzalysmy go z Japonii po trzesieniu ziemi i wycieku oparow z Fukushimy

prawie jak ...Zarnowiec))

no i nie przelewki! i teraz jebuuutt

schetam spustu i zaworow

wlot do zbiornikow glownych? ile to kubikow wody na sekunde wleci? i pomyslec nad tym zywilem! te zabezpieczenia, ta sila morza wdzierajaca sie w lad??

czujecie te odlewnie i ile tego zbrojenia poszlo na prefabrykacje??

a tu pogladowka w labirynie skazonych chmur)))

zaden ciec nie biegal, ze zdjec nie mozna robic. I mozna bylo wreszcie uczcic Nowy Rok.

nie nie szampan ten jest zwykle okropny to tylko belgijskie piwsko leffe

maczuga lub samozadawalacz, a to algi. nie znane sa wyroki morskie

to wyglada jak wykladzina sztuczna lub taka na ktorej stawialo se zolnierzyki w kredensie u babki??

tu to tylko wyznanie M..jak....;)






Na Zachodzie bez zmian
Na żadnym horyzoncie, w tym - ani w następnym roku - nie widać żadnej zasadniczej zmiany. Końca świata nie będzie, nic wielkiego się nie zawali, żadna dziejowa katastrofa nie wisi w powietrzu. Nie zapowiada się nawet żadne poważne tąpnięcie. Rewolucja nie czai się za rogiem. A w każdym razie nie będzie żadnej spełnionej rewolucji. Realne są tylko próby. Ale nie powinno nas to uspokajać.

Kiedy sprawy pozornie tak po prostu się toczą, warto wrócić do Hegla i Engelsa, by odświeżyć w pamięci pierwsze prawo dialektyki mówiące, że ilość przechodzi w jakość. Kiedy liczby przez dłuższy czas rosną (bezrobotnych, dni oczekiwania na lekarza, głupot w mediach, samotnych rodziców, singli i bezdzietnych par, czy naziolskich ekscesów) warto się zastanawiać, jaka nowa jakość się z tych ilości wyłania. A jeśli nam się jeszcze wyraźnie nie wyłania, trzeba pomyśleć, co się może wyłonić. I co możemy zrobić, żeby wyłoniło się raczej coś możliwie przyjemnego. A nie nieprzyjemnego.

Żeby takie myślenie stało się możliwe, trzeba jednak przestać myśleć i mówić o kryzysie. Trzeba przestać się łudzić, że to, co się dzieje, jest tylko jakimś antraktem w trwającym dwieście lat spektaklu i że po tym antrakcie wszystko będzie z grubsza, jak dotąd. Trzeba uwierzyć, że bez reklamy i szumnych zapowiedzi, dyskretnie i niezauważenie zaczął się jakiś nowy spektakl. Tylko nie całkiem jeszcze wiemy, jaki. Nie wiemy w dużym stopniu dlatego, że wciąż żyjemy złudzeniem kontynuacji, więc nie jesteśmy gotowi zauważyć, że tymczasem ilość zaczyna już przechodzić w jakość.

Nowa epoka już tu jest
Ta nowa jakość musi być wypadkową bardzo wielu czynników, na które nie mamy lub już nie mamy wpływu - od globalizacji i eksplozji cywilizacyjnej w Chinach, przez nową potęgę sektora finansowego, po kryzys demograficzny, zanikanie aktywnych obywateli i słabnięcie elit politycznych. To są rzeki, których się kijem nie zawróci. Ale w jakimś stopniu zależy też ona od tego, co teraz zrobimy lub czego nie zrobimy.

A to jest sprawa otwarta. Pod warunkiem, że głowy mamy otwarte.
Więcej pod adresem http://www.polityka.pl/kraj/opinie/1534111,1,trudne-pytania-2013.read#ixzz2GdmzT22u

a to juz slowa Kai Malanowskiej - pisarki nominowanej do Paszportow Poltyki.
Tak bardzo chciałabym być normalna i nie mieć nasrane w głowie– mówi po którymś ataku smutku, albo pociesza się: Popijam dzień herbatą. Chuj i pizda w dupie gwizda, będzie dobrze).

Nalezy sie bawic??? Ze po co? I co mamy podsumowywac. Ze za duzo zjedlismy, ze pilismy? zalowac ale po co?  Tym co nie podsumowuja i co niczego nie zaluja ciocia mowi- tak trzymac i zdrowia i wszelakich lask!
Tym co zle zycza albo ciocie pomawiaja, - ciocia stanowczo mowi - a jebal Was pies!!!!