Friday 15 July 2016

co ma lenitlka do egzaltacji zycia czyli dlaczego lesbijki zarabiaja wiecej?

Wiekszej bzdury nie czytalam. Oczywiscie dotyczacej tego szalnstwa, ktore sie tu rozgrywa.
Na swoja obrone pisze ta;

 Jakies pieniadze przynosze do domu? Co to za wyrazenie jest
Nie mam wyzszych zarobkow
Mam zarobki takie same jak inni kobiety mezczyzni zatrudnieni przez agencje pracy.
Instytucja Zony zarabia tak samo jak inni kobiety/mezczyzni maja kontrakt w pracy.
Nie rywalizuje w pracy.
Nie jestem traktowana przychylniej od innych. Przychylniej od gejow???? Kto pisal jak boganego no??
Ludzie, ktorzy maja dzieci rowniez sie poswiecaja nie tylko ja.
Nie mam okreslonych podzialow obowiazkow w naszym malzenstwie! a raczej co ktora zlapie!
Kazdy podkreslam kazdy musi sie wysilic by utrzymac zwiazek, siebie, dom!
Argument posiadania dzieci_ Na Boga jaki to argument. Kazdy, kto ma czy nie ma dzieci musi byc ogarniety. Wiele zwiazkow homoseksualnych posiada dzieci i zyje tak samo jak pary heteroseksualne. Moze autor i badanie mieli na uwadze posiadanie pieska przez pary hetero i jak sie one odnosza do par homo, ktore posiadaja kanarki!
Albo idac za tokiem badan Economist jaki odsetek ludzi o oczach niebieskich lubi pistacje i jak to sie odnosi do tych, ktorzy uwielbiaja orzechy brazylijskie!

Dlaczego lesbijki zarabiają więcej niż kobiety heteroseksualne?
Gdy mowa o zarobkach, pada argument o nierówności płci. Ale czy nasze płace zależą też w jakiś sposób od orientacji seksualnej?
Czy to prawda, że kobiety homoseksualne zarabiają więcej niż ich heteroseksualne rówieśniczki? Prestiżowy tygodnik „The Economist” forsuje tezę, że tak. W swojej tradycyjnej rubryce „Economist explains” szuka przyczyn takiego stanu rzeczy.
Periodyk przypomina rzecz wiadomą: rynek pracy jest w ogóle bardzo niesprawiedliwy i faworyzuje białych, dobrze wykształconych mężczyzn. Gdy jeden biały Amerykanin zarabia dolara, biała Amerykanka otrzyma 78 centów, a Hiszpanka – nawet 56 centów. Co ciekawe, mężczyźni homoseksualni we Francji i Wielkiej Brytanii zarabiają ok. 5 proc. mniej niż mężczyźni heteroseksualni. W Kanadzie i USA – nawet 12–16 proc. mniej. I jeszcze jedna statystyka: matki w Ameryce, pracujące na pełen etat, zarabiają rocznie 40 tys. dol. Ojcowie – prawie 57 tys.
Podobna prawidłowość nie odnosi się jednak do kobiet – to lesbijki mają wyższe zarobki. Dane na ten temat zbierała Marieka Klawitter z University of Washington, analizując 29 różnych badańdotyczących rynku pracy i dysproporcji płacowych. Badania prowadzono w różnych miejscach i na różnych kontynentach: w Kanadzie, USA, Niemczech, Wielkiej Brytanii i Holandii.
Z ustaleń Klawitter wynika, że lesbijki zarabiają średnio 9 proc. więcej niż kobiety heteroseksualne (inne badania mówią nawet o 33 proc.). „The Economist” zauważa przy tym, że badania na temat wysokości zarobków wśród osób homoseksualnych w ogóle trudno się prowadzi, bo nie każdy chętnie zdradza, jakiej jest orientacji seksualnej.
Dlaczego jednak – statystycznie rzecz ujmując – lesbijki zarabiają więcej? „The Economist” poddaje pod rozwagę kilka różnych teorii:
1. Lesbijki są traktowane inaczej, przychylniej na przykład niż geje. Zdaniem tygodnika doświadczają „pozytywnej dyskryminacji”, co oznacza, że pracodawcy mają wobec nich sporo oczekiwań, stawiają przed nimi różne wyzwania. Przede wszystkim zachęcają je do tego, żeby rywalizowały z heteroseksualnymi koleżankami, tak jakby miały więcej do udowodnienia. To seksistowski argument, ale znajduje potwierdzenie w badaniach.
2. A jednak lesbijki – jak wynika z różnych badań – lubią rywalizację. Dotyczy to na ogół tych, które nie zatajają w pracy swojej orientacji seksualnej. Na premie i podwyżki po prostu pracują. Przy czym lepiej zarabiają w sektorze prywatnym niż publicznym – w urzędach i podobnych miejscach pracy skala dyskryminacji jest dużo wyższa.
3. Inny stosunek pracodawcy do lesbijek bierze się także stąd, że na ogół są w stanie bardziej się pracy poświęcić – rzadziej decydują się na dzieci, rzadziej potrzebują urlopów (choćby macierzyńskich), nie przerywają swoich karier, są dyspozycyjne. Pracują po prostu dłużej i bardziej się w tę pracę angażują.
4. Lesbijki mają nieco inną sytuację osobistą. „The Economist” wyjaśnia, że w związkach jednopłciowych podział obowiązków jest zwykle wyrównany i obie strony starają się dość uczciwie składać na domowy budżet (co akurat rzadkie w związkach różnopłciowych). Lesbijki pracują zatem w przeświadczeniu, że muszą bardziej się wysilić, żeby utrzymać związek i dom. Nawet jeśli wychowują wspólnie dzieci, to każda ze stron stara się przynosić do domu jakieś pieniądze.
„The Economist” podkreśla, że lesbijki tak czy owak nie są uprzywilejowaną grupą. Oddane dla pracy, zarabiają może więcej niż heteroseksualne kobiety, ale spotykają się z uprzedzeniami, dyskryminacją. Bywa, że już na etapie wstępnych rozmów kwalifikacyjnych przegrywają w konkurencji z heteroseksualnymi rywalkami.
Poza tym – dodaje tygodnik – wskaźnik ubóstwa u par homoseksualnych wynosi w samej Ameryce 7,9 proc. W przypadku par heteroseksualnych – 6,6. Nawet jeśli lesbijki zarabiają więcej niż kobiety heteroseksualne, to wciąż mniej niż mężczyźni. „Rynek pracy to nadal terytorium (heteroseksualnego, białego) mężczyzny” – podsumowuje gorzko „The Economist”. „Forbes” natomiast przypomina, że na ok. 1600 miliarderów na świecie osób homoseksualnych (zdeklarowanych, zaznaczmy), jest raptem… siedem.

mada z gaga powinny byc przykladnie ukarane



Znak tęczy

Geje na Sybir!

Wygląda na to, że za Lenina mieli lepiej niż za Putina. Dlaczego w Rosji nienawidzą homoseksualistów?
Jeżedniewnyj Żurnał
Liberaści i toleraści na garnuszku Departamentu Stanu, pedały, stare kozły, kukuryku, pedzie, homo niewiadomo – to słownictwo używane przez deputowanego Dumy Państwowej Witalija Miłonowa wobec homoseksualistów. To on jest inicjatorem ustawy zakazującej propagandy homoseksualnej w Rosji. Przy czym nie uważa, że narusza czyjekolwiek prawa: Nikt do pedików nic nie ma, my tylko chronimy dzieci przed tą zgnilizną. Kocham tych ludzi, niech sobie błądzą, skoro są ślepi, diabli im każą tańczyć w gatkach, całować się, lizać sobie wzajem tyłki. Fu! Jak deszcz z siarki spadnie na ich głowy, wcale się nie zdziwię. Współżycie sodomitów nic przynieść nie może poza AIDS, syfilisem i nagłą śmiercią. To wbrew naturze. Wyleczyć ich można tylko pokutą – mówił w wywiadzie dla tygodnika „The New Times”.
Perły Miłonowa, którymi sypie na prawo i lewo przy każdej okazji, zostały nagrodzone. Za powiedzenie „Znieśmy homoseksualizm choćby do 2015 roku” przyznano mu Srebrny Kalosz 2012 (nagroda show-biznesu za największy wygłup roku), od Stowarzyszenia Heteroseksualistów na rzecz Równouprawnienia LGBT otrzymał Złotą Lewatywę 2012 „za wszechstronną propagandę homoseksualizmu”.

Podwójne życie

Szczególną formę wybijania homoseksualizmu z głowy stosują rosyjscy nacjonaliści. Ich przywódca Maksim Marcinkiewicz, posługujący się pseudonimem Tiesak, przechwala się, że jego ludzie wynajdują w gejowskich portalach oferty mężczyzn pragnących zawrzeć znajomość. Następnie umawiają się z nimi na randkę, a gdy zdobędą zaufanie, oblewają moczem. Filmują tę poniżającą procedurę, a następnie publikują w internecie. To wersja soft, bo jest i hard: w końcu maja br. w Wołgogradzie zgwałcono młodego człowieka butelką, podpalono, a następnie skopano na śmierć. Nieopatrznie podczas balangi wyznał kolegom, że jest gejem. Bary, gdzie spotykają się homoseksualiści, regularnie napadane są przez osiłków, którzy od drzwi krzyczą „precz z pedałami”, a następnie dokonują „remontu”, czyli pałowania.
– Widzimy, co się dzieje za granicą – tłumaczy Miłonow. – Musimy się przygotować jak na epidemię grypy. Przecież za późno jest na szczepienie, kiedy człowiek już ma gorączkę. Ustawa antygejowska zapobiega chorobie.
Czy w Rosji można otwarcie powiedzieć o tym, że się jest gejem? Anton Krasowski – wzięty dziennikarz i prezenter telewizyjny, raczej życzliwy Putinowi – przekonał się na własnej skórze, że lepiej się nie wychylać. Kariera Krasowskiego rozwijała się wspaniale. Pracował kolejno w stacji telewizyjnej NTW, prestiżowych gazetach (m.in. „Niezawisimaja Gazieta”), był redaktorem poradnika „Sto najlepszych restauracji w Moskwie”, podczas zeszłorocznych wyborów prezydenckich stał na czele sztabu miliardera Michaiła Prochorowa. Mocna pozycja w środowisku, stale zwyżkujące akcje. I oto nagle – załamanie na całej linii. W styczniu, podczas nagrywania w stacji KontrTV programu o ustawie zakazującej propagandy homoseksualizmu, wypowiedział zdanie, które drogo go kosztowało: Jestem gejem i takim samym człowiekiem jak Putin czy Miedwiediew. Szok! Program nie został wyemitowany, a Krasowski wyleciał z posady, ze strony internetowej stacji usunięto wszelkie wzmianki na jego temat. Do dziś jest bezrobotny.
Krasowski chciał dać innym gejom przykład odwagi. Ale jego przypadek świadczy o czymś dokładnie odwrotnym: nawet ci, którzy należą do putinowskiego systemu, nawet ci krytycznie nastawieni do opozycji, jeśli dokonają coming outu, narażają się na bojkot władzy. „Nie jesteś nasz i paszoł won” – tak brzmi najprostszy przekaz.
Koledzy Krasowskiego twierdzą, że nigdy nie ukrywał swojej orientacji. Jednak co innego mówić prywatnie, a co innego powiedzieć głośno i otwarcie w telewizji. A na dodatek wspomnieć w tym kontekście nazwiska Putina i Miedwiediewa. Jak się wydaje, rosyjscy homoseksualiści zdają sobie z tego doskonale sprawę: w świecie polityki, sportu, show-biznesu nie ma osób, które by publicznie zadeklarowały, iż są homoseksualne. Można się temu nie dziwić – z sondaży wynika, że aż 80 proc. Rosjan uważa, że homoseksualiści nie powinni ujawniać swojej orientacji seksualnej. Toteż większość gejów i lesbijek prowadzi podwójne życie – ujawniają się tylko w kręgu zaufanych przyjaciół, na zewnątrz zachowują pełną dyskrecję. Trudno liczyć na tolerancję – ponad połowa badanych przez pracownie socjologiczne respondentów twierdziła, że homoseksualistów należy z tego leczyć, tylko 16 procent uznało, że homoseksualizm to coś naturalnego.
Brytyjski polityk, aktywista LGBT Peter Thatchel, który w 2007 r. odniósł poważne obrażenia podczas nielegalnej parady równości w Moskwie, ocenił, że poziom nastrojów antygejowskich w Rosji jest tak wysoki, że homoseksualiści boją się przyznawać do swojej orientacji seksualnej. Jego rosyjski kolega Igor Koczetkow dopowiada, że choć w Rosji mieszka około 10 mln gejów i lesbijek, to prawdopodobieństwo tego, iż jakiś minister oficjalnie przyzna się do homoseksualizmu, jest równe zeru.

Czas konserwacji

„Dziwny dokument przyjęła nasza Duma, dziwny i głupi – pisze liberalny publicysta Ilja Milsztejn. – W państwie prawa ustawa powinna być jasna i zrozumiała dla wszystkich: obywateli, policjantów, prokuratorów, sędziów. Czym są nietradycyjne stosunki seksualne? W prawodawstwie nie ma takiego pojęcia. Każdy może rozumieć to jak chce. Czy homoseksualizm jest nietradycyjny? Och, jeszcze jak tradycyjny! Tradycje homoseksualizmu sięgają dalej niż korzenie państwa rosyjskiego i chrześcijaństwa!”.
Ustawa została wprowadzona na fali przykręcania śruby – Duma przyjmuje jedną za drugą ustawy zakazujące i ograniczające. Dotyczą przede wszystkim wolności obywatelskich (prawo do zgromadzeń, działalność NGO) i swobody mediów. Putin w swojej kolejnej kadencji postawił na konserwatywnie nastrojone masy. Wspiera go w dziele „konserwacji” Cerkiew prawosławna, nazywana przez zwolenników ostoją tradycji. Cerkiew, propagująca wartości konserwatywne, traktuje homoseksualizm jednoznacznie krytycznie: to grzech sodomski, a geje to ludzie chorzy. Hierarchowie potępiają związki małżeńskie między osobami tej samej płci. Ustawę antygejowską Cerkiew przyjęła z entuzjazmem.
Podoba się też komunistom z Krasnodaru, którzy uznali, że propagandę homoseksualizmu stanowią kostiumy sceniczne Eltona Johna. W Saratowie wysoki urzędnik stwierdził, że homoseksualizm propaguje książka poświęcona Piotrowi Czajkowskiemu i Oscarowi Wilde’owi i że w związku z tym należy ją wycofać z księgarń.
„W Rosji homofobiczne nastroje rosną pod wpływem sterowanej odgórnie propagandy w kontrolowanych przez państwo mediach, szczególnie w telewizji, która jest głównym źródłem informacji w społeczeństwie – pisze w internetowej gazecie „Jeżedniewnyj Żurnał” Maria Płotko, socjolożka z Centrum Lewady. – Wobec narastającego napięcia w społeczeństwie nowa homofobiczna ustawa, podobnie jak prawo o zagranicznych agentach, to polowanie na wroga, sposób na znalezienie kozła ofiarnego i skanalizowanie niezadowolenia”.
Sprawdziła to na własnej skórze grupa filmowców z Holandii. Przyjechali do Murmańska na seminarium poświęcone LGBT. Mieli wygłosić referaty na temat praw człowieka w Europie, a przy okazji zebrać materiały do filmu o tym, jak owych praw przestrzega się w Rosji. Zostali zatrzymani pod zarzutem propagowania nietradycyjnych zachowań seksualnych. Obiektem propagandy okazał się 17-letni homoseksualista z Murmańska. Podstępni Holendrzy zostali skazani na trzy tysiące rubli grzywny (około 300 złotych). Miłonow uważa, że Madonna i Lady Gaga też powinny były zostać przykładnie ukarane za propagandę homoseksualizmu podczas koncertu w Petersburgu. Byli tam przecież nieletni.

Seks i rewolucja

W poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie, dlaczego w dzisiejszej Rosji tak łatwo przechodzą kolejne antygejowskie ustawy, warto pogrzebać w historii. Okazuje się, że dla osób homoseksualnych najlepszy czas był w pierwszych latach po rewolucji październikowej. Czyli dawno temu – i mało kto to pamięta. Bolszewicy mieli strasznie dużo spraw na głowie po zdobyciu pałacu Zimowego: organizacja państwa, walka z kontrrewolucją i międzynarodową interwencją, I wojna światowa, odradzająca się Polska, niepodległościowe ambicje Ukrainy, wzburzenie rewolucyjne w Niemczech i na Węgrzech. Ktoś miał czas na „politykę seksualną”? Okazuje się, że niewiele, ale trochę tak.
Oczywiście najważniejsze było, co w tej sprawie mówił Lenin. No bo jak on coś powiedział lub napisał, stawało się to kluczową wskazówką. Kluczowe są dwa źródła: jego korespondencja z Inessą Armand, francuską bolszewiczką, z którą wódz miał romans, i wymiana poglądów także na te tematy z niemiecką komunistką Clarą Zetkin. Lenin przestrzegał przed rozkręcającą się debatą o wolnej miłości i ostrzegał, że nie może to oznaczać „wolności od powagi”, czyli od odpowiedzialności za dzieci i uznawania wzajemnych zobowiązań.
Przy okazji zaznaczał, że uganianie się za spódniczkami nie współgra z rewolucyjną aktywnością. W bardziej ideologicznej wypowiedzi zauważał, że tzw. teoria szklanki wody (czyli że seks jest tak samo banalnym aktem jak wypicie szklanki wody) jest całkowicie „antymarksistowska, a nawet antyspołeczna, ponieważ ignoruje obowiązki każdego z nas wobec społeczeństwa, jakim jest przekazanie potomstwa”.
To dlatego badacze tego okresu w historii Rosji sytuują Lenina w grupie racjonalistów i przeciwstawiają mu libertynów z Aleksandrą Kołłontaj, komisarzem ds. społecznych, na czele. Ta uważała, że seks i miłość powinny zostać wprowadzone w nowe, rewolucyjne czasy. Nie wolno odkładać tego do późniejszego okresu rozwoju socjalizmu. Państwo robotnicze miało wyzwolić kobietę z niewolnictwa, jakim było rodzenie dzieci, gotowanie, sprzątanie itd. Należało stworzyć „nową kobietę”, niezależną, wolną jak mężczyzna, prowadzącą aktywne życie poza domem, doświadczającą seksu poza małżeństwem i realizującą swoje talenty przez pracę. To za sprawą Kołłontaj uchylono zakaz aborcji, antykoncepcja miała być dostępna dla wszystkich. Rozwód był możliwy przez zwykłe zgłoszenie tego faktu do odpowiednich władz.
W 1922 r. uchwalono nowe prawo, które usunęło niemal wszystkie restrykcje dotyczące seksualności, zostawiając tylko kary za czyny naruszające czyjąś nietykalność, wolność czy godność. Uznano też, że dobrowolne stosunki homoseksualne między osobami powyżej 14 roku życia są legalne. To by oznaczało, że wygrali libertyni, ale w praktyce racjonaliści zachowywali podejrzliwość wobec cielesnych przyjemności, domagali się regulacji prawnych i podkreślali ścisły związek seksu z reprodukcją. Zdarzały się nawet przypadki sprowadzania homoseksualizmu do sfery patologii.
I nic dziwnego: partia była zdominowana przez mężczyzn i choć czołówkę stanowili zeuropeizowani intelektualiści, to mieli świadomość, że stoją na czele masowej organizacji prostych robotników i jeszcze mniej odpornych na nowości chłopów. Wyskakiwanie z jakąś rewolucją seksualną, połączoną z akceptacją związków jednopłciowych, nie było dobre dla przyszłości nowego państwa.
Dan Healey, brytyjski badacz tej problematyki, podkreśla, że mimo tej względnej tolerancji i ochrony prawnej już w latach 20. wielu rosyjskich ekspertów medycznych określało homoseksualizm jako patologię, problem społeczny, a nawet źródło przestępczości.
W tej atmosferze poeci Michaił Kuzmin, Nikołai Klujew czy Sofia Parnok nie mieli łatwego życia. Z powodu orientacji seksualnej zarówno poezja Kuzmina, jak i sam autor byli w niełasce, a po śmierci w 1936 r. skazano go na długotrwałe zapomnienie, z którego został wydobyty w czasach pierestrojki. Klujew w 1937 r. skazany na śmierć za kułackie sympatie wyrażane w wierszach, ale jego ostentacyjny homoseksualizm z pewnością miał wpływ na surowość wyroku.
Wielu badaczy twierdzi, że homoseksualistą był wielki reżyser Siergiej Eisenstein, a jego dwie żony to jedynie skutek silnej presji politycznej. W pełnej wersji jego pamiętników można znaleźć wiele fascynacji młodymi mężczyznami, m.in. asystentem Grigorijem Aleksandrowem. Dopiero poza granicami ojczyzny Eisenstein swobodniej demonstrował swoje skłonności, chętnie odwiedzając gejowskie kluby w Berlinie.

Szpiedzy, zdrajcy, zboczeńcy...

Całkowita zmiana klimatu nastąpiła po przejęciu pełnej kontroli w państwie przez Stalina. Wróciło zdrowe spojrzenie na stosunki międzyludzkie, także seksualne. Powodów było wiele: plan wielkiego skoku, czyli gigantycznej industrializacji, wiązał się z promocją dzietności. W tej sprawie homoseksualiści nie byli przydatni.
W roku 1934 wprowadzono kary za homoseksualne związki – od trzech do pięciu lat w ciężkim obozie pracy. Dwa lata później w Wielkiej Encyklopedii Radzieckiej homoseksualizm zdefiniowano jako „seksualną perwersję”. Rok później zdelegalizowano aborcję, zaczęto przyznawać kobietom premie i nagrody za wielodzietność. Wprowadzono podatek dla rozwodników. Blisko 50 tys. gejów zamknięto w psychuszkach.
Był też i kontekst międzynarodowyZaczęto traktować to zjawisko jako coś zagranicznego, niepasującego do stalinowskiego modelu państwa i społeczeństwa. Szef NKWD Gienrych Jagoda utożsamił homoseksualistę ze szpiegiem i kontrrewolucjonistą.
Ten model niechęci, czasem po prostu tabu, zaszczepiano w innych krajach obozu socjalistycznego. Dopiero zmiany po 1989 r. pozwoliły na nowe otwarcie, choć nie idzie to łatwo, zwłaszcza w Rosji. Stalinowskie przepisy utrzymały się do 1993 r. Za Jelcyna zostały zniesione, za Putina wróciły w łagodniejszej wersji.
Jeżedniewnyj Żurnał, The New Times
Ustawa antygejowska
Przewiduje grzywnę w wysokości od czterech tysięcy do miliona rubli za propagandę nietradycyjnych zachowań seksualnych wśród osób nieletnich. W rozumieniu ustawy propagandą jest rozpowszechnianie informacji o nietradycyjnych stosunkach seksualnych, które wpływają na psychiczny rozwój dzieci i młodzieży. Nie dotyczy to serwisów informacyjnych, filmów fabularnych, w których przedstawione jest życie codzienne osób homoseksualnych, oraz przypadków, gdy samo dziecko czy nastolatek poszukuje w internecie treści homoseksualnych. Przepisy są tak pojemne, że można je rozciągać jak gumę.

wolnosc, rownosc, braterstwo

Smutek, ktory kroi serce ciocine. Niewyobrazalna  tragedia, ktora wydarzyla sie w nocy! Francji zadano  kolejny cios. W ludzkosc. Wiem, ze takie ataki w centralnej Europie czy Hameryce sa naglasniane a  zabojstwa, zamachy w Afryce, Azji czy na Bliskim Wschodzie juz nie. Nie ma sprawiedliwosci i dla tego. Ogrom niewyobrazalnego cierpienia dotyczy calego swiata. Czy to dzieje sie tu czy tam jest tak samo bolesne wszedzie i dla kazdego mieszkanca calej planety. Zabicie dziecka w Syrii, Angoli czy Grojcu jest tak samo straszne.
 Jest mi niezmiernie smutno,  za to co sie stalo. Terroryzmowi mowimy NIE!!!
Chcemy by terrorysci  wyniesli  sie na inna planete. Podobno znowu odkryto nowa gwiazde. Jesli tam nie znajda skurwysyny miejsca to pozostaje jeszcze czarna dziura.
Siedem sekund. Tyle z grubsza trwal z grubsza dwukilometrowy smiertelny rajd morderczej ciezarowki.


Na marginesie dodam, ze nadprezes, nadfaraon, krol sloneczko grozi UE

Poland warns Brussels it will DESTROY the EU if it tries to punish Britain for leaving

POLAND has warned "hysterical" Brussels bigwigs they will sign the death warrant for their own project if they continue to roll out anti-British rhetoric.The country's former Prime Minister said that, far from deterring other countries from leaving, any attempts to punish the UK will only accelerate the break up of the beleaguered bloc. 

Jaroslaw Kaczynski, the influential chairman of the ruling Law and Justice Party, also aimed a torpedo at close neighbours Germany, saying the rest of Europe "cannot allow" Angela Merkel to sink the EU by refusing to negotiate. His comments yet again expose the growing division on the continent over how to deal with the fallout of last week's historic Brexit vote. 
Poland is a deeply eurosceptic country and has been dismayed by Britain's vote to leave the bloc as it feels it has lost its biggest ally in the fight against Brussels federalism. Mr Kaczynski has even said the UK should hold a second referendum on the issue of membership, and today reiterated his hopes that other leaders will give Britain "a chance of returning". 
Addressing members of his right-wing ruling party in Warsaw, the heavyweight Polish politician issued a ferocious warning to other member states over the dangers of playing hardball with London. 
He also launched a very thinly veiled attack on Mrs Merkel, who sparked consternation across the continent with her decision to consult only the bloc's founding countries when discussing the fallout of the British referendum. 
After the meeting the leaders of Germany, Italy, France, Belgium, the Netherlands and Luxembourg emerged with a tough new line on the UK over the issues of free movement and access to the single market. But today Mr Kaczynski blasted: "The initial proposals from these big countries encourage the break-up of the Union.
"We cannot stand idly by and let the most powerful ones carry on like this. We cannot allow the Union to fall apart.
"Britain is being treated arrogantly today, which is a hysterical reaction."
Addressing delegates, the 67-year-old was also keen to leave the door open for a possible return to the European fold for Britain. 
Far from punishing Britain for voting to leave, instead he urged Brussels to "reach out" to the next Government and try to smooth over future relations.