Thursday 21 April 2016

winiarski Chrystus, biala sila i saudyjskie wiezienie all inclusive

Dlaczego ludzi wszystko obraza a sami pozuja z bronia? Dlaczego w swojej wierze - wierza a  neguja druga? Dlaczego zalecaja utylizowanie innej kultury? Wszystkich brodatych kladac do jednego worka?
Mowie o swoim przypadku gdy chcialam zazartowac z obrazka Winiar. Popularny produkt wzorowany na danie instant tak rozeslil Woja, ze sie posralam. Polecialo mi po majtach. Popularny portal spolecznosciowy gdy juz na niego wchodze to chce aby ludzie, ktorzy ten  (tzn w firmie tej poswiecili kilka chwil w swoim zyciu) i Caliszfornii sie usmiali.  Tja, kaliszanie i majacy sporo rezerwy w sobie sie usmiechneli. Inni nie.
Obrazek ze wzg na tresci wyrzucilam, zeby dalej  nie obrazac czynem i slowem.
Dostalo sie cioci za to czy by umiescila obrazek z Mahometem gotujacym na przyklad?
Odpowiadam. Na chrzescijanstwie sie znam. Wyroslam i wiem. Studiowalam. Islamu nie znam na tyle by cytowac. Chrystus jest znakiem towarowym jak kazdy inny. Nawet ks. Pawlukiewicz (od red. silnie katolicki) nakazuje sie miec dystans do spraw wiary. Nie wspomne o ksiedzu Tischnerze czy ksiedzu Adamie Boneckim. AAA swiety Franciszek a Bernard z Clairvaux a Hildegarda z Bingen?
Natomiast Swieta Ksiega z Bliskiego Wschodu tez na poczatku nie zakladala wizerunku Mahometa. Tak sie utarlo. Dopiero pozniej doszlo, ze jakiekolwiek wizerunki sa zakazane. Czlowiek to nakazal. Koran nic nie mowi o zakazie okrywania sie kobiet. Natomiast  Stary Testament juz tak. Tam tez zapisano, ze kobiety usluguja mezczyzna. Zas Chadzidza, pierwsza i jedyna zona proroka Mahometa, wywodzila sie z judaizmu. Sama nie byla Zydowka. Mogla byc chrzescijanka, po ojcu. Kobieta odziedziczyla ogromna fortune i ja pomnazala. Tak, sama handlowala, okutana to moze i byla przed piaskiem Mekki.
Przekazy i reka meska dopisywala kolejne rozdzialy. Nakazy i zakazy w Islamie. Tak samo jak i w chrzescijanstwie. Interpretacja nalezy do kazdego.
Zawsze zakladam, ze ludzie sa dobrzy. Co do i rozumienia prawa -oczywiscie. Kazdy ma wiare, umysl i swoje postanowienia.
Chcialam zazartowac i miec przekaz do tych co pracowali na linii produkcyjnej albo chociaz tych co dopuszczaja sceptycyzm w kosciele. Wyszla dyskusja nad tym, czy dopuscilabym obrazek z Mahometem instant?
Otoz takowy w mediach spolecznosciowych nigdy by nie przeszedl. Wszelkie wizerunki sa od razu wyrzucane.
Nie maja poczucia humoru bo sa smiertelnie powazni i skupieni i mysla tylko o swietosci praw zapisanych na kartach. Swietosci utrwalanych w kosciele w Bialymstoku. Chlopcy, gotujacy brodatych urzadzaja rajdy przez miasto. Koncza patetycznie w kosciele. Msza, koncertem, defilada. Uroczystosciami stricte faszystowskimi.
Tak jak we Wroclawiu, nikt nic nie robi. Kosciol podjusza. Wladza przyzwala.

Oni nie zartuja.

Ponizej dodaje obrazek jaki osmielilam sie wstawic.
Jesli kogos to urazi - obrazi prosze o kontakt.
Pod obrazkiem z drugiej polkuli o wiezieniach w Arabii Saudyjskiej. Tam tez wladza przymyka oko i pozwala na wiele.


Saudyjskie więzienne all-inclusive

Skazani za dżihad mają tu warunki, by odpocząć, nabrać sił, "naprawić" myślenie, a nawet spłodzić dziecko. Rijad twierdzi, że łagodne traktowanie więźniów skutecznie zapobiega recydywie.
Goscie moga tu zyć na karty wejściowe do swoich pokojów i trzy posiłki dziennie, sypiają w luksusowych apartamentach z wielkoekranowymi telewizorami, królewskimi łóżkami i błyszczącymi tapetami na ścianach. Nazywają to miejsce Rodzinnym Domem i przypominałoby luksusowy hotel, gdyby nie brak okien w pomieszczeniach, wieżyczki strażników na zewnątrz i usytuowanie – w ramach jednego z saudyjskich więzień o zaostrzonym rygorze dla dżihadystów. Dom zaprojektowano w taki sposób, by stworzyć dobrze zachowującym się islamistom możliwość odpoczynku od życia więziennego, przestrzeń na odnowienie stosunków z żonami i dziećmi, a nawet warunki do poczęcia kolejnych latorośli.
RChoć może nie spodobać się Zachodowi, pozytywny stosunek do domorosłych dżihadystów w Arabii Saudyjskiej jest czymś typowym. Więźniów, którzy przestępstw dopuścili się za granicą i nie przeprowadzili ataku w rodzinnym kraju, traktuje się jak zbłąkanych saudyjskich synów potrzebujących pewnej "korekty" w myśleniu, by móc wrócić do społeczeństwa jako jego dobrzy i posłuszni poddani.
Ta filozofia była widoczna jak na dłoni podczas niedawnej wizytacji więzienia Al-Ha'ir, na południe od Rijadu, jednego z pięciu zakładów karnych, gdzie umieszczono przeszło 5000 osób skazanych za przestępstwa związane z terroryzmem. – Mamy tu sprawców wszelkiego typu aktów terroru, do jakich dochodzi w królestwie – wyjaśnia nasz przewodnik, korpulentny mężczyzna z wąsem, znany tylko pod pseudonimem Abu Nawaf, dla bezpieczeństwa. – Więzienia nie organizuje się wyłącznie po to, by ukarać przestępcę, a potem wypuścić go na wolność. – Stwarzałby wtedy niebezpieczeństwo dla otoczenia – zauważa Abu Nawaf. – Jeśli wyjdzie stąd zadowolony z siebie, ze swojej rodziny i ze społeczeństwa w ogóle, rokuje lepiej.

Bonusy dla dżihadystów

Skuteczność tego podejścia, prezentowanego przez Saudyjczyków jako lepsza alternatywa od wysyłania dżihadystów do Guantanamo na Kubie, bywa zacięcie dyskutowana i prawdopodobnie minie trochę czasu, zanim będzie można w sposób niezależny je ocenić. Saudyjscy urzędnicy utrzymują, że wskaźnik recydywy wśród byłych więźniów jest niski, lecz Aby Nawaf nie potrafił nam przedstawić żadnych statystyk. A ponieważ Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża nie ma w Arabii Saudyjskiej żadnego przedstawicielstwa, nie może też nadzorować warunków panujących w więzieniach. Zachodni przedstawiciele organizacji obrony praw człowieka, rzadko wpuszczani do królestwa, utrzymują, że więźniom powodzi się lepiej w zakładach karnych o zaostrzonym rygorze niż w zwykłych więzieniach, gdzie często panuje przepełnienie i dochodzi do aktów znęcania się nad osadzonymi.
Imponujący i nieoznakowany gmach Al-Ha'ir wznosi się na skraju pustyni, otoczony dwoma pierścieniami wysokich murów, z dobrze strzeżonymi bramami. Przeszło 1700 więźniów – samych mężczyzn – urzęduje tu w salach połączonych lśniąco-białymi korytarzami. Stalowa brama, drzwi oraz budki strażników są w kolorze purpury.
Ci, co mają cztery żony, widują się z nimi po kolei co tydzień – zauważa Abu Nawaf. Do tego rodzaju wizyt mają prawo nawet więźniowe z celi śmierci. Abu Nawaf nie rozumie, dlaczego w Al-Ha'ir nie mieliby się rozmnażać. – To ich święte prawo – podkreśla
Przetrzymywani tu dżihadyści mogą liczyć na różnego rodzaju bonusy, jak miesięczne stypendium wysokości 400 dolarów na drobne wydatki oraz możliwość “czasowego zwolnienia” w związku z okazjami rodzinnymi. Jeśli więzień ma pojechać na ślub krewnego, wypłaca mu się dodatkowe 2666 dolarów, żeby miał za co kupić prezent.
Obszerne pokoje ze stołami i kanapami są osadzonym udostępniane na rodzinne odwiedziny, a mężczyźni, których nie uważa się za niebezpiecznych, mogą korzystać ze "specjalnych wizyt" swoich żon, w pokoikach o różowych łóżkach i ścianach, z minibarem (rzecz jasna bezalkoholowym) i łazienką. Żonę można przyjąć raz w miesiącu, przepis służący zwłaszcza poligamistom: – Ci, co mają cztery żony, widują się z nimi po kolei co tydzień – zauważa Abu Nawaf. Do tego rodzaju wizyt mają prawo nawet więźniowe z celi śmierci. Abu Nawaf nie rozumie, dlaczego w Al-Ha'ir nie mieliby się rozmnażać. – To ich święte prawo – podkreśla. – I także prawo ich żon.

Leczenie chorób ideologicznych

W pobliżu mieści się lokalny oddział Centrum Porad i Opieki księcia Mohammeda bin Najefa, ośrodka zatrudniającego duchownych i psychologów, których zadaniem jest zmiana ekstremistycznych poglądów więźnia na bardziej umiarkowane, uczenie go "prawidłowej myśli szariatu", według określenia psychologa z centrum, Nassera al-Ajmiego. Nowo przybyli są najpierw starannie diagnozowani pod kątem społecznych czynników mogących sprowadzać ich na złą drogę – jak alkohol, czy narkotyki, problemy rodzinne albo złe towarzystwo, wyjaśnia al-Ajmi.
W niektórych wypadkach osadzonym przyda się rozmowa z duchownym na tematy ideologiczne. Muzułmański duszpasterz Khalid al-Abdan twierdzi, że jego praca często sprowadza się do wyjaśniania nieporozumień w związku z dżihadem: więźniom tłumaczy, że wojny w Syrii czy Iraku dżihadem nie są, ponieważ to konflikty bardziej na tle politycznym i sekciarskim niż religijnym. Umacnia też w swoich podopiecznych przekonanie, że powinni słuchać rządzących i nie wypowiadać dżihadu z własnej inicjatywy. – Tego typu instrukcje powinny zawsze wychodzić od władców – podkreśla al-Abdan.
Zapytany o nauczanie dotyczące szyitów, uważanych przez większość saudyjskich duchownych za niewiernych, albo wojujących sunnitów w rodzaju Państwa Islamskiego, krwawo obchodzących się z jeńcami, al-Abdan podaje, że więźniowie mogą myśleć co chcą, pod warunkiem, że sami nie stosują przemocy. – Jeśli ktoś nam mówi, że szyici są niewiernymi, to jego pogląd i nie ma to dla nas większego znaczenia. Ale jeśli zamierza ich zabijać, powstaje problem – zauważa.
Afisz na ścianie Centrum księcia bin Najefa wymienia przypadki udanych interwencji, lecz próżno byłoby tam szukać wzmianki o Yousefie al-Sulaimanie, młodym Saudyjczyku, który był podopiecznym tego ośrodka dwa lata temu. W sierpniu ubiegłego roku al-Sulaiman wysadził się w meczecie, odwiedzanego przez pracowników sił bezpieczeństwa, zabijając co najmniej 15 ludzi. Także wielu innych "absolwentów" programu wróciło do stosowania przemocy, w tym mężczyzna, który w ubiegłym roku wysadził się przed meczetem oraz 44 z 77 podejrzanych o krwawy atak na szyickie miejsce kultu rok wcześniej. – Tutaj leczymy ideologiczne choroby – podsumowuje al-Ajmi, psycholog zapytany o te porażki. – To tak jak z dzieckiem: może zachorować, poczuć się lepiej, a potem znowu ulec chorobie.

"Ofiara rządu i mediów amerykańskich"

Na końcu prowadzącego do poszczególnych celi białego korytarza mieści się patio ze sztuczną trawą i dachem z metalowej kraty, gdzie więźniom wolno zaczerpnąć świeżego powietrza, spacerować i palić. W niewielkim sklepiku można zaopatrzyć się w przekąski i napoje, jest tu też pokój, skąd można zatelefonować (rozmowy są rejestrowane) oraz mała biblioteka. Na półkach spoczywają gazety i książki religijne oraz edukacyjne, w tym podręcznik angielskiego dla początkujących oraz arabski przykład "Ósmego nawyku", poradnika będącego kontynuacją bestsellera "Siedem nawyków skutecznego działania" (niedostępnego dla tutejszych czytelników). (…)
Od 29-letniego Abdullaha Mohameda usłyszeliśmy, że studiował szariat na państwowym uniwersytecie w Rijadzie w 2014 roku, gdy przemówiły do niego pełne przemocy obrazy z Syrii, skłaniając do wyjazdu do tego kraju. Na miejscu dołączył do Frontu al-Nusra, organizacji współpracującej z Al-Kaidą. – Zobaczyłem ludzi, których wysiedlono z domów i skazano na los uchodźców, chciałem ich ocalić – wspomina.
Jednak szybko poczuł się rozczarowany. – Więc pojechałem tam, zobaczyłem, jaki chaos tam panuje, ludzi zabijających się nawzajem, nie wiesz, kto jest twoim przyjacielem, a kto wrogiem – opowiada. Wtedy uciekł do Turcji, gdzie saudyjska ambasada ułatwiła mu powrót do domu. Uniknął więzienia, bo akurat w tamtym czasie rząd w Rijadzie ogłosił amnestię dla Saudyjczyków walczących za granicą. Wkrótce jednak Mohamed dał się wciągnąć w jakieś inne nikczemne interesy i tak skończył za kratami. – Zacząłem się zadawać z pewnymi ludźmi – stwierdza, nie chcąc rozwijać tego wątku.
Za swoją gehennę i złe decyzje nie obwinia jednak spaczonego myślenia, lecz rząd i media Stanów Zjednoczonych. – Padłem ofiarą rządu i mediów amerykańskich – podsumowuje, choć nie opanował nawet podstaw języka angielskiego.
Opowiada jeszcze o tym, jak przed dwoma tygodniami odwiedziła go żona. Nie mają dzieci, ale ten stan może się wkrótce zmienić, zauważa, nawet przed upływem siedmiu miesięcy, jakie będzie jeszcze musiał spędzić za kratami.

i na zupelny koniec. Piosenka Julii Marcel o nie czytaniu pism swietych na noc


TEKST PIOSENKI

JULIA MARCELL: TARANTINO

Jak będę chciała latać to zrobię sobie balony
Montowane pod skórą
Zostanę androidem
Dopompuje powietrza
Nadmucham się tak dobrze
Że nad ziemia się uniosę
Będę na wszystkich patrzeć z góry

Polecę jak latawiec

Dmuchawce, latawce, wiatr
Pode mną z Ikei świat
Szyby niebieskie od telewizorów
Cellulit i celuloid
/2x

Kiedy byłam mała dziewczynką
Modliłam się o urodę
Dzisiaj jestem już pewna
Wolę być ładna niż mądra
Na co komu ta mądrość?
Tylko się człowiek stresuje
Głupotę ci każdy wybaczy
Brzydoty nie daruje

W telewizorach – przemoc
W galeriach handlowych – przemoc
Z okładek kobiecych pism – przemoc
Uśmiecha się w bikini
I mówi: ”Życie za pysk trzymaj, niech się za bardzo nie ślini”

Dmuchawce, latawce, wiatr
Pode mną z Ikei świat
Szyby niebieskie od telewizorów
Cellulit i celuloid
/2x

Słyszę: ”Piękna dziewczyno
Jeśli boisz się przemocy
Jeśli nie możesz zasnąć
Nie czytaj Biblii na noc
To dopiero Tarantino
Nie czytaj piękna dziewczyno
Za ładna jesteś na to”

Lustereczko powiedz przecie
Dlaczego nic nie mówisz?
Już stoję na najwyższym piętrze
Stoję drapię chmury
I nie mam jak zejść z tej góry
Wyżej niż sięga mi głowa
Już wszyscy wrogowie we krwi
A ja pragnę ich wskrzesić i wybić od nowa
Wyżej niż Pałac Kultury
I czuję taka moc przedziwną
I mam wrażenie, że jak skoczę
Ot wcale nie spadnę tylko
Polecę jak latawiec

Dmuchawce, latawce, wiatr
Pode mną z Ikei świat
Szyby niebieskie od telewizorów
Cellulit i celuloid
/2x
AUTOR TEKSTU: Julia Marcell