Thursday 29 January 2015

Wyzwolenie Oswiecimki?

Mija wlasnie 70 -ta rocznica wyzwolenia obozu w Oswiecimiu. Pisalam we wrzesniu o przykrym dla mnie zdarzeniu. Dla przypomnienia dodam, ze chodzilo o wloskich chasydow radosnie robiacych sobie selfika w barakach w Oswiecimiu i Brzezince oraz ochoczo przeskakujacych przez kaluze. Nie o tym dzis. Jestem szczerze wzruszona akcja informowania calego swiata o obchodach we wszystkich telewizorniach swiata jak i nie swiata. bardzo mnie to wzruszylo, gdy bibisownia wespol z Norwegia, Portugalia, Polska, Niemcami, Francja, Dania, Finlandia, Izraelem, Slowenia, USA i Holandia wspolnie emitowaly na zywo obchody oraz w tym samym czasie emitowano film z wyzwolenia obozu w Bergen- Belsen pt. Ciemnosci skryja ziemie w rezyserii Sidneya Bernsteina. Ciemnosci blednie przypisywane sa Alfredowi Hitchcockowi, ktory byl tylko realizatorem i obserwatorem, ktory po obejrzeniu samego momentu wyzwolenia nie ruszal sie z domu przez tydzien z powodu traumy jakia go dopadla. Caly film zmontowany z materialow z Bergen- Belsen mial takze swoja premiere po 70 -ciu latach po wyzwoleniu Auschwitz.
Drugie dno to, ze alianci nie ujawniali prawdy o zbrodnaich nazistow, trzymajac sie zasady, ze Niemcy juz i tak poniosly konsekwencje. Ciekawe?
I nad tym watkiem nie chce sie rozwodzic. Kiedys rece zalamywano nad Instytucja Zony, ze ta wyjechala przed 3 klasa ogolnika i ominelo ja lata wojny i okupacji. Z zalem wtedy padly slowa.-  Nie przerabialas literatury obozowej?
Padam teraz inny zarzut, ze zachowujemy sie w kapitalizmie jak wiezniowie i zakladnicy zycia. Nawet alejki sklepowe sa porownywalne z tymi jakie mozemy spotkac w Oswiecmiu. Tez to ciekawe i wielce frapujace porownanie. Kochani, zeby ciocia nie byla goloslowna daje przyklady. Pierwszy to nowa ksiazka Wociecha Albinskiego a drugi tekst to z Wybiorczej autorstwa Tadeusza Sobolewskiego.

W książce "Oświęcimki" Wojciecha Albińskiego echa wojny powracają w sytuacjach z życia codziennego. - Uświadomiłem sobie, że drobne człapanie zmęczonych ludzi sklepowymi alejami przypomina sytuację ludzi prowadzonych gdzieś na rampę czy miejsce straceń. Jest to sytuacja, w której nie ma woli człowieka, musi on tylko wyjść, jest prowadzony przez kogoś - mówi Wojciech Albiński. Jak dodaje, mimowolne oddanie się komuś innemu przypomina mu sytuację wojenną. 
Gość Jedynki opowiada, że świat komercji i handlu został stworzony w bezlitosny i mechaniczny sposób. - Potrafię znaleźć w odczuciach tutaj oraz wojennych podobne wrażenia. Jest to dla mnie zaskakujące, dziwne, ale również szczere, więc stwierdziłem, że ciekawym może się okazać łapanie takich momentów - opowiada autor książki "Oświęcimki".

http://www.polskieradio.pl/7/178/Artykul/1364648,Na-kazdym-kroku-okruchy-wojny-Hipermarkety-a-obozy-zaglady

Ponizej tekst z Wybiorczej autorstwa Tadeusza Sobolewskiego.


A A A Drukuj

)





W słoneczny dzień 15 kwietnia 1945 r. wojsko brytyjskie wchodzi na teren obozu koncentracyjnego w Bergen-Belsen, położonego na skraju sielskiego miasteczka. Operatorzy alianccy filmują makabryczny krajobraz, który się przed nimi otwiera: pole z tysiącami ludzkich zwłok. Leżą jak porzucone manekiny. Tuż obok, pod drzewami, ci, którzy przeżyli, siedzą grupkami na trawie, jak na pikniku. Jedzą to, co w momencie wyzwolenia udało im się wynieść z obozowego magazynu. Jest to obraz porażający swoją zwykłością, odarty ze wszystkiego, co nazywamy cywilizacją, jakby przeniesiony poza czas. I tak właśnie został sfilmowany. 




Szkielety w ciuchach Harrodsa





Sfotografowano coś, do czego później usiłowało się, często bezskutecznie, przebić kino odtwarzające dzień powszedni obozów zagłady. Udało się to nielicznym - na pewno Andrzejowi Munkowi w "Pasażerce". 




Już wkrótce miał to opisać Tadeusz Borowski. Oglądając film brytyjskich operatorów, miałoby się ochotę strawestować tytuł opowiadania Borowskiego: "U nas w Auschwitzu" - "U nas w Bergen-Belsen". Przez moment widać obóz jako jeden organizm, widać doprowadzony do dna proces odczłowieczenia, porównywalny jedynie z tym, co można zobaczyć na zdjęciach z obozów pracy Czerwonych Khmerów. 




Ale w tym zastygłym pejzażu następuje zmiana. Wraca życie. Dzieje się to szybciej niż można się było spodziewać. I to też zostaje sfilmowane. Grzebanie ciał - do gigantycznego wspólnego dołu wrzucają je zaprzężeni do tej pracy obozowi funkcjonariusze, kapo, esesmani. Symboliczna jest scena wybierania przez niedawnych więźniów nowych ubrań, dostarczonych prosto z Londynu, od Harrodsa: damskie buciki, sukienki, marynarki, kapelusze. Zepchnięci do stanu podludzi "ubierają się" znowu w człowieka. 







I to niezapomniane, długie ujęcie, którego nie odda żadna scena z fabularnego filmu. Spotkanie dwóch światów: dziewczyna z obozu obok brytyjskiego żołnierza, wpatrzona w niego, jakby uczyła się na nowo ludzkich reakcji, uczuć, odzwyczajała się od lęku. Milczą oboje.




Co tu robi Hitchcock?




Taśmy nakręcone wiosną 1945 r. w Bergen-Belsen miały się złożyć na jedyny w swoim rodzaju film o obozach - świadectwo ludobójstwa, ale także zadziwiającej zdolności odrodzenia. 




Do pracy przy tym filmie Sidney Bernstein, szef sekcji "wojny psychologicznej" przy dowództwie wojsk alianckich, zaprosił Alfreda Hitchcocka. Odtąd ten projekt łączono z jego nazwiskiem. Do dziś uchodzi on za legendarny, nieznany, ukryty gdzieś w archiwach "film Hitchcocka". W rzeczywistości Hitchcock był tylko doradcą - odbyli z Bernsteinem w Londynie jedynie krótkie, choć intensywne spotkanie. Ostatecznie film nigdy nie powstał. Dlaczego? 






Nienawidzić Niemców, bo są Niemcami?




Dlaczego wstrzymano prace nad filmem Bernsteina wtedy, zaraz po wojnie? Powodów mogło być kilka. Zachodni alianci potrzebowali filmu, który można by zaraz po wyzwoleniu pokazać Niemcom jako terapię wstrząsową, żeby już nikt nie mógł tłumaczyć się: "nie wiedziałem...". Taki właśnie film o charakterze krzyczącego antywojennego, antynazistowskiego plakatu zmontował Billy Wilder - "Młyny śmierci" można dziś znaleźć na YouTube. 



Film Bernsteina i Hitchcocka - "Night Will Fall" - miał mieć inny charakter. André Singer widzi w nim materiał na unikalny dokument będący czymś więcej niż elementem "wojny psychologicznej" z nazizmem. Zaglądamy pod powłokę człowieczeństwa. Nieporównywalne z niczym, co widzieliśmy w kinie, obrazy pola śmierci, graniczącego z polem żywych, obrazy ofiar - trupów filmowanych z daleka lub w wielkim zbliżeniu, jakby zatrzymanych w niemym krzyku mówią nie tylko o czymś, co było - także o tym, co może być. 



Paradoksalnie, zaraz po wojnie te obrazy mogły się wydawać zbyt straszne. Między Zachodem i imperium radzieckim zapadła, jak to nazwał Churchill, żelazna kurtyna. Niemcy odbudowywane z pomocą Zachodu, wdrażane do demokracji, miały już nie być bombardowane złą pamięcią. Obecny na projekcji filmu w Berlinie 90-letni Branko Lustig, były więzień Auschwitz i Bergen-Belsen, producent "Listy Schindlera", mówił: - Miałbym się budzić codziennie z tą samą nienawiścią do Niemców? Nienawidzić ich za to tylko, że są Niemcami? Przejmuje mnie co innego - że studenci nauk politycznych w moim rodzinnym Zagrzebiu nie wiedzą, czym była Zagłada, nie wiedzą, co to nazizm. 




Bezpośrednich świadectw filmowych wbrew pozorom nie jest tak wiele. Ten film ma pozostać koronnym dowodem, kiedy odejdą żywi świadkowie. 



 W związku z rocznicą wyzwolenia obozu Auschwitz-Birkenau film wyemitują we wtorek również: HBO (USA), ARTE (Niemcy/Francja), ARD (Niemcy), Channel 4 (Anglia), VPRO (Holandia), Channel 8 HOT (Izrael), DR (Dania), RTVSLO (Słowenia), YLE (Finlandia), RTP (Portugalia) i NRK (Norwegia).






z kulturka, filmowo na dzezowo


Taka Monica- eh Monica. Szwedka, blond i jazz. Niczego mi wiecej nie trzeba. Taka Monica i az sie bije w lydki, ze wczesniej nic o Monice nie wiedzialam. Znamy wszyscy trojkowe powiedzenie- Strefa rock and rolla wolna od angola. A moze tak I New York lub Hit the Road Jack jako Stic ivag, Jack! Czyli po...szwedzku. Czemu nie. Niby melodie doskonale znane ale te slowa. Kurde, wszystko brzmi purdie, gurdie jak to mowil Szwedzki Kucharz z Muppetow.
Monica Z to biografia szwedzkiej gwiazdy jazzu. Miks zimnej urody z goraczka Nowego Orleanu podlana sosem z klubow Manhattanu. Bohaterka to Monica Zetterlund niekwestionowana ikona Szwecji. Nazywana czesto szwedzka Marylin Monroe. Monica Zetterlund urodzila sie 20 wrzesnia 1937 roku w Hagfors jako, Eva Monica Nilsson. Z poczatku niczego nie zapowiadalo kariery. Walczyla z praca telefonistki. Wystepowala u boku swego ojca, na festynach i zabawach. Z trebaczem Thadem Jonesem na krotko wyjechala do Stanow lecz zalamana wkrotce wrocila. Potem jako artystka kabaretowa przebijala sie na wielka scene. Zrewolucjonizowala szwedzka scene muzyki rozrywkowej. Zaczela spiewac standardy po szedzku i to jej zapewnilo wielka kariere. Wspolpracowala z amerykanskimi muzykami duzzzzego formatu takimi jak; Quincy Jones, Luis Amstrong czy Billy Evans. Wychodzac na scene klubowa ameryki - mawiano o niej, ze jest bielsza od bieli a gra z czarnymi. 
Cudowna smukla Szwedka z pieknym glosem. Az sie chce sluchac tego szwedzkiego i tak slodko mruczec. Nie wazne, ze sie nic nie rozumie. wazne co tam w duszy gra.
Film konczy sie slodko. Monice widzimy na slubnym kobiercu a wychodzac z kosciola wzlatuje do nieba by jak zawsze mowila, odgrazajac sie ojcu, ze wspinala sie na drzewa by obejrzec swiat z gory.
Zywot Moniki Zetterlund byl straszny. Spalila sie zywcem podczas pozaru we wlasnym mieszkaniu w 2005 roku.
Sakta vi ga genom stan to Walking My Baby Back Home, Visa fran Utanmyra, Trubbel, Monicas vals - Waltz for Debby jako najlepszy z najlepszych  i wiele wiele innych, ktorych warto posluchac i poogladac. Monica to takze aktorka i dala sie poznac w ponad 20 filmow. I nie tak zimnych jak jak bergmanowskie spojrzenia ale pelne seksu i szalonych lat 70 - tych.


Jazz, jazz ale dzez.  The great train robbery z przystojnym Lukiem Evansem- (Wladcy pierdzieli i Dracula). Miniserial pochodzacy z 2013 roku. To juz chyba setna wariacja na temat wielkiego skoku na pociag.
Tak mozna okreslic skok milenium. Czyli napad na pociag pocztowy relacji Glasgow- Londyn. Sprawcy skradli 2,6 mln £ owczesnych pundow. Tyle kasy? Nie liczono na wiecej niz 1 mln a tu taka niespodzianka. Dlaczego? Chyba nastapila kumulacja i to, ze pociaga ani nie mila straznikow, ani nie byl ubezpieczony, bez strazy i konduktorow. Owszem na stacjach pojawilay sie patrole straznikow ale tylko do przeladunku. parowozem kierowali dwoch maszynistow a w calym skladzie bylo tylko 5 sorterow. I paczki oczywiscie zwykle polecona i miedzy nimi wielka kasa. Kochani Wwielka Brytfanna do tej pory wstydzi sie tego skladu i zamazuje historie o przewozach pocztowych. tak sie zrobic w bambuko. I poslac na rozpuk uciulane money szkociorow i brytoli.
Az mi sie dusza smieje z tego wszystkiego. Bowiem kradzione nie tuczy. Nikomu nic sie nie stalo. Maszynisci i personel zostali tylko postraszeni. Nawet nikt sie nie dowiedzial, ze pociag okradziono, jakos tak telefony nie dzialaly a nastepny sklad jakos nie nadjezdzal.
Ciesze sie, ze zlodzieje niby byli ukarani ale pieniedzy nigdy nie odnaleziono.
Kochani wielki skok mial miejsce w 1963 roku. Zlodziejom udalo sie zagrabic  2,6 mln £ to 41 mln £-)))


a to juz na dowod moich slow
Napad stulecia (ang. Great Train Robbery) – tak nazwano jeden z większych napadów rabunkowych na pociąg w Wielkiej Brytanii[1]8 sierpnia1963 roku, na moście kolejowym niedaleko miejscowości Mentmore w Buckinghamshire, 15-osobowy gang, dowodzony przez Bruce'a Reynoldsa, zatrzymał pociąg i ukradł z wagonu pocztowego ponad 2,6 miliona funtów, co w przeliczeniu na dzisiejsze pieniądze daje ok. 40 mln funtów, czyli ok. 260 mln złotych. Napastnicy nie używali broni palnej, nikt nie zginął, ale uderzony w głowę pałką maszynista Jack Mills nigdy nie odzyskał zdrowia.
Członkowie gangu zostali złapani przez policję i osadzeni w więzieniu. Po 15 miesiącach Reynolds i Ronnie Biggs uciekli z więzienia do Brazylii. Biggs został w 1974 roku odnaleziony przez brytyjską policję, ale nie doszło do ekstradycji, gdyż brazylijskie prawo nie zezwala na ekstradycję rodziców obywatela brazylijskiego (brazylijska przyjaciółka Biggsa była wtedy z nim w ciąży). Podczas amerykańskiego tourne zespołu Sex Pistolsnagrał z nimi piosenkę No One Is Innocent i brał udział w produkcji kilku innych, a także zaśpiewał w piosence "Carnival In Rio (Punk Was)" niemieckiego punkrockowego zespołu Die Toten Hosen. W 2001 roku Biggs dobrowolnie powrócił z rodziną do Wielkiej Brytanii i natychmiast został osadzony w więzieniu. 7 sierpnia 2009 roku został zwolniony z więzięnia ze względu na zły stan zdrowia[2].
Historia innego członka gangu Bustera Edwardsa, który uciekł do Meksyku, została przedstawiona w filmie Buster z 1988 roku, w którym tytułową rolę zagrał Phil Collins.
Zrabowanych pieniędzy nigdy nie odzyskano.




z kulturka, ksiazkowo

 Witajcie to pierwszy odcinek z cyklu przeczytane, odfajkowane. Po spektakularnej wygranej w konkursie ksiazkowym przyszla ta paczuszka z woda zycia. Instytucja Zony wielce kontent. Ba ja podniecona  a butelka i opakowanie na szafce jako trofeum!
Cudne to bylo polaczenie i saczenie tylko szklaneczka no moze dwie dziennie. Jak lekarstwo pochodzace od aniolow. Wszak to ich lzy.

                                           
                                       
 a potem to juz tak sie cieplo na duszy zrobilo, ze pomyslala ciocia iz na plaze by pognala i w lazurze swe lico poprzegladala. A tu zawierucha i leb chce urwac!
David Whitehouse, Lozko. Lektura kojarzaca sie z postacia matki w Co gryzie Gilberta Grape`a. Tylko, ze w filmie matke pala a naszego bohatera nie. Tylko przenosza z domu na gigantycznej wyciagarce i stalowym dzwigu. Doroslosc rozczarowala Malcolma i jego cala rodzine. ta bezsilna dokarmia sie sztucznosciami cywilizacji i demonami w swoim umysle. Poddanie i sie polozenie do lozka to antidoptum na wszystko. Zaczelam sie bac i otylosci i lezenia. Zartujac z renesansowych obyczajow -podkurczam nogi kladac sie spac. By przypadkiem smierc mnie nie wyciagnela))))
Siegajac po debiut brytyjskiego pisarza Davida Whitehousa mialam nadzieje na lekkie cos, co moze byc i na lekka drzemke. jednak z czasem lekturastala sie tak odrazajaca, ze nadmiar milosci zabija. Polecam goraco.


Alice Munro, Milosc dobrej kobiety. To bedzie najkrotsze zdanie jakie wypowiem o noblistach. Po prostu nie po drodze mi z Wami. Zawiodlam sie lub nie rozumiem tego zachwytu nad tworczoscia Alice Munro. Mialam wielkie nadzieje ale jakos z czasem te mini powiesci sie zatracaly i jakos tak byly ...mialkie? Niby o wszystkim ale tak na prawde o niczym.Warsztat swietny ale ta wszedobylska chuc i  sex mnie zniachecaja. Czasem przybierala formy juz kuriozalne a sperma sie juz wylewala. Kobiety takie marne istoty, ktore wiecznie walcza z zakusami macicy. No ile mozna!


Magdalena Budzinska, Zapomniane slowa. Byla Wigilia i przyszlo pora na wspominki i wiliorzy. A co u Was wiliorze nie chodzili? Zagaila jedna z biesiadnikow.  Tylko dwie osoby na 14 wiedzialy, kto to taki?
W czasach gdzie sznytki wygryzane sa przez sandwicze a napoje drinkami. Umawiamy sie na briefy i tworzymy skedzule bo wszystko ma swoj dedlajn nie zapomnijmy jaki byl poczatek rozmow naszych dziadkow. Pani Budzinska rzucila swietny pomysl, ktory wypalil. Projekt trafil na odatny grunt i kazdy kto mogl dorzucil swoje trzy grosze. Swietna praca i dobra zabawa. takie ocalic od zapomnienia lub zaznajomic sie z gwara lub powiedzonkami wyniesionymi z domu. Na koncu ksiazki istnieje kilka stron na ktorych mozna zapisywac swoje propozycje slow zapomnianych. Dobra lektura i czasem zabawna.



Wieslaw Luka, Nie oswiadczam sie. Chlop zywemu nie przepusci i sprawiedliwosc, sprawiedliwoscia a racja jest po naszej stronie. Zemsta, przemoc, strach, smierc. Bohaterowie wreszcie zostali powieszeni ale co z 30 innymi obserwatorami przestepstwa. Mozna powiedziec, ze byli nietrzezwi a przez szyby autobusu nic nie bylo widac. Ale co z przysiega? tego tez nie pamietaja? To co w spoleczenstwi polskim gleboko siedzi to te wlasnie wyzej wymienione demony. Sprawa polaniecka przypomina wiele chocby i te z Jedwabnego. Tylko, ze to dzialo sie podczas wojny ale to przestepstwo bylo w 1976 roku. Wieslaw Luka wraca do Zrebina po 36 latach od popelnienia zbrodni. Ludzie juz nie pamietaja i jakos dziwnie urazy nie maja?
Nie Oswiadczam sie to praca Wieslawa Luki, ktory przez 1,5 roku na lamach tygodnika Prawo i Zycie publikowal serie reportazy z sali sadowej i kilku wsi pod Polancem, z ktorych pochodzili swiadkowie zbrodni. Sprawa Polaniecka to takze temat filmu Zmowa i powiesci Romana Bratnego Wsrod nocnej ciszy. Przedstawienie teatralne  pod tym samym tytulem i praca m.in. Hanny Krall nie odpowiedziala na temat okropnego mordu na trzech mlodych osobach - po co i za co poniesli smierc!

                                                           

Tiziano Terzani, Nic nie zdarza sie przypadkiem. Doswiadczony przez zycie mezczyzna dowiaduje sie, ze choruje na raka. Co robi? Jako, ze jest reporterem postanawia zjechac swiat w poszukiwaniu lekarstwa na chorobe. Wybiera sie najpierw do Nowego Yorku na chemioterapie. Potem wielokrotnie jedzie do Indii, Nepalu. Wszedzie znajduje erzaki uzdrowienia i placebo na swoja przypadosc. Jesli nie wyleczy sie z raka to wyleczy sie z zapalenia zatok i hemoroidow lub dowie sie, ze srodek na jelita wytwarza sie z ziol i tego czegos blizej nieokreslonego. Pod warunkiem, ze specyfik przygotowuje kobieta, ktora w miedzy czasie iska swa corke. Pada potem znamienne zdanie. Lepiej chyba nie widziec z czego robione sa lekarstwa.
Podroz po swiecie to takze podroz w glab siebie. Ksiazka sklania do refleksji nad nie tylko medycyna czy to yoga, ajuwega, reiki, medytacja, obserwacja gwiazd czy plukankami jelit to takze refleksja i zdrowy stosunek do zycia. Nic nie zdarza sie przypadkiem to pozycja dla kazdego, kto chce sie przekonac na ile mdycyna ludowa przegrywa lub wygrywa nad przezuwaczami gumy w szpitalach jak to okreslil Tiziano Terzani.
Te ksiazke Terzaniego dostalam od cioci Danusi (bowiem wszystkie ciotki to Danki) za okazanie mi dobrego slowa i ze tak powiem zainteresowania w temacie.