Monday 1 August 2016

tera jest wojna, kto handluje ten zyje, i czasem sie vodki napije

Oglaszamy raj: Onet prognozuje. Troche maciagniety ten artykul. Nie mozna fatalizowac tak straznie czas dwoch tygodnii. Przynjamniej ciocia w to nie wierzy. Na poczatek daje przyklad Diageo. Tak sie sklada,ze fabryka alko jest dwie wiorsty od cioci a ta jak wiadomo mieszka w Szkocyji.
Wiadomo powszechnie, ze we wojne oprocz podstawoego chleba i nafty, potrzeba vody. Gdy lepi czy gorzy zawsze trzeba sie napic. Bo to i spoleczenstwo madre wypije a glupim da odwagi i bardziej zmanipuluje glupsze rozumy. Jakby nie liczyc bedzie  ...weselej!!!

Producent napojów alkoholowych Diageo również odnotowuje wyższą sprzedaż i poinformował, że firma nie odczuła żadnych negatywnych skutków referendum. Diageo jest największym światowym producentem szkockiej whisky w większości eksportowanej, dzięki czemu może skorzystać na osłabieniu funta.

Jak wynika z opublikowanych w czwartek sondaży skutki decyzji Brytyjczyków o wyjściu z Unii Europejskiej uderzyły w krajową gospodarkę – w jednym z największym banków pracę straci kilka tysięcy osób, wzrosły koszty Forda i maleje wskaźnik zaufania konsumentów.

Brexit. Konsekwencje dla brytyjskiej gospodarki

Przygotowując się na spowolnienie wynikające z Brexitu Lloyds Banking Group poinformował, że zwolni kolejne 3 tysiące osób. Jednocześnie Inchcape, jedna z największych brytyjskich firm specjalizująca się w sprzedaży samochodów szacuje, że zmniejszy się wzrost liczby nowo rejestrowanych aut.Dyrektor finansowy Forda Bob Shanks powiedział, że osłabienie funta po referendum z 23 lipca kosztowało firmę w drugim kwartale około 60 milionów dolarów.
W 2016 roku wpływ referendum na wyniki Forda, który w Wielkiej Brytanii sprzedaje około 30 procent samochodów sprzedawanych w Europie, wyniesie 200 milionów dolarów, a każdy kolejny rok aż do wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii może kosztować firmę od 400 do 500 milionów dolarów. Zabierając głos w Detroit Shanks powiedział, że omawiane są wszystkie możliwości obniżenia kosztów w Europie, ale na razie Ford nie jest w stanie przewidzieć, czy zostanie zamknięta jakaś fabryka.

Co zrobi bank Anglii?

Miesiąc po referendum ostatnie oznaki spowolnienia gospodarczego najprawdopodobniej skłonią Bank Anglii do działania i wielu ekonomistów uważa, że 4 sierpnia bank obniży stopy procentowe i może wznowić wykup obligacji, żeby zasilić gotówką system finansowy.- Społeczeństwo wciąż odczuwa skutki referendum i wyraźnie zmalał wskaźnik zaufania konsumentów – powiedział Stephen Harmston z instytutu badania opinii publicznej YouGov.
Lloyds, największy brytyjski bank detaliczny poinformował, że do końca 2017 roku zamierza obniżyć koszty o 400 milionów funtów (530 milionów dolarów) zmniejszając ogólną liczbę zatrudnionych wynoszącą 75 tysięcy przez dodatkowe redukcje (oprócz 4 tysięcy osób, których zwolnienie zapowiadał już wcześniej). Możliwe jest też zamknięcie kolejnych 200 oddziałów.
„W następstwie referendum prognozy dla brytyjskiej gospodarki są niepewne, bo mimo że dokładny wpływ zależny jest od wielu czynników, w tym negocjacji z Unią Europejską i wydarzeń politycznych i ekonomicznych, zwolnienie tempa wzrostu wydaje się prawdopodobne” – napisał bank.
Przed głosowaniem gospodarka rozwijała się prężnie, ale ekonomiści uważają, że przedsiębiorstwa i klienci zredukują wydatki, choć osłabienie funta okazało się korzystne dla niektórych firm, które większość dochodów pozyskują za granicą.Akcje Rolls-Royce’a gwałtownie zyskały po ogłoszeniu, że w drugim kwartale zyski mogą wzrosnąć dzięki większej sprzedaży dużych silników lotniczych.

Skorzysta też Merlin Entertainments, do której należą takie atrakcje turystyczne jak Muzeum Figur Woskowych Madame Tussauds i Legoland, ponieważ tańszy funt przyciągnie więcej zagranicznych turystów.
Ale biuro podróży Thomas Cook obniżyło prognozy zysku, ponieważ słaby funt w połączeniu z atakami w Europie i nieudanym zamachem stanu w Turcji skłonił Brytyjczyków do zmiany zagranicznych planów wakacyjnych.
Wskaźnik zaufania konsumentów spadł w lipcu o prawie pięć punktów do 106,6 – dorównując największemu spadkowi w ciągu sześciu lat i pobijając rekord najniższego poziomu od 2013 roku, jak wynika z sondażu przeprowadzonego przez YouGov i Centre for Economics and Business Research.Sondaż pokazał, że konsumentów najbardziej niepokoi możliwy spadek wartości ich domów.
Wskaźnik Komisji Europejskiej dla Wielkiej Brytanii odnotował w lipcu największy miesięczny spadek od stycznia 1991 roku i pobił rekord najniższego poziomu od czerwca 2013 roku.
Ceny domów wzrosły w lipcu, ale z powodu opóźnienia dane nie odzwierciedlają jeszcze wpływu referendum, poinformowała Nationawide udzielająca kredytów hipotecznych.
Największa brytyjska agencja nieruchomości Countrywide ogłosiła ostrzeżenie o niewykonaniu planów finansowych twierdząc, że po referendum nastąpiła stagnacja na londyńskim rynku transakcji komercyjnych i mieszkaniowych.
Zdaniem ekonomistów wydatki konsumenckie to jedyna nadzieja, że Wielka Brytania uniknie recesji wynikającej z Brexitu. Ale według sprzedawców po referendum sprzedaż gwałtownie spadła, jak wynika z sondażu opublikowanego w środę.
Francuska agencja reklamowa JCDecaux zapowiedziała, że obniży inwestycje w Wielkiej Brytanii uzasadniając decyzję nieprzewidywalnymi skutkami wyjścia Brytyjczyków z Unii dla gospodarki i dochodów z reklam.

Cios dla firm budowlanych i sklepów detalicznych

Royal Institution of Chartered Surveyors (RICS) podała informację, że w budownictwie nastąpił po referendum spadek wzrostu.
Respondenci sondażu RICS przewidują, że w ciągu 12 miesięcy nastąpi jednoprocentowy wzrost obciążenia roboczego jednego pracownika lub maszyny w jednostce czasu, a w pierwszym kwartale przewidywali wzrost o 2,8 procent.
Brytyjski rynek nieruchomości odczuł najbardziej skutki referendum - akcje firm budowlanych odnotowują spadki, ponieważ inwestorzy wycofują się z komercyjnych funduszy, a to powoduje, że wiele z nich musiało zawiesić działalność.
Firmy budowlane obniżyły prognozy zatrudnienia, tak jak i sprzedawcy detaliczni, którzy poinformowali, że przed zbliżającym się referendum nastąpił w drugim kwartale najszybszy w ciągu dwóch lat spadek ekwiwalentu pełnego wymiaru czasu pracy.
Ale sondaż przeprowadzony przez British Retail Consortium pokazał, że 93 procent sprzedawców detalicznych zamierza w ciągu następnych trzech miesięcy utrzymać zatrudnienie na niezmienionym poziomie, natomiast w drugim kwartale ubiegłego roku było to 83 procent.
Trzeci sondaż opublikowany w czwartek pokazał, że wzrost zarobków w Wielkiej Brytanii mocno spowolnił. Wzrost mediany płac w ciągu trzech miesięcy do końca czerwca wynosił 1,8 procent trzeci miesiąc z rzędu; przez dwa wcześniejsze lata dwa procent były normą, jak podaje XpertHR, firma internetowa specjalizująca się w zasobach ludzkich.
- Wciąż nie wiadomo, jak niepewność związana z wynikami referendum wpłynie na płace, ale wydaje się, że przez następne miesiące wzrost będzie słaby – powiedziała Sheila Attwood pracująca dla XpertHR.
Bodźcem dla brytyjskiego rządu do wspierania inwestycji po wyjściu kraju z Unii Europejskiej może być czwartkowa decyzja francuskiego państwowego koncernu energetycznego EDF o zatwierdzeniu 18 miliardów funtów (24 miliardów dolarów) na budowę nowej elektrowni jądrowej w południowo-zachodniej Anglii.