Sunday 20 January 2013

wyjasnienie poczty


Potrzebuje chwili. Chyba zmeczona jest ciocia. Tymi chorobami. Instytucja Zony juz trzeci raz jest chora. W piatek podreperowanie domu tzn porzadki i stawianie baniek. Przyznam, ze w tym zakresie Instytucja jest lepsza.
Zadanie zostalo wykonane. Przepisy ludowe i znachorstwo zdaly egazmin. Co prawda zimowa aura nie nastraja do niczego tylko do tepego egzystowania. Jesli sie cos chce to na krotka chwile. I przechodzi chce do czynienia dobra. Misji niemozliwej jak wiadomo. A moze jestem zmeczona tym, ze nie bylo urlopu podczas minionych Swiat?
Faktem jest, ze trzeba Wam wytlumaczyc dlaczego cioci nie bylo tak dlugi czas w listopadzie i grudniu. Ano to, ze pracowala intensywnie na zycie. Instyyucja Zony tez. I tak pracowalysmy na Poczcie tutejszej a raczej w magazynie. Praca to sortowanie paczek, przesylek i listow. Praca od 19 listopada do 24 grudnia. Zmiana nocna od 10 pm. do 6 am. 6 dni w tygodniu a nawet 7 raz sie zdarzylo. Z tym, ze  zmiana sobotnia byla 10-cio godzinna??. I wychodzilo tylko, ze niedziela wolna. Mialysmy dociagnac do 24 ale wlasnie ale nie dalysmy rady. Choroby najpierw zmogly Zone a potem zmeczenia. Mnie zmeczenie. Na nogach czasem 19 godzin.
Dwa pierwsze tygodnie byly rzeskie. Naprawde spokojnie. Pod koniec zaczal sie ukrop i mowa ze paczek bylo milion bylo grubo zanizone. Przesylek bylo 2.2 miliona. I tak zaczynalysmy zmiane o 10 o 9 pobudka. praca do 6 rano. Szybki prysznic, sniadanie do pracy. Popakowanie obiadu i praca do minimum 15.00. Powrot do domu. Toaleta by przespac tak ok 6 godzin do 9.00 i tak jakos lecialo. Poniedzialek, wtorek, sroda jakos lecial ale czwartek i piatek to juz byla meczrnia. Ok polnocy z piatku na sobote pffufff
Praca na listach byla nuzaca. Lepsze paczki za to czas lecial szybciej i co by nie mowic targanie workow i koszykow, pchanie wozkow odbilo sie na kondycji. Najgorsze to bylo chyba to, ze nad rankiem gdy cialo rozgrzane trzeba bylo zapierdlac z tymi wozkami na rampy w magazynie by wyjechaly samochody w teren. Pracowalysmy glownie na paczkach w okregu jakby to powiedziec szkockim.  Paczki czasem ciezkie czasem lekkie. Tylko przezucanie z wora do wora. Z pojazdu na wozek. Troche lapy wyrwane z ramion( I jakby nie mowic robota spoko tylko pytanie czy jak tak wyglada praca caly rok to ja juz z miejsca dziekuje Dworowi i ide na poczte. Po prostu ochronka. Praca, zmiany, wolne, liczna urlopu i co tu kryc pieniadze. Wierzcie mi, ze jak ujrzalam parking to wierze w te socjalne panstwo.
Dzieki temu pozbylam sie dlugu, ktory jak makaron z Radomia ciagnal sie jak po dupie.
Przez te nocki poznalam wszystkie piosenki Ruchanej i innych wartosciowych wykonawcow. Kto sie dorwal do odbiornikow ten byl panem. I tak glosniki mialy przeglos i tak jak konczyla sie jedna piosenka to w ostatnim glosnikubylo dokonczenie piosenki. Uff. Czasem byla to sieka techno. Czasem nawet normalna stacja nadajaca lata 80 i naprawde penej nocki z niedzieli na poniedzialek byla do wytrzymania. Te nocki niedzielne byly zazwyczaj obowiazkowe.
Ludzie
Ludzie tymczasowi. Nacji ciemniejszej. Kurwa nygusy, lenie i cwaniacy. Czarni zwlaszcza z jednym nawiazalam szczegolny kontakt. Bowiem razem spiewalismy wszystkie standardy swingu, rock&rolla i soulu. Dziwil sie nasz bohater, ze polska dziewucha moze byc tak szalona i znac i lubiec jazz, soul? Niespotykane. Bowie te jego znajome Goski chyba raczej nie przywykle do Arethy F..
Innu czarni spali. Tak przysypiali jakos? Najgorsze spojrzenia czarnych dziewczyn snujacych sie bez powodu wte i wewte? Do ubikacji, do magazynu do ubikacji, na korytarz? w sobie tylko wiadomym celu. Cecha wyrozniajaca byly wlosy lsniace pomaga w ktore wkladaly zapinki ? szpilki? ktore wyciagaly i drapaly sie zapamietale po glowie! Czsem wygladaly jakby mialy wbudowana antenke w glowe/?Nie wiem. Czy byly jak Wi-Fi sterowane odgornie?
Najfajniejszy byl Hiszpan z Madrytu Jezus. Com kiedys pisala. Bardzo facet optymistycznie nastawiony do zycia. Po przejsciach. Z bialaczka, ktora zwalczyl. Po szcesciu jakie dal swej przybranej corce Coralinie. Po opuszczeniu slonecznej Hiszpanii. I po tym, ze zrezygnowal ze swej pracy na rzecz swojego przyjaciela/ Bosze, zeby miec choc jego checi do zycia. Jego egzaltacji. I pomimo przeciwienstw losu byc tak optymistycznie nastawionym do zycia. Byl on moja inspiracja. Jak to sie mowi. Zylam z Jezusem.
Szkuciury od fajnych jak np. Lysolek. Bardzo do siebie zapalalismy przyjaznia. Facet- raczej gawedziarz, mozna by powiedziec wyglad satyra. Za to bardzo pozytywnie nastawiony do wszystkich.
Niektorzy bardzo zapuszczeni. Zarosnieci a z twarzy widac bylo, ze przetrwali GULAG, Oswiecim i 3 wojny swiatowe. Zmeczeni zyciem i uzywkami??? Spojrzlam kiedys na metryki na tym fejsie a tam, ze to rocznik 88?? Ludzie?
No i te przepuszczanie kasy na uzywki? Bezcenne.
Polacy zmeczeni zyciem. Nie usmiechnieci, wymieci? Do dupy. Z krzywa morda? bez checi wspolpracy i bez Sorry ale...
Byly tam mlode Polki co prowadzily sie z czarnymi chlopcami o urodzie kenijskich biegaczy. Sytuacja ta nie byla normalna dla innych czarnych dziewczyn pracujacych takze z nami. Te panny mowic ogolnie chcilaly wydlubac bialaskom slepia.
Obok na byl tez w grupie Philip uciekinier z Londka. Bardzo fajny starszawy gosc, ktory chcial dorobic sobie do swiat na prezenty dla swoich dwoch studiujacych corek.
Gdy nie bylo pracy byla sytuacja stresowa, gdy bylo pracy za duzo tez  byla sytuacja stresowa. Kierownictwo, zwlaszcza jedna kierowniczka, ktora opiekowala sie samymi facetami byla bardzo w porzadku. Glowniejsza kierowniczka tez bez zarzutu. Zorganizowane to bylo i jakos to ciagnelo.
Jesli bylo i duzo zalogi stalej i zalogi pracujacej normalnie rodzily sie zgrzyty w postaci Pierdoleni cudzoziemcy! i powtarzane bylo to na kazdym kroku z 10 razy. Slowem bardzo nas lubili, ... z daleka.
Praca to takze przerwy na ...lunch. Byla to godzinna przerwa pomiedzy 2 a 3 w nocy. Kantyna usytuowana byla nad hala. Obok kantyny z zarciem i sala do zarcia byla sala telewizyjna. Tam trzeba bylo sobie przyciagnac dwa krzesla i spac na nich. Uprzednio pozerajac swa porcje frytek, zapijajac to mlekiem, potem paczka octwych chrupek i konczac to batonikiem plus slodkim napojem.
co jest najwazniejsze i celebrowane zawsze przed przejsciem do jedzenia to... zdjecie butow.
Najwazniejszy telewizor i tam dokonczylam Szczeki, co nigdy nie doszlam do konca.  I tak co druga noc te Szczeki. Z Bogiem sprawa jak Szczeki. Byly tez inne gowna nie do ogladania po prostu.
Teraz moge juz bez przeszkod dostac prace w mapach googla lub wprowadzaniu kodow pocztowych do GPS-a.
Co do samych listow. Od poczatku pracy znalazlysmy swa poczte a mianowicie kartke swiateczna z zawaidomieniem, ze Poczta nas bardzo chetnie wita w swych szeregach. Dziwili sie temu pracownicy pracujacy tam, ze nigdy nie spotkanli sie z listami zaadresowanymi na nich samych. Najlepsze to to, ze znalazlysmy tez przesylki do swoich Dzieci.
Do Polakow listy z Prokuratury i Sadow-Alimentacyjnych? Paczki starannie zaadresowane. Opakowane. Pismo kaligraficzne. Widac, ze to matki pisaly. Wszystkie roczniki starszawe maja taki sam styl pisma. Na pewno lekarstwa i lachotki. Juz ciocia to wie.
Najgorsze byly listy do wiezienia tutejszego. Widac bylo, ze pisaly dzieci. Adres-do tatusia i malunki-chmurki, kwiatki? Bylo to straszne smutne!
Najwiecej zagadek bylo w adresach- Do Dziadziusia na przeciwko Szpitala. Lub wyznania Do najlepszego kumpla w okolicy.
Koniec roku byl niesamowicie bogaty w przezycia i prace. We Dworze- wierzcie mi docenilam siedzenie- odpoczywalam! Nie moglam sie doczekac swojej normalnej muzyki i spokojnego siedzenia tylko mi produkcja strasznie spadla. Z wiadomych przyczyn. Nawet nie pamietam kiedy to zlecialo. Wieczne pracowanie. Pamietam tylko swoje urodziny. Bez spania zrobilysmy zakupy. Nawet sily na alkohol nie bylo. Potem tak do swiat. A te pamietam umeczone, z wyciagnietym jezorem przetrwane bo w chorobie i dochodzeniu do siebie. Ciagniecie sie z kata w kat. Mialam pozamawiane rzeczy z polskiego sklepu trzeba bylo odebrac i narobic zarcia. Wypozyczylysmy samochod. Bo stac nas bylo i nie czarujmy sie w goroaczce i w tej aurze prosic sie kogos o przysluge? No kogo nawet? Drugi dzien Swiat byly Kolezanka Od Kieliszka Wraz Swa Zona i pamietam, ze siedzialam przy Instytucji Zony a potem juz czarna dziura. Slowem juz ekonomicznie to wyglada. Spozycie alkoholu na ciocina glowe.
 I tak pomiedzy oglupiajaca praca, przerwami i jeszcze glupszawymi sytuacjami minely te tygodnie zapierdalania. Najlepsze byly te pytania- jak to pracujecie w dzien? ano tak- pracujemy i mamy sie niezle. I to stare jestesmy a oni mlodzi. Dzisas a przypomne sobie te wypady dzien i noc, impreza, i praca i sie chcialo? Czy warto bylo? Tak. Doswiadczenie i przezycie niezapomniane.
Najgorsze bylo tlumaczenie ludziom by nie dzwonili i nawet nie dam rady podniesc sie w czas wolny. Najgorsza byla kolezanka Instytucji Zony zwana Yoda. Ta nie przyjmowala do wiadomosci i trzeba byla ja przenosic. Czytaj wyrzucac jej balagan od lat 80 ubieglego wieku az do dzis. Zwlaszcza ze postep technologiczny poszedl w gore a byly maz byl elektonikiem. Wiec te komputery, te dyski te uklady, milony dyskow, kasetek, dysietek, szafek, fiszek, ksiazek, przepisow, 4 klasery wycinkow o Ksieznej Dajanie, wiankow, rzezb, ram, rukarek wielkosci szafy i desek chyba na stodole, rejestrow tak ze 7 razy kursowac w te i wete na druga storne ulicy do kosza. To bylo raz i szczerze napierdolone nie chcialysmy juz drugi raz pomagac. Jednak drugi raz juz nie mialysmy sily ani jesc ani zyc. Druga sprawa, ze kolezanka juz zyla w takim kurwa messie, ze balam sie tam by niczego sie nie dotykac bo mi szczury po raczkach przeleca. Kobieta z depresja jest zdolna do wszystkiego. Do pryzmy ubran. Do gromadzenia lakierow do paznokci slowem do wszystkiego. Cala lazienka usiana byla bzdurami, rzeczami a krawedzie wanny upstrzone byly niczym plotek w polu szamponami, piankami i innym badziewiem. Wierzcie mi wiekszego  rozpizdzielu ciocia w zyciu nie widziala!!!!
Kolezanka ta wynosila sie i pakowala 3 miesiace podczas gdy mamy na to z reguly dwa dni na spakowanie i rozpakowanie dobytku nie mowiac o posprzataniu starego i nowego mieszkania. Wie ciocia bo juz tu 7 razy sie przenosila.
Na marginesie. Dzis trwa wyjasnienie, ze Kolezanka chce u cioci sie zatrzymac w najblizszym czasie? Podstep Instytucja Zony wymyslila, ze oglosimy na fejsie, ze rodzina do nas zmierza i caly dom bedzie zajety. Nie wiem czy to pomoze? Jesli nie- ratujcie mnie!
Kurwa zeby byc zagrozonym we wlasnym mieszkaniu???
I tak na koniec w sprawie poczty.
Jak mozna sobie nie zdawac sprawy, ze juz sie sly nie ma. Slowem jesli sie tego nie przezylo to sie tego wiedziec nie bedzie.