Monday 27 April 2015

wtorkowe lekcje rownosci

52 wtorki to film niezwykly. Interesujacy i intrygujacy. Temat to transplciowosc. Billy, 17 -sto latka, ktorej matka James, decyduje sie na korekte plci. Odtad postanawia byc mezczyzna. Tata- matka, mato. Nastolatka sama szuka ujscia dla swojej seksualnosci. Do tego bunt mlodosci i tu nagle, bum matka zmienia plec. Billie mieszka z ojcem. Z matka zaczyna miec nowy uklad. Obie postanawiaja spotykac sie w kazdy wtorek tygodnia. By rozmawiac i wspolnie zauwazac roznice w wygladzie i swoim zachowaniu. Deklaracja o wspolnych spotkaniach czasem nie funguje. Nasza mloda bohaterka traci grunt pod nogami. Ze swoimi przyjaciolmi zaczyna dziwna gre. Prowadza dziennik intymny. Matka podczas przeobrazenia probuje ulozyc sobie zycie na nowo. Spotyka sie z kobietami. Pragnie posiadac dom i zwiazek. 52 wtorki jest filmem dobrym ale nie fantastycznym. Produkcja australijska a problemy bardzo bliskie. 
Tutaj podaje link do audycji http://audycje.tokfm.pl/audycja/37. Bohaterowie 52 wtorkow jak i Max, sprawiaja, ze naprawde warto wierzyc w ludzi.


Maks i lekcja tolerancji

OLGA SZPUNAR
 
11.04.2015 01:00
A A A Drukuj
- Wcześniej uczyłem się w szkole w Krakowie i tam bym się nie ujawnił. Nawet nie wiecie, co to za ulga iść na lekcje i być sobą. Nikogo nie udawać - mówi Maks
- Wcześniej uczyłem się w szkole w Krakowie i tam bym się nie ujawnił. Nawet nie wiecie, co to za ulga iść na lekcje i być sobą. Nikogo nie udawać - mówi Maks (MATEUSZ SKWARCZEK)
- Mam ciało dziewczyny, ale czuję się chłopakiem i powoli będę się w niego zmieniał. Biorę hormony - Maks poinformował o tym wychowawczynię i klasę. Usłyszał: "Spoko, nie ma problemu". Bajka? To prawdziwa historia z technikum w Wieliczce.

Chłopak przed szkołą klnie siarczyście: - To zbok! - stwierdza. Ale takie reakcje to rzadkość. - Każdy ma prawo żyć, jak chce - ocenia grupka dziewczyn. Chodzi o Maksa, chłopca, który urodził się w ciele dziewczyny i jest w trakcie zmiany płci.

Ma 21 lat i jest w ostatniej klasie technikum działającego w Powiatowym Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego w Wieliczce. Już w piątej klasie podstawówki oznajmił rodzicom, że będzie chodzić w męskich ubraniach. Wyjątek zrobił na komers (impreza na koniec gimnazjum). Uległ zwyczajowi i ubrał się w sukienkę, w której czuł się fatalnie. W 19. urodziny zaczął mówić o sobie w rodzaju męskim, ale tylko w gronie przyjaciół. Pod koniec zeszłego roku szkolnego poprosił wychowawczynię o rozmowę. Powiedział jej, że ma za sobą spotkania z psychologiem oraz psychiatrą i że rozpoczyna terapię hormonalną, by zmienić płeć. Bardzo się bał się, że nauczycielka nie zrozumie. A ona wysłuchała go i powiedziała: - W porządku. Porozmawiam o tym z dyrektorem i innymi nauczycielami.

„Po wakacjach na pierwszej lekcji wychowawczej nasza pani przedstawiła jedną nową dziewczynę w klasie, a potem powiedziała: » Jest jeszcze ktoś, kogo już znacie, ale chciałby się wam przedstawić na nowo «. Wtedy wstałem i powiedziałem, że właśnie zacząłem terapię, czuję się chłopakiem i będę się przemieniał fizycznie w chłopaka. Bardzo bym prosił, byście zwracali się do mnie » Maks «, bo takie imię sobie wybrałem. Dodałem, że jeśli mają pytania, nawet takie, które mogą się wydać głupie czy niestosowne albo ze sfery intymnej, to niech pytają. Zapanowała kompletna cisza. Trwała dłuższą chwilę, jakby czas stanął. Patrzyliśmy na siebie z wychowawczynią, co to dalej będzie. Nikt nawet nie szeptał. I w końcu jedna z koleżanek powiedziała: » Spoko, Maks, nie ma problemu «. I już. Wszyscy mnie zaakceptowali” - swoją historię opowiedział w dwumiesięczniku „Replika”, magazynie zajmującym się sprawami homoseksualistów i osób transpłciowych.

- Chciałem w ten sposób podziękować szkole i kolegom z klasy za superreakcję, ale przede wszystkim zależało mi, by docenić moją wychowawczynię - mówi teraz "Wyborczej".

Małgorzata Zielińska, wychowawczyni Maksa, nie chce rozmawiać. Chłopcu tłumaczy, że wszystko, co zrobiła, zrobiła dla niego, a nie dla rozgłosu. Razem z dyrektorem szkoły długo zastanawiała się, jak postąpić, żeby go ochronić przed przykrymi reakcjami.

Cykl spotkań dla uczniów z pedagogiem i psychologiem? Lekcje o tolerancji i odmienności? - Myśleliśmy o tym, ale obawialiśmy się, że nadamy przez to sprawie niezdrowy rozgłos. Ostatecznie postanowiliśmy zaufać intuicji - opowiada Maciej Filiciak, dyrektor.

Jeszcze przed rozpoczęciem nowego roku szkolnego wraz z wychowawczynią Maksa porozmawiał o nim ze wszystkimi nauczycielami. O ich reakcji opowiada: - Byłem zdziwiony, że przyjęli to tak normalnie. To są przecież sytuacje, które wielu osobom trudno jest zrozumieć i zaakceptować. A tutaj nawet jeśli ktoś miał z tym problem, to niespecjalnie dał to po sobie poznać. Ponieważ w świetle prawa Maks cały czas jest dziewczyną, w szkolnym dzienniku widnieje jego dawne imię. Nie mogłem wymagać od nauczycieli, żeby tego nie zauważali. Ale mogłem prosić, by przychylili się do prośby ucznia i zwracali się do niego "Maks". I poprosiłem. Większość posłuchała.

Dziś tylko geograf zwraca się do chłopca, używając jego żeńskiego imienia.

Dyr. Filiciak: - Czy jesteśmy rajem tolerancji? Nie sądzę. Dobre przyjęcie Maksa to przede wszystkim zasługa wychowawczyni. Ona przygotowała pod to grunt. Jest bardzo szanowaną i wzbudzającą zaufanie osobą. Gdy uczniowie zobaczyli, że traktuje sprawę naturalnie, poszli za nią. Poza tym świat się zmienia i to, co jeszcze kilkanaście lat temu było dla nas niepojęte, dziś staje się bardziej normalne. Mamy transseksualną posłankę Annę Grodzką.

Nie wiadomo, ile w Polsce jest transseksualnych uczniów. W 2013 r. rzecznik praw obywatelskich prof. Irena Lipowicz zapowiedziała badania dotyczące tego tematu. Nie doszły do skutku ze względu na protesty środowisk prawicowych.

Z indywidualnych skarg wpływających do RPO wynika, że szkoły nie dorastają do sytuacji. Próbują np. pozbyć się takich osób, kierując je do specjalnych placówek jako osoby zaburzone.

Maks: - Do technikum w Wieliczce przyszedłem w II klasie. Wcześniej uczyłem się w szkole w Krakowie i tam bym się nie ujawnił. Niektórzy nie chcą mi wierzyć. Podejrzewają, że zaklinam rzeczywistość i opowiadam bajkę. Nawet nie wiecie, co to za ulga iść na lekcje i być sobą. Nikogo nie udawać.

Na studniówkę Maks poszedł z dziewczyną. Tańczył poloneza ubrany w męski garnitur. Na szkolnym tableau też będzie Maksem. - Poprosiłem koleżankę, która załatwiła fotografa, żeby tak mnie podpisał. Popatrzyła zdziwiona: "Po co w ogóle o to prosisz? To chyba naturalne".

Agata Chaber z Kampanii przeciw Homofobii: - Reakcja szkoły jest wzorowa. Szacunek dla niej i dla chłopca. Ale nie popadajmy w huraoptymizm. Dostajemy listy od uczniów takich jak Maks. Piszą, że nauczyciele ich nie akceptują, a koledzy wyśmiewają. To, co zdarzyło się w Wieliczce, jest ewenementem, tym bardziej, że to mała miejscowość, a nie wielka metropolia, że to technikum, a nie renomowane liceum. Brawo.