Friday 21 December 2012

konca swiata nie widac

Wesołego końca świata
czekalam, czekalam, tabletek przeciwbolowych i przeciw kaszlowych, bolowych, zapaleniowych, grypowych, goraczkowych nabralysmy i nic?? polnoc minela, a o 4 am. zaczela sie ciocia szykowac do dwora! Bo juz na poczte to wczoraj zaniemoglysmy. Coz z zelaza obie nie jestesmy. Wyszlo szarpanie sie! na to zakonczenie swiata dwor znow mnie uraczyl wiesciami, ze nie da kasy? i znow utarczki! i znow te glupie maile, znow nerwy. Posypalam sie.
Gdyby nie to iz juz Dwor byl godzionow odrobiony- wyszlam wczesniej, bo bo... bym sie poplakala z bezsilnosci.
Instytucja Zony juz nie mogla tez! przycisnieta do muru-zaniemowila z migdalkami, przeziebieniem, okropnym kaszlem! wiemy jak beda swieta wygladaly((
Dodatek Instytucji Zony juz ciezko chorej! plus nastepne poczty i inne. zaczynam nie ogarniac. Juz mam dosc! Bo czy to normalne-pracowac 19 godzin non stop a gdy ma sie wolne- spac nieprzerwalnie 10 godzin. Robiac przerwy na jedzenie i toalete? Myslac i chodzac jak robot?
Tylko, ze roboty czasem nie jedza schabowego o 7 rano? a to juz kuriozum?

Nie śpię