Monday 5 November 2012

new riot girl

Dzis ciocia zostala kolejna  prawdziwa ciocia!!!
Coz za uroczy poczatek tygodnia! Wiem, ze kolejna Dziewczyna przyszla na swiat o godzinie 10 rano. Rodzina czuje sie dobrze. Nie moge jeszcze przekazac ile malenstwo mierzy itp ani jakie Jej imie!
Zycze aby Mala byla delikatna jak Natalie Portman i miala odwage jak jej bohaterka Evey. By cale zycie skladalo sie z wybuchow fajerwerkow. Szlachetnosci jak V i milosci jaka miala Valerie.

Remember, remember the Fifth of November,
the Gunpowder Treason and Plot,

I see no reason why Gunpowder Treason should ever be forgot.
Guy Fawkes, t’was his intent to blow up King and Parliament.

Three score barrels were laid below to prove old England’s overthrow;
By God’s mercy he was catch’d with a dark lantern and lighted match.

Holloa boys, holloa boys, let the bells ring.
Holloa boys, holloa boys, God save the King!

Hip hip hoorah!


However there is a second verse, one that is totally unsuitable for this Politically Correct society in which we live.


A penny loaf to feed the Pope
A farthing o’ cheese to choke him.

A pint of beer to rinse it down.
A ****** of sticks to burn him.

Burn him in a tub of tar.
Burn him like a blazing star.

Burn his body from his head.
Then we’ll say ol’ Pope is dead.

Hip hip hoorah!
Hip hip hoorah hoorah! http://uaddit.com/discussions/showthread.php?t=6041
Best Wishes for My  Revolution Girl
Dzis obrazek swieto Anonimowych. Kolejna rocznica wybuchu parlamentu w Londynie. Materialy wybuchowe podlozyl niejaki Guy Hawkes. Swietuje to sie to strasznie wkurwiajac ciocie ciaglym swistem i gwizdem i wybuchami fajerwerkow. Coz trudno! Co robic.
Na koniec dedykuje flagowy utwor pochodzacy z filmu V for Vendetta- Cry My a River- Julie London. Tak sie nazywa ta Pani, a ze plot londynski, tam sie wkradl to coz???

post mortem


1 listopada w różnych zakątkach świata wygląda inaczej. Meksykańskie zwyczaje Dia de los Muertos UNESCO określiło w 2003 roku mianem "niematerialnego dziedzictwa ludzkości".
W Meksyku 1 listopada obchodzony jest jako Dia de los Muertos. To najstarsze religijne i etniczne święto zmarłych, które w odróżnieniu od tradcyji europejskiej, jest świętem wesołym. Meksykanin płacze w obliczu śmierci, ale również żartuje z niej, śmieje się, obraca ją w zabawę. Ośmiesza przysłowiami i wierszykami i w ten sposób... nadaje jej głębszy sens.
Symbolem Dia de los Muertos są czaszki, kości i kwiaty. Nie kojarzą się one ze smutkiem, lecz z radosną okazją do spotkania z tymi, których już nie ma wśród nas. - Ten obyczaj zachował się w Meksyku, choć w późniejszych czasach nastąpiło połączenie naszych tradycji lokalnych z europejskimi - mówi przedstawiciel ambasady meksykańskiej w Polsce. -Możemy powiedzieć, że tradycja ta sięga 3 tysięcy lat wstecz, ponieważ zarówno plemiona Azteków, jak i Majów obchodziły w jakiś sposób święto zmarłych - wyjaśnia.
Tradycje meksykańskie przenikają też do innych części świata. W 2003 roku UNESCO określiło meksykański dzień zmarłych "niematerialnym dziedzictwewm ludzkości".
W wielu krajach Dia de los Muertos kojarzone jest z amerykańskim Halloween, ale ma z nim niewiele wspólnego. Dowiedz się więcej o meksykańskim święcie zmarłych - posłuchaj załączonej audycji Krzysztofa Grzybowskiego "4 do 4".
 Wesoły Cmentarz w Rumunii  http://pl.wikipedia.org/wiki/Weso%C5%82y_Cmentarz 
http://www.peron4.pl/wesoly-cmentarz-w-rumunii/ a tu sa zdjecia z wesolymi nagrobkami)
a tu zdjecia z dziwnymi ale fajnymi nagrobkami)

Stosunek do śmierci różny jest u różnych ludzi, różny też bywa u tego samego człowieka w poszczególnych fazach i momentach jego życia. Zdrowy, młody, aktywny osobnik niewiele zwykle myśli o śmierci. Wie o niej potencjalnie, liczy się z jej możliwością w działaniu, instynktownie dąży do ochrony i wzmożenia życia, a rzadko w chwilach czyjejś śmierci, grożącego niebezpieczeństwa, wypadku, praktyk religijnych przeżywa aktualne myśli o śmierci, które na ogół tłumi i odpycha od siebie. Inaczej u ludzi chorych, starych, u neurasteników, hipochondryków, u poetów, u marzycieli, u ludzi dotkniętych nieszczęściem wielkim. Ci –bywa –żyją w kręgu śmierci, czasem lękając się jej, czasem pragnąc. […] Reakcją na myśl o śmierci i na lęk przed nią jest walka człowieka ze śmiercią. Walka w założeniu swym beznadziejna. Kołyskę od grobu dzieli niewielki krok –mówi napis na obrazie Guida Reni, przedstawiającym dziecko z główką wspartą na czaszce zmarłego. […] Można zaryzykować twierdzenie, że historia kultury jest przede wszystkim historią rozprawiania się ducha ludzkiego ze śmiercią.
Tak wiele lat temu pisała profesor Izydora Dąbska, której Zbigniew Herbert dedykował jeden z najwspanialszych swoich wierszy Potęga smaku. Sztuka zawsze mówiła o rzeczy ostatecznej. W wiekach średnich rozwinęła się osobliwa dziedzina wiedzy –tanatologia, a nawet rodzaj sztuki –Ars moriendi. W niedzielę zapytam Państwa o sztukę umierania w muzyce, a jest to wielka karta jej historii.

a to w temacie; Nightwish End of era Live 2005