Sunday 30 August 2015

Wniosek jeden / naprawde lepiej

http://www.polityka.pl/jamyoni/1548685,1,pytania-o-homozwiazki.read

Pytania o homozwiązki
O związkach gejów i lesbijek krąży sporo obiegowych uogólnień – które z nich są prawdziwe.
3 artykuł z 10 dostępnych
W związkach kobiet homoseksualnych obserwuje się niższy poziom agresji niż w związkach hetero, mniej jest przemocy, wzajemnego wykorzystywania się, kobiety idą częściej na pewnego rodzaju kompromis.
www.bridgemanart.com
1. Czy to prawda, że pary homoseksualne lepiej się dogadują niż heteroseksualne?
Związki homoseksualne mają problemy podobne do związków hetero, polegające głównie na kłopotach z komunikacją. I nie do końca prawdziwy jest stereotyp, że kobiecie z kobietą, a facetowi z facetem łatwiej się dogadać. Mężczyźni mówią mniej, ale, co potwierdzają badania, bardziej wprost. Kobiety mówią więcej, ale liczą na to, że druga osoba zgadnie, do czego zmierzają i co chcą wyrazić. W relacjach heteroseksualnych to bywa przeszkodą. Natomiast komunikowanie się dwóch mężczyzn, którzy są wyjątkowo mało dyplomatyczni, albo dwóch kobiet, które mówią bardzo naokoło, może być nie lada wyzwaniem.
W związkach kobiet homoseksualnych obserwuje się niższy poziom agresji niż w związkach hetero, mniej jest przemocy, wzajemnego wykorzystywania się, kobiety idą częściej na pewnego rodzaju kompromis. Ale za to dużo spraw jest przemilczanych. – Specyficznym problemem związków lesbijskich jest zjawisko fuzji – mówi dr Alicja Długołęcka, zajmująca się edukacją psychoseksualną i seksualnością. – Bywa, że homoseksualne kobiety, częściej niż te w związkach z mężczyznami, zatracają się w bliskości, gubiąc w końcu poczucie własnej tożsamości. To jest jakby stopienie się dwóch osób w jedną, tak bardzo, że nie potrafi się już żyć bez tej drugiej osoby, nie można sobie tego nawet wyobrazić, ale z drugiej strony ma się uczucie zamknięcia w klatce, poczucie braku własnej przestrzeni. Fuzja zabija seksualność w związku.
Fuzja zdarza się również w związkach hetero czy gejowskich, ale nieporównanie rzadziej.
Związki męskie natomiast w większym stopniu niż heteroseksualne są pozbawione oparcia społecznego, rodzinnego i koleżeńskiego, więc trudniej im jest przetrwać kryzysy, które zdarzają się we wszystkich typach trwałych relacji niezależnie od orientacji.
2. Czy to prawda, że związki homoseksualne są mniej trwałe niż związki osób hetero?
– Żeby odpowiedzieć na to pytanie, trzeba by porównać osoby homoseksualne z grupą osób heteroseksualnych, które mają podobny status, obracają się w podobnych środowiskach, mają podobny styl życia – mówi dr Alicja Długołęcka. Albowiem osoby żyjące w związkach homoseksualnych to raczej ludzie wykształceni, zamożni, z dobrą pracą w dużych miastach.
Na przekór stereotypowemu wizerunkowi geja, szukającego tylko przygód erotycznych, mężczyźni dziś dość powszechnie wchodzą w stałe związki, choć zazwyczaj dojrzewają do tego trochę później niż kobiety lesbijki. Jak twierdzi dr Długołęcka, nie ma w tym nic dziwnego – heteroseksualni mężczyźni także później się żenią, co jest uwarunkowane biologicznie i kulturowo.
3. Czy to prawda, że lesbijki są bardziej akceptowane społecznie niż geje?
Lesbijki są bardziej akceptowane, chociażby przez inne kobiety. Miłość lesbijska nie jest zohydzona tak wieloma społecznymi stereotypami jak gejowska; czasem nawet jest postrzegana jako romantyczna. Małe dziewczynki trzymające się za rączkę czy całujące się raczej nie oburzają. Chłopców od takich zachowań się odstręcza. Wiele związków lesbijskich funkcjonuje jako para przyjaciółek, samotnych kobiet, które mieszkają razem z powodów ekonomicznych czy emocjonalnych; uchodzą czasem za osoby sfrustrowane samotnością, które po prostu nie chcą być same. Nie zawsze lesbijki ukrywają swój związek celowo. Zdarza się, że otoczenie nie traktuje ich poważnie, nie dowierza, że to partnerska, również erotyczna relacja. – Nietolerancja wobec lesbijek częściej jest wyrażana poprzez lekceważenie, a nie jawną agresję, co nie oznacza, że nie jest bolesna – mówi dr Długołęcka.
Lesbijki budzą raczej zaciekawienie, gejów w naszej kulturze nie uważa się za mężczyzn. Najgorsza jest sytuacja młodych gejów (a mężczyźni zazwyczaj wcześniej niż kobiety uświadamiają sobie swoją homoseksualność; najczęściej w wieku dojrzewania). Są totalnie napiętnowani w grupie rówieśniczej. Nie mają żadnego oparcia. Bardzo trudno jest im zatem uformować pozytywną tożsamość męską, bo dla grupy rówieśniczej ich odmienna seksualność tę męskość wyklucza. Nie mieści się w modelu bycia facetem. Do tego młody gej najczęściej nie ma żadnych pozytywnych wzorców osobowych w najbliższym otoczeniu – ludzi o orientacji homoseksualnej, żyjących w stałych związkach.
4. Czy to prawda, że lesbijki są wierniejsze i ich związki trwalsze niż związki gejów?
Pewnie tak, skoro w środowisku od dawna znany jest żart: Co robią lesbijki po pierwszej randce? Przeprowadzają się do siebie.
– Na pewno kobiety myśląc o seksie, częściej myślą o związku – mówi dr Długołęcka. – Zainteresowanie seksualne szybciej niż u mężczyzn przeradza się w poczucie więzi, chęć bycia razem, mieszkania, tworzenia pary. To jest pewna tendencja, w której nie ma większego znaczenia, czy tą osobą do wspólnego życia jest mężczyzna, czy kobieta. Ważny jest styl budowania trwałej relacji.
Poza tym to kobiety mają dzieci. Szybciej niż mężczyźni myślą o zakładaniu rodziny, poganiane trochę przez biologiczny zegar. A potem muszą zachowywać się bardziej odpowiedzialnie. Odpowiedzialność za dzieci stała się uwarunkowaniem biologicznym kobiet i nawet te bezdzietne są bardziej zainteresowane stałymi układami niż przelotnymi znajomościami.
5. Czy to prawda, że seks lesbijek jest bardziej udany niż kobiet heteroseksualnych?
– Myślę, że statystycznie to może być prawda – mówi dr Długołęcka. – I nie wynika to z faktu, że lesbijki z zasady są dobrymi kochankami, ale z faktu, że kobiety w związkach z mężczyznami bardziej się poświęcają i rzadziej w otwarty sposób wyrażają swoje potrzeby seksualne. A mężczyźni nie zawsze chcą i potrafią za tymi potrzebami podążyć. Trudno ich nawet za to winić, tak są cały czas wychowywani. Żyjemy w kulturze zdominowanej przez dwie figury kobiecości: madonny i ladacznicy. Od stałej partnerki przeciętny mężczyzna nie oczekuje, żeby była rozbudzona seksualnie i otwarta, bo to trochę nie pasuje do roli żony i matki dzieciom. – Pracując z młodymi ludźmi, widzę, że to wciąż, niestety, powszechna postawa – mówi Alicja Długołęcka. – Młodzi mężczyźni mają co prawda świadomość, że kobieta seksualną istotą jest, ale gdy myślą o żonach i matkach, to już ta kobieca seksualność staje się kwestią problematyczną. I same matki, kobiety ze średniego pokolenia, też prezentują taką postawę.
A zatem nie tyle seks lesbijek jest wyjątkowy, ile seks kobiet heteroseksualnych pozostawia sporo do życzenia. Na pewno inne będzie życie seksualne młodych lesbijek, tych, które są świadome swojej homoseksualności od wieku dojrzewania, inny zaś kobiet, które swoją homoseksualność odkrywają w wieku średnim. Dojrzałej kobiecie – jeżeli jest zaangażowana emocjonalnie – łatwiej się otworzyć seksualnie na inną kobietę niż na nowego mężczyznę.
6. Czy to prawda, że w związku homoseksualnym jedno przybiera rolę męską, drugie – bardziej żeńską?
Nie do końca znajduje to odzwierciedlenie w rzeczywistości. Najczęściej te role są płynne, partnerzy przechodzą od jednej do drugiej. Ten, kto więcej zajmuje się domem, nie musi być stroną bierną w seksie. W związkach hetero przecież także, choć w nieco mniejszym stopniu, partnerzy zmieniają role, dzielą się nimi, przechodzą od jednej do drugiej albo całkowicie się zamieniają. Wtedy mamy parę, o której znajomi mówią, że to ona nosi spodnie w tym związku.
7. Czy to prawda, że homoseksualistom bardziej dziś zależy na formalizowaniu swoich związków niż osobom heteroseksualnym?
– Zwykle związki homoseksualne w Polsce funkcjonują dziś podobnie do bezdzietnej pary heteroseksualnej lub do rodziny zrekonstruowanej, ponieważ wiele kobiet homoseksualnych ma dzieci z poprzednich związków – mówi dr Długołęcka. – I płeć partnera czy partnerki w tej kolejnej rodzinie jest dla niej w sensie psychologicznym kwestią drugorzędną. Natomiast w sensie społecznym ma duże znaczenie.
Wobec braku ustawy o związkach partnerskich pary homoseksualne żyją zawieszone w próżni. Nie są usankcjonowane prawnie, formalnie nie mają wspólnego majątku czy prawa do dziedziczenia. O to m.in. walczą środowiska homoseksualne.
Gdy więc w świecie hetero rośnie grupa młodych ludzi, którzy nie chcą formalizować swoich związków, w środowisku homoseksualnym – przeciwnie – narasta potrzeba posiadania „papierów”. Po to, żeby powiedzieć wszem i wobec, że się podjęło ważną decyzję. Żeby świat ich wreszcie poważnie potraktował. – Przekornie powiem, że to zjawisko przejściowe – komentuje dr Długołęcka.
– Gdyby geje i lesbijki mieli pełne prawa, to prawdopodobnie proporcje tych, którzy chcieliby zawierać związek małżeński w majestacie prawa, i tych żyjących w konkubinacie byłyby podobne jak u osób heteroseksualnych.
8. Czy to prawda, że niechęć najbliższych i środowiska to najpoważniejszy problem homoseksualnych par?
To jeden z głównych problemów, z jakim zgłaszają się na terapię indywidualną osoby homoseksualne w wieku średnim.
Dla młodych ludzi opinia rodziców ma mniejsze znaczenie. Odcinają się od nich, podobnie jak młode pary hetero, i żyją własnym życiem. Czasem ukrywają nawet przez wiele lat swoją orientację. Uciekają od problemu. Podobnie postępują ich rodzice. Nie chcą widzieć, udają, że wierzą w to, iż syn mieszka z kolegą, córka z przyjaciółką, bo tak jest taniej, wygodniej. Ale wraz z upływającym czasem, gdy rodzice się starzeją, a homoseksualny syn czy córka osiągają wiek średni i jest oczywiste, że ślubu nie będzie i nie będą mieli dzieci albo dzieci mają, ale w jakiejś innej konfiguracji, zaczynają się problemy. – Punktem zwrotnym jest moment, w którym homoseksualny syn czy córka uświadamia sobie, że rodzice starzeją się i mogą umrzeć – mówi dr Długołęcka. – A każdemu jest potrzebna akceptacja rodziców. Chcą zatem sprawę z rodzicami zamknąć w sposób pozytywny, nie dopuścić do tego, żeby rodzice odeszli w kłamstwie i nie znali prawdy.
Wszystkim związkom homoseksualnym najczęściej brakuje tego społecznego wsparcia, jakie dają przyjaciele, bliżsi i dalsi znajomi, koledzy z pracy.
– W początkowej fazie zakochania, fascynacji drugą osobą można żyć w izolacji i to może nawet bardziej cementować związek na zasadzie my kontra świat – mówi dr Długołęcka. – Skłaniać, żeby pewne decyzje podejmować szybciej, trochę na przekór innym. Ale później takie życie poza społeczeństwem sprawia, że człowiek się dusi i albo jest uzależniony od tej drugiej osoby, albo żyje w getcie, w obrębie jakiejś mniejszości. Będąc w związku, nie chcemy żyć w próżni, a trochę tak to jest ze związkami nieakceptowanymi przez środowisko. Gdy człowiek się zakochuje, chce się tym dzielić z całym światem. Pochwalić się. Chce, żeby partner poznał przyjaciół, rodzinę. Żeby mógł przyjechać po niego do pracy. Chce funkcjonować z partnerem w środowiskach, gdzie czuje się dobrze, szczęśliwy i akceptowany. To wszystko są elementy bardzo scalające i wzmacniające każdy związek.
Jeszcze gorzej mają te osoby homoseksualne, które muszą ukrywać swoją orientację. Ciągle pilnować się, wychodząc do życia społecznego, cały czas myśleć o tym, co się komu mówi, segregować informacje. Jedynym obszarem, gdzie taka osoba może być naprawdę sobą, jest ukrywany przed światem związek. – To bardzo niedobra sytuacja, ograniczająca i niesprzyjająca tej relacji – mówi Alicja Długołęcka. – Bo chodzi też o to, żeby orientacja seksualna nie była centralną kwestią życia, czymś, co geja czy lesbijkę określa jako człowieka, o czym ciągle musi myśleć. Wyautowane osoby homoseksualne o swoich związkach mówią: żyjemy normalnie, mamy różne stresy w pracy, problemy finansowe, czasem się kłócimy, czasem uzgadniamy, raz nam pożądanie spada, raz przypływa, robimy plany na wakacje, mamy identyczne problemy i radości jak ludzie heteroseksualni. Ale żeby w ten sposób myśleć, trzeba mieć jednak trochę świętego spokoju od tematu, że jest się osobą homoseksualną.