tu wasza ciocia.. dzis nie dostala wynagrodzenia za prace?? so/ poczulam sie jak wyzuta... ha a ja juz tekst popelnilam jeden i fajny na temat czlowieka wyrzuconego albo zniecheconego?
nie dostala ciocia pieniedzy.. bo pomylili mnie w systemie albo system mnie sam pomylil?
ludzie? zawsze kuzwa cos? i wciskaja ze ciocia nie byla w pracy? uragajace to juz jest, ludzie ile juz mozna! tylko chce zaplaty nic wiecej? ani bonusow ani zywnosci ani niczego? czym splukana? a co nie jak tak? zawiedziona- nie, wogole???? dodaj
kochani pragne przedstawic Wam opowiadanie mojego Wacpana. Z okazji konkursu na edinburgh.com.pl Wacpan nadeslal! i wlasnie, rzeczowe, strasznie fajne, az ciocia nie mogla sie doczekac co dalej. Ze cioci sie podoba! Ciocia urzeczona nawet ba.... uwielbiam Wacpana! Prosze byc dzently i jesli Wam sie nie spodoba to moze i wiersze ponizej. Dlaczego nie komentuje wierszy.. prosta sprawa... ciocia nie zna sie na wierszach i nie komentuje;-) i nie imieslowow.. ani innych pierdol! i nie wpierdala sie po to by dojebac ale wspiera, pomysl i dusze i wyobraznie autora! Reymontowe Chlopi sa cudni! mature ciocia pisala z Nich! sa czastka kazdego z Nas Prosze sie bawic) Mężczyzna otworzył szeroko usta, pochłaniając spory kawałek makowca, po czym oblizał palce i podnosząc się z krzesła, sięgnął po stojący na stole kieliszek. - Dobra brać! Zdrowie państwa młodych! – krzyknął, wodząc wzrokiem po stole – Eee! Mieciu! A tobie nie polały? – zapytał przygarbionego mężczyzny siedzącego obok i sięgnął po butelkę, na widok pustego kieliszka przed nim. Wysoka barczysta kobieta, ubrana w długą szyfonowa sukienkę, w tej samej chwili zasłoniła ręką kieliszek mężczyzny. - Gdzie! Jak się po gorzale zachować nie umie, to niech pije co drugiego, jak gówniarz! Nie lej mu! - Ale Ilonko, za zdrowie Wojtka i Krystynki... - Powiedziałam! A jak mnie zaraz wkurwisz, to będziesz pił co trzeciego! – urwała mu kobieta. Mietek nie dyskutował więcej, wiedział że to nie przyniesie mu zamierzonego rezultatu, a jedynie zaszkodzi. Rozejrzał się tylko po gościach, stuknął mężczyznę siedzącego obok w ramie i zapytał – Tee! Zygmunt? A ta mała Kwiatkowskich, to kawalera do niej nie było żadnego, że z koleżanką na wesele przyszła? - Mieciu, to ty nic nie wiesz? To jedna z tych co baby woli, to lesbijka. - Ejjj? Jagódka? Co ty Zygmuś pieprzysz? Po prostu ona zawsze nieśmiała dziewuszka i cicha była! To i do chłopczyn się nie pchała. A ty od razu, że z tych. - No mówię ci! To mnie słuchaj! Przecie cała wieś o tym dudni. Skądś ty się urwał? Nic nie słyszałeś? Młody Czapka je widział jak siano grabił. Za Morciaka łąką, co te doły są pokopane do czerpania wody. - Na stopniu? - Ta! Na stopniu. Mówił, że se piknik zrobiły we dwie na kocyku, a jak się popiły to tam dobrze pieszczochy dawały. - Ejjj? - No gadam ci! Młody mówił, że miał kino bambino jak ta lala. - A co to was obchodzi? Baranie łby jedne! – skarciła ich Ilona – Jak się kochają to ważne czy baba z chłopem, czy z babą? Zobaczcie jakie obie szczęśliwe!
***
- Ejjj Majka, nie powinnyśmy tańczyć – zaśmiała się dziewczyna – zobacz wszyscy się na nas patrzą. - Kurcze, wyluzuj mała. Po to oczy mają by patrzeć. I nie stresuj się już tak, bo się utlenisz i zmarszczki ci wyjdą. A teraz tańcz, a nie stoisz jak kołek. No już! Ruszaj coś bioderkami... Hej dziewczynoo o oo! Spójrz na misiaa a aa! Który w oczach ma tylko mokre łzyyy! I obrocik, łuuuuu...! – mówiąc to okręciła dziewczynę wokół. - Nie mokre łzy, tylko szare łzy, lamo! A jak tekstu ćwoku nie znasz, to nie śpiewaj! – zaśmiała się Jagoda, dumna że się odegrała, za wcześniejszy tekst Majki. - Ty mały bezdupcu! Chcesz się bić? – pochwyciła ją Majka i zaczęła łaskotać. - Ejjj dobra! Spokój, bo moi rodzice się patrzą dziwnie. A tak w ogóle, nie tańczę z tobą więcej bo jesteś chora. - Jagoda, ten twój amant gapi się na mnie z pod byka, jakbym mu flaszkę pod stół schowała. Nie odwracaj się tylko przypale! Hahah... puściłam mu oczko i już się nie patrzy! - To nie jest mój amant! Ok? - Dobra! Dobra! A w ogóle to drapie do ciebie jeszcze? - Już w sumie to nie. Ale odkąd mu powiedziałam, żeby sobie odpuścił bo i tak nic nie wyszpąci, to zrobił się dla mnie niemiły i chamski strasznie. - Taaa... urażona duma. - W tamtą sobotę, jak wyszłam wieczorem do sklepu po fajki, to siedział z resztą debili pod remizą i jak wracałam to krzyknął do mnie coś w stylu – „Ja bym cię z tej lesby chujem moment wyleczył”, ale nic nie mówiłam już nawet, nie będę się zniżać do jego poziomu. - Przecież, zaraz mu pójdę wykurwię w ten pusty łeb! – powiedziała zdenerwowana Majka. - Wyluzuj bo i tak jest przejebane. - Nie jest przejebane. Po prostu ludzie muszą się oswoić z nami. - Tych ludzi się nie da oswoić, to ciemnota. Jakby mogli, to by nas na stos zaprowadzili, pod pretekstem ocalenia naszych dusz. - Pierdolić ich! Tu chodzi tylko o twoich rodziców, tylko oni muszą nas zaakceptować. A co myśli wieś, to mi koło dupy lata. Będzie dobrze kocie. Zobaczysz. A teraz daj buziola. No już! - Masz nerwico... Masz... W tej samej chwili podeszła matka Jagody, nerwowo przerzucając wszystko w torebce. - Jagoda! Już! Jedziemy do domu! - Ale... - Nie ma żadnego ale! - A gdzie ojciec? - Już zakłada kurtkę, żegna się z wujami i idzie. A teraz pożegnaj się z koleżanką i za chwilę chcę cię widzieć koło samochodu. - Ja nie jadę. Przejdziemy się spacerkiem. - Dobrze, ale zaraz mam cię widzieć w domu!
***
- Chyba już śpią – powiedziała szeptem Jagoda, ciągnąc za sobą Majkę w stronę jej pokoju. - Ja o łazienką zahaczę. - Dobrze. Czekam u mnie. Tylko nie wejdź do rodziców jak ostatnio. Ostatnie drzwi na końcu korytarza, lamo. Zapamiętasz? - Spadaj. Majka weszła po cichutku do pokoju Jagody, po czym delikatnie zamknęła drzwi. - Ale drzwiami od kibla, to głośniej trzasnąć już chyba nie mogłaś? – zaśmiała się Jagoda. Majka podeszła wolno kołysząc biodrami, pchnęła ją na łóżko, a sama usiadła na jej nogach – Zdejmuj to mała łajzo! Raz, dwa! – powiedziała, szarpiąc ją za wygniecioną sukienkę. - Nie. Idziemy spać. Jeszcze rodzice wejdą i przypał. I tak już rano czeka mnie Sajgon – mówiąc to, położyła się na boku podkulając nogi. Majka opadła ciężko obok niej, przykrywając je obie kołdrą. - Majka? - Ummmm? – burknęła usypiając dziewczyna. - Myślisz, że moi rodzice kiedyś ogarną się z faktem o nas? Bo twoim to przyszło gładko. W ogóle twoja matka, to już mnie traktuje jak córkę i może kiedyś i moja... Ale w sumie twoi rodzice są wyluzowani, nie co moi. Co nie. Co myślisz? - Ummmm...
***
- O! Już nie śpisz? – zapytała Jagoda ściągając buty w holu – Byłam odprowadzić Majkę na autobus. - Musimy córciu poważnie porozmawiać, o tobie i o twojej koleżance – odpowiedziała jej matka, tonem który nie mógł nieść ze sobą nic dobrego. - O czym dokładnie? - Wczoraj złamałaś nam serce swoim zachowaniem, zarówno mnie jak i ojcu. Jak mogłaś ją całować? I to tak! Przy wszystkich. Zrobiłaś coś naprawdę niemądrego. - Ale co złego jest w pocałunku? - Doszliśmy z ojcem do wniosku, że zabronimy ci się z nią widywać. Zrozumiałaś? Zresztą jak wróci z kościoła, to osobiście sobie z tobą porozmawia. Dlaczego ty nam to robisz? - Ale co? - No, ta cała twoja idiotyczna zabawa w lesbijkę. Co zrobiliśmy nie tak? Dlaczego nie możesz być jak inne dziewczyny w twoim wieku? – Spotykać się z chłopcami, chodzić na dyskoteki. Dlaczego? Nie można wyjść spokojnie z domu, bo wszyscy o was mówią. Rozumiesz? Wszyscy! O niczym innym się na wsi nie słyszy. Tylko ta inna Kwiatkowskich i mała lesba Kwiatkowskiego. Nawet do kościoła z ojcem nie poszłam, bo ludzie aby pokazują palcami. Matka lesby – mówią. Bali by się boga! Córki nie umieją wychować. Jeszcze ten młody Morgasia aby lata i rozpowiada, że go zostawiłaś dla dziewczyny. Przecież ty karę boską na nas sprowadzisz. Rozumiesz co do ciebie mówię? Ale my ci pomożemy, wybić sobie głupoty z głowy. Od jutra koniec! Żadnych spotkań z Majką. Idziesz do szkoły, a po szkole prosto do domu! - Ale mamo! Ty niczego nie rozumiesz! Ja ją kocham! - Co? kochasz? Za młoda jesteś moja droga, by wiedzieć co to miłość. Rozmawialiśmy z ojcem z waszą pedagog szkolną, z panią Jadzią i ona nam powiedziała skąd to się bierze. To wszystko kochanie przez twój wiek i okres dojrzewania. Po prostu starasz się zwrócić na siebie uwagę wszystkich, chcesz zaimponować rówieśnikom, chcesz być kontrowersyjna by o tobie mówili. Pamiętasz? Zawsze tak było. Chciałaś dogonić wszystkich jakimiś głupotami. Ale ci pomożemy córeczko. Pani Jadzia dała nam numer telefonu do takiego psychologa i mówiła, że on naprawdę dobry jest i twierdzi że ci pomoże, bo on już pomógł nieraz takim jak ty zagubionym nastolatkom. Poza tym wujek Heniek dobrze mówił – za bardzo żeśmy cię rozpieścili. Mówił, że nam na głowę kiedyś wejdziesz – I proszę. Umówiliśmy cię na wizytę w następny czwartek z tym doktorem. Pójdziesz, czy chcesz tego czy nie. Ojciec cię zawiezie. A teraz zejdź mi z oczu!
***
- Tak? - Zabierz mnie stąd bo zwariuję. - Poczekaj. Wezmę samochód od matki i zaraz po ciebie przyjadę. - Nie! Nie przyjeżdżaj. Po prostu zabierz mnie stąd! Wyjedźmy. Do Anglii, Holandii, Szwecji. Nie wiem! Tam gdzie jest normalnie. Spakujmy się i jedźmy. Wyjedźmy nawet zaraz. - Jagoda! Posłuchaj mnie! Za trzy tygodnie masz maturę! Słyszysz? Skończysz szkołę, odbierzesz świadectwo i na drugi dzień nas tu niema. Musisz wytrzymać do tego czasu. - Dobrze. Ale obiecujesz? - Tak. Kocham Cię.
W półzłocieniach przycichła Kulista wiekuista Matka robactwa i płaczących wierzb
Półnagi byt wielości Wznoszony na wyskosci Ołtarzy pól i mętnych rzek
Wybłagali jej płodność Wyszydzili samotność Zapomnieli już gniew
Tylko suka Stareńka Nie daruje Pamięta Utopione Nie?szczęścia
a tu drugi wiersz... wg cioci erotyk jak sie patrzy... dla mnie bardzo , bardzo wysublimowany...
koncert
mój smyczek może więcej niż fallus Pana niż jęzor Dionizosa jest gorętszy niż uda Afrodyty
uwodzę je gawotem w rytm mojego pizzicata drżą ich ciaccony smyczkuję barokowo
każdą nutę z osobna
presto presto allegro ma non troppo na finał zagram im dworne minuetto
Co noc budzi sie ciocia o 3.00 nad ranem? Czy cos to znaczy? Ta sama pora? Te same dreczace wparywanie sie w wyswietlacz telefonu? Nie zimno - ogarnia ale goraco. Chyba Zle mnie kusi i do piekla zaprasza!
niefinezyjnosc okazaly dzis Panie z Agencyji zwalniajac po 5 latach telefonicznie kolezanki cioci! Nie wiem czy to chyba kultura nie wymaga twarza w twarz? Czy jestesmy juz tacy technokratyczni, by nie mozna bylo obyc sie bez telefonu. I jak tu nie klaac! Panie.. jak tu zyc?
oczywiscie tu wiecej zdjec
Od rana by nie zwariowac i nie zajebac sie myslami, trzeba bylo gdzies jechac. Na odsiecz przyszedl Bruce- Coastkid i jego blog. Pan zawsze cos innego wynajdzie w okolicy. Ha ale nie wiedzial o Book Nook. Bosze zakochalam sie w idei i w tej spokojnej wiosce. Tam narodzila sie szkocka flaga. Byla tez bitwa. Bardzo dawno temu i na pewno z woli niebios. Z woli nieba przyszla tez najlepsze co moglo sie zdarzyc dzis cioci czyli budka z ksiazkami. Pomysl wez i zostaw. Niby nic a jakie cudowne. A ksiazki- same cudownosci od Zafona do Daphne Du Maurier, co ze czytadla? Mozna cos innego tez wyrwac)
Szkoda, ze wioska ukryta i zadnego znaku nie ma. A tyle razy przejezdza sie tam a to do muzeum lotnictwa a to na pokazy i nic. Boczna drozka a takie tam widoki, ze dupsko sciska! i Bass Rock jak na dloni widac!
i skok w wiosne...
jak to mijalysmy az krzyknelam... nie przywyklam i nie krzycze na biku, a jednak musialam, Instytucja Zony spanikowana co sie dzieje, ze spadlam, ze cos sie stalo a to nie.. budka tylko z ksiazkami)
a wieczor dzis wspomnieniowy i z szklaneczka .. smokie i z Gina Gershon czyli Bound i Prey for Rock`n`Roll
Glenkinchie – destylarniasingle maltwhisky mieszcząca sie niedalego Edynburga w Szkocji. Jest jedną z trzech pozostałych, wciąż produkowanych Lowland whisky. Glenkinchie leży na równinach Kinchie Burn niedaleko wsiPencaitlandw hrabstwieEast Lothian. Umiejscowiona jest ok. 15 mil od Edynburga pośród pól uprawnych. Nazwa 'Kinchie' pochodzi od przekłamania słowa 'De Quincy', prawego władcy tych ziem.
Gorzelnia założona została ok. 1825 przez braci Johna i Georga Ratesów. Zakład pierwotnie nazywał się Milton Distillery. Bracia zmienili nazwę najprawdopodobniej ok. 1837. W roku 1969 destylernia zaprzestała fermentacji własnego słodu, pomieszczenia do tego przeznaczone zamieniono zaś na muzeum malt whisky.
Marka Glenkinchie była mało znana do 1989, kiedy to United Distillers rozpoczęło kampanię promocyjną produktu w swojej serii Classic Malts of Scotland. Klasyczna whisky Glenkinchie 10 year old jest typową lowland whisky z lekkim i rześkim charakterem, z cytrynową i trawową nutą. Słodki posmak i lekki torfowy ślad czynią tą whisky dobrym wstępem do świata single malts.
14 year old Distiller's Edition jest whisky podwójnie dojrzewającą w beczkach po sherryAmontillado. Dzięki temu posmak lekko konkuruje ze świeżością produktu, nie jest jednak dominujący.
Tyle wikipedia tlumaczy. Trunek kilkukrotnie pijany. Za kazdym razem co innego znaczacy i odkrywany. Probowalysmy 10 -latki i 12 latki. Zlotawy kolor.Pierwszy niuch sama voda- potem wedzonka i pomarancza. To samo 12 latka. Kilka kropel wody czystej i smak zupelnie inny. Podraznienie zmyslów. Dodatkowo mialysmy smakowanie dwoch pozostalych gatunkow ale Talisker.Tez juz uprzednio kosztowany przez ciocie. Ja wybralam mocno wedzony smak owocow 10 -latki z koncem pieprzowym z kolorem jasnozlotym. Jakby pic whisky z serrano ham. Instytucja Zony nie dopila swego wiec i pare kropli, kolor ciemne zloto 10-latki ale special edition o posmaku rodzinek- taliskera rowniez dostalam). Spytalam sie przewodnika co to taka ladna butelka ala baniaczek na samej gorze- ano to 126-letnia! no zatkalo kakao!
Jak do tego doszlo, ze bylysmy. Tour i wyjazd byl kupiony z zakupow grupowych juz jakis czas temu. A termin zwiedzania do konca kwietnia. Z racji wyjazdu sobotni termin byl jednym z ostatecznych. Piekna pogoda, no moze nie idealna ale nie narzekajmy. Nie ma co jadziemy. Jadziemy i bladzimy wsrod tych pol nieuprawnych, tych bagiennych i smierdzacych gnojowka na doznania, na przezycia i na polechtanie zoladka. Jest i czekaja juz na ciocie i na Instytucje Zony! Rodzina z Niemiec, Dwoch mezczyzn z Oregonu i dwoch z Texasu. Miedzynarodowka odkrywala arkana podniebnych smakow. Szkoda, ze zdjec nie mozna robic na produkcji ani wiecej wypic. Tylko smak na droge zostal ukochany!
Oczywiscie jako jedyne dostalysmy dodatkowe kosztowanie) i jako jedyne paszport ze stempelkami do zwiedzania pozostalych destylarnii. Jako jedyne tez bylysmy...prawie miejscowe i jako jedyne zwiedzilysmy juz jedna destylarnie Fameus Grouse oczywiscie- ale to przemyslowka juz i komercha taka lodka Bols! Do single malta sie nie umywa- zreszta gardzimy juz blended. Takie misz masz to drozdzami smierdzi. Odwrotnie zas do bimbru. Ten naturalny to wiadomo samo... dobro!.
Mam zasade do wypicia to cos lepszejszego i malted a do unorania to... czasem blended i te fameusy i te bellsy i grandsy to tak.
Oczywiscie kute bylysmy jak nazywa sie parowanie w destylarnii- czyli angels share. Rocznie 3 mln butelek w Szkocji ucieka w powietrze( eh szkoda!
No i lubimy single malt Monkey Shoulder. Mimo, ze blended od tego smaku rozochocilysmy sie na dalsze whisky. Ale nie do tego zmierzam. Dowiedzialysmy sie dlaczego monkey shoulder? ano dlatego, ze trzeba przesypywac jeczmien a raczej przezucac lopata jeczmien a od przezucania bola ramiona i nieco lapy sie wydluzaja, nie mowiac juz od pochylenia sylwetki. Ciocia wie bo to na wsi czynila!
a na wieczor pare kropelek i Girls Bomb- nowy serial ciociny, wg Instytucji Zony- nuuuda i zaczela spac ostentacyjnie w fotelu!
Wczoraj uslyszalam jeden z najlepszych powiedzen swiata. Oprocz (nie ogarniam twojej kuwetki puszku)- oczywiscie. Do rzeczy. Film Claudburst, dlugo omijany przez ciocie ale gdy uslyszalam o ostatnim posilku spomiedzy nog K.D Lang to zakochalam sie na smierc. I w filmie i historii i w powiedzeniu. K. D Lang uwielbiam a wystep w Edim wspominam do dzis. Nogi ma pani cudowne. Tak jak i glos. Zlaszcza, ze wystep dawala boso!
Claudburst historia starszych dwoch pan.Stelli i Dot. Jedna traci wzrok. Druga chce z nia byc na zawsze i do smierci. Na przeszkodzie staje rodzina. Perypetie sa znakomite. Od gromkiego smiechu, poprzez kanadyjskie wybrzeze, muzyke az do wzruszenia. Znakomita Olympia Dukakis i te powiedzenia. Gromkie brawa dla tego filmu. Jeden z najlepszych scenariuszy dziesieciolecia. Wiecej nam tego trza!
Szkoda tylko, ze w premierach tivi sa wyciete przezwiska i niektore frazy, ale na ju trupie, mozna uslyszec calosc!
Bosze co za wykonanie! Az ciary czlowieka ogarniaja a Instytucji Zony robi sie miekko)
Na deser jedna z najlepszych okladek Vanity Fair. KD z Cindy Crawford