Tuesday, 8 April 2014

o leczeniu slow kilka!

To juz 4 tygodnie jak slapiemy nosami. Ciagniemy sie plecami i obzeramy specyfikami (czasem). Nie daje to nam rezultatow i w poprzednim tygodniu siagnela ciocia po specifiki ponizej. Tak sie pic chcialo (ile mozna juz pic ciepla herbate- bo to tylko wchodzi w gre. I tak z ledwoscia wypilysmy na raz az dwie butelki! Natomiast specifik drugi zamieszczony na obrazku ponizej opowiada o slynnym astronomie, ktory wynalazl wodke korzenna. Ta w chorobie nie pomogla. Aczkolwiek zaleczyla rany gardla. Kolezanka od kieliszka wpadla tzn przybyla i chciala dobrze. Chciala pomoc rumem. Wiadomo cieple, geste jak syrop. Ale i ten specyfik okazal sie pocieszeniem dla gardla i zoladka jednak na pluca rady nie daje. To wszystko w tym temacie. A ze wiadomo, ze nie wyleczone, nie wylezane bez odpornosci i silnych plecow nie wiadomo jak sie ta nierowna walka z plucami skonczy. Dziekuje za uwage i ide kaszlec dalej.
 Mikolaj kopernik to byl stary piernik mieszkal w Toruniu mial kuku na muniu. Oprocz Sfer Niebieskich, gorszych pieniedzy to jeszcze niezla vodke wynalazl taki to skubany madry.

Monday, 7 April 2014

TRZEBA MI WIELKIEJ VODY

Juz naprawde ma ciocia dosc tej wielkiej wody. Dwa tygodnie bez slonca. Powietrze jest sine jakby wypalano wszystkie laki swiata. A nie dwa dni bylo slonce. Dzis na nowo, to samo, wielka woda!




Trzeba mi wielkiej wody, 

tej dobrej i tej złej. 
Na wszystkie moje pogody, 
niepogody duszy mej - 
trzeba mi wielkiej drogi 
wśród wiecznie młodych bzów... 
Na wszystkie moje złe bogi 
niebogi z moich snów. 



Oceanów mrukliwych 
i strumieni życzliwych, 
czarnych głębin niepewnych 
i opowieści rzewnych... 
Drogi białosrebrzystej, 
dróżki nieuroczystej, 
piachów siebie niepewnych 
i ptasich rozmów śpiewnych... 



I tylko taką mnie ścieżką poprowadź, 
gdzie śmieją się śmiechy w ciemności 
i gdzie muzyka gra, muzyka gra. 
...nie daj mi, Boże, broń Boże, skosztować 
tak zwanej życiowej mądrości, 
dopóki życie trwa, 
póki życie trwa.




Trzeba mi wielkiej wody, 
tej dobrej i tej złej. 
Na wszystkie moje pogody, 
niepogody duszy mej - 
trzeba mi wielkiej psoty, 
trzeba mi psoty, hej... 
Na wszystkie moje tęsknoty, 
ochoty duszy mej. 



Wielkich wypraw pod Kraków, 
długich rozmów rodaków, 
wysokonogich lasów 
i bardzo dużo czasu. 



I tylko taką mnie ścieżką poprowadź, 
gdzie śmieją się śmiechy w ciemności 
i gdzie muzyka gra, muzyka gra. 
...nie daj mi, Boże, broń Boże, skosztować 
tak zwanej życiowej mądrości, 
dopóki życie trwa, 
póki życie trwa. (3x)


01:08
1858 25e4 500




21:48
Wino piją ludzie szczęśliwi. A w każdym razie mniej nieszczęśliwi niż ci, którzy piją wódkę. Wino pije się po to, żeby rozjaśnić życie. Wpiąć kolorowe pióra we włosy. Rozkręcić karuzelę psychiczną (...) W każdym razie wino piją ci, którzy lubią żyć. Wódkę piją ci, którzy chcą stracić przytomność.
— A.Osiecka Rozmowy w Tancu






Wednesday, 19 March 2014

refleksja po londkowa, pokoncertowa, chorobowa



Mija tydzien jak z przerwami wychodze z lozka. Czasem tez pracuje. We Dworze zdarzylo mi byc jeden dzien.  Druga strona tego, ze i musialam brac wolne z powodu brakow wlasnie pracy. Raczej na reke Dworowi, ze mnie sie pozbyli. Zaluje tylko, ze w miare maksymy tepych biskupow nie pracuje nie zarabiam i nie jem. Z tym ostatnium to apetytu akurat nie mam. Bo i gardlo tak zdarte od wymiotow flegma, ze przelknac trudno. A teraz obok tego wszystkiego dochodzi katar, opryszczka, zapalenie spojowek. Chyba juz koniec litanii. Za Dworem nie tesknie. Przeciwnie wspolczuje tylko Instytucji Zony , ze sama tam siedzi i walczy ze smokami. Jak sw. Jerzy z diablem. W ogole to wspolczuje wszystkim pracujacym, ze uzeraja sie z kilentami, ze wspolpracownikami i z zyciem w pracy wogole.
                                                    
a co ciocia robi. Po pisaniu do open i nadrobieniu zaleglosci w glowie. Psychicznie odpoczywa. Mechanika ciala jest zainfekowana ale psyche za to odpoczywa. Tak to juz zlozone, ze jedno z drugim nie wspolgra. 
Co mnie sklonilo do choroby. Zarazki w tjubie, klimatyzacja w pomieszczeniach, nieodpornosc organizmu i to, ze ze dobry juz czas nie chorowalam. Dodatkowo upasienie sie i tryb zycia jaki jest nie sprzyja higienie zycia. 
Bylysmy na wspanialym koncercie w Londku. Wystepowala Katarzyna Nosowska, Maria Peszek i Monika Brodka.  Dotarlysmy na Kasie Nosowska- ale co Ona spiewa- ryczy do cioci Wojewodztwo Londynskie- nie wiem- Nie wazne- Wazne, ze Sic bylo, ze Jesli wiesz co che powiedziec bylo, ze darlysmy ryje jak zza dawnych lat! Wazne ze tu i teraz. Instytucja Zony happy, ze Let`s dance Bowiego na koniec artystka zaserwowala i koniec.



  Na Marii awarii juz bylo czaaad! Ryja malo, ze nie przymykalam, wszystko znalam, Instytucja Zony zaskoczona, ze Maria kleci cos o Amy, ze Padam, padam, tylko Ciebie dzisiaj mam! Ze ciocia wyrywa sie bo do ludzi chce i w srodek zadymy ucieka! Momenty sie zdarzaly. Nawet i takie, ze jedno dziecko gralo w candy crasz czy inne badziewie na smartfonie itp. Wszystko nie wazne. Wazne, ze polska publika jest najlepsza na swiecie i rekoma, gardlami i nogami daje wyraz szczesliwosci. Kto uchlany to idzie sobie gdzie indziej. Kto rzadny zabawy to staje zza barierkami i sie bawi. Nikt raczej nie siedzi i nie czeka tepo przy barze by sie uchlac i ogolnie unorac ryja. 

Na Monike Brodke kochani juz nie czekalismy bo.. ta sie nie pojawiala. I tak jak wszystcy a raczej wiekszosc uciekla, na ostatnie tjuby, busy itp! Moniki Brodki nie zaluje bo i juz ciocia miala dosc i procenty tez daly o sobie znac!


Wczesniej w piatek opracowalysmy wypad do Hunterian Museum. Laboratorium i okazy w sloikach wszystkich czesci ciala ludzkiego i zwierzecego oraz przyklady anomalii medycznych i pokazy a to transplantacji serca a to innej operacji na duzym ekranie. Slowem i z dreszczykiem i ciekawoscia. 



Ze bylo cieplo to spacerek do sw. Bartlomieja na rynek wiktorianski

                                                   

i tam gdzie kiedys ciocia chciala sie znalezsc, mianowicie przy tablicy poswieconej Williamowi Wallace z jego pobytu, uwiezienia i miejsca stracenia w Ladku w roku 23 sierpnia 1305  Znajdziecie ja na West Smithfield przy szpitali sw. Bartlomieja i slicznego kosciolka sw. Bartlomieja. 



a to juz urocz stara plomba wejscie do kosciola sw. Bartlomieja

                                                 
 Nastepnie pobyt w Wasabi- tak tak to cel min. podrozy do Ladka. Siec japonskich knajpek z najlepszym i najtanszym sushi w Albionie. Tesknie za ta rozrywka i tak bardzo chcialabym, zeby siec Wasabi pojawilo sie w Szkocji. Za 8.95 najadaja sie lekko dwie osoby. 
                                                 


Do tego jasne, pszeniczne piwo
                                                                                   


obok Gielgud Theatre na West Endzie przy Piccadilly Circus dopelnilo szczescia.
                                                           

Sztuka Blithe  Spirit, Noela Cowardsa - opowiada historie pisarza  Charlesa Condomine, ktory poszukuje badan do swojej nowej ksiazki zaprasza Madame Arcadi na seans spirytystyczny. Bedac w transie, Madame Arcadi uwalnia ducha pierwszej zony Charesa - Elvire. Ducha -  Elviry,  Charles widzi i czuje reszta -  nie. Madame skora do napitki do ginu zwlaszcza. Woli muzyke raczej zywa do seansu a nie jakies tam smenty. Ruth obecna zona jest rozpaczona. Maz zdradza i odchodzi od zmyslow. Wpada na pomysl by jednak umrzec. Umiera przypadkowo bo w wypadku. Teraz juz razem strasza znaczy obie zony. Charles wolny wywoluje wscieklosc dusz strasznych te sa wsciekle i rujnuja caly dom. Wszystko sie zawala. Kurtyna. Swietna akcja, wstep, srodek i koniec. Nigdy sie tak jeszcze na komedii angielskiej nie usmialam. Cudowni aktorzy i miejsce. No i przede wszystkim Angela Lansbury. Zywotna pani, wielka aktorka znana przede wszystkim z rol w serialu Murder; She wrote. 
.http://www.londontheatredirect.com/play/842/Blithe-Spirit-tickets.aspx

Po tym szybciutko do hotelu w czarnym polakowie. Jeden tjub, drugi... powiedziano, ze koniec trasy wczesniej nastapi. Potem to nie wiem. Wychodzimy. Wracamy sie. Czekamy z resza ludziskow. Szybko na jakis przystanek autobusowy nie wiadomo gdzie. Malo tego, ze nie wiadomo gdzie ale za to jaki widok. Wielkiego, kudlatego lisa. Jako ciocia ze wsi pochadzaca lisa z bliska widziala w Edim ale jakis marnawy byl i zmizerowany. Natomiast ten. Z luboscia zezeral resztki ze smietnika w oklicach rzeczonego przystanku. Monster nie lis.




Gdy juz zalapalysmy sie na nocny autobus to ten wywiozl nas prawie, prawie pod hotel. Wysialysmy i zmierzamy do jakiejkolwiek jadlodajni. Zakupione szjetowe frytki i idziemy. Podlatuje ciemny czlowiek i prosi o wysluchanie, ze pierdoleni Polacy obiecali dac mu kase ale nie dali i czy poratowalybysmy Go 2 funtami. Pierdoleni Polacy nie dali - o Wy tez Polki! Tak- Sorry! POpatrzyl Na Instytucje Zony i sie wycofal. Widok bezcenny. Za jakies piec minut- historia sie ponowila. Ciemn czlowiek sie zmienil. Kwota 2 £ sie nie zmienila. Poranek i Dzien Kobiet. Dziarsko udalysmy sie do Lidela celem zakupu kwiatów na spotkanie Bajania z Sydenham. Co tam bylo. Znakomietosci sie zebraly. Wszyscy bohaterowie. Prawie wystepowali. Bylo jak zza dawnych lat. Smiesznie, dowcipnie, gadek, szmatek nie bylo konca az chce sie czesciej przybywac i czesciej tak spedzac czas. Bylo gwarno, duszno i spirytus lal sie czesto do gardel. Opowiesci nie bylo konca. Smiechu tez. 





z kulturka, filmowo - ksiazkowo i dziewczeco z szafa

Dziewczyna z szafa! Dziewczyna czyli Wojewodztwo Londynskie miala w tym tygodniu urodziny i z tej okazji dostala od ukochanego - szafe. Prezent na miare uczuc. Nie to zeby byla pusta. Jest mocarna, wielka, solidna, sosnowa i pojemna!Prezent o ile praktyczny i potrzebny. Ile to juz bylo filmow na temat wymieniony zliczyc nie zlicze. Od etiudy Romana Polanskiego, pt. Dwaj ludzie z szafa do Dziewczyny z szafy.
Popularnym okresleniem jest tez Wyjscie z szafy. Dotyczace ujawnienia sej preferencji seksualnej lub tez okreslenie - Trup w szafie na historie przeszlosci geopolitycznych. Jest tez okreslenie Ozywic trupa- ale po co! To juz w ostatecznosci na zagrzebanie wasni miedzyludzkich.
Film Dziewczyna z szafy- wlasnie takim ozywieniem truchla jest. I to wlasnie Londynska dziewczyna z szafa namawiala na ten film. Jak i ona tak i ciocia dziekujemy za takie kino.
Plus za obrazy, które malowal aktor Wojciech Mecwaldowski.



Za to peanow ciocia nie szczedzi na temat filmu Pasikowskiego; Jack Strong. Filmowa historia o pulkowniku Ryszardzie Kuklinskim. Kilka momentow jest niezle dopowiedziana ale bez przesadnych przeklniec, picia i degregolady. kilka momentow tez fikcyjnych jak wywiezienie rodziny i samego Kuklinskiego na zachód i sytuacja ze smiercia synów Pulkownika.
Szpieg jest szpiegiem. Powie kazdy za glosem chocby i Gromoslawa Czempinskiego. Zdrajca jest zdrajca i zasluguje na smierc. Ryszard Kuklinski zdaniem zachodu ocalil swiat. A mim zdaniem to postac tak heroiczna i tak niedoceniana, ze strasznie sie ciesze, ze wreszcie powstal tak dobry film. Kuklinski na starosc stracil wszystkich. Zostal sam w wielkiej hameryce. Nie mogl wrocic. Nic nie zabral. Zostal odciety od korzeni, bez dzieci. Postac tragiczna a na koniec pytany dlaczego to zrobil? - odpowiedzial Dla Polski!
Temat zdrajcy i tym razem jest tematem nastepnego filmu, ktory polecam. Fifth Estate z Benedictem Cumberbatchem i Danielem Bruhlem. Julian Assange zalozyciel WikiLeaks i Daniel Domscheit - Berg. Ten tez napisal ksiázké, która stala sie podlozem do scenariusza filmu. Film na marginesie jest porazka materialna i oddal sie tylko 21% kosztów. Co w filmie; swietne uchwycenie Assange`a jako genialnego hakera, który puscil w ruch machine manipulatorstwa politycznego swiata. Ale tez jako manipulatora ludzkiego. Przyklad Manning`a, który jako amerykanski zolnierz mial dostep do tajnych wojskowych dokumentow . Mozna przyklasnac za spisek za wywlekanie na swiatlo dzienne smierci cywilow, mozna i uznac kreowanie sie Assange`ana bohatera. Kazdy ma swoje zdanie i kazdy ma prawo je powiedziec. Mnie ujela postawa Assange mowiac- lojalni ludzie sa dopoki widza pieniadze.

Amish Mafia- ten rozdzial z zycia hameryki zaserwowala mi Instytucja Zony. Powstaly tego juz dwa sezony. 7 odcinkow sezonu pierwszego i jeden drugiego. Ludzie i by ciocia tak zyla w niewiedzy o Amiszach w Stanach a tu takie cuda. Nie wiem co na to prawdziwi Amisze ale sadzac po ludziach i tak jak wszyscy sa i gleboko wierzacy jaki i wiare gleboko majac w tyle. Chrystusie Njebieski czego tam ni ma? Sex, zbrodnia, wymuszenia, sady, rozsady, balangi??? CZy zdegustowana jestem ale nie- przeciwnie kibicuje wiesniokom- to takie polskie Pamietniki z wakacji. Tempe wiejskie chlopaki- nie obrazajac chlopakow ze wsi o twarzach buraczkowych dosiadaja wladzy. Geby Leppera dochrapuja sie kasy i rzadza we wsi. Przykre bo do serii Zlote Lany im daleko. Amiszowie z Lancaster są jednym z ostatnich skrytych społeczeństw pozostałych w Ameryce. Jest to kultura, która żyje własnymi prawami i obyczajami. Nieufni wobec lokalnych organów ścigania, zwrócili się do Elity Amiszów o ochronę i sprawiedliwość.
W ramach tej elity powstała zorganizowana grupa Amiszów, którzy żyją ponad prawem i są zaangażowani w warunki życia, broń, obywatelską sprawiedliwość. Są oni znani w społeczności jako "Mafia Amiszów”.



Ignacy Karpowicz- Balladyny i romanse. Skrajne opinie. Belkot albo arcydzielo?
Co razi- wieczna masturbacja i zagiecie na sex plus jakies przesladowanie gejostwem. W Osciach przewijal sie Krzys (moze to pan Tomasik?) a tu wykladowca i filozof Rafal.
Arcydziela forma i styl. Ignacy Karpowicz to istna fabryka pomyslow i slowotoku. Nie poprzestaje na jednym watku. Ba do tego wciaga w gre Bogow. Najgorsze, ze to dzieje sie w kraju promocji. Gdzie kicz leje sie garsciami- wysmiewany ale bez niego nie byloby i wartkiej akcji i powiedzmy szczerze calosc kreci sie wokol tandetnej prasy, ksiazki i muzyki. Ale to juz takie czasy. Przynajmniej jest Karpowicz i jego slowna woltyzerka i istna kakafonia pomyslow z szalonej pisarza glowy.



Przyjechala ciocia z wystepow londynskich. Podladowana, usmiechnieta i w zza nadrzu nastepny dzien wolny. Poranek, szoping. Instytucja Zony ponagla ciocie by ta juz zeszla... z tronu. Ciocia nic a nic. Nagle ktos puka do drzwi. Ciocia uprzedzona, ze to Instytucja Zony moze ciocie ponaglac. A tu nie listonosz. Jak to dobrze, ze ciocie nie naszedl... w dosc jednoznacznej pozie. I co z tego. Paczka. Koperta z ksiazka. Zamawialas cos?  Nie! a mama cos przyslala/ Nie odpowiadam. No to Warszawa! Tak tak, Warszawa, adres Mysliwiecka/3/5/1 Polskie Radio S.A! UHIIIII morda od ucha do ucha i zeby na przedzie. Nic jeszcze od radia nie wygralam a malo co na emigracji. To od tej trojki! To te ksiazke dotykaly rece red Michala Nogasia a moze i kogos jeszcze? Juz rozgniewana tym, ze co dwa tygodnie wysylam, glosuje na Z najwyzszej polki, audycje w Programie 3. I nic. I zapomnialam, ze dopisalam kiedys komentarz, ze bardzo chialabym miec lekture bo opowiada ona o moich terenach i na pewno bedzie wspaniala relacja o powojniu w Polsce. Oraz jak to wspolczuje autorce jej relacji z rodzina i jak mozna czuc sie zdradzonym. Chialam i dostalam. Radosc tym wielka, ze o tym wydarzeniu zapomnialam. Zawsze niecierpliwie czekalam na ogloszenie wynikow losowan na FB ale odkad wchodze tam sporadycznie to i nie wiem co sie dzieje. Stracilam nadzieje. Ale jak wiadomo nigdy nie powinno sie jej tracic!
A to juz streszczenie Brudnych serc. Ksiazke, która otrzymalam i która pochlonelam w dwa wieczory.
Zona tylko dodala- Tak malo Cie czyni szczesliwa. 





Dla pieniędzy? 

Dla pieniędzy może wyjechać ktoś, kto będzie zamiatał brytyjskie ulice. Ale ktoś, kto ma dobre wykształcenie i świetnie zna angielski? Dla pieniędzy? Ktoś, kto mógłby pracować tutaj w korporacji i dobrze zarabiać? Nie! On chce mieć spokój. Chce być wolnym człowiekiem. Dlatego młodzi ludzie uciekają z Polski. Nie mają bariery języka, więc zostawiają bez bólu owinięte sztandarem narodowe mity i żyją z dala od kadzidła i transparentów. A kto raz pozna, co to wolność, sam, dobrowolnie nie wróci…

A my tutaj, będziemy w kółko przerabiać ten sam temat. Będziemy wrzeszczeć do ochrypnięcia - jeszcze Polska nie zginęła, chociaż czym właściwie jest, albo ma być Polska - nie mamy pojęcia. Wybieramy z historii co bardziej błyszczące kawałki, reszta „pod dywan, pod dywan, pod dywan”.
To cytat autorki Brudnych serc. Jak zafalszowalismy historie chlopcow z lasu i Ubekow Anny Klys. 
Tak studiowalam historie, ze nic z niej nie wynioslam. Tyle lat mieszkalam w Wielkopolsce, ze o niej nic nie wiem. Wynioslam tylko opowiesci o pratyzantach - bandach, ktore przychodzily do wsi by upomniec mlodych chlopakow by sie do nich nie zblizali. O kontygentach i o przykrych powinnosciach mego dziadka. Byl po wojnie soltysem. Skazany na miano wyzyskiwacza bo pelnil powyzsza funcja. A wczesniej gwalty i grabieze ruskich. Gwalt na Niemce, ktora nie wytrzymala i rzucila sie do studnii.Wczesniej pociagi z Zydami i praca U Niemca. No i najwazniejsza zagadka pewnego czlowieka o pseudonimie General. Krazyly plotki, ze zabil Ruska. Za co i dlaczego. Tego nie wie nikt. Wiedziano tylko tyle, ze byl zasluzonym ZBOWiD- u. Ze nie wiadomo skad mial pieniadze i wladze? Z chwila wydania ksiazki umarl. Dziwny traf. A moze sprawiedliwosc. A moze zemsta histori a moze zwykla smierc. Powiazanie faktow przypadkowe.
Chyle czola przed Anna Klys, ze stawila swa osobe na poswiecenie sie sprawie, ze zmierzyla sie z potworami przeszlosci. Sama jak to okreslila czuje sie przemielona i wyrzygana pod plotem historii. Wykleta przez rodzine. 
Podzielam Jej bol na stosunki rodzinne i to, ze z miejsca stala sie czerwonym karlem, ubeckim dzieckiem, pomiotem sierpa i mlota. 
Dziele bol z rozczarowania tym kim byl Jej ojciec i zmierzeniem sie z nagla utrata pamieci. Z amnezja narodowa. Z calkowitym zamiataniem wszystkiego pod dywan. 
Ksiazka to nie tylko osobiste zmierzenie sie z demonami rodzinnymi. To przede wszystkim rzetelna relacja z czasow tak nie odleglych i prawdziwe spojrzenie na bezprawie powojennej Polski.
Tak malo mamy bohaterow- ba paru w historii.
Przynajmniej w reportazu jest wielu. Jedna z tych bohaterek odtad dla mnie jest Anna Karolina Klys.
Polecam serdecznie Brudne serca.






Friday, 14 March 2014

paciorkowce atakuja!

Streptococcal pharyngitis tak to sie nazywa. Zolte gardlo i migdalki. Jezyk wielki jak lopata. Jakies wybroczyny. Sliniawki nie daja rady i uszy bola! Slowem paciorkowce! A ze do dyspozycji jest; szalik, wata, masc na gardlo i specyfiki ze wszystko leczacym paracetamolem to sie lecze. Do tego wziete z  (czytaj wymuszone dwa dni) w lozku leze! Leze dzien drugi. Wzrok odbiega od ksiazek, telefonow, e-bookow kieruje sie na sufit. Moze tam byc tkwic ok 15 minut. Policzylam juz rysy i legary. Pekniecia i owrzodzenia tynku. Podwozie boli. A ze lozko przyciaga choroby to staje sie jeszcze chorsza. I tak do usranej smierci!
Najorsza ta lozkowa niemoc. Chcialobysie a nie chce! To jest pytanie! 

2846 e789

Thursday, 6 March 2014

dzien kobiet w londku

Wszystkiego Najlepszego z Okazji Dnia Kobiet. Ciocia juz podryguje i  smaruje nogi na potancowke.
DZIEN KOBIET w Londynie
Wreszcie jest! Ten dzien- Wieczor kobiet! przezywam jak mrowka okupacje!
i przypominam teksty i melodie. Piluje uszy dzwiekami i ciesze sie na spotkanie z wielkimi ludzmi Londka!
Podczas koncertu jako pierwsza wystapi Kasia Nosowska


Potem Marysia Peszek


i na koniec Monika Brodka


Wiem, ze bedzie fajnie i ciesze sie sie ze slow Marii Peszek o alkoholu jak go lubi i kacu. Jaki to tworczy czas. Slowem wywiad 15 minutowy a ile w nim prawdy!



No to spadam juz... a i przedtem bedzie ciocia bawic na West Endzie i podziwiac prawdziwy teatr! a co widziala i przezyla to moze kiedy opisze!pa, padam tylko ciebie ...i tak dalej i tak dalej

beznamietny obraz sytuacji

Slow kilka o tym co by Londyn ( cale wyspy ciocinym zdaniem) zrobily na wypadek konfliktu zbrojnego!
Procz czego to co bylo w serialach nikt sie nie zajaknie o sytuacji w swiecie. BBC dopiero od kilku dni relacjonuje to co dzieje sie  na Ukrainie. Po znacznym widoku londynskiej gieldy widac, ze trzeba cos zrobic! Ale co? jesli oligarchowie - czytaj zlodzieje jak to sie mawia moga wycofac wplywy i nie daj bosze to zrobia?
Celnie przedstawia to Vadim Makarenko w tekscie Wojna widziana z Londynu, ktory ukazal sie  5 marca. 
A nie przepraszam jedna osoba poruszyla temat Ukrainy. Byl to sprzatacz w ciocinej firmie- uwazany przez innych jako przyglupa i niedostosowanego do zycia ze wzgledu na prace jaka robi i na liczne tatuaze!
Zreszta co maja tutejsze ludziska wiedziec jak wiadomosci sa skape i nie do konca obiektywne a po co sie trudzic i cos wiedziec wiecej o zyciu jak mozna na przyklad poogladac i szykowac sie do wyjazdu na Benidorm.

Wojna widziana z Londynu. Ukraina to tylko tabelka w Excelu

Vadim Makarenko 2014-03-05
  • Vadim Makarenko Fot. Adam Stępień / Agencja Gazeta
Ukraina jest na tyle daleko od Londynu, że ewentualna wojna o półwysep budzi wśród analityków w City podobne reakcje jak arabska wiosna na Bliskim Wschodzie. Znamy to uczucie.

Bankiet odbywał się w wystawnych Connaught Rooms przy Great Queen Street w samym sercu Londynu, pięć minut na piechotę od British Museum czy rynku w Covent Garden. Polish Economic Forum dobiegło końca. Dla jego organizatorów, czyli polskich studentów z prestiżowych brytyjskich uczelni, kolacja w sali balowej z wielkimi żyrandolami, winem i muzyką była idealną okazją, żeby poznać się z przyszłymi pracodawcami, czyli przedstawicielami największych polskich spółek, ale także firm doradczych i instytucji finansowych w City.

Kilka godzin wcześniej Władimir Putin uzyskał zgodę Rady Federacji na wprowadzenie wojsk na Ukrainę, a media na bieżąco informowały o tym, że żołnierze w nieoznakowanych mundurach zajmują lotniska i patrolują ulice największych miast na Krymie. Bankiet był okazją do rozmów przede wszystkim o tym, co ewentualna wojna Rosji z Ukrainą może oznaczać dla Polski.

Kijów jak Kair

Okazało się, że gdyby wybuchła, to nie różniłaby się zasadniczo od tego, co się działo na ulicach Kairu albo Damaszku. Nie chodzi mi o liczbę ofiar czy skalę zniszczeń, lecz o stopień oddalenia, poziom emocji i skróty myślowe, które taka ewentualność uruchamia w głowach obserwatorów z Londynu. - Cóż, krótkoterminowo polska gospodarka ucierpi, bo złoty osłabnie, inwestycje siądą, ale w dłuższej perspektywie polskie firmy zarobią na odbudowie Ukrainy - stwierdził z poważną twarzą analityk jednego z brytyjskich banków.

Po kilkuminutowym szoku przypomniałem sobie, że już gdzieś to słyszałem. "Kolejne polskie firmy zarobią przy odbudowie Iraku. Polimex Cekop podpisał kontrakt na dostawę 20 podstacji elektrycznych do Iraku" - poinformowały Wyborcza.pl i Radio TOK FM dokładnie dziesięć lat temu, w lutym 2004 r. - po inwazji na Irak w 2003 r.

Wojna w Excelu?

Ujęcie wojny w słupkach w Excelu jest rzeczą powszechną i nietrudną. Gorzej, gdy wojna może się zdarzyć tuż obok. Nagle wszystko się zmienia i okazuje się, że nie wybieramy już między dobrem a złem, lecz między mniejszym i większym złem. Jednak tam, na Wyspach, taki konflikt jest czymś mglistym i dalekim.

- Ukraina jest mała i ma poważne problemy gospodarcze, dlatego jako rynek i tak nie ma teraz znaczenia. Dużo ważniejsze jest to, co się będzie działo w Rosji. Pytanie, czy w przypadku wojny Kreml będzie w stanie oddzielić biznes od polityki - rozprawiał mój drugi rozmówca. "Biznes od polityki? Czy to możliwe, żeby w czasie ewentualnej wojny Rosji z Ukrainą zachodnie demokracje, które tak gorąco popierały opozycję w Kijowie, nadal sprzedawały Rosji czekoladki i broń?" - pytałem siebie.

Jak najbardziej. Minister spraw zagranicznych Francji oświadczył w poniedziałek, że jego kraj nie zamierza wstrzymywać dostaw śmigłowców wojskowych do Rosji. A doradca brytyjskiego rządu zalecił "nie wspierać w obecnej chwili sankcji handlowych (...) ani nie zamykać londyńskiego centrum finansowego dla Rosjan". Londyn potrafi oddzielić biznes od polityki. Na tamtejszej giełdzie jest notowanych 30 spółek z Rosji o łącznej kapitalizacji 454,3 mld dol. na koniec stycznia. Są wśród nich tacy giganci, jak Sbierbank (bankowość), Rosnieft (ropa) czy Megafon (sieć komórkowa). Ostatnia oferta publiczna rosyjskiej firmy odbyła się w Londynie w zeszłym tygodniu. Sieć hipermarketów Lenta pozyskała 925 mln dol. i dała zarobić takim bankom, jak JP Morgan, Credit Suisse, UBS oraz Deutsche Bank, mającym siedziby w City.

Jeśli nie widzisz wykresu, znajdziesz go pod tym linkiem.

"Wspaniała izolacja" w nowym wydaniu? Być może, w końcu z Wysp wszystkie wojny wydają się odległe. A może siedem dekad pokoju po prostu zmieniło nam mózgi? Tak bardzo, że opowieści dziadków straciły ostrość, podobnie jak strach przed wojną, który oni będą nosili w sobie do końca życia. To też możliwe.

- Pomagając Ukraińcom, Polska może poluzować przepisy wizowe, bo teraz oni, zdaje się, co trzy miesiące muszą jeździć do siebie, żeby móc przebywać u was - zasugerował trzeci rozmówca.

- A co to da? - zapytałem.

- Ułatwi im życie - usłyszałem. Wtedy wyraziłem przypuszczenie, że w przypadku wojny granice i tak będą zamknięte, więc nawet liberalna polityka wizowa na niewiele się zda.

- Ach, tak. Racja - zgodził się ekspert.

Wasze listy
- Nie mogę zgodzić się z beznamiętnym obrazem sytuacji na Ukrainie malowanym w brytyjskich mediach i w naturalny sposób adaptowanym przez większość społeczeństwa - pisze Michał T. Leszczyński, koordynator tegorocznego Polish Economic Forum. Pochodzę z małej miejscowości na południu Polski liczącej 18 tys. mieszkańców i wyjazd na studia na London School of Economics w wieku 19 lat był dla mnie ogromnym szokiem kulturowym: sposób prowadzenia debaty publicznej, rozłożenie akcentów wrażliwości społecznej czy sam język, którym opisywany był świat dookoła mnie - wszystko to ogromnie różniło się od znanych mi dobrze realiów polskich.
Typowo brytyjskie wyważenie, stonowanie oraz ostrożność mają bardzo wiele dobrych skutków, na przykład sprawiają, że dyskurs jest bardziej merytoryczny i wyklucza argumentum ad personam.
W tej efektywnej i sprawnie działającej strukturze językowej bardzo łatwo jednak zapomnieć o tym, że pod przekazem kryją się prawdziwe emocje, marzenia, dążenia i dramaty. Moja słowiańska dusza najzwyczajniej nie może się zgodzić więc z beznamiętnym obrazem sytuacji na Ukrainie malowanym w brytyjskich mediach i w naturalny sposób adaptowanym przez większość społeczeństwa. W tym przypadku najlepsza praktyka stronienia w dziennikarstwie od normatywnych stwierdzeń zbiera też negatywne owoce.
Dramatyczne wydarzenia na Ukrainie to temat bardzo bliski sercom studentów polskich - śledzimy go z zapartym tchem i dyskutujemy nad nim. Dla mnie ma on również osobisty wydźwięk, gdyż rodzina od strony mojego ojca pochodzi z ziem obecnej Ukrainy, więc wrażliwość kulturowa tego obszaru jest częścią mojego DNA.
Dlatego też jako punkt kulminacyjny przemowy otwierającej Forum bardzo jasno podkreśliłem, że na wszystko, co jest przedmiotem dyskusji na Forum, powinniśmy spojrzeć z perspektywy ukraińskiej (wyzwania ekonomiczne versus widmo wojny), dzięki czemu zrozumiemy, jak bardzo nasi przyjaciele za wschodnią granicą potrzebują naszego wsparcia (dodam w nawiasie, że Jacek Rostowski wszedł na scenę, aby wygłosić swoje przemówienie materialne później również z uwagi na żywe przejęcie tematem Ukrainy).
Mam nadzieję, że udało się nam jako organizatorom odcisnąć piętno na sercach naszych delegatów, jednak ostatecznie każdy odpowiada za swoje własne sumienie. 

Read more: http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,15573988,Beznamietny_obraz_sytuacji_na_Ukrainie_w_brytyjskich.html#ixzz2vBmN6xCu