Monday, 25 April 2016

wodospad alva, wodospad Bracklinn, Callander i jaskinia przemytnikow




 idziemy na wycieczke. Atena nam sprzyja.


 Wiedziona przez ciemne doliny, zla sie nie ulekne.Ochill Hills.Smuggler`s cave at the head of Alva Glen.

 czasem przysiadam na dupie


 przemiela mnie mlyn wody czy tam cus



czasem becze po drodze


krocze wawozami, krzycze w puste



wylewa sie woda z ciala i oczu


ale warto dla takich widokow
Jubilee Cairn. Erected in 1897 to celebrate Queen Victoria's Diamond Jubilee, 


 Bracklinn Falls i psoty
 Bracklinn Falls linn znaczy pool.

 Stuc a'Chroin. i studzienka zyczen z kijankami , smieciami i monetami. A jakze umylam sie skropilam. Glowe zanurzylam i polecialam dalej.

Friday, 22 April 2016

God save the Queen

"Oświadczam wszem i wobec, że całe swoje życie bez względu na to, czy będzie ono długie czy krótkie, zamierzam poświęcić służbie dla was i dla całego naszego wielkiego Imperium, do jakiego należymy"

Elzbieta II wyglosila te slowa w wieku lat 21. Dzis obchodzimy 90- lecie naszej Pani Krolowej. Piekny wiek i piekny jubileusz. 64 lata panowania w Imperium Brytyjskim. Elzbieta II wczoraj strasznie ocieplila wizerunek. W pogadance z synem, Karolem zartowala, smiala sie i pokazywala zgrabne nozki. Wyglada przepieknie. 64- lata sluzy narodowi. To brzmi pieknie. 90- lat jeszcze bardziej. 
O Krolowej zle mowic nie mozna. Jest za to kara. Moze i boska. 


Frontman Sex Pistols, Syd Vicious umarl zanim Jego kariera nabrala tempa. Tak sie darl na krolowa. Sid`a manager Malcolm McLaren rowniez zszedl z tego swiata przedwczesnie.
Gdy pilam wino za jakby nie bylo Krolowa dotarla do cioci straszna wiesc. Prince umarl w wieku 57 lat. Za mlodo. Za straszny ten rok jest. Tylu juz muzykow pozegnalo sie ze swiatem.
Tak to juz jest Umarl krol, niech zyje Ksiaze.
Cholera jedna podaje najpiekniejszy utwor Malego Ksiecia.
Wkraczamy w 91 rok zycia i 64 rok panowania Her Majesty jednak ubozszy o tyle wspanialych gwiazd. Bardzo, bardzo smutnam.


http://i1.wp.com/media.boingboing.net/wp-content/uploads/2015/09/giphy.gif?resize=336%2C189
                                   giphy

Thursday, 21 April 2016

winiarski Chrystus, biala sila i saudyjskie wiezienie all inclusive

Dlaczego ludzi wszystko obraza a sami pozuja z bronia? Dlaczego w swojej wierze - wierza a  neguja druga? Dlaczego zalecaja utylizowanie innej kultury? Wszystkich brodatych kladac do jednego worka?
Mowie o swoim przypadku gdy chcialam zazartowac z obrazka Winiar. Popularny produkt wzorowany na danie instant tak rozeslil Woja, ze sie posralam. Polecialo mi po majtach. Popularny portal spolecznosciowy gdy juz na niego wchodze to chce aby ludzie, ktorzy ten  (tzn w firmie tej poswiecili kilka chwil w swoim zyciu) i Caliszfornii sie usmiali.  Tja, kaliszanie i majacy sporo rezerwy w sobie sie usmiechneli. Inni nie.
Obrazek ze wzg na tresci wyrzucilam, zeby dalej  nie obrazac czynem i slowem.
Dostalo sie cioci za to czy by umiescila obrazek z Mahometem gotujacym na przyklad?
Odpowiadam. Na chrzescijanstwie sie znam. Wyroslam i wiem. Studiowalam. Islamu nie znam na tyle by cytowac. Chrystus jest znakiem towarowym jak kazdy inny. Nawet ks. Pawlukiewicz (od red. silnie katolicki) nakazuje sie miec dystans do spraw wiary. Nie wspomne o ksiedzu Tischnerze czy ksiedzu Adamie Boneckim. AAA swiety Franciszek a Bernard z Clairvaux a Hildegarda z Bingen?
Natomiast Swieta Ksiega z Bliskiego Wschodu tez na poczatku nie zakladala wizerunku Mahometa. Tak sie utarlo. Dopiero pozniej doszlo, ze jakiekolwiek wizerunki sa zakazane. Czlowiek to nakazal. Koran nic nie mowi o zakazie okrywania sie kobiet. Natomiast  Stary Testament juz tak. Tam tez zapisano, ze kobiety usluguja mezczyzna. Zas Chadzidza, pierwsza i jedyna zona proroka Mahometa, wywodzila sie z judaizmu. Sama nie byla Zydowka. Mogla byc chrzescijanka, po ojcu. Kobieta odziedziczyla ogromna fortune i ja pomnazala. Tak, sama handlowala, okutana to moze i byla przed piaskiem Mekki.
Przekazy i reka meska dopisywala kolejne rozdzialy. Nakazy i zakazy w Islamie. Tak samo jak i w chrzescijanstwie. Interpretacja nalezy do kazdego.
Zawsze zakladam, ze ludzie sa dobrzy. Co do i rozumienia prawa -oczywiscie. Kazdy ma wiare, umysl i swoje postanowienia.
Chcialam zazartowac i miec przekaz do tych co pracowali na linii produkcyjnej albo chociaz tych co dopuszczaja sceptycyzm w kosciele. Wyszla dyskusja nad tym, czy dopuscilabym obrazek z Mahometem instant?
Otoz takowy w mediach spolecznosciowych nigdy by nie przeszedl. Wszelkie wizerunki sa od razu wyrzucane.
Nie maja poczucia humoru bo sa smiertelnie powazni i skupieni i mysla tylko o swietosci praw zapisanych na kartach. Swietosci utrwalanych w kosciele w Bialymstoku. Chlopcy, gotujacy brodatych urzadzaja rajdy przez miasto. Koncza patetycznie w kosciele. Msza, koncertem, defilada. Uroczystosciami stricte faszystowskimi.
Tak jak we Wroclawiu, nikt nic nie robi. Kosciol podjusza. Wladza przyzwala.

Oni nie zartuja.

Ponizej dodaje obrazek jaki osmielilam sie wstawic.
Jesli kogos to urazi - obrazi prosze o kontakt.
Pod obrazkiem z drugiej polkuli o wiezieniach w Arabii Saudyjskiej. Tam tez wladza przymyka oko i pozwala na wiele.


Saudyjskie więzienne all-inclusive

Skazani za dżihad mają tu warunki, by odpocząć, nabrać sił, "naprawić" myślenie, a nawet spłodzić dziecko. Rijad twierdzi, że łagodne traktowanie więźniów skutecznie zapobiega recydywie.
Goscie moga tu zyć na karty wejściowe do swoich pokojów i trzy posiłki dziennie, sypiają w luksusowych apartamentach z wielkoekranowymi telewizorami, królewskimi łóżkami i błyszczącymi tapetami na ścianach. Nazywają to miejsce Rodzinnym Domem i przypominałoby luksusowy hotel, gdyby nie brak okien w pomieszczeniach, wieżyczki strażników na zewnątrz i usytuowanie – w ramach jednego z saudyjskich więzień o zaostrzonym rygorze dla dżihadystów. Dom zaprojektowano w taki sposób, by stworzyć dobrze zachowującym się islamistom możliwość odpoczynku od życia więziennego, przestrzeń na odnowienie stosunków z żonami i dziećmi, a nawet warunki do poczęcia kolejnych latorośli.
RChoć może nie spodobać się Zachodowi, pozytywny stosunek do domorosłych dżihadystów w Arabii Saudyjskiej jest czymś typowym. Więźniów, którzy przestępstw dopuścili się za granicą i nie przeprowadzili ataku w rodzinnym kraju, traktuje się jak zbłąkanych saudyjskich synów potrzebujących pewnej "korekty" w myśleniu, by móc wrócić do społeczeństwa jako jego dobrzy i posłuszni poddani.
Ta filozofia była widoczna jak na dłoni podczas niedawnej wizytacji więzienia Al-Ha'ir, na południe od Rijadu, jednego z pięciu zakładów karnych, gdzie umieszczono przeszło 5000 osób skazanych za przestępstwa związane z terroryzmem. – Mamy tu sprawców wszelkiego typu aktów terroru, do jakich dochodzi w królestwie – wyjaśnia nasz przewodnik, korpulentny mężczyzna z wąsem, znany tylko pod pseudonimem Abu Nawaf, dla bezpieczeństwa. – Więzienia nie organizuje się wyłącznie po to, by ukarać przestępcę, a potem wypuścić go na wolność. – Stwarzałby wtedy niebezpieczeństwo dla otoczenia – zauważa Abu Nawaf. – Jeśli wyjdzie stąd zadowolony z siebie, ze swojej rodziny i ze społeczeństwa w ogóle, rokuje lepiej.

Bonusy dla dżihadystów

Skuteczność tego podejścia, prezentowanego przez Saudyjczyków jako lepsza alternatywa od wysyłania dżihadystów do Guantanamo na Kubie, bywa zacięcie dyskutowana i prawdopodobnie minie trochę czasu, zanim będzie można w sposób niezależny je ocenić. Saudyjscy urzędnicy utrzymują, że wskaźnik recydywy wśród byłych więźniów jest niski, lecz Aby Nawaf nie potrafił nam przedstawić żadnych statystyk. A ponieważ Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża nie ma w Arabii Saudyjskiej żadnego przedstawicielstwa, nie może też nadzorować warunków panujących w więzieniach. Zachodni przedstawiciele organizacji obrony praw człowieka, rzadko wpuszczani do królestwa, utrzymują, że więźniom powodzi się lepiej w zakładach karnych o zaostrzonym rygorze niż w zwykłych więzieniach, gdzie często panuje przepełnienie i dochodzi do aktów znęcania się nad osadzonymi.
Imponujący i nieoznakowany gmach Al-Ha'ir wznosi się na skraju pustyni, otoczony dwoma pierścieniami wysokich murów, z dobrze strzeżonymi bramami. Przeszło 1700 więźniów – samych mężczyzn – urzęduje tu w salach połączonych lśniąco-białymi korytarzami. Stalowa brama, drzwi oraz budki strażników są w kolorze purpury.
Ci, co mają cztery żony, widują się z nimi po kolei co tydzień – zauważa Abu Nawaf. Do tego rodzaju wizyt mają prawo nawet więźniowe z celi śmierci. Abu Nawaf nie rozumie, dlaczego w Al-Ha'ir nie mieliby się rozmnażać. – To ich święte prawo – podkreśla
Przetrzymywani tu dżihadyści mogą liczyć na różnego rodzaju bonusy, jak miesięczne stypendium wysokości 400 dolarów na drobne wydatki oraz możliwość “czasowego zwolnienia” w związku z okazjami rodzinnymi. Jeśli więzień ma pojechać na ślub krewnego, wypłaca mu się dodatkowe 2666 dolarów, żeby miał za co kupić prezent.
Obszerne pokoje ze stołami i kanapami są osadzonym udostępniane na rodzinne odwiedziny, a mężczyźni, których nie uważa się za niebezpiecznych, mogą korzystać ze "specjalnych wizyt" swoich żon, w pokoikach o różowych łóżkach i ścianach, z minibarem (rzecz jasna bezalkoholowym) i łazienką. Żonę można przyjąć raz w miesiącu, przepis służący zwłaszcza poligamistom: – Ci, co mają cztery żony, widują się z nimi po kolei co tydzień – zauważa Abu Nawaf. Do tego rodzaju wizyt mają prawo nawet więźniowe z celi śmierci. Abu Nawaf nie rozumie, dlaczego w Al-Ha'ir nie mieliby się rozmnażać. – To ich święte prawo – podkreśla. – I także prawo ich żon.

Leczenie chorób ideologicznych

W pobliżu mieści się lokalny oddział Centrum Porad i Opieki księcia Mohammeda bin Najefa, ośrodka zatrudniającego duchownych i psychologów, których zadaniem jest zmiana ekstremistycznych poglądów więźnia na bardziej umiarkowane, uczenie go "prawidłowej myśli szariatu", według określenia psychologa z centrum, Nassera al-Ajmiego. Nowo przybyli są najpierw starannie diagnozowani pod kątem społecznych czynników mogących sprowadzać ich na złą drogę – jak alkohol, czy narkotyki, problemy rodzinne albo złe towarzystwo, wyjaśnia al-Ajmi.
W niektórych wypadkach osadzonym przyda się rozmowa z duchownym na tematy ideologiczne. Muzułmański duszpasterz Khalid al-Abdan twierdzi, że jego praca często sprowadza się do wyjaśniania nieporozumień w związku z dżihadem: więźniom tłumaczy, że wojny w Syrii czy Iraku dżihadem nie są, ponieważ to konflikty bardziej na tle politycznym i sekciarskim niż religijnym. Umacnia też w swoich podopiecznych przekonanie, że powinni słuchać rządzących i nie wypowiadać dżihadu z własnej inicjatywy. – Tego typu instrukcje powinny zawsze wychodzić od władców – podkreśla al-Abdan.
Zapytany o nauczanie dotyczące szyitów, uważanych przez większość saudyjskich duchownych za niewiernych, albo wojujących sunnitów w rodzaju Państwa Islamskiego, krwawo obchodzących się z jeńcami, al-Abdan podaje, że więźniowie mogą myśleć co chcą, pod warunkiem, że sami nie stosują przemocy. – Jeśli ktoś nam mówi, że szyici są niewiernymi, to jego pogląd i nie ma to dla nas większego znaczenia. Ale jeśli zamierza ich zabijać, powstaje problem – zauważa.
Afisz na ścianie Centrum księcia bin Najefa wymienia przypadki udanych interwencji, lecz próżno byłoby tam szukać wzmianki o Yousefie al-Sulaimanie, młodym Saudyjczyku, który był podopiecznym tego ośrodka dwa lata temu. W sierpniu ubiegłego roku al-Sulaiman wysadził się w meczecie, odwiedzanego przez pracowników sił bezpieczeństwa, zabijając co najmniej 15 ludzi. Także wielu innych "absolwentów" programu wróciło do stosowania przemocy, w tym mężczyzna, który w ubiegłym roku wysadził się przed meczetem oraz 44 z 77 podejrzanych o krwawy atak na szyickie miejsce kultu rok wcześniej. – Tutaj leczymy ideologiczne choroby – podsumowuje al-Ajmi, psycholog zapytany o te porażki. – To tak jak z dzieckiem: może zachorować, poczuć się lepiej, a potem znowu ulec chorobie.

"Ofiara rządu i mediów amerykańskich"

Na końcu prowadzącego do poszczególnych celi białego korytarza mieści się patio ze sztuczną trawą i dachem z metalowej kraty, gdzie więźniom wolno zaczerpnąć świeżego powietrza, spacerować i palić. W niewielkim sklepiku można zaopatrzyć się w przekąski i napoje, jest tu też pokój, skąd można zatelefonować (rozmowy są rejestrowane) oraz mała biblioteka. Na półkach spoczywają gazety i książki religijne oraz edukacyjne, w tym podręcznik angielskiego dla początkujących oraz arabski przykład "Ósmego nawyku", poradnika będącego kontynuacją bestsellera "Siedem nawyków skutecznego działania" (niedostępnego dla tutejszych czytelników). (…)
Od 29-letniego Abdullaha Mohameda usłyszeliśmy, że studiował szariat na państwowym uniwersytecie w Rijadzie w 2014 roku, gdy przemówiły do niego pełne przemocy obrazy z Syrii, skłaniając do wyjazdu do tego kraju. Na miejscu dołączył do Frontu al-Nusra, organizacji współpracującej z Al-Kaidą. – Zobaczyłem ludzi, których wysiedlono z domów i skazano na los uchodźców, chciałem ich ocalić – wspomina.
Jednak szybko poczuł się rozczarowany. – Więc pojechałem tam, zobaczyłem, jaki chaos tam panuje, ludzi zabijających się nawzajem, nie wiesz, kto jest twoim przyjacielem, a kto wrogiem – opowiada. Wtedy uciekł do Turcji, gdzie saudyjska ambasada ułatwiła mu powrót do domu. Uniknął więzienia, bo akurat w tamtym czasie rząd w Rijadzie ogłosił amnestię dla Saudyjczyków walczących za granicą. Wkrótce jednak Mohamed dał się wciągnąć w jakieś inne nikczemne interesy i tak skończył za kratami. – Zacząłem się zadawać z pewnymi ludźmi – stwierdza, nie chcąc rozwijać tego wątku.
Za swoją gehennę i złe decyzje nie obwinia jednak spaczonego myślenia, lecz rząd i media Stanów Zjednoczonych. – Padłem ofiarą rządu i mediów amerykańskich – podsumowuje, choć nie opanował nawet podstaw języka angielskiego.
Opowiada jeszcze o tym, jak przed dwoma tygodniami odwiedziła go żona. Nie mają dzieci, ale ten stan może się wkrótce zmienić, zauważa, nawet przed upływem siedmiu miesięcy, jakie będzie jeszcze musiał spędzić za kratami.

i na zupelny koniec. Piosenka Julii Marcel o nie czytaniu pism swietych na noc


TEKST PIOSENKI

JULIA MARCELL: TARANTINO

Jak będę chciała latać to zrobię sobie balony
Montowane pod skórą
Zostanę androidem
Dopompuje powietrza
Nadmucham się tak dobrze
Że nad ziemia się uniosę
Będę na wszystkich patrzeć z góry

Polecę jak latawiec

Dmuchawce, latawce, wiatr
Pode mną z Ikei świat
Szyby niebieskie od telewizorów
Cellulit i celuloid
/2x

Kiedy byłam mała dziewczynką
Modliłam się o urodę
Dzisiaj jestem już pewna
Wolę być ładna niż mądra
Na co komu ta mądrość?
Tylko się człowiek stresuje
Głupotę ci każdy wybaczy
Brzydoty nie daruje

W telewizorach – przemoc
W galeriach handlowych – przemoc
Z okładek kobiecych pism – przemoc
Uśmiecha się w bikini
I mówi: ”Życie za pysk trzymaj, niech się za bardzo nie ślini”

Dmuchawce, latawce, wiatr
Pode mną z Ikei świat
Szyby niebieskie od telewizorów
Cellulit i celuloid
/2x

Słyszę: ”Piękna dziewczyno
Jeśli boisz się przemocy
Jeśli nie możesz zasnąć
Nie czytaj Biblii na noc
To dopiero Tarantino
Nie czytaj piękna dziewczyno
Za ładna jesteś na to”

Lustereczko powiedz przecie
Dlaczego nic nie mówisz?
Już stoję na najwyższym piętrze
Stoję drapię chmury
I nie mam jak zejść z tej góry
Wyżej niż sięga mi głowa
Już wszyscy wrogowie we krwi
A ja pragnę ich wskrzesić i wybić od nowa
Wyżej niż Pałac Kultury
I czuję taka moc przedziwną
I mam wrażenie, że jak skoczę
Ot wcale nie spadnę tylko
Polecę jak latawiec

Dmuchawce, latawce, wiatr
Pode mną z Ikei świat
Szyby niebieskie od telewizorów
Cellulit i celuloid
/2x
AUTOR TEKSTU: Julia Marcell

Wednesday, 20 April 2016

Brand New Testament czyli nigdy nie wiesz kiedy zejdziesz

Brand New Testament. Przeuroczy film, gwiazda zeszlorocznego festiwalu filmowego w Cannes. Dopiero teraz dotarla do kin naszych. Lepiej pozno niz wcale. Belgijska  czarna komedia nie ma nic wspolnego z wydarzeniami, ktore staly sie obecnie.  Nie wiem czy w krajach katolickich Brand new Testament jest puszczany. Tego nie wiem ale nie natrafilam na niego w sieci poza artykulami Tadeusza Sobolewskiego w Wybiorczej.
O czy traktyje Nowiutki Testament autorstwa Jaco van Dormaela. 
Otoz zwiastuny, najlepsze jakie mogly powstac calkowicie pokazuja o czym rzecz. Bog Ojciec jest zrzedliwym pijusem, ktory bije zone i corke, sterroryzowal swiat. Pali, zabija i uprzyksza zycie. Bawi sie spadajacymi samolotami....spoko koko czy to przejdzie????
W dodatku ma bogowa czyli zastraszona zone, ktora w ostatecznie mu sie sprzeciwi i wywroci boskie prawa.
Ich corka Ea, to duch swiety, ktory za pomoca JC postanawia sprzeciwic sie odwiecznym prawom. 
JC stoi zastygly na komodzie. JC to syn boga. JC jest zgrywusem nakazal nadstawiac drugi policzek. Za to bog tego nie toleruje. Tylko w swym komputerze rejestruje bezsensowne przepisy o tym, by drugiego blizniego nienawidzic, kolejke w ktorej stoisz zawsze dluzej obsluguja, kanapka upada zawsze posmarowana strona.
Zlosliwy ten bog i taki straszny starotestamentowy.
Bog z rodzina mieszka w wiezowcu w Brukseli. 3 pokojowy apartament z czego jeden pokoj jest gabinetem ojca. Tam na srodku stoi biurko z komputerem a sciany zaslaniaja gigantyczne komody z naszymi danymi. Pewnego razu Ea ma dosc. Pobita ale nie mogaca plakac, zabiera klucz do gabinetu. Wlacza program rozsylajacy sms do kazdego na Ziemi z data smierci. Rano wszyscy odczytuja wiadomosc. Licznik zaczal odliczac. Oczywiscie sw. Piotr czyli bezdomny Wiktor nie ma telefonu i nic nie wie, co go czeka. Reszta jak jeden z bohaterow widzi licznik, ktory liczy 3, 2, 1. Czlowiek prowadzi auto i wtedy.... trafia go ciezarowka. Wniosek nie czytac sms podczas jazdy.
Inni odczytuja wielorako. Matka z synem uposledzonym ma gorzej. Wybor moralny. Kobieta zakrada sie do pokoju syna w nocy i chce go udusic poduszka. Rezygnuje. Syn sie budzi i oboje placza.
Apostol, pracownik kombinatu. Wstaje, zapieprza, je idzie spac i tak 45 lata. Singiel, widzi licznik wyrzuca walizke, je kanapke i przesypia noc na lawce w parku.
Wniosek. Nie rzuca sie pod pociag. Nic z tych rzeczy. Chce tylko isc za glosem ptaka.
Amelia - apostolka co to sasiadki oznaczyly ja kurwa a sasiedzi chcieliby ja przeleciec. Marzy o milosci i zdrowej rece. Wiaze sie z czwartym apostolem. Mezczyzna jest zabojca, widzial juz tyle smierci wokol, ze postanawia sie zwiazac z Amelia.
Jest tez i sexoholik- nastepny apostol. Mezczyzna fantazjuje o Niemce, ktora przypadkowo poznaje na castingu dla podkladajacych glosy do porna. Wniosek. Kazdy do czegos pnie. Do stabilnego zwiazku. Jest i nastepna apostolka, grana przez Catherine Deneuve. Kobieta zostawiona sama sobie odkrywa milosc swojego zycia. Goryla z cyrku. Ten jest waleczny i silny i troskliwy bo przegania meza- kobiety. Wniosek. Zeby byl malpa ale jakia fajna malpa. Potwierdza to mit, ze mezczyzna jakibybyl, byleby byl choc troche ladniejszy od malpy.
Oczywiscie jeden z bohaterow testuje i probuje sie kilka razy zabic. Bezskutecznie. Dozywa poznego wieku.
jest i kolejna para. Pacjent lezacy w szpitalu i pielegniarka. Dziewczyna ma przed soba kilka tygodni zycia, natomiast starzec dwanascie lat. Dziewczyna jako jedyna krzyczy- Czy to jest sprawiedliwe???
Nie brakuje takze i rozloszczonego ksiedza. Ten rzuca sie na boga. Bo ten go naprawde wkurwia.
Kazda para apostolow jest hetero. Choc ostatni- to dziecko sympatyczny chory na nieuleczalna chorobe chlopiec. Temu zostalo do zycia niewiele. Zaledwie 52 dni. Jakby symboliczne 52 niedzieli zmartwychwstania w roku. 
Chlopak ma jedno zyczenie. Chce stac sie dziewczynka. Rodzice w placzu sie godza. Podwoza do szkoly. Pytaja czy jest pewny. Wychodzi z auta w sukience. Pewny siebie i zadowolony. Uff wkrada sie transdzender potwor.
Duch siety czyli dziewczynka Ea zakochuje sie w najmlodszym apostole. Gdy juz na kazdego przyjdzie jego pora. Wspolnie ida na plaze do wody. Bo tam chce rybka, ktora spiewa francuski szlagier La Mere, tak bulgoczac jakby spieewajac w wodzie. Ta, rybka chce byc wskrzeszona. Wskakuje do morza. Smiertelnicy urzadzaja jarmark i  tak jak na plazy. Jedni graja w lotki. Drudzy jedza muffinki. Sa i sprzedawcy ale nie balonikow tylko exlusywnych trumien. Luxus sie sieje.
Spokojnie czekaja na smierc. Ta jednak nie nadchodzi.
Czemu bo straszny bog znow popelnia blad.
Zawsze sie mowilo w chwilach rozpoaczy. Polozyc sie i czekac na smierc. Ludzie w filmie van Dormaela tak robia. A raczej nic nie robia. Maja kilka, dni, lat, miesiecy i nic na sile nie robia. Nic gwaltownego. Chca tylko milosci, akceptacji, spokoju.
Nie pija. Choc by mogli. Nie urzadzaja burdeli. Nic na sile. Moze to spokoj czlowieka cywilizowanego, swiadomego swojego czlowieczenstwa. Liczacego sie i z wola sily wyzszej i swoich marnych cial.

A ty co bys robila/robil gdybys znal/a swoja date smierci.



Zlosily, upierdliwy dziad. W roli boga wystapil belgijski komik Benoit Poelvoorde



koncze motywem La Mere. Bowiem Duch Swiety do kazdego sie tuli i przepowiada kto ma jaka melodie w sercu. Ty jaka masz?


Tuesday, 19 April 2016

Witches Stone wsrod smieci

Czasem tak jest, ze po prawie dwoch latach pod nosem odkrywa sie  wszystko. Moze nie tak doslownie ale kawal historii urozmaiconej podaniami i innymi takimi tam. No i przebiezka wsrod tych smieci obok kamienia czarownic pelno. To juz inna bajka. Ta zla oczywiscie. Dobra, ze podania wsrod ludu istnieja. Wiara w gusla przetrwala. Ludziska wierza w swiete jeze i jeszcze z ochota skacza wokol glazu. Tak, to kamien czarownic, ku pamiatce 6 kobiet spalonych w 1648 roku. Dalej doczytajcie sobie sami.
Ciocia kamien obleciala trzy razy. Zyczenie pomyslala. Nie nie bylo listy. Bylo skromnie. Tylko nie wiem czy sie uda. Wierszyka nie wymowilam. To chyba psu na bude toto bylo? Tego nie wie nikt. Wiadomo powszechnie, ze szcztki spalonych niewiast rozsypano nad zatoka. W miejscu tym jak podaja zrodla nic nie roslo jakis czas.
Wiem natomiast, ze moze i nie roslo ale po stuleciach tak zajeb. lasu to dawno nie widzialam. Nie mowiac o zatoce! Wstyd a raczej SHAME Falkirk Council!!!

Hold the stone in your right hand and concentrate on your wish. Walk deosil (clockwise) around the well/cauldron, three times while saying the following: 
“I circle thrice and it’s begun,
 I make this wish,
 Of Moon and Sun. 
With harm to none, 
And good to all,
 this spell is done. 
So mote it be!”
Bo'ness Witches
Janet Conochie, spouse of Bo'ness cooper James Bruckley was found guilty of witchcraft and along with two other witches burnt at the stake at Corbiehall.
During 1648 a Commission of Gentlemen from the Parish of Carriden found six women guilty of witchcraft. All were found guilty and duly executed.
The following year Isobel Wilson is charged with practising witchcraft
but surprisingly in this case the Carriden Parish Council found the accusation to be false.
Text Box:  On Tuesday the 23rd December 1679 between 2 p.m. and 4 p.m. John Craw, Annable Thomsone, Margaret Hamilton, Margaret Pringle, Bessie Vicar and another Margaret Hamilton were taken from the Tollbooth in South Street to the flat glebe land at the west end of Corbiehall wirried at the steak till dead and thereafter have their bodies burnt.
In 1704 Anna Wood was accused by Robert Nimmo to have been one of a group of six witches that chased him when he was walking home from Linlithgow to Carriden shore. He could however only identify Anna Wood and claimed to have witnessed her changing from a cat to human form and from a bird to human form. Anna was found guilty by Carriden Kirk Session, but fearing for her life fled before hearing the verdict, and was never seen in Bo'ness again: at least not in human form!
It is said that the Bo'ness Witches were burnt at the east end of Pan Braes near the then shoreline. There was for many years a large circular piece of ground where grass didn't grow legend to be the spot. This would probably be near where 101 Corbiehall now stands.
Carriden seams to have had its own site of execution, rumoured to be where the "Witches Stone" is situated today; about 200 meters south-west of where the original Carriden Church was. Children still run round this stone three times before making a wish.
http://www.bo-ness.org.uk/html/history/witches.htm

Friday, 15 April 2016

chrzest kotow czyl NIE PIERDOL vs CONSOLATOR


Trwa rozmodlenie na temat Chrztu Polski. 1050 rocznica dokladnie. Nabozenstwa, poswiecenie dzwonu Mieszko i Dobrawy. W zakrystii arcybiskup Juliusz Paetz. Slynny pierwszy gej w koloratce. Lubil tak majtki meskie z napisem AMOR tzn ROMA. Centrala znaczy sie, ktora wychowala geja. Arcybiskup tak palal miloscia do wychowania mlodych ksiezy, ze ich az bombardowal miloscia, tylko ze fizyczna. Oblesny hierarcha po odsunieciu i wygodnym mieszkaniu wlasnie przy katedrze znow wraca na oltarze.
Nie wazne, ze oblech wraca na salony. Wazne, ze msza. Obrady rzadu w Poznaniu. Cuda niewidy. Wazniejsze niz ten w Legnicy???
Zniesmaczona jestem. Zrozpaczona tym teatrem. Przekretami. Matactwami i odwracaniem historii.
Obrzydliwosc klamstw na metr szescienny nie ma juz konca.
Na prozno tlumaczenie, ze chrzest, data i miejsce jest sporne. Chrzescijanstwo pojawilo sie dopiero w XIII wieku, ze ludy tak chetnie skladala danine papiezowi, ze az misjonarzy zabijali. Ci, nie byli dluzni co nie woda swiecona to bronia. 
Ludy godzily sie od razu wlazic do wody.... w stawku w kwietniu? Morsy chyba? Z ochota to czynily odprawiajac przedtem swoich szesc zon w przypadku wspomnianego Mieszka. Dobrawa tak ochoczo przyjechala do luda pierwotnego barbazynskiego woja i milosc az po grob!
I ostatnie, najwazniejsze dwor musial uznac Europe! Jej zasady i funkcjonowanie we wspolnocie. Zgodne wytyczne  i posiadanie sojusznikow europejskich czego tak obecna wladza odrzuca!

Tenze Poznan a dokladnie na jego terenie w Aptece sw. Stanislawa sprzedawany jest lek Consolatyna.
Lek duchowy przeznaczony dla kobiet po poronieniach, aborcji i in vitro. Duchowni ja strasznie polecaja na pocieszenie dla bliskich takze. Zestaw antydepresyjny nazwany tak od lacinskiego slowa consolator co znaczy pocieszyciel.

Tym, wynalazcom i polecajacym ciocia zaleca lek uniweralny o szerokim spectrum zastosowania NIE PIERDOL


Thursday, 14 April 2016

ciocia niegdys - rolniczka ma zone

Nie, ze sie czepiam. Rodzice opowiadali jak to ogladali kiedys szol pod tytulem. Rolnik szuka zony. Bylo to dawno i prawda. Nie pytalam o sezon drugi, bo mi nic nie mowili. Moze juz nie sledzili dalsze losy chlopow. Otoz nie o chlopach tu rzecz. O chlopce, co to poszla do heteroprogramu i ...spowadzila sobie kobiete. Rolniczka dala prztyczek w nos heteronormie. Mozna sie okreslic nawet z silnym parciem na szklo. Jak bylo naprawde nie mam pojecia. Czytam i ogladam ten artykul po raz kolejny i zachodze w glowe, ze i w spoko koko kraju istniej lesbijki - chlopki. Dotychczas myslalam, zem jedyna chlopka z matki *zimi*, matkowizny (bo ociec moj to golodupiec i ta *zimia* to nie Jego byla))
Uciec od patriarchatu dowodzi na to, ze szol, ktory pomaga sie odkryc jako homo pomaga. Nawet, ze i podobno jest potwornie glupi.
Glupi, nie glupi ale w Rosji programy tupu muzina szuka zensiny puszczany jest codziennie. Pupilka Putina i jakiegos tam bariuszki popiera bicie kobiet!!!!
Do tego zaleca badanie 30- latek czy sa zdrowe. Wszystko na antenie i z badaniami na plodnosc i mierzenie bioder. Kobiety - kobietom zgotowaly ten los. Niestety. Przyzwolenie spoleczenstwa jest ogromne. Już wkrótce w Rosji zostanie uchwalona ustawa, która w praktyce sankcjonuje bicie kobiet. Pomysłodawcy zapewniają, że nowe prawo ma odciążyć sądy i przynieść oszczędności.
"Optymizmu" deputowanych nie podzielają obrońcy praw człowieka. Choć od lat apelują oni o liberalizację prawa karnego w Rosji, nie o takich zmianach myśleli. Nowy projekt ustawy zakłada bowiem dekryminalizację przemocy rodzinnej. Bicie żony, groźby pod jej adresem czy niepłacenie alimentów, będą w myśl nowego prawa karane wyłącznie na drodze administracyjnej. W praktyce oznacza to, że damski bokser za pobicie żony odpowie jedynie... mandatem. 
http://www.fakt.pl/swiat/w-rosji-mozna-bic-zony-tak-putin-odciaza-sady-nowe-prawo-w-rosji,artykuly,625375.html

Szukała męża rolnika, znalazła... dziewczynę

Coming out bohaterki "Rolnik szuka żony"

Dodano: 12.04.2016, Aktualizacja: 12.04.2016
"Nie wyobrażam sobie mojego coming outu bez wsparcia najbliższych znajomych i rodziny. Te osoby obdarzam dużym zaufaniem i z pewnością mogę liczyć na wsparcie. Dla nikogo moje wyznanie nie było zaskoczeniem" - mówi Krystyna, która wystąpiła w poprzedniej edycji programu "Rolnik szuka żony". Okazuje się, że żonę (a raczej dziewczynę) znalazła... właśnie Krystyna.

"Rolnik szuka żony" to emitowany w TVP 1 program rozrywkowy, w którym - jak łatwo się domyślić: rolnicy szukają żon. Pierwszy sezon został pokazany pod koniec 2014 roku i od razu wzbudził duże kontrowersje, ale też zdobył dużą popularność. W sezonie drugim pojawiła się Krystyna, która męża nie znalazła, ale za to... ujawniła się w rozmowie z "Faktem".

"Kobiety zawsze wydawały mi się atrakcyjne. Natomiast już pod koniec ubiegłego roku zauważyłam pewną zmianę i potrzebę. Uświadomiłam sobie, że akurat takiej relacji poszukuję i jestem w stanie zbudować związek z kobietą. Spodziewam się obraźliwych lub agresywnych komentarzy ze strony fanów programu, ale przynależność do tej czy innej orientacji nie jest kaprysem. Czuję się szczęśliwa, spełniona i chyba to jest najważniejsze. W mediach już kilka razy pojawiły się moje zdjęcia z różnymi koleżankami. Natomiast nie można wszystkich teorii traktować na poważnie. Nie będę jednak owijać w bawełnę i przyznam się - od niedawna jestem z Dominiką" - powiedziała kobieta, która nie ukrywa, żedużego wsparcia udzieliła jej rodzina.

"Nie wyobrażam sobie mojego coming outu bez wsparcia najbliższych znajomych i rodziny. Te osoby obdarzam dużym zaufaniem i z pewnością mogę liczyć na wsparcie. Dla nikogo moje wyznanie nie było zaskoczeniem. Mieszkamy w stolicy jednego z europejskich miast i nie boimy się otwarcie mówić o swoich upodobaniach oraz potrzebach. Osoby homoseksualne albo biseksualne już nie muszą się ukrywać" - powiedziała Krystyna. 

Czy dla Dominiki udział jej partnerki w programie był problemem? Okazuje się, że nie, albowiem kobieta nawet o tym nie wiedziała. "Szczerze mówiąc, nie miało to dla mnie większego znaczenia. Dla mnie bardzo ważne jest wielowymiarowe poczucie szczęśliwości, którym Ona nieustannie mnie obdarza. Jest po prostu dobrym człowiekiem i śliczną kobietą" - mówi w rozmowie z "Faktem".