Tuesday 24 May 2016

ludzie-ludziom zgotowali Saula los



Tak chetnie swiat przystepuje do wieszania, (Legia na trybunach powiesila Monike Olejnik, Tomasza Lisa), lapania i golenia poslanki Agnieszki Pomaskiej (w SejmiRP). Nie idzie wspomniec o pedalowaniu czy ksiedza Medlara oddechu, ktory dusi lewakow.
Przypomina to wszystko to co kiedys bylo. Na wezwanie do golenia, palowania, wieszania i mordowania przystapil narod Goethego, Schillera, Einsteina. Nie chcemy powtorki? Oczywiscie, ze nie ale czy ogladamy powtorke?
Oczywiscie, upiornych czasow nie chcemy! Dlatego namawiam na film Saul Son. Syna Saula. Nie wiem dlaczego Szawel? Wybitnie stoi Saul i mozna imie nie tlumazyc ale to juz do dystrybutora to pytanie.
 Syna Szawla chyba nie ogladali rzadzacy spoko koko krajem. Tam wyrazie widac Wladka Kapo, ktory nieludzko obchodzi sie z Zydami. Moze nie zrozumieli, albo nie widza co sie dzieje z ludzmi poddanymi torturom i wyzutym z ludzkich odruchow. Moze nie chca, znowu potwierdzen, ze Polacy rowniez przyczyniali sie do zaglady. Bo nikt w obliczu smierci nie idzie na nia jak narzez. Kazdy che przezyc. Idac dalej za mowa Antoniego Slonimskiego - tonacy brzydko sie chwyta.
Tyle mojego. Syn Szawla nie kazdy moze ogladac. Jedne mowi, ze wymieka. Drugi odraca wzrok, wychodzi. Nie dziwie sie. Temat nie jest latwy ani przyjemny na niedzielny deserek po pysznym rosolku z kurki szczesliwie grzebiacej.
To film przeznaczony do widza doroslego. Stawiajacego sobie pytania. Gotowego do konfrontacji. Do zmierzenia sie z realnoscia obrazu. O machinie zabijania. O upadlaniu i upodleniu. O smierci i zachowaniu resztek godnosci. O zyciu. 
Bohater nie ma syna ale chce zachowac resztke wiary w to co kiedys wierzyl. Widzi smierc w kazdej sekundzie. Widzi machine zla. Doktora Mengele.
Wszystko jest przemyslane i zorganizowane. Przemysl chodzi z zimna krwia. Skrupulatnie wymazujac ofiary.



Syn Szawła” to obraz Auschwitz stworzony w twórczej wyobraźni László Nemesa, jednak czytając poniższy fragment relacji Henryka Mandelbauma, każdy z nas będzie musiał zmierzyć się z zamkniętym w niej fragmencie prawdy o Auschwitz wewnątrz swojej wyobraźni. Mimo wszystko autentyzm słów naocznych świadków ma większą moc niż film, który tylko interpretuje ich osobistą prawdę o obozie.
„Samo rzucanie ciał na stos także nie było łatwym zadaniem. Szczególnie w przypadku ciał osób tęższych. Wrzucanie do dołu osoby o większej posturze utrudniał fakt, że niełatwo było (pracując dwójkami) uchwycić ciało tak, aby odpowiednio silnie je rozkołysać. Ważne było także, aby ciało rzucone na stos upadło w miarę na jego środku. W przeciwnym przypadku następowało tylko częściowe zwęglenie ciała i musieliśmy przerzucać takie niedopalone szczątki za pomocą haków do sąsiedniego dołu, w którym akurat palił się ogień. Odnośnie samego spalania pragnę zaznaczyć, że najszybciej spalała się głowa, ręce i nogi. Reszta korpusu się zwęglała. Na dobrą sprawę można powiedzieć, że ogień, widoczny jako jęzory ognia, pokazywał się tyko w przypadku, gdy z tęższego ciała wydobywał się tłuszcz, ewentualnie członkowie Sonderkommanda polewali stos tłuszczem. Na końcach dołów znajdowały się bowiem zagłębienia, w których gromadził się niedopalony tłuszcz. Za pomocą naczyń, z których były wykonane prowizoryczne czerpaki, nabierano ten tłuszcz i polewano nim stos. Dzięki temu podsycano ogień. Niemniej sam sposób kremacji w dołach oceniam jako bardzo prymitywny, a nawet nieprzemyślany, ponieważ wyraźnie było widać, że proces spalania hamowany był przez brak dobrego dostępu powietrza od spodu stosu. Wnętrze dołu było jedną wielką tlącą się masą. Widok był przerażający i nie sposób opisać nie tylko jego wyglądu, ale także potwornego swądu towarzyszącego takiemu spalaniu” [2].
Przypisy:
[1] Igor Bartosik, „Bunt Sonderkommando 7 października 1944 roku”, Państwowe Muzeum Auschwitz-Birkenau, Oświęcim 2014.
[2] Henryk Mandelbaum, Archiwum Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau, Zespół Oświadczenia, t. 160, s. 151.

No comments:

Post a Comment

Note: only a member of this blog may post a comment.