Monday, 15 September 2014

Czy Izabella Elżbieta z Czartoryskich Działyńska lubila kobiety?

Wycieczka do podkaliskiego Goluchowa. Wiemy, znamy ciocia dawno nie byla a Instytucje Zony trzeba oprowadzic. Tak to wygladalo. Dzien sierpniowy ale nie juz tak cieply. Wstep na zamek za darmo lecz bilety trzeba miec. Wten turystka jedna sie popisala. Prosze panstwa - to moze sie zbierzemy i wezmiemy przewodnika. No taak, zgodzilo sie wiele par tak ze trzy. Potem nastapila szarpanina o podzial i zbiorke pieniedzy. Muzealnik juz zdenerwowany
- Placicie czy nie?- wy placicie- przewodnik kosztuje 60 zlotych. Ja dzwonie, przewodnik przychodzi!
 Zdenerwowanie ogarnia juz wszystkich. Nastepuje liczenie. Ciocia juz zgodnie uzupelnia reszte- bo i tak to taniej wynosilo niz bilety pojedyncze kosztowaly. Jest przewodnik, mloda dziewuszka, ktora chylkiem oprowadza, na pytania nie odpowiada i niezauwazalnie czmycha jakby ducha Izabelli zobaczyla. Nic to. Zona urzeczona bo przypomnialy Jej sie pobyt nad Loara i tamtejszymi zabytkami.


Izabella Elżbieta z Czartoryskich Działyńska urodziła się dnia 14 grudnia 1830r. w Warszawie. Była córką księcia Adama Jerzego, przywódcy polskiej emigracji we Francji, i Anny Sapieżanki. Kiedy miała trzy lata wyjechała z rodzicami do Paryża, gdzie otrzymała staranne wykształcenie, także artystyczne, które pozwoliło rozwinąć jej spory talent malarski. Szybko jednak porzuciła tworzenie sztuki na rzecz jej gromadzenia - kontynuując pasję swojej babki Izabeli z Flemingów Czartoryskiej stworzyła imponującą kolekcję, umieszczając ją w odbudowanym zamku w Gołuchowie, gdzie zamieszkała po ślubie z Janem Działyńskim. Oprócz cennego zbioru waz greckich, mebli oraz tkanin, skupiła tam szereg wartościowych grafik, rycin i obrazów, związanych lub akcentujących związki z Polską, m.in. "Mały Polak" Rembrandta, "Madonna z granatem" Stwosza, portret Kościuszki Grassiego, czy koronacyjny konterfekt Augusta S. Poniatowskiego. Polski charakter rezydencji podkreślały również liczne i piękne portrety sarmackie. Z zaniedbanego gmachu zamku, który według jej opinii "wyglądał jak siedziba niewielkiej kasztelanii po ataku i złupieniu" stworzyła Izabella wspaniały zespół architektoniczno-parkowy - dzieło XIX-wiecznych koncepcji artystycznych, czyniąc z niego jedno z najbardziej znanych muzeów na ówczesnych ziemiach polskich.


Prywatnie Izabella nie należała do osób towarzyskich, wychowana we Francji traktowała specyficzne zwyczaje panujące wśród polskiej szlachty jako grubiańskie, wyraźnie starała dystansować się od otoczenia, za co powszechnie nie lubiano jej. Uwielbiała podróżować, zwiedziła Afrykę Pn., była w Ziemi Świętej. W sferze intymnej prawdopodobnie nad facetów przekładała kobiety, co być może tłumaczy obiegową opinię, że jej małżeństwo z Janem Kantym nigdy nie zostało skonsumowane. Izabella Działyńska zmarła w marcu 1899 roku w Mentonie i spoczęła w kaplicy znajdującej się na terenie parku w Gołuchowie. Sześć lat przed śmiercią utworzyła Ordynację Książąt Czartoryskich, gwarantując w jej statucie powszechną dostępność swoich zbiorów oraz ich niepodzielność.



                                                                 

Historia zamku wznoszącego się nad rzeczką Trzemną w Gołuchowie liczy ponad 400 lat. Bryła zamku – po restauracji w XIX wieku – tylko pozornie ma jednolity charakter renesansu francuskiego. W rzeczywistości jej obecny kształt to rezultat trzech faz budowlanych. Pod tarasem dziedzińca ukryte są najstarsze fragmenty zamku – piwnice z II połowy XVI wieku. Wraz z fundamentami belwederu i trzech widocznych z dziedzińca wież, są jedyną pozostałością dworu obronnego wzniesionego około 1560 roku przez starostę radziejowskiego, wojewodę brzesko-kujawskiego i protektora reform - Rafała Leszczyńskiego. Druga faza budowlana związana jest z  synem Rafała – Wacławem Leszczyńskim, kasztelanem i wojewodą kaliskim, kanclerzem wielkim koronnym. Odziedziczył on Gołuchów w 1592 roku, a w początkach XVII wieku przekształcił go w okazałą rezydencję magnacką.W roku 1853 dobra gołuchowskie zakupił dla swego jedynego syna Jana, Tytus Działyński – właściciel dóbr kórnickich. W 1857 roku  Jan Działyński poślubił Izabellęcórkę księcia Adama Jerzego Czartoryskiego, przywódcy stronnictwa emigracyjnego Hotel Lambert 
.Mając na celu przebudowę zamku, Izabella sprowadziła z Francji artystów, wśród których znajdowali się: architekt Maurycy August Ouradou, rzeźbiarz Karol Biberon i malarz Ludwik Breugnot. Pierwowzorem realizacji architektonicznej, stały się słynne zamki królewskie znad Loary, dlatego dzisiaj podziwiać możemy w Gołuchowie charakterystyczne wysokie, kryte łupkiem dachy, smukłe kominy i wystrój rzeźbiarski typowy dla tych XVI-wiecznych budowli francuskiego renesansu. Podczas trwających kilkanaście lat prac, wiele pochochodzących z czasów Leszczyńskich detali zarówno  zewnętrznego jak i wewnętrznego wystroju, zostało odrestaurowanych. 



Parter i sala waz antycznych.  przed II wojną światową wystawiano tu słynną kolekcję waz liczącą 259 egzemplarzy, w tym: 192 wazy attyckie, 22 naczynia egipskie, 6 z Kartaginy, 3 z terenu Galii, 7 nieokreślonej proweniencji. W jej skład wchodził też zespół 29 naczyń cypryjskich. Była to największa kolekcja tego typu w Polsce, a jednocześnie najcenniejsza z uwagi na artystyczną i historyczną wartość obiektów. Zagrabiona przez okupanta w 1939 r., część kolekcji wróciła do kraju w 1956 r. i w większości została umieszczona w Muzeum Narodowym w Warszawie. Obecnie w Gołuchowie zobaczyć można 56 obiektów, pozwalających zapoznać się z poziomem ceramiki antycznej od VII po III wiek p.n.e.



Środek sali zajmuje bogato rzeźbiony stół, wykonany w XIX wieku z barokowych rzeźb ołtarzowych. Po śmierci Izabelli pełnił on przez kilka miesięcy funkcję katafalku.





W salach parteru stropy wykonano wzorując się na czasach sprzed restauracji zamku
.

W dekorację budynku wtopiono oryginalne, zabytkowe fragmenty, kupowane przez Izabellę w europejskich antykwariatach - późnogotyckie czy renesansowe kominki, okiennice i inne drobne lapidaria. W wyposażeniu i urządzeniu wnętrz zamkowych Izabella akcentowała związki Gołuchowa z rodem Leszczyńskich przez umieszczanie herbu rodowego Leszczyńskich - Wieniawy - często z koroną, w wielu widocznych miejscach, m.in. nad kominkami. Paradoksalnie, król Stanisław Leszczyński nigdy w Gołuchowie nie gcił.



zbiór greckich waz i gobelinów


 sepet podróżny zwany vargueno, a po środku biurko skrzyniowe wraz z krzesłem nożycowym,  inkrustowane kością słoniową.
We wszystkich wnętrzach urzekają kunsztowne i bogato zdobione kominki.

Zamierzeniem Izabelli z Czartoryskich Działyńskiej było utworzenie w odbudowanym zamku nie tylko rezydencji, ale i muzeum. Izabella zmarła w roku 1899 we Francji, ale pochowana została w Gołuchowie, w przebudowanej w tym celu kaplicy, znajdującej się na terenie parku. Na sześć lat przed śmiercią utworzyła Ordynację Książąt Czartoryskich w Gołuchowie. W jej statucie gwarantowała ogólną dostępność swoich zbiorów oraz ich niepodzielność. To prywatne muzeum funkcjonowało nieprzerwanie do września 1939 roku. II wojna światowa stała się dla kolekcji Izabelli Działyńskiej tragedią. Zrabowane przez hitlerowców zbiory zostały wywiezione, wiele eksponatów zniszczono, inne zaginęły. Ocalała część kolekcji powróciła do Polski w 1956 roku z byłego Związku Radzieckiego.



klatka schodowa- tzw. wielkie schody zamku. Zaprojektowana przez Maurycego Augusta Ouradou, a w detalach przez Charlesa Biberona. Wykonana przez polskich rzeźbiarzy: Józefa Pepińskiego i jego synów, pochodzących z Jarocina, jest świetnym przykładem historyzmu w rzemiośle artystycznym schyłku XIX wieku.



slady dawnej zbrojowni



Salon – Już pod koniec XIX wieku, salon zdobiły dzieła malarstwa francuskiego z XVII i XVIII wieku, złocony i polichromowany strop wzorowany na stropie sali jadalnej Hotelu Lambert w Paryżu, malowanym przez Ch. Le Bruna. Autorem gołuchowskiej kopii jest J. Godon. Boazerie i drzwi wykonano z czarnego dębu. Drzwi prowadzące na krużganek ozdobione są rzeźbionymi scenami ze Starego Testamentu: Stworzenie Adama, Stworzenie Ewy, Grzech pierworodny, Wypędzenie z raju. 


Neorenesansowe detale to pozostalosci po przebudowie zamku w XIX wieku



Dawna sypialnia ksiéznej Malgorzaty - przeznaczona w rezydencji dla bratowej Izabelli Małgorzaty, księżnej Orlean-Nemours, na czas jej wizyt w Gołuchowie. Po bokach łoża z baldachimem obrazy związane z rodziną Leszczyńskich, Portret Marii Leszczyńskiej Hiacynta Rigauda (1659-1743) oraz portret jej męża, króla Francji Ludwika XV, malowany przez Louisa Rene de Vialy ok. 1 7 I 8 r.





 Dekoracyjny strop z końca XIX wieku, na którym  Charles Bouvet wraz ze stolarzami gołuchowskimi wykonał wizerunki królów polskich. Jako wzór posłużyła mu grafika krakowska z XVI wieku. Płyciny kasetonów wypełniają na przemian, w różnych układach kompozycyjnych, herb Wieniawa i cyfra Leszczyńskich „L" z koroną królewską.


Pokoje gotyckie- trzy pomieszczenia, w których zgromadzono dzieła sztuki gotyckiej oraz zabytki reprezentujące pokrewny im kierunek stylistyczny (z dawnych zbiorów gołuchowskich oraz Muzeum Narodowego w Poznaniu). Rzeźby i obrazy wykonano w warsztatach dolnoreńskich i niemieckich. Na szczególną uwagę zasługuje rzeźba polichromowana przedstawiająca św. Urszulę, wykonana w Utrechcie w początkach XVI wieku, jeden z pierwszych obiektów zakupionych w Paryżu przez Izabellę.

Zamek w roku 1951 został przejęty przez Muzeum Narodowe w Poznaniu, którego zasługą są dwukrotnie przeprowadzane kompleksowe prace konserwatorskie, mające na celu usunięcie zniszczeń powstałych w latach 1939- 1951. Nowy gospodarz wyposażył sale zamkowe we własne zbiory, m.in. wspaniałe gobeliny, renesansowe malarstwo europejskie, rzadkie okazy mebli, kolekcję rzemiosła artystycznego. W miarę upływu czasu powracają do Gołuchowa zabytki pochodzące z kolekcji Izabelli Działyńskiej. Obecnie obejrzeć można część dawnego zbioru waz antycznych, obrazy malarzy polskich i zachodnioeuropejskich oraz niektóre meble z dawnego wyposażenia zamku.




Zamek wprawdzie nie był związany z żadnymi ważnymi wydarzeniami w dziejach państwa to stał się ze względu na urokliwą okolicę planem do ponad 50 filmów takich jak Krolowa Bona czy Pan Kleks. Dzisiaj mamy niewątpliwą przyjemność spacerować po olbrzymim parku - bo jest to ok.162 ha, w którym mieści się piekne arboretum {rośnie 350 gatunków drzew i krzewów, m.in. dębow, buków, świerków (także syberyjskich i kaukaskich), greckiej jodły, dwubarnego klonu czerwonego.} A przy okazji możemy odwiedzić stado żubrów.
W jednej z sześciu zamkniętych hodowli żubrów czystej krwi białowieskiej w kwietniu 1977 roku pojawiły się żubry z Smardzewic i Pszczyny. Obecnie znajdują się żubry Podrywka, Poni, Posi z Gołuchowa, Podobas ze Smardzewic i Pola II z Niepołomnic.


koniki polskie



daniele



http://zamek.w.goluchowie.pl/informacje_ogolne.htm
http://zamki.res.pl/goluchow.htm
http://latawce.netstrefa.pl/goluchow.htm
http://www.zamkipolskie.com/goluc/goluc.html
http://www.mnp.art.pl/oddzialy/zamek-w-goluchowie/

Bydgoski diabełek Węgliszek

Bydgoszcz to piekne miasto. Kiedy bylam tam po raz pierwszy to nie bylo ani tych spichlerzy ani Wyspy Mlyskiej takiej pieknej jak teraz. Miasto odzyskalo splendor. Poprzez jego rozgrzebanie stalo sie po prostu bardzo ladne. Stare miasto polozone jest w meandrach rzeki Brdy. Drugi obszar staromiejski to Stary Fordon, wspomniana Wyspa Mlynska, Wenecja Bydgoska i Srodmiescie z wielkomiejska zabudowa secesyjna. Na uwage zasluguje fakt, ze unikatowym zabytkiem jest droga wodna tzw. Kanal Bydgoski z roku 1774 z rozlicznym systemem sluz. 
Odremontowane budynki, parki, knajpy i najwazniejsze kochani restauracja gdzie to podsluchuja czyli Sowa i Przyjaciele. Ja nie klamie, ja podzegam do odwiedzenia.


Wystawa plakatow z piwem w roli glownej


Informacja turystyczna w zabytkowym tramwaju


Podchodzi ciocia blizej- (okulary). Nagle jakis stwor z okna wyskakuje i sie klania. Pytam inzynierki- tak dziewuszki mlodej ale juz z kipy jak mniemam remontowo - budowlanej i mierniczej- Kto to jest?
Odpowiedz - Nie wiem?
Ktos zza kadru rzucil-
Pan Twardowski!
Hmm zaskomlala ciocia - no tak Warszafka ma Syrenke, Koziolki sa w Pozku to i Twardowski z kurem zladowal z ksiezyca wprost na rynek bydgoski.
Pan Twardowski to taki polski Faust. Zaprzedal dusze diablu. Bohater kilku basni i podan i kazda ma wiele wersji a najlepsza jest ta, ze wystrzelil sie w kosmos i siedzi na ksiezycu. 
Pan Twardowski szlachcic krakowski przybyl w roku 1560 do Bydgoszczy by odmlodzic burmistrza miasta. 
W ROKU PAŃSKIM 1560
W roku pańskim 1560, w piękny majowy dzień na Starym Rynku zgromadził się ogromny tłum, wszyscy byli podnieceni, ale nie bardzo wiedzieli co się ma wydarzyć. Nawet pan burmistrz, ze złotym łańcu­chem na szyi, się zjawił — widać dostojnego gościa powitać przybył. Nagle powstała ogromna wrzawa — Jedzie! Jedzie! — krzyczano. Patrzą ludziska, a tu ulicą Mostową na pięknym kogucie, w złote pióra strojnym, jedzie Pan Twardowski. Wjechał na Rynek, koguta zatrzymał, aż złote iskry się posypały. Zsiadłszy z pięknego ptaka, pokłon oddał burmistrzowi, który z kolei czarnoksiężnika dukatami obdarzył i szczęśliwego pobytu w mieście życzył.
Tymczasem wierny sługa Twardowskiego — Maciek i 
W ROKU PAŃSKIM 1560
W roku pańskim 1560, w piękny majowy dzień na Starym Rynku zgromadził się ogromny tłum, wszyscy byli podnieceni, ale nie bardzo wiedzieli co się ma wydarzyć. Nawet pan burmistrz, ze złotym łańcu­chem na szyi, się zjawił — widać dostojnego gościa powitać przybył. Nagle powstała ogromna wrzawa — Jedzie! Jedzie! — krzyczano. Patrzą ludziska, a tu ulicą Mostową na pięknym kogucie, w złote pióra strojnym, jedzie Pan Twardowski. Wjechał na Rynek, koguta zatrzymał, aż złote iskry się posypały. Zsiadłszy z pięknego ptaka, pokłon oddał burmistrzowi, który z kolei czarnoksiężnika dukatami obdarzył i szczęśliwego pobytu w mieście życzył.
Tymczasem wierny sługa Twardowskiego — Maciek i bydgoski diabełek Węgliszek smutki ludzkie zbierali i obiecali mistrzowi je przedłożyć. Długi czas mistrz w Bydgoszczy ludzi leczył, zwierzęta uzdrawiał oraz wiele czarów wykonał, biorąc za to sowitą zapłatę.
Nawet pan burmistrz do Twardowskiego się zwrócił z prośbą o pomoc w nieszczęściu. Mistrz wysłuchawszy skarg siwego już pana, dowiedział się, że w jego mieszkaniu kusi, a w nocy to i trzaski bywają, okropny rumor się czyni i śpiew w komnatach słychać. Twardowski, aby się o tym przekonać, u burmistrza w domu zamieszkał przez trzy tygodnie, ale nic nie kusiło. Twardowski przyrzekł burmistrzowi, że po jego odjeździe z Bydgoszczy już kusić nie będzie. Po wielu zabiegach Twardowski odmłodził burmistrza, tak, że jego młoda żona dopiero po dłuższej rozmowie męża poznała. I odtąd w domu pana burmistrza panował spokój — kusidła i duchy się wyniosły. 
 smutki ludzkie zbierali i obiecali mistrzowi je przedłożyć. Długi czas mistrz w Bydgoszczy ludzi leczył, zwierzęta uzdrawiał oraz wiele czarów wykonał, biorąc za to sowitą zapłatę.
Nawet pan burmistrz do Twardowskiego się zwrócił z prośbą o pomoc w nieszczęściu. Mistrz wysłuchawszy skarg siwego już pana, dowiedział się, że w jego mieszkaniu kusi, a w nocy to i trzaski bywają, okropny rumor się czyni i śpiew w komnatach słychać. Twardowski, aby się o tym przekonać, u burmistrza w domu zamieszkał przez trzy tygodnie, ale nic nie kusiło. Twardowski przyrzekł burmistrzowi, że po jego odjeździe z Bydgoszczy już kusić nie będzie. Po wielu zabiegach Twardowski odmłodził burmistrza, tak, że jego młoda żona dopiero po dłuższej rozmowie męża poznała. I odtąd w domu pana burmistrza panował spokój — kusidła i duchy się wyniosły. 

Na te okolicznosc mieszkancy ufundowali figure Twardowskiego, ktora dwa razy dziennie o 13.13 i 21.13 ukazuje sie w oknie w jednej z bocznych kamienic na rynku. Do tego jest takze muzyki i chichot diabelski ale ciocia zla to i tego nie sluchala.



Przekraczajacy rzeke to tytul rzezby, ktora od jakiegos czasu rozpalala wyobraznie ciocina. Tak to jest talent i balans w jednym. Rzezba Jerzego Kedziory stoi tu od 2004 roku celem upamietnienia wejscia spoko koko kraju do UE. Rzezba przedstawia mlodego mezczyzne idacego przez rzeke w rekach czlowiek trzyma zerdz i strzale. Na ramieniu niesie rzymskie sandalki. Takie same jakie posiada slynna bydgoska Luczniczka.
Figura wykonana jest z kompozytow zywicznych z pylem mosieznym. Wysokosc figury to 2.2 metry, waga 50 kg. Zerdz ma dlugosc 6 m, a lina ponad 100 metrow. Postac utrzymuje pozycje pionowa dzieki temu, ze srodek masy figury znajduje sie pod linia, na ktorej wisi. Twarz Przechodzacego przez rzeke ma rysy syna artysty Bartlomieja. 
Rzezba nawiazuje sie do powszechnie bydgoskiego posagu Luczniczki. Mlody mezczyzna reprezentuje adoratora pieknej Luczniczki, ktory przenosi strzale wypuszczona przez spizowa pieknosc na drugi brzeg rzeki. 


Tu mini browar i browarnik warzacy piwo- ale jakie to piwo- gruczane, jeczmienne i miodowe. Mordy od oblizywania by zabraklo.


Moda na zakochane klodki trwa w najlepsze. Zamknieta chwila milosci i dozgonnosci przywedrowala ze swiata i nie omieszkala ni zamieszkac w Bydgoszczy.


Najwspanialsze miejskie piwo w Warzelni Piwa Bydgoszcz. Restauracja z tarasem na rzeka Mlynowka.Pils, miodowe i kozlak. Pyszne piwo ale jedzenie. To kwestia dyskusji!

i tudziez gmachy polozone na Wyspie Mlynskiej i Spiz i Opera i Book raczy co jeszcze. Wszystko ze smakiem i wyczuciem.

Friday, 12 September 2014

slowo na weekend

6839 210d

trzeba nam wojny? obserwacje z Auschwitz - Birkenau

Dwa oblicza Auschwitz/ Two Faces of Auschwitz.



Do gory podaje link do ogladania, poniewaz YT chyba podaje nie to zrodlo co potrzeba a piratowac nie chce ( lecz kazdy wie gdzie szukac).
Wegierka z pochodzenia Zydowka Lilly przechodzi tyfus w obozie. Nastaje wyzwolenie. Z baraku gdzie lezala majaczac przeniesiono ja do barakow niemieckich. Tam u wezglowia stalo biurko a na nim album ze zdjeciami. Na pierwszym zdjeciu widnial rabin- znajomy rodziny Jacob, rodzicow Lilly. Na pozostalych matka, bracia i ona. Reszta zdjeci to 190 dokumentow, ktore poswiadczone byly swiadkami zaglady w obozach zaglady. Album Lilly za kazdym razem stal sie bezcenny.
 Pokazujac zdjecia na Wegrzech album lLilly chciala biletu do Ameryki. Dostala go i z tym albumem wedrowala na niechciane widowiska zwane procesami norymberskimi. Nie chiala dawac oryginalow zdjec. Robila za kazdym razem kopie. Gdy placz swiadkow zagluszal lzenie w zywe oczy, ze obsluga aparatu nazistowskiego byla tylko trybikiem w czasach wojny to zatyka w gardle. Byl swiadkiem na wielu procesach o zbrodnie faszystowskie. Zdjecia dokumentuja nie tylko eksterminacje ale takze i sielankowe zycie SS- manow. Ich rodziny, wakacje i przepustki. Tam gdzie zabierali dzieci a te slodko plawily sie w rzece niedaleko Treblinki.
Co sie stalo ano nic. Rudolfa Hossa powieszono. Reszta komendantow dostala wyroki smierci. Niektorzy wyroki wiezienia albo niedoczekawszys ie umierali przed wyrokiem. Jednak wiekszosc z obslugi KL Auschwitz - Birkenau po krotkich procesach wychodzila na wolnosc po kilku latach spedzonych w wiezieniach albo uciekali albo dozywali szczesliwych lat na cieplych posadkach w bankach, w rzadzie, albo innych cieplych miejscach. Baer, zaslanial sie niewinnoscia a ta jak wiadomo jest powszechna w wiezieniach.

Do czego zmierzam. Do tego, ze po raz pierwszy bylam w niemieckich obozach smierci w Brzezince i Oswiecimiu. Jako pierwszy przypadl mi KL Brzezinka. Tam podla pogoda. Deszcz wylewal sie strugami. Niebo plakalo i tylko one i po czesci moja dusza. Nie oczekiwalam kadiszu - czesto mylnie nazywanej modlitwa za zmarlych ale przynajmniej ...powagi!
Napotkana grupa wloskich mlodych chasydow ze starym rabinem. Przynajmniej On- medrca czyli stary (bo wiek i siwizna mowila mi o tym, ze moglby byc swiadkiem albo przynajmniej  - pol swiadkiem) zaglady.  Stary wyciagnal telefon - ten zadzwonil w baraku i szczebiotal radosnie CIAO)))
Jednak nie dziwie sie mlodym, bo glupie (tez brodaci ortodoksi, w chalatach i sztrejmlach - czapach z sobolego futra) ale oni skakali przez kaluze, opatulali sie brezentem nakladanym na te szerokie ronda co stwarzalo wyraz UFO na glowie. Mezczyzni przymiezali sie do prycz, tak jakby chcieli tego sprobowac. Stawali do selfikow- usmiechajac sie slodko. 
Moze to natura wloska albo glupota?


Nie oczekiwalam placzu, szlochow i padania na kolana ale przynajmniej powagi.
Kolejne grupy skapo ubranych francuzek byla juz mniej radosna. Natomiast,Polacy stanowili mniejszosc z odniesieniem, ze odwiedzajacy to tak jak my emigranci. Z rozmow (przy naganiaczach do taksowek i sklepikach) byla kilka par z Belgii, Holandii, Niemiec. Z jednej strony serce rosnie, ze wracamy i poznajemy spoko koko kraj na nowo. Juz na chlodno i bez emocji.




Moze to sprawilo, ze najwieksze uczucia stwarzaja odwiedzenie zagladow w mlodosci. Lecz teraz z racji zawodu i przekonan szkoly annales - bez gniewu i sympatii. Nie przemawia tak do mnie zaglada jak kiedys. Znam ja przeciez z filmow, opowiadan dziadkow (znajomych mieli w transporcie) ale nie za bardzo chcieli o tym rozmawiac i wszedobylska proza i literatura, ktora po filmie Zycie jest piekne owladnela swiatem.
Po pobieznym obejrzeniu ekspozycji i barakow, stwierdzilam, ze wojna jest potrzebna! Potrzebna, chocby po to by zgladzic te glupote ochoczo plasajaca po widocznym swiadku upadku swiata. 
Jak mowi Fryderyk Nietzsche - wojna to jedyna higiena swiata i za tym sie podpisuje. Straszne to ale taka juz jestem. Przepraszam wszystkich za to co czuje (lub moga poczuc sie urazeni) ale nie moge strawic glupoty i bezmyslnosci.













9489 a651






Thursday, 11 September 2014

z kulturka, filmowo i strasznie bo i



Bad Grandpa. Debilizm? Choc niekoniecznie. Staralam sie unikac jak ognia Jacassow i tej firmy. Jednak po namowach na zly nastroj dalam sie namowic na projekcje Zlego Dziadka. Kochani- i nie kadze. Przynajmniej w tej Hameryce istnieja jeszcze ludzie, ktorzy reaguja na pozorna glupote. Np. gdy dziadek chce dziecko wyslac poczta. Pracownice organu - niechetnie ale sa amieszane ale koncowo zaprzeczaja procederowi. Gdy np wnuczek siega po papierosy lub gdy ojciec dziecka upity w barze dla bikerow, mowi o karaniu dziecka itp. Film niby glupi ale przynajmniej dystansuje nas do spoleczenstwa hamerykanskiego.
Tak tak jedyny kraj w ktorym mozna bylo posylac dzieci byla Wielka Brytania. Wynikalo to z faktu nieujednolicenia przepisow pocztowych. I tak w 1913 roku dziadkowie wysylali wnuki poczta lub rodzice. Listonosze roznosili malolatow jako normalna przesylke pocztowa. 

                                          Kliknij i zobacz więcej!
a to jz Bad Grandpa



Kwiaty na poddaszu. Flowers in the Attic.  Adaptacja powiesci Victorii Andrews. Po krotce. Smierc ojca rodziny zmusza matke do opuszczenia domu i przeniesienia sie do domu dziadkow. Czworka dzieci zostaje zamknieta na strychu a matka daje sie w romanse. Babka widzi we wszystkim diabla. Dziadek nie chce umierac. Dzieci juz dorastaja bez mozliwosci wyjscia. Matka urzadza bale a do gory wegetuja ludzie. Ciezki temat ale jakze znajomo wpasuje sie w temat, ktory chce zaczac! O zamknieciu, izolacji, przemocy, gwaltach, torturach. Albo rozgoryczonam albo taki nastroj juz zaczerpniety jest od brudu tego swiata. Flowers in the Attic to mniejsze zlo przy tym co dalej proponuje.



Nastepnym jest Fruitvale Station. 22 letni czarny, maz i ojciec, ukochany syn ale i w przeszlosci karany za narkotyki.. W sylwestra 2008 postanawia sie zmienic. Wyglada na to ze udaje mu sie. Znaczy wyrzuca torbe marychy!!!! Nie sprzedaje towaru ani go nie bierze. Nawet postanawia za namowa matki zamienic auto na metro. Tam niestety wkreca sie w towarzystwo zabawowiczow a policja uznaje to za zamieszki. Zostaje zabity. Bez finalu. Dla mnie ostrzezenie. Masz rodzine to w sylwestra kuzwa przynajmniej w ten dzien z nia siedz!



The Stonning of Soraya M. Ukamieniowanie Iranki w jej macierzystej wsi. Matka, zona oskarzona o cudzolostwo w wyniku pomowien zostaje ukamieniowana. Proces straszny a jak smierc nawet nie watpie. Wszystko wychodzi na jaw, kiedy ciotka przypadkiem dostrzega Francuza, ktoremu psuje sie samochod. Wciska nieznajomemu filmy z aparatu fotograficznego i tlumaczy po angielsku co zaszlo w wiosce.



Monster; The Josef Fritzl Story. Historia przykladnego obywatela Armstetten. Ojca, meza i dziadka. A w przerwach - notorycznego gwalciciela, kata, porywacza i mordercy swoich dziecio - wnukow. Proceder trwal 24 lata i nikt sie nie domyslal. Fritzl prowadzil pensjonat, ktory niby podpalil by zdobyc odszkodowanie. Potem zdudowal dom i piwnice. Nadal wynajmowal pokoje. Przewinelo sie tam ok 1000 mieszkancow i nikt nic nie zauwazyl. Tylko jeden pies z mieszkancow domu. Warczal, skrobal i wpatrywal sie w podloge domu. Przypadek, ze corka z dziecmi zostala odbita. To cud, ze zyli. Wiekszym jest teraz zgryzota tych ludzi, ktorzy bywali na przyjeciach u Fritzla?



Pedofilia. Polski dokument z roku 2005 w rezyserii Sylwestra Latkowskiego. Latkowski jak zwykle porusza cos co niby jest a nie ma. Walczy z ukladami i mafia i zwiazkami, powiazaniami? Czy do konca? Dokument Pedofilia jest draziwym tematem poruszanym juz od 2005 roku. Dlaczego wtedy to ruszyla sprawa Andrzeja Samsona i siatki pedofilskiej. Potem Wojciecha Kroloppa. Wszyscy wiedzieli- nikt nie powiedzial. Film otwiera jeden z bohaterow Piotrek. Mlody gej,  wyrzucony z domu przez rodzicow trafia na Dworzec Centralny. Tam ma opiekunow i radzi sobie prostytuujac sie. A co mial zrobic? Choc byl maloletni i dobrzy wujkowie Piotrka go wykorzystywali. Nastepna Kasia, ktora podobnie jak nasz pierwszy bohater sprzedaje sie i na pytanie co z Nia bylo i co z ojcem - Ta odpowiada- Choj wi gdzie! Latkowski dopytuje Choj wi gdzie to co to znaczy? Kasia odp. Nie wiem?
Ostatecznie policjanci sie smieja w twarz, prokuratura rozprawy zamyka. Swiadkowie dojrzewaja i juz nie ma pedofilii. Sprawie leb ukrecono.



a jak nie to w ostatecznosci odgrzewamy kotlety i stara - nowa Sigourney Weaver czyli porucznik Ellen Ripley czyli trojca Obcego - Osmego Pasazera Nostromo. Tam wspomnien czar i Porucznik Ripley w majtkach wchodzi do skafandru kosmonauty. Obcy to takie laleczki wrzeszczace a zaloga pali non stop papierosy. Ech i jak tu nie myslec o paleniu. A byl to rok 1979!





food & drink market i szumne niby imprezy!

W niedziele w przepieknym miejscu jakim jest South Queensferry w Edynburgu odbyl sie Food & Drink Festival, Bike Rally i Flotilla on the Forth. Wszystko w ramach 50 zbudowania mostu na rzecze Forth.
Kochani moc wrazen. Sarkastycznie zabrzmie, ale w miescie imprezy juz nie wierze. Wszystko mozna spierdolic! Przez dezinformacje. Motory nie jechaly o danych godzinach. Stracilam kupe czas a flotylla skladala sie z 12 lodek , taaa lodek - balii. Bezsens totalny. Dobrze, ze jakos wygladaly te stoiska z jedzeniem i ginem. Ceny to zapomnijcie. Wszystko wynagrodzila pogoda i widoki. Moze i to, ze potem byl szoping. Wszystko oczywiscie przedstawia sie tak. Ale gdy bedac o 10 w niedziele a motory mialy byc o 10.30. Potem, ze o 12.30. Stoimy i witamy szanownych gosci. Kazdy kierowca sie dziwil, czy to na nich czekamy? Kazdy motor byl radosnie witany. Pojedynczy. Wreszcie o 13 ktos z fotoreporterow podszedl zdenerwowany do nadjezdzajacego wozu obslugujacego technicznie most i zapytal. Ci jednak odpowiedzieli, ze byli owszem bikery ale o 9.20???
A na to dlaczego nie informowali- panowie odpowiedzieli, ze mysleli, ze ludzie czekaja na flotylle. Tak k. miala po moscie plynac? Czy  jak! Porazka! Nawet nie chce wspominac o dalszych imprezach i koszcie ich uczestnictwa. A w przyszla niedziele ma odbyc sie pokaz fajerwerkow i przemarsz z pochodniami przez most. Koszt uczestnictwa ach.. nieistotny.
In conjunction with 2 Festival Signature Events, ‘Scotland Welcomes the World to Lunch’ and ‘Flotilla on the Forth’, a fantastic Food & Drink Market (including an Arts & Crafts section) will take place on the picturesque High Street in South Queensferry.
Organised by Hand Up Media, around 50 exhibitors will offer you the chance to taste delicious, high-quality products and watch cookery demonstrations. Widac na zdjeciach te 50.
You will also be able to purchase examples of the very best of Scottish produce as the ideal memento of a special family day out.Come and witness the amazing sight of a parade of motorbikes crossing over the Forth Road Bridge at 10.30am on Sunday 7th September. Ani o 10.30 ani o 12.30 ani nigdy!
A very special day of celebrations will see a very special day of celebrations as the Firth of Forth will be decorated with over 160 vessels of all shapes and sizes. From fishing boats, pleasure boats and skiffs to private yachts, Navy Vessels and motor-boats, it is sure to be a magnificent and emotive spectacle. Make sure you come down and witness the fantastic sight! 12 w sumie.
In the picture are just a few of the fantastic vessels taking part including … Reaper (a fifie sailing herring drifter) White Wing (a 33ft Baldie) HMS Archer (a P2000) Maid of the Forth, Edinburgh Boat Charter’s yacht, Calypso Marine and Port Edgar Watersports Centre’s Hunter 707 Keelboats!










Thursday, 4 September 2014

z kulturka, filmowo


 Miala 18 lat gdy pod wplywem przeczytanej ksiazki Wichrowe Wzgorza napisala piosenke, ktora zmienila swiat. Bylo to w roku 1978 a artystka to Kate Bush. Niezwykla, wrazliwa, poetycka, przepiekna. Artystka, ktora wlasnie wraca po 35 latach na scene. Wierzyc sie nie chce, ze Bush jest nadal swieza i pelna tych mocy jakie miala prawie 40 lat temu. Zazdroszcze tym wszystkim, ktorzy byli lub beda na koncerach w Londku. Prawie miesiac trwa turnee Kate Bush i tylko wtedy mozna bedzie Ja zobaczyc. Z tego co wiem, kazda piosenka przerywana jest gromkimi brawami. Bisy trwaja 10 minut a fani wiekowi lub nie wystawaja godzinami pod aula. Ciocia tez by wystawala gdyby tam byla. Zostaje tylko wsluchiwac sie w te same dzwieki, ktore wciskaly sie kazdemu, kto jest zahipnotyzowany i poruszony muzyki Kate Bush a ta jest jedyna i nieoceniona.
Osobiste wspomnienie- piosenka Wuthering Heights kojarzy mi sie zawsze z Poznaniem. Zasze gdy znajdowalam  sie u bram miasta piosenka Kate Bush pojawiala sie a to w radio a to na nosnikach usznych. Potem takze zamieszkalam w poblizu osiedla Wichrowe Wzgorza;-)

Najpierw powstala ksiazka Jamesa Kutchama pt. The Girl Next Door. Pozycja szybko stala sie bestsellerem na rynku wydawniczym i jak to przystalo na przeboj ksiegarski szybko sfilmowano. Kochani to nie jest pitu pitu. Historia oparta na faktach. Molestowanie w rodzinie. Gwalt, znecanie sie to tylko niektore z paraeli przypadkow ktore stosowala cioctka gdy dostala pod opieke swe dwie siostrzenice. Film ponadprzecietnie dobry i polecam z calego serca no chyba, ze nie lubicie dosadnych  spolecznych tematow. Ksiazke juz musze miec oczywiscie. Dziewczyna z sasiedztwa - murowana lektura!

                                                       GND poster smaller.jpg

Story about Marlin Monroe. Z pamietnika M.M. To polski tytul.

Chyba nie ma czlowieka, ktory nie zachwycalby sie boska M. Spala nago ubrana tylko w perfumy Chanell No.5. Spiewajaca H- B - Day Kennediemu i inne takie grzeszki. Czy jednak to prawda. Prawda tylko, ze Marlin uwielbiala poezje. Czula ja jak malo kto. Do tego wrazliwa i sympatyczna. I wcale nie slodka idiotka. Panna wiedziala czego chce, a ze z nadmiaru tego wszystkiego miala depresje. Kto z nas nie ma. Po smierci Marlin w domu Lee Strasberga znaleziono dwa pudla pelne jej listow, wierszy, osobistych notatek i prywatnych dokumentow. W filmie odczytuja je aktorzy, krytycy filmowi, dziennikarze i pisarze, ktorzy znali aktorke badz z nia pracowali. Uzupelniaja je teksty napisane przez Normana Mailera, Glorie Steinem, Billiego Wildera i Trumana Capote, a takze wypowiedzi nauczycieli, przyjaciol, kochankow i fanow Marlin. Wylania sie obraz osamotnionej Marlin i bardzo zagubionej. Film polecam szczegolnie goraco bo warto uzupelnic swe wspomnienia o dokumenty i zdjecia nieznane nikomu do tej pory.


Stella`s oorlog- Wojna Stelli. Holenderski film o weteranach wojny w Afganistanie. Brat bohaterki tytulowej Stelli ginie a brat wraca oczywiscie z urazem bojowym. Juur oczywisie tak swiruje, ze sie zabija. Stella po pogrzebach dostaje od wojska kasety z filmami nagrywane przez zolnierzy. Tam okrywa cos innego niz oficjalnie podaje armia. Film godny obejrzenia i polecam. Jedna tylko sprawa mnie zastanawia. Nie tak dawno byl artykul w Gazecie Wyborczej o polskich weteranach z syndromem wojennym. Kurcze nikt ich tam nie gna znaczy sie na wojne- jedni chojrakuja inni z powolania ale coraz wiecej wraca kalek psychicznych. Syndrom bezsennosci. Zimmnych potow. Zachowan, depresji, stanow lekowych wreszcie i samobojstw. Ja sie pytam - ida zdrowi wracaja swiry! to na tym ma polegac zarobek lub sluzba? Zwlaszcza, ze ani tytulowi holenderscy ani polscy zolnierze ani tam nie mocno wojuja (bo oczywiscie) zabezpieczaja misje stabilizacyjna nie rozpoczeli konfliktu zbrojnego ani go nie zakoncza. Sens w tym jakis jest??? Chyba nie?


Operacion E. Kolumbia przed Hugo Chavezem. Krwawa junta zbiera zniwo. Partyzantka rznie wszystko co tylko chodzi. Gwalty, przewroty, krwawe gody. Zniszczenie, smierc. Film oparty na faktach. Szostka dzieci i rodzice uciekaja z dzungli. Najmlodsze urodzone w niewoli przezywa. jednak w szpitalu zaczynaja sie schody. Dziecko ma byc pod nadzorem kuratora. Ojciec trafia do wiezienia. matka jest porwana. To nie jest film na wieczor ani do dobrej zabawy. To stalo sie tu i teraz a sprawa Emanuela byla na ustach calego swiata. Tak czy inaczej nie bede Was ostrzegac ale polecam i to bardzo pomimo naprawde wstretnych scen gwaltu.

Tak szykowalam sie na te dwa filmy. I sie rozczarowala. Pierwszy to Ilse- wilczyca SS a drugi to Salon Kitty. Obie kultowe marki  sado - maso. Pierwszy to luzna historia nawiazujaca do Ilsy rzezniczki niemieckiej, ktora szukala idealnego kochanka i przeprowadzajaca eksperymenty na ludziach. Ilse Koch (komendant obozu w Buchenwaldzie i na Majdanku)  i Irma Grese (komendantka obozu w Ravensbruck i Oswiecimia) to dwie najwieksze zbrodniarki podczas II wojny swiatowej. Jednak Ilsa - wilczyca SS to bledne kolo glupoty po prostu.


Troszke lepiej przedstawia sie historia Salonu Kitty. Historia oparta na ksiazce Petera Nordena. Opisuje wspomnienia rzeczywistego oficera SS Schellenberga. Nazistowskie Niemcy i burdel przyjemnosci dla oficerow. Przebieranki, wiazanie i rzadza wladzy plus glupie pomysly zblazowanych ludzi. Powiem wam, niby to ciekawe a jednak straszne i polecam by zmierzyc sie z historia i filmem a tresci mozna puscic katem oka.

 Na koniec historia Krola Juliana i jego cudowny wynalazek - eliksir milosci. Madly Magadascar to film o przygodach mieszkancow wyspy Madagaskar i Walentynkach.
Humor Juliana i jego zarty godne krola. wypada tylko go kochac i nienawidzic)))


...kto widzial to traba)