Thursday 18 September 2014

Wroclaw jak Wrocek- kazdy go zna

oj, przeciez nie bede rozpisywac sie o Wroclawiu. Rodzina, przyjaciolka, szwagierka z ktora moglabym i niejedna noc przegadac, wybitne lokale, przednie trunki i susharnie KOI najlepsze na swiecie, odworcone lokomotywy, nic szczegolnego.


Zawsze Wroclaw zaskakuje. Tym razem dziwnymi meleksami ubranymi w futerka, wozacymi turystow.



Tutejszym Skytower, ktory w sloncu wyglada malowniczo. Prawie jak w Dubaju


i trzeba naprawde uwazac pod nogi bo co rusz napotykamy malych mieszkancow miasta


a to uroczy zakatek. Kosciol garnizonowy pod wezwaniem Sw. Elzbiety. Milo i chlodno w sloneczny dzien. Dobra nie kadze. Na przeciw jest knajpa zrobione alla lata 20 XX wieku. Z portretami Marszalka. Z jedym rodzajem wodki i piwa. Wszystko za te sama cene. Pod sufitami urocza pajeczyna a w tle Hanka Ordonowna. Zyc nie umierac!


trzy slepe myszki


no i wyzytowka. Ale do Spizu nie wchodzilysmy. Za duzo fajniejszych knajp)


Tak morda sie smieje! Tylko wspomnien czar zostal!

No comments:

Post a Comment

Note: only a member of this blog may post a comment.