Friday 19 August 2016

nie wiem skad pochodze, ale wiem skad moj rod?

Tematy na dzis. Walczymy z otyloscia. Lekarze z Eurpy Wschodniej uciekaja z Wysp. Tutejsza Sluzba zdrowia czyli lekarze ostatniego kontaktu beda przechodzili trudniejsze testy z jezyka angielskiego. Dalej czytamy ze, testy najlepiej rozwiazuja Polacy. Najgorzej Francuzi i Wlosi. Ciekawe? Co sie tyczy szkol w Szkocyji to rzad nam panujacy rozwaza propozycje uczenia jezyka polskiego. Przypomni takze inne jezyki nowozytne jak niemiecki i francuski.
Przypomni??? Tja, jezyki swoich sasiadow?
 Dzieci w Edim obok dworu w szkole w jednej klasie siega 30 %. Nie dziwota, ze sie nie dogaduja. Jak sami Polacy w lawkach szkolnych. Po wyjsciu z nich tez sie nie rozumieja!
Po Klexie- Britexie Wielka Brytfanna ukroci dwa tysiace przepisow unijnych. Jak prawo jazdy, ciasteczka w komutrze, prawo bankowe, czystosc wody, podatki??
Brytyjski parlament czytaj odpowiednio zajmowac sie bedzie? Prawem jazdy- o jakich my tu kierowcach mowimy??? Czystosc wody chyba vody?
Prawo bankowe? Stopy? Moze pozyczki na 1275%? Moze by sie zajeli tym? Ciasteczkami w programach komputerowych. Tak ciasteczka ale biszkopciki do herbaty!
To wymysly zlej UE. One to staly sie symbolem absurdu i biurokracji. 
Nie maja tylko pomyslu na najwiekszy absurd- migrantow! Zapewnienie, ze nie wyrzuca ba nawet moga uczestniczyc w rynku pracy. Niu, niu, niu ale kontrole beda wieksze. Zegar tyka)
Swiat
Glod w Wenezueli. Glod w Brazyli. Cholera na Haiti przywleczona przez wojska ONZ. Epidemia waglika na Syberii. W Europie wojna i prawicowe mordy.
Najlepsze przed nami! Hameryka. Nie bedzie Trupa, bo ten sie kaja i przeprasza za swoje wypowiedzi???
Narodzila sie nowa polska gwiazda w Hameryce. Podobno polska ale czlowiek nie wie dokladnie skad jest?
Emidio Soltysik pragnie w hameryce wprowadzic socjalizm. Nie glosowac na Trumpa, na Clinton. Kapitalizm to zlo! Owszem ciocia tez zlo!


Foto: Archiwum prywatne / Materiały prasoweEmidio Soltysik
Emidio "Mimi" Soltysik jest oficjalnym kandydatem Socjalistycznej Partii Stanów Zjednoczonych w tegorocznych wyborach prezydenckich. Lewicowy polityk polskiego pochodzenia deklaruje, że jego celem jest przeprowadzenie socjalistycznej "rewolucji" w USA. Soltysik w niezwykle ostrych słowach ocenia amerykańską politykę, przedstawiając przy tym ponurą prognozę dla Ameryki i świata na najbliższe lata. "Jestem radykałem. Jestem socjalistą. Jestem na wojnie z kapitalizmem" – czytamy w witrynie jego kampanii wyborczej.
Przemysław Henzel: Kandyduje Pan na urząd prezydenta Stanów Zjednoczonych, ale ma Pan polskobrzmiące nazwisko. Skąd pochodzi Pańska rodzina?
Emidio "Mimi" Soltysik: Rodzina mojego ojca przybyła do USA z Polski, ale nie jestem całkowicie pewien, kiedy to się stało, ani z jakiego miasta pochodzili. Wiem jednak, że członkowie rodziny osiedlili się w Detroit, Filadelfii i Reading w Pensylwanii, gdzie się urodziłem. Mam także przyjaciół w Polsce, których poznałem dzięki mediom społecznościowym. Z chęcią odwiedzę Polskę, gdy tylko będę miał taką możliwość.
Teoretycznie – czy polskie pochodzenie odgrywałoby jakąś rolę w polityce wobec Polski, gdyby to Pan został kiedyś prezydentem USA?
Urodziłem się, i mieszkam, w Stanach Zjednoczonych, imperialistycznym kraju odpowiedzialnym za śmierć i cierpienie milionów ludzi na całym świecie; to byłby klucz do mojego podejścia w kwestiach polityki zagranicznej.
Na zdjęciach widziałem Pana w koszulce Public Enemy, legendarnej hip-hopowej grupy, której piosenki są pełne odniesień do polityki. Czy chodzi o muzykę czy raczej o pewien rodzaj politycznej deklaracji?
Noszę ten t-shirt, bo lubię Public Enemy – bardziej chodzi o muzykę, niż o politykę. Pierwszy raz słyszałem ich piosenki gdy byłem w siódmej lub ósmej klasie. Public Enemy słucham do dziś, ale nie są to moi jedyni ulubieni wykonawcy. Muzyka odgrywa ogromną rolę w moim życiu. W ostatnim czasie słucham takich wykonawców jak Jesus Lizard, Dalek, the Icarus Line, Black Mountain, Miles Davis, Shabazz Palaces, High on Fire, Alice Coltrane, TV on the Radio, Nick Cave, Massive Attack, Big Business, Funkadelic czy Melt Banana.
Wcześniej był Pan gitarzystą rockowej grupy, ale wybrał Pan w końcu karierę polityka. Jaki był powód tej decyzji?
Myślę, że wiele osób może polegać na wewnętrznym głosie, który podpowiada im, by trzymali się z dala od kłopotów. Ale w dwóch zespołach, w jakich grałem, takiego głosu nie było. Świetnie się bawiliśmy i, jak sądzę, stworzyliśmy całkiem fajną muzykę, ale pewne sprawy wymknęły się nam spod kontroli. Jeśli o mnie chodzi, to po prostu nie byłem w stanie wytrzymać tempa, i przyszedł czas, by obrać inną drogę. Wewnętrzny ogień płonie we mnie nadal, ale pewnego dnia ten płomień wskazał mi po prostu inny kierunek.
W listopadzie 2015 roku uzyskał Pan nominację Partii Socjalistycznej do startu w wyborach prezydenckich. Kandydatem na wiceprezydenta została Angela Walker. Jaki jest główny cel Waszej kampanii wyborczej?
Chcemy wnieść nasz wkład w rewolucyjny ruch w Stanach Zjednoczonych. Przewidywaliśmy wcześniej, że tym razem tą sprawą zainteresują się media, a start senatora Bernie'ego Sandersa w prawyborach sprawi, że uwaga z ich strony będzie jeszcze większa. Za pośrednictwem mediów możemy podzielić się naszymi pomysłami ze społeczeństwem. Liczyliśmy, że ludzie zareagują na przedstawione przez nas postulaty. Jeśli reakcja ta oparta jest na strachu, to naszym celem jest rozwianie obaw; jeśli jednak postulaty spotykają się z zainteresowaniem, to jesteśmy gotowi zrobić wszystko, by budować i podtrzymywać relacje wykraczające poza same wybory. Angela Walker i ja pracujemy bardzo ciężko, bo chcemy być dostępni dla ludzi; to dla nas zaszczyt, a nasze interakcje z nimi traktujemy w sposób niezwykle poważny.
Ale Pana nazwisko jest obecne tylko na jednej karcie wyborczej - w stanie Michigan, gdzie można zdobyć jedynie 16 głosów elektorskich; to oznacza, że nie zwycięży Pan w tegorocznych wyborach prezydenckich.
Nie definiujemy wygranej w kategorii liczby zdobytych w wyborach głosów. Socjalizmu nie da się "wybrać" do Białego Domu, bo jest to ruch demokratyczny, któremu przewodzą ludzie pracujący o podstaw. My definiujemy "zwycięstwo" poprzez nasz wkład w cały amerykański ruch rewolucyjny. Zwycięstwem jest dla nas możliwość  wykorzystania kampanii wyborczej do promowania naszych poglądów i postaw. Zwyciężamy wtedy, gdy ktoś wykonuje krok naprzód i angażuje się w rewolucyjną politykę.
Czy jednak socjalizm ma jakąkolwiek przyszłość w amerykańskim systemie politycznym?  W USA ta ideologia zawsze była traktowana z dużą dozą podejrzliwości, zwłaszcza w czasach Zimnej Wojny.
Fakt, słowo "socjalizm" zostało zohydzone głównie przez propagandę okresu zimnowojennego. Ale teraz im bardziej rośnie świadomość ludzi na temat socjalizmu, tym mocniej są oni gotowi wspierać tę ideę. A czy socjalizm ma przyszłość w amerykańskim systemie politycznym? Musi mieć! Porażka w jego urzeczywistnieniu oznaczałaby kolejne wojny i cierpienie, a najpewniej także koniec życia na naszej planecie.
Pańska partia nie dąży do zreformowania kapitalizmu, lecz do jego obalenia. Nie uważa Pan, że ten program jest zbyt radykalny dla wyborców?
Nie mamy czasu na lukrowanie naszego przesłania. W Stanach jest wielu ludzi, którzy pracują nad reformatorskimi projektami. Oni nie potrzebują naszej pomocy, ale my i tak robimy swoje. Planeta i ludzie umierają, a winny jest temu "system". A czy nasz program jest radykalny? Taką mam właśnie nadzieję.
A co w takim razie myśli Pan o senatorze Bernie'em Sandersie, który uchodzi za symbol amerykańskiego socjalizmu? Niewykluczone, że Sanders, w pewnym stopniu, wpłynie na politykę Hillary Clinton, gdyby to ona została prezydentem.
Nie myślę zbyt dużo o Bernie’em Sandersie, choć myślę o tym, jak wejść w dialog z ludźmi, których zainspirowało jego przesłanie. Nie wierzę w Hillary Clinton, tak jak nie wierzę w kapitalizm. A oczekiwanie, że Partia Demokratyczna w końcu się zmieni, to zwykła strata czasu.
W tym roku ważnym tematem wyborczym, za sprawą wypowiedzi Donalda Trumpa, stało się NATO. Jakie są Pańskie poglądy w tej kwestii?
W naszym programie opowiadamy się za rozwiązaniem NATO. W zdecydowany sposób odrzucamy wojskową agresję. I tak samo odrzucamy także Trumpa.
Donald Trump osiągnął już jednak spory sukces, bo uzyskał oficjalną nominację Partii Republikańskiej. Z czego wzięło się tak duże poparcie dla jego kandydatury?
Trump to jakiś tragiczny żart. Niezależnie jednak, czy wybory wygra on, czy Hillary Clinton, "system" i tak zawiedzie ludzi. Tym niemniej, sukces Trumpa jest zaskakujący. Czasami nie wiem, co powiedzieć, ale myślę, że są powody, które zapewniły mu popularność. USA to całkiem rasistowski kraj, a Trump jest głosem wzmacniającym rasizm. Uważam także, że jego zwolennicy rekrutują się spośród osób rozczarowanych Partią Republikańską. Oczywiście, spore poparcie dla Trumpa to zła wiadomość. Ale złą wiadomością jest także poparcie dla Republikanów i Demokratów, jak również poparcie dla kapitalizmu.

No comments:

Post a Comment

Note: only a member of this blog may post a comment.