Thursday 18 August 2016

uwalilam sie jak.... czlowiek




Cos sie porobilo z ciocia. Zalegla na plazy. Nie na tej plazy greckiej, hiszpanskiej, portugalskiej, francuskiej, sardynskiej. Nie na francuskiej ani tez polskiej. Nie na skwerze berlinskim, ani angielskim. Nie na bialych piaskach i w ciszy. Nie ze swierszczami rzymskimi. Nie w sniegach Oslo ani Sztokholmu. Nie dluzylam sie w Paryzu ani w kanale w Bruges. Ale na naszej zmiennej, czesciowo lupkowej szkockiej plazy. W dodatku z echem z ostrzalu z poligonu bazy lotniczej.
Cialo powiedzialo dosc. Jak stala ciocia tak sie polozyla i zasnela. Niezykle bylo to, ze usnela. Byle jak, byle gdzie. Na srodku niczego z glowa obok wody. Ludzi nie bylo. Za to cisza, morze i cieplo. Dwa dni ciepla tego roku. Morda spalona, ale kogo to obchodzi. Mnie tez nie. Pierwszy raz usnelam w pelnym sloncu. Maja gdzies wszystko. Zbuntowalo sie cialo. Nie dbalam ani o widok ani o to, ze piach leci w slepia.
Czulam sie jak pijana. Gdzie zalegne tam usne. Czulam sie jak diabetyk, ktory musi w tej chwili zazyc insuline. Glukoza byla. Reset zupelny. Dlaczego o tym pisze. Nie pochlania mnie juz slowo mowione, pisane. Nie grzebie na sile w zaspokajaniu innych. Jest jak jest. Nie dbam o to. Wazne by sie wylogowac. Chocby na te jedna godzine.
Wylogowanie to dalo wiecej niz dwa tygodnie *lezenia* na plazy. Potem wracaja politykierstwo, zycie, gospodarka jelitowa. Artykuly okoloodbytnicze i zycie takiez szare, dlugie i szorstkie. Jak film z rolki.




i byl tez jeszcze wiecej zaskakujacy akcent. Foki szare upodobaly sobie plaze Tentsmuir. Tam maja legowiska oraz chowaja mlode. Rezerwat natury z prawdziwego zdarzenia.


Fungi albo wild mushroom. Fungi spotykamy takze i w zupie i na scianie oraz w paznokciach. Rodzaje chantelles, porcini albo cep, horn - of plenty, trompette de la mort, fairy ring, chicken of the woods, hedgehog, puffballs, morels. Cantharellus cibarius, Leatiporus sulphureus, boletus edulis. To prawdziwki, kurki i prawie trufle. Cep borowiki? Cepy i kurczaki mozemy spotkac w lesie. Jakies bylo szczescie nasze, ze zdobylysmy kilkanascie sztuk. Wigilijny bigos uratowany. Pelne lapy kapelusza. Nozka jak moja w kostce. Uff
To byl piekny dzien. Oby nie dostac kary tysiaca funciakow za niszczenie przyrody)))

                                    

No comments:

Post a Comment

Note: only a member of this blog may post a comment.