Wednesday 2 November 2016

cyfrowi nomadzi



Nie wychodzmy z pracy. Wysypmy piaseczek pod nogi a obok miska z ciepla woda. I plaza i ciepla woda. Nad nogami biurko. Nowe okreslenie to cyfrowi nomadzi. Praca i wolne to juz nie ma znaczenia. troche sie poplywa troche i popracuje.
Amerykanie na banknotach i w przysiędze obywatelskiej mają Boga, ale na co dzień wierzą w bożków: wytężoną pracę i efektywność. Pora się nawrócić?

Jednym z nich był Brytyjczyk John Maynard Keynes, ojciec chrzestny makroekonomii. W 1930 r. opublikował esej „Economic Possibilities for Our Grandchildren” (Ekonomiczne szanse naszych wnuków). Przez niektórych ten niewielki traktat uznany został za niepoważną pozycję z pogranicza fikcji ekonomicznej, inni przyjęli go euforycznie, jako zapowiedź nowych, lepszych czasów.
Keynes potrafił trafnie przewidzieć wiele zjawisk gospodarczych. Okazał się jednak fałszywym prorokiem w kwestii wolnego czasu. W ciągu stulecia zarówno wielu robotników, jak i „białych kołnierzyków” miało pójść na bezrobocie. I miał to być rodzaj płatnego odpoczynku, a nie dotkliwy brak pracy. Większość krajów bowiem miała przeżywać erę globalnego dobrobytu i utrzymanie mas „nieaktywnych pracowników” miało nie być problemem.
Tymczasem jednak w drugim dziesięcioleciu XXI wieku Keynesowski świat minimalnej aktywności zawodowej i maksymalnego wypoczynku pozostaje światem fikcyjnym. Ludzkość zamiast czasu wolnego od pracy wybrała pracę.
– Praca pracy nierówna. Keynes bez wątpienia miał rację co do tego, że rynek zawodowy będzie podlegał ustawicznym przemianom. Niektórzy będą pracować mniej, inni więcej. Prawie wszyscy będziemy pracować inaczej – konkluduje prof. Skrzypacz. – Niektóre zawody zginą, niektóre stracą na popularności, tak jak dzieje się w tej chwili z prawnikami.
Amerykańskie uniwersytety notują zmniejszającą się liczbę chętnych na ten kierunek. Od początku dekady liczba studentów spadła o mniej więcej jedną piątą i spadek ten dotknął nawet tak renomowane uczelnie jak Harvard. Przyczyna leży w rozwoju internetu. Wyszukiwarki wyręczyły rzesze młodych adwokatów i prokuratorów, którzy na zlecenie kancelarii prawniczych spędzali godziny w bibliotekach, przerzucając opasłe tomy literatury prawnej w poszukiwaniu precedensów. A system prawny USA precedensami stoi.
Pojawią się za to nowe profesje. „Będziemy potrzebować specjalistów, którzy pomogą nam zachować zdrową równowagę ciała, umysłu i ducha. Wszystko to, co kryje się pod określeniem wellness , dobrostan. Raczej prędzej niż później zaczniemy przecież pracować mniej. Wówczas będziemy musieli nauczyć się inteligentnie spożytkowywać czas wolny, nie tylko na interesujące hobby czy podróże, ale także na dbanie o swoją formę fizyczną i intelektualną” – prognozuje Zoltan Istvan, kandydat Partii Transhumanistycznej na prezydenta USA.
Od kilku miesięcy Istvan przemierza kraj, spotykając się zarówno ze zwolennikami, jak i przeciwnikami transhumanizmu, ideologii promującej zastosowanie osiągnięć naukowych oraz techniki do doskonalenia kondycji człowieka. „Trudno nie zauważyć, że Ameryka codziennego dobrobytu to także Ameryka, która ma nadwagę i nie ćwiczy. I która z biegiem lat będzie coraz częściej wysługiwać się sztuczną inteligencją, bo tak będzie łatwiej i wygodniej – przewiduje. – Już teraz w Kalifornii funkcjonuje w pełni automatyczna fabryka hamburgerów, w której przy produkcji nie zatrudnia się ani jednego pracownika. A po drogach Nevady jeżdżą już ciężarówki bez kierowców. A to dopiero początek”.
Istvan podkreśla, że w wyniku robotyzacji życia dzień pracy statystycznego obywatela znacząco się skurczy.
Tego samego zdania jest Carlos Slim, meksykański inwestor i filantrop. Dwa lata temu jeden z najbogatszych ludzi na świecie zaczął propagować trzydniowy tydzień pracy. W propozycji jest jednak haczyk: dzień pracy wydłuży się do 11 godzin, a na emeryturę będzie można przejść dopiero po przekroczeniu 70. roku życia. – Dzięki takiemu rozwiązaniu będziemy mieli więcej czasu na odpoczynek; poprawi się jakość życia – tłumaczył Slim na konferencji prasowej w Paragwaju. – Cztery dni wolnego da możliwość intensywniejszego rozwoju osobistego lub po prostu rozrywki.
Na razie niewielu pracodawców realnie rozważa skrócenie tygodnia pracy. Sceptycznie do pomysłu miliardera podchodzą jego rodacy. Według statystyk OECD obywatele Meksyku pracują najwięcej spośród wszystkich nacji.
– Warto zauważyć różnice w kulturze i etosie pracy w różnych krajach – zwraca uwagę prof. Skrzypacz. – Przez ostatnie pół wieku Amerykanie pracowali coraz więcej. W tym samym czasie odwrotne zjawisko zachodziło we Francji i trzeba przyznać, że Francuzi potrafią korzystać z wolnego czasu. W Korei Południowej najpierw długość dniówki rosła, ale ostatnio zaczęła spadać. Japończycy harowali na tym samym poziomie przez wiele lat, ale u nich też obserwuje się trend spadkowy.
 Polacy według danych Eurostatu pracują więcej niż inni członkowie Unii.Jesteśmy pracusiami Europy. Ale czas wolny też potrafimy wykorzystać.1479 39f6 400

No comments:

Post a Comment

Note: only a member of this blog may post a comment.