Monday, 19 January 2015

pijany problem, litrowy lub pol

Oszalec juz mozna. Co dzien inne informacje. Pij - Nie pij. Alkohol szkodzi jesli pije sie codziennie. Alkohol nie szkodzi. To co wreszcie mam robic?
                                                             4986 cbd9 500

Dzisiejszy Newsweek donosi, ze  Picie alkoholu jest zdrowsze niż powstrzymywanie się od niego – twierdzi były ekspert Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), dr Kari Poikolainen. Naukowiec wyliczył, ile alkoholu można wypić w ciągu dnia bez obawy o swoje zdrowie. Według jego obliczeń granica leży na 13 jednostkach, co odpowiada litrowi wina lub pięciu półlitrowym kuflom piwa.
Wczoraj dowiedzielismy sie, ze 12,5 litra czystego alkoholu czyli ok. trzy lampki wina wypijaja Europejczycy. 
Dalej zas ta sama Swiatowa Organizacja Zdrowia donosi, ze picie alkoholu zbiera wieksze zniwo znaczy sie smierc niz AIDS.
Zgodnie z oczekiwaniami, nadal dużo pije się na wschodzie. Liderami w regionie są Rosjanie (15,8), Estończycy (15,6) oraz Ukraińcy (15,5). Nieco lepiej wypada Polska, z wynikiem 13,3 litra spożytego etanolu na głowę.
                                                     9726 edec

Dalej czytamy;Do legendy przeszły dane dotyczące dopuszczalnego stężenia etanolu we krwi. Podaje się, że "dawka śmiertelna alkoholu wynosi 4 promile, ale nie dotyczy to Polaków i Rosjan". Ta anegdota umieszczona w encyklopedii Britannica bywa z dumą powtarzana przez polskich amatorów mocniejszych trunków.- Mnie te dane nie dziwią - mówi nam Dr Bohdan Woronowicz, specjalista do spraw uzależnień od alkoholu. Większa ilość spożywanego alkoholu przez narody słowiańskie urosło do rangi mitu. - Na zachodzie Europy zawsze się dużo piło. Niezależnie czy mówimy o Francji, Włoszech czy o Mołdawii. Tam pije się słabsze trunki, ale praktycznie przez cały dzień. Sprawia to, że ci ludzie są bez przerwy na lekkim rauszu - mówi Woronowicz. Stad juz blisko do marskosci watroby od codziennego rauszu.

                                                          6399 766d
W tamtym tygodniu Scotsman i badania tutejszego osrodka zdrowia oglosily mape miejsc gdzie najwiecej sie pije. Najwiecej w centralnej Szkocyji i poludniowo zachodniej Anglii. Londek w zestawieniu osiaga kuriozalne miejsce ostatnie! Akurat!
7702 48dc 390
Najwiecej chlamy w okolicach Glasgow i Dundee. Tygodniowo, dwie butle wina i kieliszek vodki. Tu tez wieksza milosc do 5% w postaci whisky. Wielka Brytfanna winsko i piwsko. Dane sadazowe nie byly szczere tak jak i my sami. Czasem tez sie wstydzimy ile to mozemy wychlac. W Szkocyji oczywiscie i wiecej marskosci watrobki bo az 25 na 100 to zgony bezposrednio zwiazane z %. Jeszcze popierdolenie w glowach i urwanie sie filmu i urwanie dupy na imprezie lub po. A co z dniami po? Ano sie nie idzie do roboty- bo sie sil nie ma. Szumi wszystko i koty nosza ciezkie buty. Dodatkowo- slonce tu non stop swieci i duchota taka, ze nie idzie zyc. Zaslony nie pomagaja. Trzeba jakich tabletek. A to juz inna historia. Klin i lej w morde! Czym sie strules i na ciara bach, Manke w piach!


Ciocia nie byla by soba gdyby piosenki nie dodala. Najlepsza satyra jaka kiedykolwiek mogla byc napisana i wyspiewana. Wszystko prawda, sama prawde- bylo nie bylo by w glupie rylo! Czyli w Polske idziemy, drodzy rodacy!

W tygodniu to jesteśmy cisi jak ta ćma,
W tygodniu to nam wszystko wisi aż do dna.
A jak się człowiek przejmie rolą, sam pan wisz,
To zaraz plecy go rozbolą albo krzyż.

W tygodniu to jesteśmy szarzy jak ten dym,
W tygodniu nic się nie przydarzy, bo i z kim?
I życie jak koszula ciasna - pije nas,
Aż poczujemy mus i raz na jakiś czas

W Polskę idziemy, drodzy panowie,
W Polskę idziemy,
Nim pierwsza seta zaszumi w głowie
Drugą pijemy.
Do dna, jak leci,
Za fart, za dzieci,
Za zdrowie żony.
Było, nie było...
W to głupie ryło,
W ten dziób spragniony.

Świat jak nam wisiał, tak teraz nie jest nam wszystko jedno,
Śledziem się przeje, kumpel się śmieje, dziewczyny bledną,
Świerzbią nas dłonie i oko płonie, lśni jak pochodnia
Aż w nowy tydzień świt nas wygoni, no, a w tygodniu...

W tygodniu, bracie, wolno goisz kaca fest,
Bo czy się stoi, czy się leży, jakoś jest.
W tygodniu kleją ci się oczy, boli krzyż,
A wyżej nerek nie podskoczy, sam pan wisz...

W tygodniu żony barchanowe chrapią w noc,
A ty otulasz ciężką głowę ciasno w koc,
I rano gapisz się na ludzi okiem złym,
Gdy nagle coś się w tobie budzi i jak w dym.

W Polskę idziemy, drodzy panowie,
W Polskę idziemy,
Nim pierwsza seta zaszumi w głowie
Do ludzi lgniemy.
Słuchaj, rodaku,
Cicho!
Czerwone maki, serce, ojczyzna,
Trzaska koszula, tu szwabska kula,
Tu, popatrz, blizna.

Potem wyśnimy sen kolorowy, sen malowany,
Z twarzą wtuloną w kotlet schabowy, panierowany,
My, pełni wiary, choć łeb nam ciąży, ciąży jak ołów,
Że żadna siła nas nie pogrąży... orłów, sokołów!

A potem znów się przystopuje i znów gaz,
I społeczeństwo nas szanuje, lubią nas.
Uśmiecha się najmilej ten i ów,
Tak rośnie, rośnie nasz przywilej świętych krów.

Niejeden to się nami wzrusza, słów mu brak,
Rubaszny czerep, ale dusza, znany fakt,
Nas też coś wtedy dołku ściska, wilgnie wzrok,
Bracia rodacy, dajcie pyska, równać krok.

Lewa!

W Polskę idziemy,
W Polskę idziemy, bracia rodacy!
Tu się, psia nędza, nikt nie oszczędza,
Odpoczniesz w pracy.
W pracy jest mikro, mikro i przykro,
Tu goudą spływa,
Cham lub bohater, 
polska sobotnia alternatywa.

Gdy dzień się zbudzi i skacowani wstaną tytani
I znowu w Polskę, bracia kochani, nikt nas nie zgani.
Nikt złego słowa, Łomża czy Nakło,
Nam nie bałaknie
Jakby nam kiedyś tego zabrakło,
Nie... nie zabraknie...






blue monday i podobno najgorszy dzien w roku


 Dzis nie moglysmy sie powstrzymac. Zyc sie chce gdy nie trzeba isc do Dwora. Slonce swieci. Jest cieplo a ciocia jest wypoczeta. Bo nad ranem wziela pigulke i przez dwie godziny wyspala sie za cala noc i za jeszcze inna. Slowem energia na calego. A jak tak slonce swieci to az do glowy przychodza glupoty i chce sie a to jakis tam figli a to piwska w plenerze. Nic z tego. Nic! Wstrzemiezliwosc obowiazuje bowiem to poniedzialek. W dodatku Blue Monday. Najgorszy dzien w roku- podobno! Dla ciocia to swietny bo do przejscia w te i we wte nie potrzebne byly ani pigulki ani przystanki. Slowem jak mloda bogini. No moze juz  nie mloda ani bogini ale za to humor mam! To powinno wszystkich mych poddanych cieszyc tez!

                                     
 Nasz sasiad zamek w ksztalcie lodzi -  Blackness castle
 Palac tuz obok rezydencji ciocinej Hopetoun House & estate
 Brama wjazdowa
 juz wiosna na horyzoncie w house of the Binns
 Tower of the Binns
 Ja, Instytucja Zony w cieniu wiezy
 House of the binns z boku
 Tower of the Binns
 wariacja na temat wiezy
 sasiad Blackness castle
 wejscie glowne zamurowane przez Marie Stuart- nie wiem sama tak z kielnia latala?
 lochy i loszki
 binns w binns palacu)
 memorial ku pamieci dowodcy MNS Nelson

Binns lub Beans po celtycku to miejsce usytuowane na dwoch wzgorzach. Twierdza Piktow

Sunday, 18 January 2015

to moko, tattau - moj znak


Ten tekst towarzyszy mi jak przyjaciel, bo taka role pelni tatuaz w zyciu kazdego kto ma. Tekst pochodzi z ksiazki Aleksandry i Jacka Pawlickich- Swiatoholicy. Pelny tekst ukazal sie w Kontynentach w numerze1/2013 roku. Mysle, ze zdjecia sa ..kiepskie mysle, ze na androidach i telefonach, w ktorych i tak drapiemyte obrazki i tak sobie powiekszycie.






paczka do paczki

 Piatek wczesnym popoludniem ze skolowanym kurierem przyszla ona. Paczka z Polskiego Radia 3, z audycji Z Najwyzszej Polki redaktora Michala Nogasia. Nagroda dorobku rocznego- paczka niespodzianka doszla do cioci wyraznie podnieconej od 1 stycznia. Poczatek wspanialy bo i ksiazki to okolo 2100 stron, mysle, ze interesujacej i wciagajacej historii.
Skolowany kurier bo z zaskoczenia ciocia wypadla zza winkla do tego przecze w nieznanym jezyku jakies tam nazwisko- dostarczyciel paczek tylko z politowaniem kazal powtorzyc jak wymawia sie ciocine nazwisko, ktore i tak nie zrozumial. 
Lektura to co innego. Ja moze pojme.
Oplaca sie truc komus dupe. Oplaca sie cos robic. Oplaca sie decydowac w madrych wyborach z cwaniaczym tekstem.

Thursday, 15 January 2015

zdarzy sie w tym roku

                                3687 cc35 420

Teraz slow kilka o roku 2015 czyli jak go ogloszono i jakie imprezy patronackie beda sie dziac. 
Otoz rok 2015 ogloszono Rokiem czytania. Czyli o wyzszosci Wokulskiego od wampira ze zmierzchu. Czytelnicy i ciocia swietnie to wiedza i taka akcje popieraja ale na prade juz nie w glowie mi przezucanie sie tytulami i szafowanie trescia. nadrobilam polskie czytelnictwo w ubieglym roku. teraz przeznaczam czas na wybrane pozycje i zabieram sie za naprawde swoja bibliteke. Znaczy za albumy i ciezkie objetosciowo ksiazki. Dlaczego- Bo juz trudno mi literature przenoscic z kata w kat a po drugie to juz sil nie mam przenosic knigi na druga wies/miasto/dzielnice itp. Slowem pozbywanie sie tego co zbedne i rozrachunek z ciezarami swemi. Troche mnie zenuje akcja przeczytaj 52 ksiazki w rok ale gdy ktos chce to prosze bardzo. Zachecam.
Tutaj wycinek z Gazety Wybiorczej, poswieconej tematowi powyzszemu i pytanie sie dzieci co by chcialy a co by nie chcialy czytac. przeciez kazdy wie, ze to co nakazane to sie tego nie lubi. I po co drazyc temat. 5 % spoleczenstwa bedzie istnialo zawsze i po co reszte 95 % uswiadamiac.


Przez chwilę, w latach 90., tak myślałem. Wydawało mi się wtedy, że z czytaniem będzie jak z muzyką barokową, która, choć nadal grana, straciła wartość rozwojową. Nie komponuje się już przecież kantat barokowych. Uznałem wtedy, że czytelnicy książek to będzie grupa maniaków, jakieś 5 proc. społeczeństwa.
Dziś już wiem, że nic nie zastąpiło literatury i nic nie jest w stanie jej zastąpić.

To juz ambitniejszy tekst Katarzyny Nosowskiej, Sypnij ziarnem szczerych slow. Moze ktos sypnie?

                                  
  

Rok 2015 ogłoszono

  • Nie wiem kto to Kazimierz Pazdzior jest?

Spodziewane wydarzenia w spoko koko kraju

Filmy i rozrywka; 5 nominacji dla Oscara 2015! Ida, Joanna, Nasza klatwa, Anna Biedrzycka- Sheppard za kostiumy dla Czarownicy! Czekamy do 22 lutego 2015 roku.

Wydarzenia we wszechswiecie- oprocz jasnej gwiazdy cioci!

Film

Święta ruchome....nie myslic z czym innym

Moja refleksja jest taka, że ludzie są popierdoleni.
— Jakub Żulczyk - Ślepnąc od świateł

Dzis o roku 2015. Ciocia to wredota i mami horoskopami i pierdolami. Zaczynam o przedstawienia roku 2015 jako roku Drewnianej Kozy - Owcy?
Chiński rok Kozy (Owcy) rozpocznie się dnia 19 lutego 2015 r. (według kalendarza księżycowego), a zakończy się dnia 07 lutego 2016 r.
Koza (Owca) patronuje w chińskim zodiaku rozwojowi sztuki, nowym trendom w modzie. Jest to znak artystów i kreatywności. Każdy aktywny i pomysłowy człowiek może w tym roku liczyć na pomyślny los. Wyobraźnia będzie w 2015 roku bardzo ważną cechą. Od niej wszystko się zaczyna.

Prognoza na rok Kozy (Owcy) 2015 roku

Co czeka cię w roku Kozy (Owcy) 2015-2016? Chińska astrologia ma konkretną odpowiedź na to pytanie. Mimo 5000 lat istnienia tej dziedziny nauki (a więc i rozwijania wiedzy astrologicznej), odpowiedzi, jakie otrzymasz, mogą okazać się zaskakująco aktualne i miarodajne.

Rok Kozy (Owcy) 2015 – co czeka świat?

2014 rok Kozy (Owcy)
Koza (Owca) reprezentuje energię Yin, czyli symbol pokoju, harmonijnego współistnienia i wyciszenia. Taki jest właśnie nadrzędny nastrój tego roku. Choć na świecie są wojny (również w Polsce istnieje realne zagrożenie), a wielu z nas rozpoczęło odliczanie do kolejnej wojny światowej – w tym roku groźba wojny będzie zażegnana i pojawi się okazja do znalezienia kompromisu. Pokój zostanie utrzymany.

Koza (Owca) jest symbolem kultury; odnosi się do czasu relaksu, pielęgnowania i zbierania sił. Ten rok wspiera proces leczenia w odniesieniu do przeszłych zdarzeń spowodowanych przez osoby, które mają mało szacunku dla ludzkiego życia. 2015 będzie rokiem wiary w to, że dobro zwycięży nad siłami, które chcą zniszczyć pokojowy styl życia wielu ludzi. Zaufaj dobrym siłom tego świata, a czeka cię szczęście i satysfakcja.
W tym roku ludzie poczują silniejszą potrzebę zwalczania zła. To może nawet – w skrajnych przypadkach – doprowadzić do rewolucji, której celem będzie obalenie złych rządów. Ludzie zapragną powrócić do korzeni i rozwiązać trapiące ich problemy w sposób pokojowy. Będą się przy tym kierować intuicją i wewnętrznymi przekonaniami o tym, co jest dobre.
Nie oszukujmy się – bardzo dużo w naszym życiu zależy od stabilności światowej gospodarki oraz nastrojów społecznych. Większość z nas pragnie pokoju i bezpieczeństwa, choć ostatnie wydarzenia nie napawają nadzieją. Choć wielkie mocarstwa wygrażają sobie nawzajem, uspokajająca energia Kozy (Owcy) rozprzestrzeni się nad nimi i zwycięży zdrowy rozsądek. Agresja przerodzi się w chęć pokojowego rozwiązania problemów.
Podobnie jak w wielkiej polityce, również w rodzinach coś się przemieni. Ludzie zaczną baczniejszą uwagę zwracać na swoje uczucia; będą próbowali jednoczyć się zamiast walczyć ze sobą. Gniew ostygnie, a nieprzyjemne decyzje zostaną odłożone na później. Rok 2015 jest czasem uzdrawiania na wszystkich poziomach. Zamiast więc wyrzucać sobie niespełnione obietnice, ludzie pozwolą ranom goić się i zabliźniać. To może prowadzić – jeśli tylko pozwolimy – do prawdziwego oczyszczenia.
Energia Kozy (Owcy) stopniowo będzie promieniować na wszystkich ludzi. Prędzej czy później dotrze do każdego. Niemniej możemy spodziewać się burzliwych okresów – szczególnie w marcu i kwietniu oraz na przełomie lat 2015/2016. Zanim jednak do tego dojdzie, pozwól sobie na odpoczynek i zregenerowanie nadwątlonych sił.
Rok 2015 będzie się charakteryzował prymatem umysłu i mądrości nad brutalną siłą.

                       5413 c641


Wednesday, 14 January 2015

milosc jest dziwna na dzordzowo

Musze popelnic tekst o ktorym rzekne, ze jest piekny (kiedys). Wczoraj ciocia westchnela-Boze, jaki piekny film! Love is Strange. Tak sie obraz nazywa. Takie kino trafia sie raz na milion lat a obyczajowka to juz w ogole. Milosc jest dziwna, opowiada historie dwoch gejow - Bena i Georga. Panowie znaja sie 39 lat i poznajemy ich w dniu ich slubu. Slub jest skromy w otoczeniu przyjaciol i siostrzencow- Bena. Wesele skromne, za to huczne, przez spiew i pianino temu towarzyszace. Wkrotce potem Georga wzywa ksiadz dyrektor szkoly katolickiej, w ktorej George uczy muzyki. Pryncypal tlumaczy mu, ze przez faceboga wyszly informacje, ze para sie pobrala i by nasi bohateriowie sie modlili i nie tracili wiary. Pada przy tym piekne zdanie, wypowiedziane przez Georga, o wierze i ludziach. Nauczyciel odchodzi ze szkoly. Przedtem wydaje oswiadczenie dla rodzicow, w ktorym zegna sie z mlodzieza i  ich opiekunami. Tu nastepuje dramat. Naszych bohaterow nie stac na utrzymanie apartamentu na Manhattanie w ktorym mieszkaja. Postanawiaja swoje gniazdko sprzedac. To nie jest prosta sprawa. I tak dowiadujemy sie o cenach mieszkan w Nju Yorku, wynajmnie i procedurach prawnych. Paskudne toto ale prawdziwe cenne informacje na temat co wielka hameryka ma do zaoferowania swoim mieszkancom. Ile kosztuje zycie i jakie sa konsekwencje tego, ze ktos zwolni, wyrzuci z pracy lub nie daj Boze ma wypadek.
Ben i George zbieraja rodzinna narade (rodzina to duze slowo, ale tak mowia panowie).  Nikt nie wie co poczac i jak pare ma przyjac do 2 tygodni, kiedy to panowie znajda cos nowego.
Otoz po wielkich perturbacjach- postanawiaja, ze Ben bedzie mieszkal ze swoim siostrzencem Elliotem, jego zona i nastolatkiem Joeyem. George zatrzyma sie u swoich przyjaciol i sasiadow. Roberto i Ted to policjanci i geje. Za to bardzo rozrywkowi. george nie przywykly do halasu nie znosi imprez i nasiadowek mlodych. Za to Ben, przeszkadza Kate w pisaniu powiesci. Jeszcze bardziej przeszkadza mlodemu Joeyowi, ktory ma przyjaciela z ktorym sie uczy.  Mlodego i przystojnego Vlada. Ten pozuje do portretu wujka Bena. Myslicie, ze pedofilia lub milosc starego z mlodym lub ktos tu kogos podrywa? Nic z tych rzeczy!
Jedna z rozmow Joeya z wujkiem Benem dotyczy zakochania. Joey mowi, ze mial kiedys obiekt sympatii ale ta go nie zauwazala a sam byl tez niesmialy dziewczyne zagadnac. Sam przyznaje, ze zaluje. Zwlaszcza, ze dziewczyna mieszka nieopodal. Ben radzi chlopcu by sie przemogl i odnowil przyjazn. Tu widzimy, ze chlopak sie waha. Po wczesniejszych odwiedzinach Vlada, Joey daje po sobie znac, ze cos sie z nim dzieje.
Nie moge dokonczyc, bo zepsuje radosc z ogladania. Zwlaszcza, ze w filmie graja Alfred Molina jako George i John Lithgow jako Ben. Dwoje znakomitych aktorow. Uznanych, ktorzy po pierwsze mieli zawsze role silnych mezczyzn a tu sa gejami. Po prostu podejmuja wazny temat i nic do  stracenia, bowiem maja juz pozycje i raczej moga wybierac w scenariuszach.
Gejostwo, starzy geje, mlodzi, utrata pracy, zazdrosc i wchech obecne problemy z pieniedzmi. Silni mezczyzni a czasem tacy nieporadni.Walka z czasem i jedno wydarzenie, w tym wypadku slub, ktory obala cale szczescie. 39 lat bylo spokojnie. Kazdy wiedzial o homoseksualizmie naszych bohaterow a nagle bum i w jednej chwili za nas decyduja, archidiecezja, facebog, siostrzency? Chory uklad, ktory nie dotyczy juz powszechnego zjadacza kaszanki czy puddingu. Problem widac, ze znaczny bo przenoszony juz na scenarzystow z bajkowego Hollywood.


Piekny film potrzebuje pieknej oprawy. Koncert ten nie pochodzi ze sciezki filmowej z filmu, Love is Strange lecz to zapis koncertu Georga Michaela z Pragi w ramach BBC Proms. Koncert Georga odbyl sie w grudniu 2014 roku w  w Pradze w tamtejszej Operze Narodowej. 30 osobowa orkiestra zagrala utwory Michaela  z Symhonici na ktorej nie zabraklo klasykow z American Classic Songbooks. Do tego najwieksze przeboje Georga jak Cowboys and Angels, A  Different Corner, Love is a losing Games - Amy oraz Russian Roulette - Ruchanej. Great American Songbook to klasyki jazzowej, swingowej slowem same smaki w rodzaju; My baby just cares for me, Brother can you spare a dime i You`re Changed.  Koncert zapowiadal genialny angielski komik- David Walliams. Calosc nagrywana byla tylko dzwiekow. Nie istnieje zapis video. I dobrze, przynajmniej to dziala bardziej i chyba bardziej milosniej jakos.

                        
Coz ciocia rzec moze. Piekna chwila, piekne momenty, piekne slowa, muzyka i oprawa. No i On - George Michael, ktorego ciocia podziwiala juz dwukrotnie. Kochani i ogladac mozna i sluchac i do lozka zaciagnac.
Wiem co mowie i ponizej prezentuje jedna z najczulszych poscielow o jakich swiat slyszal.

                                                "A Different Corner"

I'd say love was a magical thing
I'd say love would keep us from pain
Had I been there, had I been there

I would promise you all of my life
But to lose you would cut like a knife
So I don't dare, no I don't dare

'Cause I've never come close in all of these years
You are the only one to stop my tears
And I'm so scared, I'm so scared

Take me back in time maybe I can forget
Turn a different corner and we never would have met
Would you care

I don't understand it, for you it's a breeze
Little by little you've brought me to my knees
Don't you care

No I've never come close in all of these years
You are the only one to stop my tears
I'm so scared of this love

And if all that there is is this fear of being used
I should go back to being lonely and confused
If I could, I would, I swear



general na sluzbie u sierzanta

Wczorajszy tekst popelnilam o Alanie Turingu, geniuszu epoki. Ten artukul musialam wklepac by przypomniec polskiego bohatera, ktory nie moze byc przykryty kurzem. Mowa o generale Stanisławie Maczku i jego pobycie  w Edynburgu.

Stanislaw Maczek 2.jpg            

artykul za http://www.maczek.garizzim.pl/maczekedynburg.php

example graphicexample graphic












Prace, które wykonywał po wojnie nie były związane z dotychczasowym zarządzaniem całym sztabem ludzi i planowaniem strategicznym operacji wojskowych. Zaczął jako robotnik w dzielnicy, w której mieszkał a nastęnie zatrudniany przez dawnych podwładnych pracował na stanowisku sprzedawcy w sklepie czy barmana w Hotelu Learmonth w Edynburgu. Musiał czasami łączyć dwie funkcje: portiera i barmana jak na przykład w edynburskim klubie sportowym squasha. Utrzymanie rodziny w tych warunkach nie było łatwe zwłaszcza, że jego córka pod koniec wojny poważnie zachorowała. Natomiast mimo trudnej sytuacji finansowej udało się rodzinie Maczków wykształcić syna Andrzeja najpierw w gimnazjum Benedyktynów a nastęnie na 6 - letnich studiach chemicznych w Oksfordzie. Dzięki wsparcu rodziców i swojej wytężonej pracy Andrzej został w końcu profesorem na Politechnice w Sheffield. 
Czasy pobytu na emigracji to dla Stanisława Maczka okres przepełniony mimo wszystko humorem co wynikało z jego pogodnej natury. Mimo tego, że po tym co go spotkało ze strony władz polskich nie wrócił już do kraju i nie przyjął z powrotem obywatelstwa polskiego nie pałał on nienawiścią do nikogo. example graphicNie zaangażował sie w życie polityczne emigracji i nie przyjął żadnego stanowiska od Rządu Londyńskiego. Spotykał się ze swoimi dawnymi podwładnymi towarzysko i przy okazji różnych uroczystości. Był odwiedzany przez różne osobistości i sam brał udział w wydarzeniach związanych z rocznicami wydarzeń wojennych. Na szczególną uwagę zasługuje wizyta następcy tronu z Holandii, który przyjechał do Maczka z orkiestrą brabandzką. Jak oceniają go współcześni do końca pozostał optymistą i zarazem człowiekim skromnym i pełnym humoru. Władze komunistyczne inwigilowały jego osobę i za każdym razem jej agenci zdawali relacje z pobytu Maczka w Bredzie czy innych miejscach walk 1 Dywizji Pancernej. Nie udało się im jednak pozyskać go do swioch rozgrywek. Życie swoje zakończył w wieku 102 lat w Edynburgu. Zgodnie ze swoją wolą zotał pochowany obok swoich żołnierzy na cmentarzu wojskowym w Bredzie. Tam też powstało muzeum poświęcone jego osobie.
Stanisław Maczek (1892-1994) - polski generał z czasów II wojny światowej, uczestnik walk o Francję w 1940 roku, dowódca 1. Dywizji Pancernej, zwycięzca bitwy pod Falaise. Ze względu na swoje ojcowskie usposobienie nazywany przez żołnierzy "Bacą".

 Życie i działalność Stanisława Maczka w latach 1945 – 1994.
Wiosną 1945 r. 1. DPanc. zakończyła szlak bojowy na terenie Niemiec. 23 V 1945 r. Maczek
przekazał swoje obowiązki gen. Klemensowi Rudnickiemu, odchodząc na wyższe stanowisko
dowódcy I Korpusu Polskiego w Szkocji, w celu przygotowania tego Korpusu do przegrupowania
do Niemiec.
Wojna była zakończona i rządy alianckich państw przygotowywały się do demobilizacji.
Polskie Siły Zbrojne znalazły się w trudnej sytuacji; wytworzył się stan niepewności wśród
polskich żołnierzy1
. Stan ten wzmagała również świadomość, że pomimo walk i odniesionego
zwycięstwa prawdziwe cele, o które zabiegali, nie zostały osiągnięte. Polacy czuli się pokonani. 15
III 1946 r. szef Imperialnego Sztabu Głównego wezwał polskich generałów PSZ na spotkanie z
premierem Wielkiej Brytanii – był wśród nich gen. Stanisław Maczek. Generałom pokazano tekst
roboczego porozumienia między rządem brytyjskim a Tymczasowym Rządem Jedności Narodowej
w sprawie powrotu PSZ do kraju oraz projekt oświadczenia o demobilizacji PSZ ministra spraw
zagranicznych Ernesta Bevina w Izbie Gmin.
Strona brytyjska postanowiła opracować koncepcję demobilizacji PSZ głównie w formie
utworzenia Polskiego Korpusu Przysposobienia i Rozmieszczenia (PKPR). Plan zakładał stopniowe
przechodzenie żołnierzy do życia cywilnego. Prawdę mówiąc, niekorzystne rozwiązania dla PSZ
wynikały z tego, że Polacy okazali się po prostu niewygodnymi sojusznikami i zagrażali stosunkom
Wielkiej Brytanii z ZSRS. 3 IX 1946 r. generałowie Kopański, Anders, Maczek i inni zalecili
wstępowanie do PKPR, nie kryjąc co do tego jednak powściągliwości2
. Tak więc PSZ zostały
rozwiązane mocą decyzji obcego mocarstwa, tracąc tym samym ostatni atrybut suwerenności. 1.
DPanc. została przerzucona z Niemiec do Wielkiej Brytanii, Stanisław Maczek natomiast wstąpił do
PKPR, traktując to jako kontynuację żołnierskiej służby wykonywanej w nowych okolicznościach3
.
Ostatecznie postanowił nie wracać do kraju, ponieważ nie chciał (i w sumie nie mógł) powracać do
kraju rządzonego przez komunistów – powracających z Zachodu oficerów Ministerstwo
Bezpieczeństwa Publicznego i NKWD nie traktowało w żadnym razie z szacunkiem, fabrykując
nikczemne, obciążające materiały, upokarzając i traktując jak przestępców, prześladując i zmuszając
do uległości przez podjęcie współpracy na warunkach komunistów. We wrześniu 1946 r. władze
PRL pozbawiły Maczka obywatelstwa polskiego, uznając go zdrajcą

Z oficerów 1. DPanc. niewielu wróciło do Polski, właściwie tylko ci, którzy przyszli z niewoli i
kilku wyższych oficerów, m. in. płk dypl. Franciszek Skibiński, który zaufał komunistom i skusił
się obietnicą dalszej służby w Ludowym Wojsku Polskim:
„Sytuacja na w świecie się zmienia, w Polsce też, ludzie którzy nie chcą pozostać na marginesie
muszą też zmieniać decyzje. Tylko krowa nigdy nie zmienia swoich poglądów” – stwierdził
Skibiński, na co Maczek, patrząc głęboko w oczy swego bliskiego współpracownika, dodał: „-…a
świnia zawsze!”. Skibiński powrócił do kraju dla kariery. Po roku został aresztowany, torturowano
go, wybito mu zęby. Po zwolnieniu z więzienia komuniści mianowali go generałem, niestety,
prześladowania spowodowały, że stal się cieniem człowieka5
.
Brytyjczycy nie przyznali Stanisławowi Maczkowi emerytury wojskowej po rozwiązaniu I
Korpusu Polski. War Office przyznało mu tylko jednorazową dotację w wysokości 1 tys. funtów i
pożyczkę 2 tys. funtów6
. Po odejściu z wojska osiadł na stałe w raz z rodziną w szkockim
Edynburgu, miejscu osiedlenia się wielu byłych żołnierzy 1. DPanc. Miał wtedy 57 lat. Kupił
skromny dom w robotniczej dzielnicy miasta, początkowo pracował jako robotnik w swojej
dzielnicy7
. Potem zaczął pracować jako sprzedawca w sklepie, zatrudnił go jego były podwładny,
były żołnierz 1. DPanc. Następnie podjął się pracy barmana w hotelu Learmonth w Edynburgu, tu
także jego pracodawcą był jego były podwładny, tak więc generał dywizji pracował jako barman u
sierżanta. Nie czuł się tam jednak nieswojo, zachowywał pogodę ducha, uśmiech i nie
sprzeniewierzał się swoim ideałom. Jednakże było to niewątpliwie niełatwe i gorzkie przeżycie dla
legendarnego generała8
. Kolejną pracą Maczka było stanowisko gospodarza i barmana w
edynburskim klubie sportowym squasha. Pracował tam wiele lat, stojąc za barem lub pełniąc
funkcję portiera przy bramie klubu. Stamtąd odszedł na skromną emeryturę.
Optymizmu nie można było włożyć do garnka, ani zapewnić nim wykształcenia dzieciom, to
zacząłem pracować, chociażby jako barman9
Nigdy nikogo nie prosił o pomoc, uznał też w swoim optymizmie, że to, co obecne, to jeszcze
nie najgorsze, a pesymistycznie stwierdził, że mogą nadejść jeszcze gorsze chwile10. Jego
zachowanie nie wskazywało, że czuje do kogoś żal, że tego rodzaju prace uwłaczają jego godności.
Był realistą, umiał ocenić sytuację, w jakiej się znalazł. Przez całe życie był człowiekiem
skromnym i takim już pozostał. Był także bardzo religijny. Po wyborze Karola Wojtyły na Stolicę
Piotrową, wybrał się do Watykanu wraz z żoną i córką. Tam, na audiencji generalnej, gdy papież
podszedł do córki Maczków, Maczek podał Ojcu Świętemu egzemplarz swojej książki „Od
podwody do czołga”. Jan Paweł II zapytał wtedy: „Generał Maczek?”, a po chwili skupienia dodał:
„Oczywiście, generał Maczek, kawał naszej historii.” Pomimo chęci Ojca Świętego, nie udało się
wtedy zorganizować audiencji prywatnej dla państwa Maczków. Do dłuższego spotkania z
papieżem doszło dopiero podczas jego wizyty w Wielkiej Brytanii w latach osiemdziesiątych.
11 XII 1994 r., w wieku 102 lat, zmarł gen. broni Stanisław Maczek. Uroczystości żałobne
odbyły się 21 grudnia w Edynburgu, po czym trumna z ciałem generała została przewieziona na
lotnisko wojskowe, skąd przetransportowano ją do Bredy w Holandii. 23 grudnia na Polskim
Wojskowym Cmentarzu Honorowym przy Ettensebaan odbył się jego pogrzeb. Zgodnie ze swoją
ostatnią wolą spoczął obok tych, których prowadził szlakiem walk 1. Polskiej Dywizji Pancernej.
Błogosławieni, którzy w Panu umierają… Zaiste, mówi Duch, niech odpoczną od swoich
mozołów, bo idą wraz z nimi czyny (Księga Apokalipsy 14, 13). Odszedł po nagrodę do Pana
człowiek niezwykły, który pozostanie na zawsze w naszych sercach i w naszej narodowej pamięci.
Oddany bez reszty świętej sprawie Ojczyzny, którą kochał ponad wszystko, służąc jej przez całe
swoje długie życie. Gdy znalazła się w śmiertelnym zagrożeniu, pośpieszył, aby ją bronić, walcząc
do końca o „wolność naszą i waszą” (…). Odznaczał się autentyczną dobrocią, uczciwością i
prawością charakteru. Zachwycał głębią swej wiary, prostotą i wiernością świętemu Prawu
Bożemu, zyskując w ten sposób wielki szacunek podwładnych. Dla swych żołnierzy był nie tylko
zwycięskim dowódcą, ale i dobrym ojcem, doradcą oraz powiernikiem ich ludzkich spraw11


Jako dobry i doświadczony dowódca Stanisław Maczek czuł się związany ze swoimi podwładnymi. Kiedy rząd Wielkiej Brytanii zadecydował o demobilizacji POLSKICH SIŁ ZBROJNYCH na zachodzie osiedlił się tam gdzie jego żołnierze. Większość z nich w obawie przed represjami ze strony władz komunistycznych w Polsce osiadło na terenie Szkocji - miejscu formowania 1 Dywizji Pancernej. Maczek pozbawiony obywatelstwa polskiego zamieszkał w Edynburgu - stolicy Szkocji.
Stanisław Maczek w latach 1949 - 1992 żył w mieście nad Morzem Północnym otoczonym wzgórzami wulkanicznymi z wieloma zabytkami zwanym wtedy "Krakowem polskiej emigracji".
Miał już 57 lat a zmierzył się ze zmianą wykonywanego zawodu i życiem na przymusowej emigracji. Udało mu się utrzymać rodzinę mimo braku wojskowej emerytury. Okazało się, że nie służył on u boku aliantów odpowiednio długo i od armii brytyjskiej otrzymał jedynie jednorazowe wsparcie finansowe w wysokości 1000 funtów i pożyczkę 2000 funtów. Zakupił dom w dzielnicy robotniczej co zawdzięczał niskim cenom nierchomości po wojnie. Później zaalarmowana jego sytuacją społeczność Holandii doprowadziła do przyznania generałowi emerytury wojskowej od władz holenderskich. Ostatnie jego miejsce zamieszkania to dom przy Arden Street 16 gdzie od 1997 roku znajduje się tablica mu poświęcona.
Urodził 31 marca 1892 roku w Szczercu. Jego rodzina miała chorwackie korzenie. Początkowo kształcił się w gimnazjum w Drohobyczu, gdzie ujawnił talent humanistyczny. Następnie studiował na Uniwersytecie Lwowskim, kończąc Wydział Filozofii i Filologii Polskiej. Absolwentem uczelni został w 1914 roku. W tym okresie zainteresował się również militariami i sztuką wojenną, co skłoniło go do odbycia szkoleń w Związku Strzeleckim. W czasie I wojny światowej walczył w armii austriackiej, służąc w pułku tyrolskim na froncie włoskim. Prawdopodobnie próbował zaciągnąć się do Legionów organizowanych przez Józefa Piłsudskiego, jednak uniemożliwiło mu to powołanie w szeregi austriackiej armii. W listopadzie 1918 roku przedostał się do Krosna, gdzie wstąpił do Wojska Polskiego. Na miejscu objął dowództwo kompanii, która wzięła udział w walkach z Ukraińcami. W kwietniu 1919 roku oddział Maczka wszedł w skład 4. Dywizji Piechoty. Tam młody żołnierz zorganizował specjalny oddział złożony z pięciu plutonów. Pod wodzą Maczka grupa zdobyła Drohobycz oraz Stanisławów. Latem 1919 roku rozgorzały walki o Czerniów. Maczek odznaczył się w boju, za co awansowano go do stopnia kapitana. Pod koniec 1919 roku jednostka, w której działał Maczek, została oddelegowana na Wołyń. Następnie młody kapitan rozpoczął służbę sztabową, służąc u gen. Listowskiego i gen. Raszewskiego. Razem ze swoim batalionem szturmowym walczył w obronie Lwowa w okresie wojny polsko-bolszewickiej. Po zakończeniu działań zbrojnych Maczek kontynuował służbę i piął się po szczeblach kariery. 1 sierpnia 1923 roku został mianowany podpułkownikiem, działając w ramach 26. Pułku Piechoty, gdzie dowodził jednym z batalionów. W latach 1923-24 kształcił się w Wyższej Szkole Wojennej w Warszawie. Jesienią 1924 roku został oficerem Sztabu Generalnego, a następnie pracował w Oddziale II. Do 1927 roku kierował poczynaniami Ekspozytury we Lwowie. Wtedy przeniesiono go na stanowisko zastępcy dowódcy 76. pułku piechoty i wreszcie w 1929 roku dowódcy 81. pułku strzelców grodzieńskich. Na tym stanowisku pozostał do 1935 roku, kiedy to dowództwo wyznaczyło mu nowe zadanie - do 1938 roku kierował poczynaniami piechoty w 7. Dywizji Piechoty na terenie Częstochowy. Wreszcie w 1938 roku mianowano go dowódcą 10. Brygady Kawalerii, pierwszej zmotoryzowanej jednostki Wojska Polskiego. Wraz z nią rozpocząłkampanię wrześniową, działając na odcinku południowym w pasie Armii "Małopolska". We wrześniu 1939 roku pułkownik Maczek staczoł szereg walk z niemieckimi oddziałami. Jego żołnierze walczyli m.in. pod Jordanowem i Rzeszowem, gdzie 10. Brygada zadała poważne straty Niemcom z silnego XXIII Korpusu Pancernego. 15 września jednostka została przesunięta w rejon Lwowa, gdzie krótko działała w ramach obrony miasta. Po ataku Związku Radzieckiego Maczek zdecydował się na opuszczenie kraju. Wraz z żołnierzami przekroczył granicę na Przełęczy Tatarskiej i uciekł do Węgier. 21 października był już we Francji, gdzie usiłował utworzyć dywizję pancerną.
15 listopada 1939 roku został mianowany generałem brygady. Było to niejako wynagrodzenie trudów kampanii wrześniowej oraz docenienie wysiłku zbrojnego Maczka i jego 10. Brygady. We Francji kieruje poczynaniami ośrodka wojskowego w Coëtquidan, gdzie odsyłani są polscy żołnierze działający w ramach Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Początkowo nie otrzymuje przydziału frontowego. Dopiero po wybuchu kampanii francuskiej alianci decydują się na powołanie do życia nowej jednostki pancernej, w której oddziałach walczą Polacy. W efekcie generał kieruje poczynaniami odtworzonej 10. Brygady. Francuzi nie doceniali siły sojusznika, przydzielając żołnierzom Wojska Polskiego pomniejszą rolę wkampanii francuskiej. Dopiero po przełamaniu Linii Maginota Polacy stali się bardziej potrzebni, a poszczególnym oddziałom często wyznaczano "łatanie dziur" powstałych w linii frontu. Jednostka Maczka stoczyła bój w rejonie Montbard z 16 na 17 czerwca po czym, z powodu braku jakichkolwiek perspektyw dalszej walki, żołnierze wycofali się. Sprzęt został zniszczony, aby nie trafił w ręce wroga. Po pospiesznej ewakuacji Maczek przedostał się do Wielkiej Brytanii, gdzie trafił okrężną drogą. Ucharakteryzowany na Araba przemierzył m.in. Maroko i Portugalię, aby wreszcie dotrzeć na Wyspy Brytyjskie. Tutaj powierzono mu dowództwo nad formowaną 2. Brygadą Strzelców, którą następnie przemianowywano na 10. Brygadę Kawalerii Pancernej i wreszcie 1. Dywizję Pancerną. Oficjalnie jednostka ta powstała w lutym 1942 roku. Siły Maczka czekało intensywne przeszkolenie na terenie Szkocji, gdzie żołnierzy polskich szykowano do zbliżającego się boju na kontynencie. Maczek dał się poznać jako łagodny dowódca, który miał świetny kontakt z żołnierzami. Jego ojcowskie podejście doceniali podwładni, którzy pieszczotliwie nazywali go "Bacą".
Po alianckiej inwazji na Normandię w czerwcu 1944 roku przyszedł również czas na działania 1. Dywizji Pancernej. Polacy nie brali udziału w lądowaniu pierwszego rzutu alianckich wojsk. Dowództwo alianckie postanowiło natomiast wykorzystać 1. DPanc. w ramach 2. Korpusu Kanadyjskiego. 1 sierpnia 1944 roku jednostka została przerzucona do Francji, gdzie następnie wzięła udział w kampanii obliczonej na wyzwoleniu kraju. Jeszcze w sierpniu dochodzi do pierwszych starć z Niemcami, a Polacy mają ogromny wkład w zlikwidowanie kotła złożonego z jednostek wroga. Po połowicznym tryumfie w bitwie pod Falaise 1. Dywizja Pancerna wyzwoliła Ypres, Gandawę, Bredę i szereg innych miast francuskich i holenderskich. To właśnie Breda stała się później miejscem spoczynku ciała generała. Jak sam sobie życzył, został pochowany na tamtejszym cmentarzu wojskowym. Manewr wyzwolenia Bredy przyniósł Polakowi spory rozgłos, ponieważ udało się mu uchronić miasto od zniszczeń, a ludność cywilną od dalszych strat. Następnie 1. DPanc. kontynuowała marsz według ogólnego kierunku natarcia sił sprzymierzonych. 6 maja 1945 roku zakończyła swój szlak bojowy w Wilhelmshaven, odbierając kapitulację niemieckiej twierdzy. Za zasługi Maczka ponownie awansowano, tym razem do stopnia generała dywizji.
Po wojnie został pozbawiony obywatelstwa polskiego przez komunistow. Dalej tekst powyzej a ten juz znacie.

http://www.maczek.garizzim.pl/5_koleje%20zycia%20cz4.pdf