Monday 15 June 2015

z kulturka, muzycznie

Pare nowych dziewczyn przybylo na muzyczej scenie rozrywkowej okreslanej popem. Zaczne od Lorde, mojej ulubienicy. Wydala dobra plyte. kazala na siebie czekac. Plyta nazywa sie The Love Club. Tylko 5 piosenek ale za to jakich. Klimat i brzmienie to samo. Moze plyta nie boska jak Tennis Court ale rytmiczna.




Nastepnym objawieniem to amerykanska mlodziutka gwiazdka. Zwyciezczyni The Voice. Prawdziwe objawienie. Za nia chwila w American Horror Story; The Freak Show. Dala tam riff rozpoczynajacy serial. Melanie Martinez dziewcze sie nazywa i jak dotad wydala ep-ki z programu the Voice i plyte Dollhouse. Piosenka Carousel pnie sie na szczyty list przebojow calego swiata. posluchajcie sami. 



Melody Gardot to nastepne objawienie list przebojow. Melody znanna z coverow takich jak Over the Rainbow i genialnej przerobki Edith Piaff. Czy jestescie gotowi na polaczenie Kate Melua, Caro Emerald i troszke skubnietej Beth Heart? Czekajcie na to:
Melody to mloda amerykanka pol polka, doswiadczona po ciezkim wypadku. Smooth jazz okresla ja nowa gwiazd jazzu i mysle, ze nia zostanie.



Swietny film ciocia poleca. O krok od slawy czyli Twenty Feet from Stardom. Jest koncert a przed wokalista ojawiaja sie chorki. CHORKi czyli dziewczyny. Zwykle to sa trzy dziewczyny. Gorace jak lawa i utryzmujace rytm. Najpiekniejsze, czasem ladne, czasem i ruszaja sie przyzwoicie a niekiefy kreca tylko nozkami. Dokanczaja utwory. Przedrzezniaja sie z publika, z wokalistami. Musza na koncertach byc. I basta!
A czy chorki sa slawne? Nie i o tym chce napisac kilka slow a raczej polecic film- O krok od slawy. Dokument, zdobywca Oskara w wspomnianej kategorii. Wystepuja; Sting, Mick Jagger, Steve Wonder, Dawid Bowie i one. Niedoceniane boginie sceny. Chrystusie Njebieski slyszeliscie i widzieliscie Tine z chorkiem. przeciez to korwa sam sex chodziacy. Spuscic sie juz idzie na samo wspomnienie a co dopiero dziewczyny widziec!
Bez chorkow nie byloby wielkich zespolow nie mowiac juz o wielkich koncertach. 




Oglądamy tu show-biznes z rzadko wykorzystywanej perspektywy. Wokalistki tłumaczą do kamery, dlaczego przez dziesiątki lat pozostały w chórkach, choć śpiewają tak świetnie. Albo dlaczego nie udało im się zrobić kariery solowej, jeśli podejmowały taką próbę. Słyszymy w ich wyznaniach żal, ale też radość, bo w wielu przypadkach samo śpiewanie, w jakiejkolwiek roli, tę właśnie radość im daje. A zwłaszcza możliwość wkomponowania się głosem w chór składający się na brzmienie wspólnego występu.

Nagrodzony Oscarem dokument Neville'a koncentruje się na Ameryce. Za bohaterki ma przeważnie wokalistki ciemnoskóre, takie jak Darlene Love, Merry Clayton, Lisa Fischer, Judith Hill czy Tata Vega. Ich czas nadszedł dopiero w latach 60. XX wieku. Wcześniej w chórkach występowały grzeczne dziewczyny o białej skórze, zwane tu nieco pogardliwie czytelniczkami, bo śpiewały wyłącznie, mając przed oczami zapis nutowy wykonywanych utworów. Chórzystki ciemnoskóre postawiły na spontaniczność, tzw. feeling, i tylko udawały, że potrzebują nut.

O dziewczynach z chórków mówią najwięksi

W filmie pojawia się także motyw "niewolnictwa". Love wspomina, jak biały producent Phil Spector ją oszukał, przypisując wykonaną przez nią piosenkę komuś innemu ze swojej "stajni".

O tym, na czym naprawdę polega rola dziewczyn z chórku i co decyduje o ich artystycznej wielkości, mówią tu m.in. Bruce Springsteen, Mick Jagger, Sting, Bette Midler i Sheryl Crow. Z tych wypowiedzi bije autentyczny szacunek, nie jest to pocieszające klepanie po ramionach wokalistek nieudacznych.

No i mamy tu archiwalia z występami całej masy gwiazd dawnych i aktualnych. Najbardziej lubię fragment o tym, jak Ray Charles skłonił na scenie wiodącą chórzystkę - bo w chórku także jest gradacja - do "złapania" właściwej tonacji. Neville'owi tę tonację bez problemu udało się w filmie osiągnąć.

http://wyborcza.pl/1,75475,16196515,Te_panie_z_tylu__czyli__O_krok_od_slawy__juz_w_kinach.html




No comments:

Post a Comment

Note: only a member of this blog may post a comment.