Sunday 6 November 2011

obraz w kiblu

Alez to byl dzien sobotni. Gnane zakupem nowej deski klozetowej, pognalysmy na targ. Instytucja Zony przypomiala sobie o kupnie nowego mantla na zime. Oczywiscie trzeba bylo zajechac na jarmark by posrod brosz, sukienek i innego badziewia wyszukac dana rzecz. Instytucja Zony nie byla jednak wymagajaca i obyla sie skromnym odzieniem. Po drodze oczywiscie sa pchle targi. Oj to juz raj dla cioci. Wyszukala pare pierdol ale jakze jest sie szczesliwym jak kupi sie fajna rzecz za skromne talary. Wiec przechodzac do meritum sprawy. Zaczelo sie od pozwanej deski klozetowej. Potem doszla szafeczka na przybory z foto taksowki i ulicy nowo jorskiej i puzderko na drobiazgiw muszelki slodkie  no i nie mogla sie oprzec... zajebisty print zoltej taksowki i ulicy nowo jorskiej) Cala komorke do ablucji mamy nowoczesna powiem szczerze empire state od kibelo.
A wieczorem dybalysmy na ebaju w poszukiwaniu kurtyny na balie w wiadomo jaki desen)))

oj tam oj tam