Saturday, 7 September 2013

nowy Open z jedynka ciocina na przedzie!

I sie doczekala ciocia- stracila dziewictwo juz drugi raz. Pierwej jako gwiazda z okladki - a dzis jako gwiazda ale wywiadu. Oriana Fallaci Szkocji co tam Monika Olejnik wywiadu - Malgorzata Niezabitowska sceny niezaleznej. Dzis serdecznie wszystkich zapraszam na moj wywiad z polskim zespolem metalowym Hell is Harmony. Trzech utalentowanych mezczyzn, grajacych gatunek muzyki, ktora zawsze pozostaje w cieniu. Tlamszona przez roznego rodzaju papke medialna wylatujaca z glosnikow a to tivi a to radyjowych. Hell is Harmony powinnismy sie zainteresowac po pierwsze, ze wzgledu na pasje muzyczna a po drugie za polski wklad w scene rockowa Szkocji. Po licznych udanych koncertach w Polsce i Szkocja moze cieszyc sie lomotem, dobrymi tekstami i nie ukrywajmy bedziemy trzymac kciuki za powodzenie zespolu.
Hell is Harmony to kolejny  przyklad na to, ze Polak potrafi a jako emigranci nie tylko realizujemy swe marzenia ale i dzielimy sie pasja z innymi.
Co dalej w numerze- Joanna Goldberg o elektrycznosci...inaczej
Natalia Slesinska o braciach mniejszych tych morskich
Agnieszka Molak o sylwetce jak marzenie i poczeciu
Beata Waniek o Locie nad kukulczym gniazdem.
Anna Kutera o macierzynstwie raz drugi
Open Galeria dzis Fryderyk Rossakowsky- LLoyd
Garsc kultury tez od cioci. Newsy to juz Naczelnego i swietny tekst o wychodzeniu z domu na koscielna msze ale tam nie docieraniu?
Do tego jak zwykle fantastyczny tekst profesora Biszopa i Joanna Otorowska - Duda w dziale poezji.
Lejdiz Magazine z sylwetka Agi Chrysostomou.
Seksuolog Przemyslaw Potorski o bledzie nadinterpretacji seksualnej
Na koniec Polsport i pilka kopana
Wszystko podlane sosem ze swieza szata graficzna, wspolpraca a Lejdizem, Polish Rewiev oraz namaszczenie przez Fryderyka Rossakowskiego - Lloyda prezesa International Polish Artists Association z siedziba w Londynie.

ciocia samo zlo prosto z piekla


Groźne spojrzenie, zawadiacki chód. To towarzystwo na pewno ma złe zamiary! Gdy zagajamy okazuje się, że nie gryzą i z radością odpowiadają na pytania. Spotykam się z trzema członkami grupy Hell is Harmony Michałem ‘M.I.C’ Gurajkiem (wokal), Bartłomiejem ‘Bartem’ Masiukiewiczem (gitara) i KUBĄ czyli Jakubem Suchomskim (gitara basowa).


Ela Rygas: W wywiadach i artykułach na Wasz temat ukazuje się notka, że jesteście szkocką grupą. Materiał po angielsku, fani trochę Polacy trochę Szkoci, z przewagą na tych drugich. Jak to z Wami jest?


M.I.C: A jest tak, że trzon zespołu zawsze był polski. Zmieniali się perkusiści – Szkoci, Węgrzy, i teraz wszystko wskazuje na to, że kolejny będzie Szkotem. Ale ponieważ tworzymy w Szkocji, to brytyjskie portale piszą o nas „szkocki zespół”.


A ubolewacie, że Polacy Was nie znają? Przyznam szczerze, że przez przypadek odkryłam Was na stronach konwentu tatuażu.


M.I.C: Cóż, zdecydowanie przydałoby nam się więcej „prasy” wśród polskiej społeczności, choć na początku to naszą publiczność i tzw. „fan base” stanowili prawie wyłącznie Polacy. Po koncertach z Closterkeller 80% naszych znajomych na facebooku stanowili rodacy. Później to się trochę zbalansowało, po zagraniu na Metal 2 the Masses czy też festiwalu Les-Fest. Choć, jak widać na Twoim przykładzie, pomimo naszych wysiłków zawładnięcia galaktyką, nadal nie dotarliśmy w wystarczająco wiele miejsc.


Zacznę od gratulacji. Niedawno ukazała się Wasza druga płyta „One Day”, a kilka dni temu wypromowaliście teledysk i piosenkę prowadzącą „Tall and Proud”. Możecie zdradzić informacje o sprzedaży płyt i popularności?


Bart: Hahaha niestety nie możemy zdradzić tak ważnych informacji, ale mogę powiedzieć, że sprzedaż sięga już kilku tysięcy płyt, jesteśmy blisko platynowej płyty, a tak na poważnie to wygląda to tak, że płytę nagraliśmy sami, przy pomocy naszego dobrego kolegi Marcina Buczka i sprzedajemy ją w większości na koncertach. Nie ma z tego wielkich pieniędzy, bardziej jesteśmy zadowoleni z zainteresowania naszym nowym wydawnictwem. Co do teledysku, to rzeczywiście możemy powiedzieć, że jest on naszym wielkim sukcesem, zrealizowany przy współpracy naszych przyjaciół z Bliss of Pain Suspension Crew, z udziałem Wojtka i Dominiki. Realizacją zajął się nasz kolega David Gillan, fotograf oraz realizator dźwięku z Perth College. Teledysk zawiera bardzo hardcorowe sceny podwieszania na hakach, co wzbudza wiele kontrowersji, już po kilku dniach w sieci osiągnął on ponad 1,5 tysiąca wejść. Chętnych do zapoznania się z teledyskiem zapraszamy na nasz kanał YouTube. (www.youtube.com/hellisharmony)

Kto jest odpowiedzialny za zespół i muzykę? Lider ojciec, partner powiernik i drogi przyjaciel. Czasem ten lider skarci i doprowadzi resztę do porządku. Kto i za co jest w zespole odpowiedzialny?
M.I.C: Muzycznym mózgiem zespołu jest Bart – Hell is Harmony to jego dziecko i choć ojcem jest surowym to sprawiedliwym (wszystkich bije tak samo mocno ). Bart pisze całą muzykę, a aranżacje tworzymy już wspólnie jako zespół. Za warstwę „liryczną” (hahahaha, tyle w tym liryki, co słońca w Szkocji) odpowiadam ja. Wszystkie teksty są właściwie o miłości, bo pomimo naszego wyglądu jesteśmy wielkimi romantykami – jak nie gramy to czytamy Mickiewicza i Słowackiego Nad całokształtem pracujemy wszyscy wspólnie na próbach.


Istnienie w zespole w składzie niezmienionym od lat przypomina długoletni związek. Jest zakochanie większe i mniejsze, zdarzają się kryzysy. Na jakim miłosnym etapie jesteście teraz ze sobą?


M.I.C: Generalnie, jak już wspomniałem, jesteśmy romantykami, więc miłość jest dla nas najważniejsza. Zwłaszcza ta prawdziwa – męska J. Ale tak poważnie, to właśnie zostaliśmy zdradzeni przez naszego węgierskiego perkusistę, który nas zostawił dla innej (w sumie to postanowił wrócić na Węgry). A matka zawsze powtarzała: - Nie wiąż się z kimś, kto nie może zapuścić brody. No i okazało się, że miała rację. Poza tym, nie ma wśród nas jakichś większych spięć – zgadzamy się co do muzycznego kierunku dla zespołu i to jest najważniejsze.


Czy życie tutaj wpływa na piosenki, które komponujecie? Zmieniło się jakoś Wasze życie. Nie mogę nie zapytać o życiu przed powstaniem Hell is Harmony. Poznaliście się tutaj?


M.I.C: Ja dołączyłem do zespołu i poznałem chłopaków tutaj w Szkocji. Wcześniej grałem w zespole w Polsce, a po przyjeździe tutaj załapałem się na granie w zespole złożonym z rodaków, który jednak umarł śmiercią naturalną ze względu na to, że dwóch członków wyjechało ze Szkocji. A potem jakoś tak drogą mailową skontaktował się ze mną Bart i tak się to zaczęło. Co do wpływu mieszkania w Szkocji na moje teksty, to nawet się wcześniej nad tym nie zastanawiałem. Ale porównując moje teksty obecnie z tymi, które pisałem w Polsce, to te są bardziej agresywne i dobitne.


Bart: Z Kubą znamy się już bardzo długo, jeszcze z Polski, każdy z nas gdzieś grywał. Razem zaczęliśmy grać po przyjeździe do Szkocji, mniej więcej od 2004 roku. Mieliśmy kilka różnych projektów i masę koncertów, jednak Hell is Harmony zaczęło swoją działalność po dołączeniu M.I.C`a.


Spsienie mediów, tabloidyzacja życia, spłycanie przekazu i otumanianie słuchacza. Czujecie się remedium dla utrzymania kondycji muzycznej człowieka?


M.I.C: Właściwie to nigdy nie myśleliśmy o tym, że nasza muzyka ma jakąś misję do spełnienia. Ale w sumie to możesz mieć rację – jak tak na to spojrzeć, to społeczeństwo coraz to częściej sięga po to co „lekkie, łatwe i przyjemne”, co niestety nie zawsze równa się dobre. Staramy się trzymać poziom i dać ludziom odrobinę radości ze słuchania czegoś, co nie leci w komercyjnych radiostacjach 156 razy dziennie. To smutne, że w czasach, kiedy człowiek osiągnął tak wysoki poziom zaawansowania technologicznego, tak naprawdę rozpoczęła się intelektualna dewolucja – gdzie na piedestale stawiani są ludzie, którzy mają niewiele do zaoferowania, a autorytetami stają się niewyedukowani idioci, którym w jakiś sposób udało się pojawić przez 5 minut w telewizji. Reszta jest milczeniem...


Gdy zakładaliście zespół to mieliście ustalone zasady tego, co chcecie przekazać światu?


M.I.C: Jak już wcześniej wspomniałem – nie zakładaliśmy nigdy, że Hell is Harmony to zespół z misją. Jedynym założeniem było granie solidnej, energicznej i pozytywnej muzyki, innej od wszystkiego, co się obecnie na „metalowej” scenie dzieje. Jedyny przekaz, który od początku chcieliśmy przesłać w świat to „Jeśli Twój ojciec nie ma brody, to znaczy, że masz dwie matki”. Acha i jeszcze – „jeśli ‘muzyk metalowy’ spędza więcej czasu na układaniu fryzury przed koncertem, niż na graniu, to wiedz, że coś się dzieje”.

Bart: Ja osobiście nigdy nie miałem żadnego parcia, żeby do grania wkręcać jakąś ideologię. Oczywiście, jeśli chodzi o warstwę muzyczną, zawsze staram się dawać z siebie wszystko i dążyć do tego, żeby się rozwijać. Jeśli to, co robimy komuś się podoba, to dla mnie jest to stymulujące i napędza mnie do działania.
Są artyści, którzy twierdzą, że piractwo im nie przeszkadza, bo płyty są tak drogie, że niewielu ludzi stać na legalne zakupy. Usprawiedliwiacie piractwo?


M.I.C: Może nie usprawiedliwiamy piractwa, ale osobiście uważam, że ceny płyt powinny być dostosowane do zarobków. Szkoda tylko, że ta machina zwana „branżą” tak nie działa – wytwórnie istnieją po to, żeby zarabiać. Dla takich zespołów jak my idealnym rozwiązaniem na obecną chwilę są strony takie jak Bandcamp, gdzie możemy sprzedawać naszą radosną twórczość, po najniższej możliwej cenie, a jeśli ludzie chcą, to mogą dołożyć coś od siebie. Ja osobiście uważam, że płyty przestały być głównym źródłem dochodu dla zespołów – są bardziej medium pozwalającym na dotarcie do ludzi i spopularyzowanie muzyki. W Rosji piracą nas na potęgę

Bart: Jest to może trochę dziwne, co powiem, ale piractwo czasami pomaga zespołom dotrzeć do większej ilości słuchaczy. Teraz, gdy tradycyjny nośnik CD został prawie całkowicie wyparty przez cyfrowe formy, ludzie kopiują wszystko, co wpadnie im w ręce, wymieniają się plikami i tym sposobem muzyka wędruje w poszukiwaniu potencjalnego odbiorcy.


Każdy koncert jest inny, a publika dopisuje. Możecie tak o swoich koncertach powiedzieć?


M.I.C: Zdecydowanie tak. Co do publiki w Szkocji – zupełnie inna mentalność niż w Polsce. Polska publiczność jest o wiele bardziej spontaniczna w swoich reakcjach, nawet, jeśli zespół jest im nieznany. W Szkocji mamy do czynienia z publicznością typu „inż. Mamoń” – podobają się im melodie, które już kiedyś słyszeli. To przez tę...reminiscencję. Dlatego też sale są zawsze pełne na koncertach tzw. Tribute bands, a ludzie bardziej bawią się przy utworach puszczanych po koncertach z płyt, niż na samych zespołach.


Za to po występach – fan cluby zapraszają na jednego. Gruppies zaglądają do łóżka, a impreza nigdy się nie kończy?


M.I.C: Oczywiście. My właściwie nic innego nie robimy – granie, potem picie, narkotyki, gruppies i znowu na scenę – i tak w kółko. Ale tak naprawdę, to nie możemy jeszcze sobie pozwolić na to, by muzyka była naszym źródłem utrzymania, więc po koncercie jest kilka browarów, uskutecznianie gawędy z ludźmi, a potem – zależy od nastroju, ale cały czas z tyłu świadomości czai się myśl, że następnego dnia do pracy trzeba wstać.


Zżywacie się z piosenkami, które wykonujecie. Jak przeżywacie swoje piosenki i swoje koncerty? Jaką publikę lubicie- jakieś szczególne chwile podczas wykonywania numerów?
M.I.C: Jasne, że utwory, które tworzysz są jakąś częścią ciebie. Ze swojej strony staramy się oddawać intensywność i energię każdego utworu przez naszą choreografię sceniczną (trochę baletu z elementami czardasza). Za każdym razem dajemy z siebie 100% i zostawiamy na scenie „krew, pot i łzy”. A publiczność, jaką lubimy to publiczność, która nie jest bierna – a to oznacza, że musimy zawsze mieć pod sceną kilku rodaków, którzy wiedzą jak rozkręcić młynek, do którego Szkoci w końcu dołączają. A co do szczególnych chwil – każda chwila jest szczególna (mówiłem, że romantycy z nas).


Każdy artysta ma swój przepis na idealną płytę. Jakie piosenki mają być na początku, a które na końcu - co w środku? Co powinno być tą klamrą? Co ma zostać u słuchaczy, z cyklu pobożne życzenia - słowa, a może tylko mocne brzmienie?


M.I.C: To, co czyni nagranie dobrym, to trzymanie słuchacza zainteresowanym. Najgorsze są płyty nudne i monotonne (i czasem, choć utwory są w szybkim tempie, to płyta jako całość jest monotonna, bo wszystkie kawałki są dokładnie takie same). My byśmy sobie życzyli, aby z ludźmi, którzy słuchają naszych nagrań pozostała duża dawka pozytywnej energii (bo w warstwie tekstowej to oczywiście wszystko jest o miłości)


Zagramy kilka ładnych lat. Rozwalimy muzyczny świat, a nasze teksty będą w podręcznikach, czyli dalsze muzyczne plany?
M.I.C: Muzycznie to chcielibyśmy zagrać jakiś większy festiwal – to jest nasz cel na przyszły rok. A długoterminowo to dominacja nad światem, wprowadzenie zakazu połowu śledzia w Bałtyku oraz nakaz noszenia brody przez facetów, pod karą: a) grzywny (fizyczna niemożność zapuszczenia brody) lub b) eksterminacji (aktywny opór w zapuszczeniu brody).


Bart: Podzielam zdanie przedmówcy, a nawet skłaniam się do stwierdzenia, że broda w dzisiejszych czasach powinna być symbolem METALU, tak jak kiedyś długie włosy hahahaha


Każdy chyba ma swoją playlistę utworów na swój pogrzeb. Macie swoją płytę nagrobną?


M.I.C: W sumie to nie miałem takiej listy, ale teraz na szybko ją stworzę: Slipknot „People=Shit”, Tool „Stinkfist”, KoRn „Twist” i Fasolki „Każdy ma jakiegoś bzika”.


Bart: Ja to wiadomo, jak to na pogrzebie... „Dobry Jezu”, może jeszcze dodam Hatebreed „Destroy Everything” żeby za cicho nie było i Arch Enemy „No Gods, No Masters” tak mi jakoś to pasuje do pogrzebu


Źródła inspiracji to według Was - gniew, ból, niesprawiedliwość i koniecznie to trzeba wszystko wykrzyczeć i dać się ponieść emocjom, a słuchacz ma to wszystko zapamiętać, potem buntować się, buntować się...


M.I.C: W warstwie tekstowej to o miłości wszystko jest, więc nie wiem, skąd ten pomysł, że „gniew, ból, niesprawiedliwość”...


Bart: Tak miłość, miłość i jeszcze raz miłość, tak jak głoszą nasze teksty gniew i agresja są bardzo destruktywne i prowadzą do komplikacji życia i czy naprawdę w piekle jest harmonia? Albo czy piekło jest idealne?


M.I.C: Oczywiście, że w piekle jest harmonia. Wujek Staszek ją wziął ze sobą jak się tam wybierał i teraz tam na tej harmonii gra. Czy piekło jest idealne to nie wiem, ale na pewno jest tam cieplej niż tutaj.


Kuba: Na koncertach staramy się stworzyć harmonię pomiędzy zespołem a tłumem... i bardzo skutecznie nam się to udaje - jest wtedy piekielnie gorąco... gdy tłum skacze i bawi się z nami...


Czyli dalsze muzyczne plany?


Bart: Co do planów muzycznych, to myślimy o zagraniu jeszcze kilku fajnych koncertów do końca roku, bardzo byśmy chcieli odwiedzić Anglię oraz jeśli wszystko będzie dobrze „grało” to mamy nadzieję zagrać w Polsce w przyszłym roku na jednym z festiwali.


Dziękuję za rozmowę.


Zespół Hell is Harmony powstał w 2008 roku w Szkocji i tu także grupa zaczęła koncertować. Metalowe riffy, ciężka perkusja, niski bas, to cecha charakterystyczna Hell is Harmony. Muzyka bandu to mieszanka rapu, metalu z przewagą hardcore. Całość energiczna, a teksty niezwykle dobitne. Pierwsze sukcesy to support dla Lower Than Atlantis i Closterkellera, a następnie Festiwal Mocnych Brzmień w Świeciu tchnął w członków zespołu chęć i świeżość koncertowania.
W 2012 roku na Tattoo Jam w Doncaster Hell is Harmony wygrywa Band of the Year. Nie dawno Hell is Harmony wystąpił podczas drugiej edycji Les-Fes, jedynego metalowego festiwalu w Szkocji, a potem znajduje się wśród finałowej szóstki podczas bitwy zespołów Metal 2 the Masses, organizowanej przy współpracy z Bloodstock Festival.
Dorobek artystyczny grupy składa się z dwóch albumów. W roku 2011 nagrany został debiutancki album Opium. Został on życzliwie przyjęty przez publikę jak i krytyków. W maju tego roku ukazała się druga płyta Hell is Harmony pt. One Day. Na płycie znajduje się 7 piosenek a singiel promujący wydawnictwo nosi nazwę „Tall and Proud”. Dorobek zespołu cieszy się popularnością recenzentów, a przychylne zdanie coraz częściej ukazuje się na łamach fachowych stron.

Contact and booking:
e-mail: hellisharmony@hotmail.co.uk
(FACEBOOK) www.facebook.com/hellisharmony
(YOUTUBE) www.youtube.com/hellisharmony
(MUSIC) hellisharmony.bandcamp.com
(MERCH) hellisharmony.bigcartel.com
(BLOG) www.tumblr.com/blog/hellisharmony

(MUSIC SAMPLES) soundcloud.com/hellisharmony