Wednesday, 30 September 2015

z kulturka, ksiazkowo z in vitro i laboratoryjnie

A tak se czasem czytam o in vitro, o adopcji o rodzinach. Nie, zeby ciocia miala cos na mysli. Interesuja mnie tematy, ktore uwazane sa pod wlos. A ze, Vice mi w tym wtoruje wiec zarzucam temat z pieknymi portretami dzieci. Dzieci  z rodzin nieheteronormatywnych.
Dzisiejszy odcinek sponsoruje pani Karolina Domagalska z ksiazka, Nie przeprosze, ze urodzilam. Historia rodzin z in vitro.
Obsesja dziecka. Milosc ponad wszystko. Jedno, dwa, troje. Zamiast okien  dziecko.
Dwadziescia lat. Co pol roku to samo. Odliczajac, by zagniezdzilo sie jajo. By wreszcie bylo. Cokolwiek.
Kiedy jest ten wlasniwy moment by juz dziecko zrobic.
Kiedy juz sie pojawia na swiecie. To czy powiedziec dziecku o swoim pochodzeniu czy nie?
Samo zacznie pytac? Szukac, co wtedy. Przeciez kazdy mezczyzna moze byc moim ojcem. Jak wygladal i czy lubil piwo?
Czy mam rodzenstwo? Czy moje dzieci a w sumie to 800 daje sobie rade w zyciu?
A moze jajo pozyczyc od swojej szwagierki a pleminiki od swojego ojca. Przeciez i tak bedzie na nasze podobienstwo.
Mozna sobie i zaprojektowac dzoecko. Ale fajnie? Albo nie?
Pytan duzo. Odpowiedzi tez. Skomplikowane to wszystko. Z pozoru. Medyczny aspekt nie meczy. Co wiecej wykladnia lopatologiczna.  Bohaterowie to przekroj spoleczenstwa. Od katolikow, po singli, malzenstwa ze stazem. Rozwodnicy, geje, lesbijki. Dziecko obsesja czy powinnosc. Fajne przezycie czy przykladne rodzicielstwo? Nie przeprosze, ze urodzilam, prowadzi nas od decyzji ludzi pragnacych miec potomka do burz hormonalnych, wahan sytuacji prawnych i medycznych. Karolina Domagalska odwiedza caly swiat w poszukiwaniu swoich bohaterow. Niekiedy sa to radosne i bezproblemowe sytuacje czasem gorzkie rozczarowanie i poszukiwanie swojego genotypu. Ten moze sie czasem buntowac i zadac widzen lub na odwrot. Mozna i zabrac dziadka zamiast ojca. Pobrac tu a tam dac, lub wogole wyeliminowac mezczyzne. To tez zaklada jeden z aspektow medycyny laboratoryjnej.
Wniosek z ksiazki dyskretnie jest podsylany kazdemu. Delikatnie kazdy dostaje jakis impuls by zaczac tworzyc sam teorie. 
Swietna ksiazka o poswieceniu, kochaniu, rozczarowaniu, pragnieniu dziecka za wszelka cene. jesli dziecko sie nie pojawia to dalej ludzie probuja jak sie pojawia to szczescie niesamowite. Tak czy inaczej wiemy, ze te dzieci sa cholernie kochane, wyczekane i obdarzane dobrem ze strony rodzicow.
A ze powsaly w niekonwencjonalny sposob. No coz- taka sytuacja;_)

8667 87e6

Na deser polecam artykul z australijskiego Vice


Jeszcze w tym roku moje dwie znajome, które są parą, ogłosiły newsa: są w ciąży. Była to dla wszystkich cholernie dobra wiadomość, bo wiedzieliśmy, że starały się od miesięcy i wreszcie się udało. Podobnie jak ja i mój chłopak, para dziewczyn jest mieszana etnicznie, więc przez dobrych parę minut zastanawiałem się jak idiota, jak będzie wyglądało ich dziecko.

„Będzie takie słodkie", powiedziałem. „Będzie miało twoje włosy, ale oczy to już po tobie, a -"
„Yyy, Ben", zlitował się ktoś ze znajomych, śmiejąc się przy tym. „To nie tak działa".
(Zgadza się: właśnie w tamtym momencie, rodzicielstwo par jednopłciowych wydało mi się czymś tak naturalnym i nieuniknionym, że po drodze zapomniałem podstaw biologicznej reprodukcji człowieka).
Wedłub obecnych statystyk, ok. 11% dorosłych gejów i 33% lesbijek w Australii wychowuje dzieci. I wprawdzie ankiety za ankietami pokazują, że większość Australijczyków opowiada się za małżeństwem par jednopłciowych, to jest jedynym anglojęzycznym krajem na świecie, który jeszcze tego prawa nie zalegalizował, pod pretekstem nieustannie cytowanym przez konserwatystów: los dzieci wychowywanych przez dwie matki albo dwóch ojców. 
Dwie filmowczynie Maya Newell (sama wychowana przez dwie matki) oraz Charlotte Mars zauważyły, że w całej tej dyskusji brakuje kluczowego głosu, a mianowicie głosu należącego do dzieci. Przez kilka lat obserwowały życie czwórki dzieci oraz ich jednopłciowych rodziców, co zwieńczyły filmem dokumentalnym pt. Gayby Baby.
Artystki, tuż po obejrzeniu własnego dokumentu tuż przed jego wypuszczeniem, postanowiły stworzyć także serię zdjęć pt. GAYBIES: We Are Not a Hypothetical [Gaybies: nie jesteśmy hipotezą], ukazujących dzieci par jednopłciowych.
Film miał swoją premierę w australijskich kinach w zeszłym tygodniu i był bohaterem nagłówków gazet, jednak nie z właściwych powodów. Konserwatywny brukowiec The Daily Telegraph zamieścił na pierwszych stronach newsa, o rzekomym proteście rodziców przeciwko wyświetlaniu tego filmu. Niedługo po tym, gazeta The Guardian udowodniła, że informacje te były fałszywe, ale najwyraźniej nie miało to znaczenia, bo minister edukacji australijskiego stanu New South Wales zakazał wyświetlania filmu podczas godzin lekcyjnych.
Legler i Smith nie mogły wybrać lepszego czasu na swoją fotoserię. Teraz gdy w państwowej prasie poinformowane je, że ich rodziny są „nienormalne", trójka dzieciaków występujących wGayby Baby - Ebony, Gus i Matt postanowiła zabrać głos.
Z dumą ogłaszam, że moje znajome i ich nowo narodzone dziecko, mała Jamie, również są częścią tej fotograficznej serii. Może uda wam się ją spostrzec. Dajcie jej odrobinę czasu, a jestem pewien, że Jamie również będzie mogła wypowiedzieć się na temat swoich mam.
Ebony, 16Gram w filmie Gayby Baby, który zaczął powstawać, jak miałam 12 lat, a teraz mam 16. Mój brat Ashaan ma 5 lat, a Seth - 12, kurde, ale on już stary! Poza tym Makaya właśnie skończyła 8 miesięcy. Ang kończy w tym roku 40 lat, a moja mama ma 36. Cały czas słyszę w głowie słowa homopropaganda i za każdym razem chcę mi się śmiać. Jedyna propaganda, jaką posługują się moje mamy to propagowanie wczesnego chodzenia spać mojej małej siostry i systematycznego odrabiania przez nas lekcji. Nie wydaje mi się, aby w filmie pojawiała się tzw. homopropaganda. To po prostu my, a [reżyserka] Maya dokumentuje nas przez kilka lat. Jeśli moje życie uwarunkowane jest propagandą, to bardzo bym chciała, aby ktoś mi to wytłumaczył.
„Ludzie mogą cię oceniać, mówić ci różne rzeczy i bombardować statystykami, ale przecież to tylko ty i nikt inny znasz swoją rodzinę".
Seth, 12Mam dwie mamy. Mam też siostrę Ebony, braciszka Asha i najmłodszą siostrzyczkę Makayę. O tym, że moja rodzina jest inna, dowiedziałem się już w pierwszej klasie. W mojej szkole są zajęcia z religii i jedyną opcją, żeby nie chodzić, było wysłanie maila do dyrektora. Mamy nie wiedziały o tym, więc zacząłem chodzić, a po paru tygodniach zaczęli gadać: „Jeśli masz rodziców tej samej płci albo jesteś homoseksualistą, to to jest grzech". To był dla mnie szok i czułem się dziwnie. Więc poszedłem do domu, Mama odbyła długą pogadankę z dyrektorem, a Ang kupiła mi wielkie pudło lodów. Ale tak, właśnie w ten sposób się dowiedziałem, że moja rodzina jest inna. Ale tak naprawdę nigdy się nie przejmowałem, bo uważam, że moja rodzina jest super. Wolę, jeśli jest inna i szczęśliwa, niż „normalna" i nieszczęśliwa. 
„Nieważne co ludzie mówią, nie pozwól, żeby cię to przytłoczyło. Jeśli ktoś ci powie, że twoja rodzina jest dziwna, po prostu idź dalej".
Ashaan, 5Jestem Ashaan i mam dwie mamy, a na urodziny dostaję dwa prezenty!
Jesse, 23Moja rodzina składa się z moich dwóch mam - Louise i Margaret, mojego brata Raja i mojego ojca Paula. To, co jest super w mojej rodzinie, to że jest inna niż wszystkie, ale tak naprawdę - taka same jak inne. Gdyby Gayby Baby wyświetlano, gdy ja chodziłem do szkoły, to nie musiałbym kłamać i wymyślać różnych bujd na temat tego, jak wygląda moja rodzina i kim jest ta kobieta, która z nami mieszka. Mógłbym być szczery ze swoimi znajomymi od samego początku. Nikt nie może cię dyskryminować, jeżeli jesteś z siebie dumny.
„Nikt nie może cię dyskryminować, jeżeli jesteś z siebie dumny. Nie powinieneś się ukrywać. Bądź sobą".
Gus, 14Moje mamy to Jen i Jamie, mam też młodszą siostrę, Rory. To, co jest super w mojej rodzinie, to to, że bardzo mnie kochają. Jak na rodzinę, to jesteśmy w miarę przeciętni. Jak się obudziłem we środę, to mamy były trochę smutne [przez pierwszą stronę Daily Telegraph], bo seans miał być krokiem naprzód dla homoseksualistów. Ale ja się cieszyłem, że jestem na pierwszej stronie".
„Po prostu staraj się nie słuchać, co mają do powiedzenia bogaci, biali politycy i kochaj swoją rodzinę. I nie wiń ich za wszystko, pomimo tego, co wszyscy gadają, to nie jest wybór".
Vivienne, 10Mam trzy mamy, Fionę, Jam i Ginę, brata Bruna, który mnie strasznie wkurza, kota Jaspera i jeszcze jednego kota Flasha. Lubię w moich mamach to, że są zupełnie różne.
Jedna jest twardzielką i jest kowalem, moja druga mama pracuje dla Women NSW [organizacja dla kobiet w stanie New South Wales], a moja trzecia mama jest pisarką. W szkole często mówią „ale to pedalskie" albo wyzywają ludzi od gejów czy pedałów. Próbuję ich powstrzymywać, ale oni nadal to robią. Pewnego dnia nawet moja najlepsza przyjaciółka powiedziała: „to jest na maksa pedalskie". A ja odparłam: „To jest na maksa chamskie".
„Walcz o to, w co wierzysz i nikomu nie pozwól, aby ciągnął cię w dół". 
Rory, 8Moja rodzina jest taka sama, jak inne. Są plusy i minusy. Cieszyłam się, że Gus jest na pierwszej stronie gazety, ale trochę było mi smutno, bo oni byli niedobrzy dla osób z gejowskich i lesbijskich rodzin. Ludzie, którzy protestują, nie widzieli filmu. Jeśli obejrzą Gayby Baby, to będą wiedzieli, że wszyscy są tacy sami, bo każda rodzina się od siebie różni".
„Wszyscy są tacy sami, bo każda rodzina się od siebie różni".
Dylan, 13 and Matt, 16Dylan: Mam dwie mamy, które są po ślubie, tatę, niedługo macochę, brata i przyrodnią siostrę. Mamy wzięły ślub w Nowej Zelandii, potem przyjechały do Australii na wesele. Było super. Ja i mój brat wygłosiliśmy przemowy, a potem tańczyliśmy. Innym dzieciakom, takim jak my, powiedziałbym, że pamiętajcie, że jesteście tacy sami jak każda inna rodzina, ale wy jesteście lepsi, bo macie ją podwójnie. Bądźcie z tego dumni.
Matt: Moje mamy chciały wziąć ślub w Australii, ale to nielegalne. Chciały poczekać, aż to zalegalizują, ale to miało potrwać długo, więc pojechały do Nowej Zelandii. Nie było jakoś najlepiej, bo musiały wyjechać z kraju i nie było prawie żadnych znajomych. Ale po powrocie było wesele i to już było super. Ludzie mówią, że Gayby Baby to polityczny film i nie powinno się go wyświetlać w szkołach, ale w nim po prostu chodzi o pokazanie dzieciakom, takim jak ja, że to jest w porządku.
Sunnai, 16Mam dwie mamy, ojca, który był dawcą i jeszcze jedną mamę, która mieszka w Melbourne. W Mardi Gras [dla gejów i lesbijek w Sydney] uczestniczyłam już od urodzenia. Jak miałam cztery latka, tematem przewodnim był Czarnoksiężnik z Oz. Mama, Lil i ja wszystkie przebrałyśmy się za cynowego drwala i pomalowałyśmy swoje ciała na srebrno. To był jeden z najlepszych Mardi Gras, na jakich byłam. Moja rada dla młodszych dzieciaków? Przyjmij to, że jesteś inny. Ale niby kto chce być normalny? Normalny znaczy nudny". 
„Niby kto chce być normalny? Normalny znaczy nudny. Bycie innym jest specjalne, bo wychowujesz się w miłości i akceptacji".

nie byc glupim



1114 f4fe
Czy mozna sluchac i nie udawac debilke? Czy mozna tak siedziec do konca? Czasem ludzkosc zaskakuje swoja glupota. Czasem sie wyglupiaja ludzie. Ale nie ciagle? Przynajmniej tak mysle.
Kazdy natrafia na glupote. Ona jest. Nie wiem jak juz mamy mierzyc? Na kila. Na kilowatogodziny. Natezenia w voltach czy amperach?
Kretyny, debile sa szefami. To prosta sprawa, kto chce sie wybic, musi byc wybitny. To prosta rzecz w szefostwie. Wspolpracownicy czasem rowniez zaskakuja. I to bardzo. Nawet zapominaja swoch nazwisk. 
W stanach stresu, szoku, zapominamy wszystko ale to sa nerwy. Przejscia, cos czego nie doswiadczamy non stop, przeciagle. Co pomyslec, o gospodyni domowej, ktora pracuje dwa dni w tygodniu. Ma meza, ktory rozwniez zabiega o dwojke malych dzieci. Te sa w szkole, caly tydzien i raczej maja zapewnione popoludnia. Czyms wypelnione. Kazdy jest zdrowy. Ma prace, zajecie. Raczej nie przejmuje sie o budzet domowy. Czy zabraknie jedzenia czy pomyslow na wyjscia na basen. Pogoda tez jest, jaka jest, narzeka na slonce gdy swieci dwa dni pod rzad. Sprzatanie mieszkania raz w tygodniu. Maz to zwykle robi, bo pomaga. praca nie koliduje z zyciem. Znajomi i przyjaciele  z zycia i z fejsa tez jacys sa. 
No to do kurwy nedzy- jakim sposobem mozna zapomniec swoje podstawowe dane.
Roztargnienie, nerwy, nagly szok, czy moze kolezance jest juz tak wszystko jedno i dobrze, ze zapomina. Czy po prostu nie mysli?
Mozna zapomniec i zupe przypalic. Po sporym limicie w malzenstwie. Mozna nie wiedziec ile to jest 18 miesiecy, w sensie roku, czy wiecej? Mozna nie znac zapisu wyrazow, mozna mylic granice Francji i Polski. Mozna mylic ulice w swojej wsi o poglowiu 200 ludzi ale zapominac jak sie ma na imie? To juz chyba troche za duzo jest jak dla cioci.
Kolezanka jest zdrowa na ciele i umysle. Choroby dziedziczne tez wykluczam. No to co powoduje glupote?
Nie wywoluje to juz smiechu czy zazenowania?
Nie lubie sie wywyzszac. Nie umiem takze dokazywac. Nie wiem wszystkiego. Boje sie, ze syndrom sztokholmski mnie dosiegnie.
Mowiac po naszemu, jak sie wejdzie miedzy wrony, to i tak dalej i tak dalej.
0784 bba6

Newhailes, Musselburgh- tak blisko a tak daleko



http://www.undiscoveredscotland.co.uk/musselburgh/newhailes/

Tak blisko a tak nieznanie. Newhailes to rezydencja polozona w Musselburghu kilka mil od Edynburga. Calosc kilkuarowa. ogrody, zajazdy, palac i zabudowania palacow. Sliczna okolica i dosyc tajemnicza.
Po prawej stronie widzimy tunel przed ktory sluzba wchodzila i wychodzila z budynku.

Myslisz sobie, ze to kolejna posiadlosc w stylu rokoko. A gdzie tam. Sam palac zaskakuje mnogoscia pomieszczen, przejsc. Pelno zdobien, sztukaterii. Brazowych okuc, klamek. Posrod tego wszystkiego a raczej pokoi znajdujemy biblioteke ale bez ksiazek. Za to posrodku skora z niedzwiedzia polarnego? Oprocz tego salony chinskie. Salon towarzyski z kolumnada i korytarz dla sluzby.
Meble inkrustowane i bogate lozka z baldachimami. Szafy kryjace jedwabne surduty. Obrazy dosyc mroczne za to tapeta z arszenikiem. kredensy intarsja. kominki londynskie z society londkowej. Pianina, slepe przejscia. krete i niewygodne schody dla sluzby. Alkowy tajne i przejscia miedzy skrzydlami drzwi. 





Brama wjazdowa do budynkow gospodarczychm sluzbowki, stajni i obor przypalacowych.
Wszystko to nalezalo niegdys do rodziny Dalrymple, ktora to przez trzysta lat wkladala serca w posiadlosc. W 1997 roku Newhailes przejal National Trust of Scotland. Od tegoz czasu palac i okolice podlegaja nalezytej rewitalizacji i opiece.


Jesienna atmosfera wplatuje sie do calego kompleksu zielonego. Tu obok palacu teren bedzie oczyszczony i przywrocony dawnej swietnosci. Znajda tam sie labirynty, ogrody kwiatowe.


Przy bramie wjazdowej usytuowany jest takze cmentarza dla psow.


W lasku znajdziemy kilka ruin min. grota muszlana. Muszla to jeden z najbardziej charakterystycznych znakow kompleksu zamkowego w Newhailes.


Grotto Shell broni ozdobna brama z dedykacjami
Wracamy sie na lewo od sieni. Tam jadalnia z kolumnada. Potem pokoje gdzie wizytowala krolowa Wiktoria. Byla ona bardzo niezadowolona z faktu, ze sie zatrzasnela i nie mogla znalezc klucza. Ostatnia pierdola wie, ze klucza nie ma a w zamku tkwi maly skobelek. 
Ziemie w 1686 roku zakupil James Smith i nazwal Whitehill. On to pojechal do Rzymu i  mial zostac ksiedzem. Zainspirowany wloskim architektem Andrea Palladio przerwal studia wrocil do szkocji i dokonczyl dziela. Palladio to styl, ktory obecnie znamy. Smith mial tez 32 dzieci z dwoch malzenstw.
Smith to takze tworca Canongate Kirk w Edynburgu i Dalkeith House.
W 1702 roku Palladio Villa zostala sprzedana przez Smitha,  (dlugi) i tak trafila w rece Lorda  Sir Davida Dalrymple, pierwszego baroneta Hailes, prokuratora generalnego Szkocji. (Solicitor General for Scotland, Lord Advocate, and Auditor General of the Exchequer). 
Kwota sprzedazy opiewala na 40.000 Merks, to czynilo 27.000 £ lub mowiac prosciej przeliczajac na czasy wspolczesnie wynosi 2.5 mln £.


Grota tez ulegnie kiedys rewitalizacji. Najpierw poczekajmy na ogrod.
Dlaczego biblioteka nie ma ksiazek? Otoz wszystkie dziela przekazano national Library of Scotland w Edim. To znaczy te dziela, ktore dalo sie odratowac sprzed zalaniem domu przez opady atmosferyczne. Reszta domu nie cierpi na brak sprzetow choc te sa pomieszane. i tak komoda pasuje do stolowego a znajdziemy ja w sypialni na gorze.


Stajnie przerobione sa na kantyne i kawiarnie. Sluzbowka na bileternie i sklep z pamiatkami.

Whitehill zostalo przemianowane na Newhailes, a to za sprawa tego, ze nieopodal znajdziemy Hailes ale zamek, rowniez rodziny Dalrymple.
Sir David od razu przystapil do realizacji powiekszenia rezydencji, kolekcji ksiazek i rodzinnych pamiatek. Wszystko takze mialo zachowac symetrie i smak.
Rezydencja newhailes przez szesc pokolen nadawala ton europejskim przyjeciom i etykiecie az do czasu gdy lady Antonia w 1997 roku przekazala posiadlosc National Trust for Scotland.
Dla zwiedzania dom otwarto w 2002 roku. Do tegoz czasu zabezpieczano pomieszczenia w systemy przeciwpozarowe i bezpieczenstwa.


Wejscie na pietro oddzielajace kawiarnie od stajni
Budynki, stajnie jak wspomnialam przerobiono na kawiarnie i sklep.
Dziedziniec jest fantastyczny. Tam mozna przysiasc na chwile i podziwiac ladna zabudowe i bramy wjazdowe. Szykujac sie do zwiedzania, czekamy na przewodnika, ktory dokladnie opowie o calym komplekcie. 


Jesienna impresja z kasztanem w przodzie. Widok z polnocy zamku. Tu znajdowaly sie zajazdy na karete i klomb przed calym kompleksem palacowym.



Imponujaca i symetryczna zabudowa. Glowne wejscie zdobia schody po obu stronach. Dwa skrzydla- lewe i prawe pozbawione sa okien. To tzw. slepe okna. Front to portyk do gory i maly na dole. tzw sien. Balustrada mocno skorodowana, tak jak i metal i drewniana porecz nadaje sie do renowacji. Drzwi drewniane kryja skarby. Sien zielona z sztukateria, kuframi i kredensami chinskim. Na tym postawiony barograf, kapelusz mandaryna i kilka krzesel dla gosci. Dla nich w calym budynku sa czerone dywany. jaki splendor. to samo w czesci pierwszej. Pokoj czytelnia. Tu kominek. Dalej biblioteka. Coz za wspanialosc. Mozna sobie wyobrazic ile zbiorow bylo tu zgromadzonych. Okna wychodza na taras po czesci polnocnej Newhailes. Zaluzje pionowe i przesadziste wrazenie, ze slonce rankiem uniemozliwioalo leniwe czytanie. Nie wspominajac o nauce.


O czym warto pamietac. Kolor zielony jest barwa charakterystyczna dla pokoi w Newhailes tak jak i element muszli. Spotykamy ja wszedzie. Do tego arszenikowe tapety, niezwykle portrety. krete schody, przejscia, alkowy, osobliwe meble i inne artefakty. Niestety nie wolno fotografowac, Wielka to szkoda i zalosc. Ale wymog jest wymogiem.
To co zastanawia to osobna kuchnia, dosc skromna bo maly zle i male piece. Mala piwnica i brak spizarki. Spizarnia jest tez obok ale deszcz zrujnowal wejscie i cale pomieszczenie. Wyjscie z kuchni na zewnatrz jest najciekawsze. Prowadzi do lasu, dlugi korytarz z luftami w scianie bocznej. Przejscie nim zostawia niesamowite wrazenie. I trudno domyslic sie, ogladajac z zewnatrz do czego on sluzy.
Tajemnic Newhailes jest sporo. Proponuje kazdemu, kto zyw by jak najszybciej pojawil sie w Musselburgh.