Tuesday, 29 December 2015

glengoyne distillery


Destylarnia Glengoyne (czyt. „glen’gojn”) została założona w 1833 roku na północ od Glasgow, w malowniczej dolinie, nieopodal wodospadu Campsie i jeziora Loch Lomond. Jeszcze wtedy destylarnia nazywała się Glen Guin czyli „Dolina Dzikich Gęsi”. Dopiero w 1905 roku za „rządów” braci Lang destylarnia przyjęła obecną nazwę – Glengoyne.
W 1876 roku destylarnia została przejęta przez wspomnianych wcześniej braci – Gavina, Alexandra i Williama. Byli oni właścicielami spółki Lang Brothers Limited będącej obecnie częścią Edrington Group, która jest jednym z niewielu prywatnych i niezależnych przedsiębiorstw produkujących whisky. Spółka miała swój magazyn celny w Glasgow przy ulicy Oswald Street. Budynek ten początkowo należał do Wolnego Kościoła Argyle. Niedługo potem bracia Langs wykupili część budynku przez co na parterze znajdowała się siedziba spółki i magazyn celny, a na piętrze prowadzono nabożeństwa Wolnego Kościoła Argyle. Tak więc śmiało można stwierdzić że na górze i na dole panował iście spirytualny nastrój, tylko o nieco odmiennym charakterze : ) W roku 1893 roku spółka przejęła całość budynku i wszędzie zapanowały spirytualia tylko jednego rodzaju.
W swoim procesie produkcji whisky Glengoyne nie używa torfu! Słód jęczmienny suszony jest nad naturalnym ogniem, a nie nad żarzącym się torfem. Przez co whisky ma bardziej łagodny, owocowy charakter, który według niektórych znawców ma bliżej do Lowlands niż do Highlands. Żeby było śmiesznie linia dzieląca te regiony przebiega dokładnie przez tereny destylarni.
Ciekawostką jest fakt że w owych czasach każda destylarnia miała swojego poborce, który pilnował aby nawet kropla whisky nie opuściła destylarni bez uprzedniej opłaty akcyzy. Pod koniec XIX wieku z destylarnią Glengoyne związany był Tedder – poborca podatkowy, który określił jeden z podstawowych warunków, które musi spełnić whisky, żeby można ją było nazwać „szkocką”. Zasada ta, nakazująca co najmniej trzyletni okres leżakowania szkockiej whisky, została potem usankcjonowana prawnie. Prawo to obowiązuje do dziś. Warto wspomnieć, że Tedderowi chodziło właściwie, o „co najmniej trzy lata i jeden dzień”.
W kwietniu 2003roku, Ian Macleod Distillers Ltd. wykupiła destylarnie Glengoyne i jest jej właścicielem po dziś dzień.

http://magazynwhisky.pl/destylarnia-glengoyne/






















The Devils Pulpit, diabelski pulpit, ambona diabla i ciocia co sie zua boi niby

Finnich Glen (The Devils Pulpit)nieopodal Killearn jakies 30 minut jazdy od Glasgow. Stirling mowi wam to cos. 
Diabelski pulpit to odnoga Finnich Glen, gorge czyli wawoz w dol jakies 50 metrow. Uff i bardzo niebezpiecznie. Do wawozu prowadza strome, sliskie jak diabli schodki. Pionowe a jakze. 19 schodkow. Potem juz nie schodki a zjezdzanie na tylku. Przejscie i waski przesmyk. tam tez znajduje sie ambona diabla. Diabelski pulpit to miejsce szczegolne czczone przez druidow. Tam tez zjezdzaja takie ciocie zlo i wacpany, czyli chca miec kiedys towarzystko w piekle. 
W Finnich Glen to krecono film Eagle. Tam rozgrywala sie scena bitewna pomiedzy piktami a legionem rzymskim. Film filmem i urzekajaco jest az strach pomyslec, ze to odnoga Loch Lommond. Czy jest slicznie? Owszem pieknie i bardzo niepokojaco gdy mamy zejsc w dol. Maly mostek nie zapowiada az takich roznic wysokosci. Trach i jar dlugi i szeroki. wody pelno. Po ulewie to zapomnijcie o jakimkolwiek zchodzeniu w dol. Zlo czai sie wszedzie. 







The Devil's Pulpit
NS4984 : Finnich Glen was carved through the red sandstone by NS4985 : The Carnock Burn, and features steep walls and dramatic overhangs. Before the name Finnich Glen came into use, the gorge had been known by the name Ashdow, perhaps for the Gaelic "uisge dubh" – [ɯʃɡʲɘ du] – "black water"; modern large-scale OS mapping gives Ashdhu as an alternative name for Finnich Glen.

Nowadays, people often refer to the glen itself as the Devil's Pulpit. However, that name, in its original usage, did not refer to the glen, but to a feature within it: more specifically, it was the name of a particular rock:

"Deil's Pulpit: this name is applied to a rock, situated in a very deep chasm on Carnock Burn. The origin of the name is not known. The rock cannot be seen unless when the waters of the stream are very low" [OS Name Book].

For those who know the glen itself as the Devil's Pulpit, it would be natural to think that the name was inspired by one of the prominent rocky overhangs. However, the original "pulpit" is a rock located in the Carnock Burn itself, as noted above.


The area from which this picture was taken can be reached by means of a flight of steps which has been nicknamed NS4984 : Jacob's Ladder or, by association with the rock, the Devil's Staircase. That flight of steps was made between 150 and 200 years ago(*) at the behest of Mr Blackburn, then proprietor of the Killearn estate.

Iain C Lees, in his 1933 book "The Campsies and the Land of Lennox", gives the following explanation for the name of the stone (note that I have emended the word "moor" to "moon"; "moor" makes no sense in this context, and must simply have been a typographical error):

"Down in the channel is the Devil's Pulpit, whither he was wont to go when he had anything of importance to say to those of his minions who lived in this area. A long flight of stairs leads to the channel, and when you are there you feel remote from the world. Only the moon is required to produce the most weird and awesome effect."



(*) For anyone who might like some authority, other than my own say-so, for the age of the stairs, the following quotation is from the 1861 volume of "The Geologist; A Popular Illustrated Monthly Magazine of Geology" (edited by Samuel Joseph Mackie). Specifically, the extract is from page 303; it is part of an article describing an outing by the Glasgow Geological Society:

"... the excursionists ... proceeded to Finnich Glen. ... The walls of the glen are nearly vertical, and it would have been next to impossible to descend safely to the bed of the stream, had not the proprietor, Mr Blackburn, of Killearn, considerately made a stair of about ninety steps through a rift in the rock ...".

We thus have notice that the stairs existed in 1861. Also, the Blackburn family first came into possession of the Killearn estate in (according to most sources) about 1814: J.G.Smith's 1896 work "Strathendrick and Its Inhabitants from Early Times" gives the year as 1812, but the entry for Killearn in the "Ordnance Gazetteer of Scotland" (1884) gives 1814, as does the New Statistical Account (1845).
This glen, which used to be called Ashdow, is a chasm up to 70 feet deep, and, in places, no more than 15 or 20 feet wide at any height. It was carved through the Old Red Sandstone by the Carnock Burn. The burn flows around a prominent stone called the Devil's Pulpit, whose name is now often applied to the glen as a whole. Near that stone, a steep stairway, built long ago in a crevice, descends into the gorge: LinkExternal link
http://www.geograph.org.uk/photo/3709071

z kulturka, filmowo

Star Wars. Wreszcie powrot do oryginalu. Bez komputerow. Bez upiekszen. Fabula nawiazuje. Statki powietrze sa. Muzyka okropnie dobra. Oczywisie wysyp aktorow starej daty tez. Mlodziez (sic i to szkocka wystepuje???  John Boyega nie wiadomo po co. Mloda kobieta dala by sobie rade sama. Nie czepiam sie. The Force sie przebudzila. Potomek Lorda Vadera tez jest mlody i zadny krwi. Bardzo polecam. Bardzo. 


Sicario. Angielka Emily Blunt pasuje jako agenta FBI jak piesc do nosa. Benicio del Toro ratuje sytuyacje. Juarez w Mexico. Gangi, koka, przezut, tunel i akcje hameryjkanskich komandosow. Dno, powiadam, dno.


Legend. Tom Hardy jako blizniacy londynscy i gangsterowie jednoczesnie. Reggie i Ronny Krey. Niezrozumialy cockey. Akcja nie wciaga. Do dupy to wszystko. Nawet smaczku nie daje Ronnie jako gej, ktory lomocze pupe chlopaczkowi trzepaczka do dywanow. No sorry.


The Hateful Eight. Nienawistna Osemka. Quentin Tarantino. Niezrozumiala fabula. Sniezyca. Na srodku niczego gospoda. Tam snieg przeczekuja renegaci, lowcy glow i zloczyncy. Wymeczyc sie idzie. Szkoda, ze mozna tak spier. robote. Po jako takim Django, drugi western sie totalnie nie udal. Jak to dobrze, ze do kina nie poszlam na ten film. Wielki zawod dla kinomanow. Utrata widzow i nieporozumienie wielkie.
Kupa dobrych aktorow. Plener tez mozliwy ale swiat oczekiwal kina w stylu Tarrantino. Owszem dostaje ale pod koniec jest jako taka jatka. Buuu zawod!


Mandarynka. Transeksualna Dee- See szuka swojego alfonsa, ktory ja zdradzial. straszne toto. Pomimo, ze srodowiska LGBTiQ sie zakochaly to niestety niewypal dla cioci. Nuda, straszne to i okropne.  Film caly nakrecono Iphonem ale to nic nie zmienia filmu cienizny.

 Szmiry i rozczarowanie. klops. Czekam na cos fajnego. Moze sie doczekam

Rozczarowalam sie Transparentem, druga seria. No hamerykanskie podejscie do sprawy daje do myslenia.  Bohaterowie na sile stwarzaja sobie klopoty. I nie wiem z czego zyja. Kolacje, imprezy skad na to wszystko maja czas i kase?
I te na sile rozwodzenie sie nad porywami serca? I samemu nie wiedza czego chca. Do tego wszystkiego mieszaja judaizm? Serai pierwsza do strawienia, serie druga zmeczylam bo wypadalo wiedziec jak sie skonczy. Nie tesknie za kontynuacja.