Wednesday, 27 August 2014

filharmonia dowcipu buszujaca w zbozu

 Dwa tygodnie temu bylo naprawde goraco. Dwa tygodnie temu - przypominam. Mozna powiedziec, ze lato w tym roku nas rozpieszczalo. Doslownie. Z tej tez uwagi ciocia z Instytucja Zony swiezo po przepowadzce na wies dokonala inspekcji pol. Koszenia pszenicy jeszcze nie ma do tej pory. Przynajmniej zloto mieni sie na calego w ostatnich promieniach lata. Po powrocie ciocie napotkala juz aura pazdziernika. Z krotkimi przerwami takimi jak dzis. Do rzeczy. Lisow tu u nas jest dostatek i laza za ciocia jak diabli. Widac na zalaczonych obrazkach. Dodatkow Instytucja Zony wystapila w roli Buszujacego w Zbozu- taka wariacja na temat. Tylko, ze to nie zboze a pszenica i w dodatku zmodyfikowana GMO. O!

 Samoloty robily runde honorowa na Military Tattoo na zamku w Edim. Bylo to w sobote 9 sierpnia.


A to juz wieczorna tecza nad Edim, ktora pojawila sie przed przelotem Red Arows. Wszystko po to bo BBC przyjechala nagrywac widowisko a ciocia wraz z Instytucja Zony bywala na koncercie Filharmonii Dowcipu Waldemara Malickiego.

                                          Philharmonic of Wit 2014
tutaj promo koncertu

a to juz nasze zabawy na koncercie


rundka honorowa i zbieranie podpisow nie tylko od maestra


dodam jedynie, ze byl to niezapomniane wydarzenie i prawdziwa frajda dla uszu i serc sluchaczy i paczaczy!
Bowiem wiolaczelistki to nie tylko zdrowe Slowianki to istoty z nieba rodem! O)


okiej - schodzimy na Ziemie! to nie wiem - czarna roza dzika czy moze dzikie wino zaplatani?


to az prosi sie o gasiorek!

 Czego to juz ludzie nie wyrzuca na smieci. Lub tez kierowcy nie chcialo sie juz tych garbeci wozic. Co ciocia przytargala do domu. Krysztal  - rzniety na cukierki i figurke kobiety z lat 20 XX wieku. Tez na zdjeciu. Nie zabralam zlotego zegara i krysztalowych dzwonkow na sluzbe. Od tego pomyslu odwodzila mnie Instytucja Zony - co by ino na nia nie dzwonic lub na odwrot!


a to jeszcze wariacje na temat wycieczki do Ediego

 a to wspomniana - buszujaca w GMO.

kilka fotek z wieczornego spaceru

Tak to juz jest, ze jak sie cioci zachce to moze. Kilka refleksji na wieczor i spacer po okolicy. A ze jeszcze zboze stoi to i warto wybrac sie, by w zimnym sloncu podziwic wies. W okolicy nie brak atrakcji i nie narzekam, ze nie ma gdzie wychodzic. W dali widac zatoke a skarby jakie miasteczko kryje pokazuje Wam tu wlasnie. Gdy zboze sciete to i wykrywacze metali wchodza w uzycie. Ich wlasciciele przescigaja sie w eksploatacji okolicznych pol. Zdjecia nie zrobilam bo i glupio mi bylo panow szpiegowac! Zatem wykopki czas zaczac! Ponizej cmentarz i zrujnowana kaplica. Gdy poczytam to podziele sie wrazeniami. Na razie urzekaja metalowe nagrobki) i cmentarz urzadzony w srodku kosciola. 


 Tuja okalila tablice. Drzewo jest tak potezne, ze konary wytworzyly wysoki, prosty zagajnik. Cecha tego cmentarza to, ze pod nagrobkami polozone sa muszle. Domyslamy sie, ze pochowani tu marynarze. Jeden sir James Sneddon admiral polegly w 1881 roku. Wspanialy nagrobek, ktory okala lancuch z kotwicy.
 Wspomiane muszle.
 Wieza dzwonnicy zrujnowanej kaplicy. Teraz zamieszkalej przez ptaki.
No dobra- powod do spacerow! To eksploracja okolic. Zly stan zdrowia kregoslupa. Za duzo siedze i tak naprawde nie mam czasu Wam tu sie rozpisywac bo we Dworze nijak nie jest w stanie ciocia pisac. A w domu ciocia juz jest tak zjechana, ze nie w glowie mi ponowne siedzenie. zamiast tego wole pochodzic. Do   tego kuracja antybiotykami daje sie we znaki. Zatem odwyk od uzywek trwa w najlepsze! No poza dwoma!