Wednesday 29 June 2016

ikona polskiego dziennikarstwa umarla

Co nam Pani najlepszego narobila!!!

Dobosz zla!



Nie tak dawno przeczytala ciocia slowa bodajze Macieja Malenczuka o demokracji. Wladza to tluste koty, ktore nie walcza o demokracje. Spaslismy sie i przepierdolilismy demokracje.

Ciocia wiecznie slyszy. Po co pojde na wybory jak to nic nie zmieni. Wladza zostanie ta sama i bedzie tak jak zawsze. 
Tak bylo i sie zesralo. Brzuchy w dobrobycie urosly. Demokracja i ciepelko rozleniwia. To pislalam ja i mam nowe okreslenie na siebie;, oprocz drugiego sortu, zlej kategorii, pelniaca role polki, brzydka lesba, stojaca tam gdzie stalo kiedys ZOMO, cyklistka, donosiciel na Polske, wyksztalciuch, aktywna przez wojne i komune, pierdolona emigrantke co to ojczyzne zdradzila.
Dobosz zla!
Rozleniwia juz kolejne dziesieciolecie bez wojny. Ponizej przytaczam slowa Daniela Passenta. O znudzeniu sie spokonymi czasami. O walke o nic. I o spierdolonym ladzie europejskim.

Tak dla Zmiany. Jedno pokolenie po upadku komunizmu, dwa pokolenia integracji europejskiej, trzy pokolenia bez wielkiej wojny – wszystko szło jak po maśle i po prostu Europejczykom się znudziło.

Szkoła za granicą, studia za granicą, praca za granicą, urlop za granicą – to wszystko nam się należy. No, i żeby ten lekarz, przed którym się rozbieramy, rozumiał, co do niego mówimy. No, nie wszystkim, ale w Wielkiej Brytanii – znudziło się większości głosujących, a w kolejce stoją Austriacy, Duńczycy, Francuzi i inni amatorzy tamtego, lepszego świata.
Na horyzoncie pojawia się Dobra Zmiana. Stara elita – precz! Lud wkracza do śródmieścia. Obrońcy status quo są w odwrocie prawie wszędzie, nadchodzi Zmiana – od Warszawy i Budapesztu, przez Wiedeń, Londyn i Waszyngton, gdzie Trump jest o krok od Białego Domu – politycy opowiadają niestworzone rzeczy (Farage: składka zamiast do Unii pójdzie na ochronę zdrowia, Trump: Meksykanie do Meksyku!), i ludzie im wierzą, bo coraz mniej myślą, coraz mniej czytają, coraz bardziej mają umysły sformatowane przez internet, a te im mówią o absurdach integracji i o zaletach utraconej suwerenności.
Tak dla Kłamstwa. Pragnienie zmiany i poprawy własnego losu jest naturalne, ale gdy za to zabiorą się politycy przy wsparciu mediów, gdy rozbudzą oczekiwania i nadzieje, to zaczyna się wielkie kłamstwo. Politycy, przynajmniej część z nich, oraz media, w większości, wychodzą ze skóry, żeby ludzi poruszyć, wstrząsnąć nimi, zaszokować, oburzyć na bezsilne państwo, gospodarkę w ruinie, drożyznę, korupcję, raj dla bogaczy, ciężki los uczciwych ludzi. Nie jest dla nich ważne, że posługują się kłamstwem. „Piwo wygrywa z winem, mohery wygrywają z lemingami”, masy wygrywają z elitami, lokalsi wygrywają z imigrantami.
Po trzecie – Suwerenność. Piękne czasy, kiedy nie było imigrantów i uchodźców, każdy mieszkaniec naszego kraju znał nasz język, wyglądał tak jak my, wierzył w tego, w kogo i my wierzymy, i wierzył nasz dziadek i babcia też (a teraz trzeba go jeszcze utrzymywać razem z gromadką jego dzieci), rządził nasz rząd, przez nas wybrany, a nie jacyś anonimowi biurokraci, często Niemcy, Holendrzy czy inni Belgowie, nasze pieniądze trwonią Grecy, nasze piwo żłopią Polacy, my już mamy tego dość – chcemy być u siebie w domu, mieć tych samych sąsiadów, znajomych, nauczycieli i grabarzy. Chcemy być suwerenni.



Thanks a fucking bunch, grandma.Babciu, ja pieprzę, coś ty narobiła?!

Cześć babciu. Co u ciebie?
Jasne, bardzo chętnie napiję się z tobą herbatki — chociaż zaparzanie zawsze zajmuje ci jakieś 20 minut, bo przecież za każdym razem upierasz się, że trzeba w imbryku, mimo że będzie smakować tak samo jak z kubka, bo robisz ją z torebek, a nie z liści, jakim cudem masz już tysiąc lat i jeszcze tego nie ogarnęłaś — tak, z przyjemnością skosztuję twoich ciasteczek.
Hej, babciu, szybkie pytanko: coś ty najlepszego zrobiła?
Babciu, ja pieprzę, coś ty narobiła?!
Pozwól, że przyjrzę się twojej małej, pomarszczonej twarzy, kiedy będziesz mi tłumaczyć, co ci odwaliło.
Ej, babciu, obczaj to. Zobacz jaki fajny wykres. Załóż swoje okulary do czytania. I może jeszcze dodatkową parę lub dwie i spójrz na to. To dokładnie przedstawione tendencje głosowania w sprawie Brexitu w poszczególnych grupach wiekowych:









(źródło WSJ)
Widzisz tam siebie? Jesteś tą różową, zagrożoną wymarciem kreską na samym dole. Wiesz, jak długo zajmą negocjacje dotyczące warunków opuszczenia przez nas Unii Europejskiej? Ostrożne szacunki mówią o dwóch latach — mniej więcej tyle samo dał ci twój lekarz na ostatniej kontroli, prawda? Powiedz mi, babciu: na cholerę zagłosowałaś za zmianą, której nie będzie ci dane zobaczyć? Jaja sobie ze mnie robisz? To jakaś zemsta? Nie pamiętam, bym kiedykolwiek zrobił ci krzywdę. Czy to dlatego, że kiedyś na ciebie nafajdałem? Babuniu kochana, miałem osiem miesięcy! Często wtedy robiłem pod siebie. Nie rozumiem, czemu myślisz, że muszę szanować twoje głupie opinie, bo kilka razy podtarłaś mi tyłek.
Skoro mowa o lekarzach: twój doktor należy do 10% specjalistów pochodzących z krajów Unii. Wynika to z wielu czynników — a nie będziemy wchodzić w dyskusję o tym, że nie możesz odwiedzać Porządnego Brytyjskiego Doktora, bo konserwatywny rząd usiłuje oprzeć służbę zdrowia na Niedoświadczonych Brytyjskich Rezydentach — z których to czynników najważniejsze jest to, że by NHS działało sprawnie, potrzebni są nam lekarze wszystkich specjalności, z których wielu to imigranci. Teraz wszystko poszło się walić, ponieważ Brexit oznacza, że specjalistom z całej Europy będzie trudniej o pracę w naszej służbie zdrowia, a Brytyjczykom o pracę w Europie. Nie zagłębiajmy się w nieuchronny kryzys sektora opieki nad osobami starszymi, który już teraz ledwo zipie, mimo że aż 6% jego pracowników to ludzie z innych krajów UE. Nawet nie chce mi się myśleć, kto się zajmie tymi wszystkimi staruszkami, gdy Brexit wejdzie w życie. Tak, wiem, że nie ufasz tej Oanie z Rumunii, która przychodzi do ciebie dwa razy w tygodniu, bo przecież „na pewno ukradnie twoją piękną porcelanę", ale przyznasz, że dziewczyna nie ma sobie równych w zakładaniu cewnika.
Babciu, widziałaś ostatnio w telewizji tego miłego pana Nigela, którego tak lubisz? Lubisz go, prawda? Nosi krawat. I w czasie kampanii jeździł takim kolorowym autobusem, na którym było napisane, że 350 milionów funtów, które rzekomo tygodniowo wpłacamy do unijnej kasy, pójdzie na służbę zdrowia, pamiętasz? Widziałaś, jak bez cienia zażenowania przyznał w telewizji śniadaniowej, że kłamał? Czekaj chwilkę, pokażę ci to nagranie na komórce. Wiem, że nie rozumiesz smartfonów, „tego całego Facebooka" i innych nowych rzeczy. Po prostu obejrzyj ten filmik, na którym dosłownie kilka godzin po zwycięstwie przyznaje, że główne hasło jego kampanii to kłamstwo.





Często mawiasz, że „z winy imigrantów" nie możesz umówić się do lekarza. Wiesz, że to nieprawda? Wiesz, że to wina rządu, przez który niedoinwestowane służby publiczne stoją na krawędzi bankructwa? Rządu, któremu właśnie oddałaś jeszcze więcej władzy. Codziennie budzisz się o piątej nad ranem, by mieć pewność, że będziesz pierwszą, która zadzwoni ustalić datę następnej wizyty, co nie? Jak często chodzisz do lekarza? Dziesięć, piętnaście razy w tygodniu? Strasznie dużo. Niezależnie jednak od ilości wizyt — chyba że podczas jednej z nich zamienią cię w zasilanego energią słoneczną cyborga — nie zdążysz odczuć tych zmian.
Studiowałaś za darmo, pamiętasz? Brak czesnego to fajna sprawa. Za szylingi — czy jakkolwiek się wtedy nazywał hajs — kupiłaś sobie domek, prawda? Dobrze jest mieć własny kąt. Przestałaś pracować w wieku 60 lat i przeszłaś na zasłużoną i wcale nie tak niską emeryturę, mam rację? Nie ma co narzekać, prawda? Ależ nie, oczywiście, masz rację — moje pokolenie to rozwydrzone, uprzywilejowane smarkacze, które myślą, że wszystko im się należy.
Przepraszam, babciu, że się uniosłem. Jestem naprawdę zły i z niepokojem spoglądam w przyszłość. I jeszcze jedno mnie dziwi: zwykłe zakupy w spożywczaku po drugiej stronie ulicy nie mogą obyć się bez czterech szaleńczych telefonów do mamy, pieprzonej taksówki za 4 funty i kolejnego, dodatkowego połączenia z matką w drodze powrotnej, żeby powiedzieć jej, że kasjerka była niemiła, jest drogo i ogólnie do dupy, ale żeby doczłapać się na referendum i oddać głos za wyjściem z Unii w imię wydumanego strachu przed utratą tożsamości narodowej — z tym już nie miałaś żadnego problemu.
Hej, babciu, nie sądzisz, że to dziwne, że pozwolono ci decydować o przyszłości, której nigdy nie zobaczysz, ale 16-latkowie nie mieli prawa głosu przeciwko koszmarnemu losowi, który im zgotowałaś, a do grupy 18-24 nie skierowano żadnej kampanii informacyjnej? Wygląda na to, że pierwszy od półtora roku dobry powód, by ruszyć się domu, to referendum, na które poszłaś z własnym długopisem, jak przystało na starą paranoiczkę, by spierdolić przyszłość mnie i wszystkim moim znajomym.


Nie wiedziałem, babciu, że nienawidzisz kobiet, niepełnosprawnych i ludzi o innym kolorze skóry, a to przecież dla nich Brexit będzie największą tragedią. Nie łudź się, to będzie tragedia dla nas wszystkich. Wszystkie prognozy są złe lub bardzo złe i poparte głosami wielu ekspertów, natomiast wszystkie zalety wymienia Nigel Farage i jemu podobni, mówiąc, że „może będzie nam lepiej bez unijnych zabezpieczeń i regulacji? Sam nie wiem" i „napływ imigrantów, który i tak się gwałtownie nie zmniejszy, nadal jest problemem". I to wszystko dzięki tobie, kochana babciu. Wszystko dzięki tobie.
Wiesz, babciu, będę leciał, ale chciałem ci powiedzieć jeszcze jedno: to jest wojna. Jesteśmy w stanie wojny. Chciałabyś usiąść w autobusie? Cóż, ja nie mam ochoty przechodzić przez kolejną recesję, więc los chyba zakpił z nas obojga. Chciałaś pójść z nami w niedzielę do parku? Ja chciałem pojechać na wakacje do Chorwacji, ale dzięki twojemu głosowi będzie mnie to kosztować o jedną czwartą więcej. Chciałabyś, żebym częściej wpadał z wizytą? Wiesz, wielu moich znajomych martwi się o swoją przyszłość, bo mogą nie dostać wizy lub pozwolenia na pobyt, więc chyba spotkam się z nimi, póki jeszcze mogę. No ale przynajmniej odzyskałaś swoją narodową dumę! Siedź sobie, babciu, otoczona swoimi robótkami ręcznymi i wypiekami. Ze swoją serwetką z wyhaftowanym hasłem Keep Calm and Carry On, herbatką o piątej, zdjęciem Królowej w ramce i malutką flagą Zjednoczonego Królestwa. Zasłużyłaś na to. Na to głosowałaś. Piękne, kurwa, dzięki.



Hey, grandma – what's up?
Oh yeah, thanks, I really would like a cup of tea that takes you 20 minutes of tinkering about in the kitchen to make because you insist on using a teapot every time – even thoughteapot tea tastes exactly the same if not worse than mug tea because you are using teabags not loose leaf; how are you a thousand years old and you don't even know this yet – but yes, thank you, grandma, I will have a small porcelain plate with three pink wafer biscuits on it, thank you.
Hey, so, grandma, just a quick one: what the fuck.
What the fuck, grandma.
Lean your wrinkly little face close to me and tell me what the fuck.
Yo, grandma, check it. Check this graph. Put on your readers. Put on your additional readers. Put on your third, industrial-strength pair of readers. See this breakdown of Brexit voting by age:









See you in there? You are that pink, blobby, soon-to-die bit out by the bottom. Do you know how long it is going to take us to negotiate leaving the EU? The conservative estimate is two years – the exact same timeframe your doctor gave you the last time you had a check up. Tell me, grandma: why did you vote for a change you will never get a chance to see? Are you messing with me, grandma? Is this payback for a crime I do not remember committing? Is this because I shat on you that time? Grandma, I was eight months old. I shat a lot back then. I don't know why you think that, because you wiped my arse a few times when I was younger, I have to respect your bad opinions now.
A quick note about your doctor: your doctor is one of about 10 percent of doctors who come from the EU. This is for a variety of reasons – we won't get into why you can't have a Nice British Doctor with Nice British Hands because of the whole Conservative government forcing the hand of the junior doctors upon which the service relies – but a lot of it is to do with the fact that to have an effective NHS, i.e. a health service with a diverse array of specialists and experts in different fields, you have to recruit from other countries. But now that's all gone fuck-a-doodle because the Brexit means it's going to be harder for the NHS to recruit doctors from Europe and harder for our doctors to go and work there, too. Let's not get onto the impending care crisis and how the 6 percent EU employment rate in an already stretched-to-breaking-point sector is going to be even more perilous once Brexit comes through. Yes, I know you don't trust Oana when she comes over twice a week because you "think she's going to steal your decorative plates", but she knows her way around a catheter tube.
Grandma, did you see that nice man Nigel who you like on the TV this morning? You like Nigel, don't you? He wears a tie. You know that bus he did that said the £350 million we supposedly pay to the EU a week will now be funnelled directly into the NHS? Did you see him literally come out and say that was a lie, this morning? Hold on, I'll pull the video up on my phone. I know you don't understand phones. I know you don't understand "this Facebook". I know you don't understand things. Just watch the video where he admitsliterally hours after winning that the central tenet of his campaign was a lie.
You know how you say you can't get a doctor's appointment these days "because of immigrants"? You know how that is a lie, yeah? You know it's actually because public services are pushed to breaking point by a fundamental lack of funding and support, all backed by a government you just handed more power to? Also, you know how you wake up at 5AM every day just so you can be the first person to call the doctor and ask for appointments? How you go to the doctor, like, ten, 15 times a week? You go to the doctor an obscene amount. And it doesn't even matter how often you go to the doctor, grandma. Unless he turns your body into a robot and your mind into a computer and powers you via solar, you are not going to be around to see these changes come into play.
Do you remember how you went to university for free? That was good, wasn't it? Do you remember when you bought your house in shillings, or whatever the fuck money was called back then? That was good, wasn't it? You got a pretty good pension, all in, didn't you, and retired on the dot at aged 60, didn't you? That was good. No, you're right, though – it'smillennials who are entitled.
I'm sorry, grandma, I'm just exceptionally mad and sad about the future. It's just: it's weird how you can barely make it to the Tesco Metro across the road from here without six frantic phone calls to mum and a fucking £4 taxi and then another, additional, post-Tesco phone call to mum telling her how bad Tesco was, but that you sure as shit found the chutzpah to shuffle down to the polling station yesterday to make sure you voted out of the EU, based on a vague prang of fear about losing our identity as a country.
Hey, grandma: weird that you are allowed to vote on a future you will never, ever see, but 16-year-olds aren't legally allowed to vote on the hell you are making them live through, and 18-to-24s are not actively targeted in voting campaigns, isn't it? It's almost like the only excuse you've had to leave the house in the last year-and-a-half is to go and carefully – with a pen you bought from home, because you're mad now – decide to fuck up the future for me and everyone I know.
Didn't know you hated disabled people, people of colour and women, grandma, but seeing as they are getting the sharp end of this Brexit fallout – and there is fallout, remember; the only things that are definitely happening as a result of Brexit are all bad and backed up by experts, and all the possible future good things are Nigel Farage and his ilk saying "maybe it'll be good now we don't have a European safety net? idk" and "immigration, which won't immediately go down in any discernible way, is still bad" – and that is thanks to you, grandma. This is all thanks to you. HONESTLY, for eight. I don't know why we have to haveCountdown on in the background every time we talk, but look: HONESTLY. Eight points. They're not going to get it. TONES, he's gone for. Five. There's not really any point being onCountdown if you're only chucking fives.
I am leaving, now, grandma, but I just wanted to say this is war now. We are at war. Oh, you'd like to sit down on the bus? Well, I'd like to not live through another recession, so I guess it's tough shit for both of us. What – you wanted to go to the garden centre with us on Sunday? Well, I quite wanted to go to Croatia this summer, but that's immediately costing me about 25 percent more thanks to your shonky voting. Oh, you'd like me to come visit you now and again? Dunno, grandma, a lot of my friends are now quite worried about their status in this country and whether they have to get visas now and I think I'd rather hang out with them. Nah, but at least you've got your national pride back, isn't it? Sit here, grandma, with your doilies and your scones and your Keep Calm and Carry On tea towel, and your well dressing, and your framed photograph of the Queen, and your little Union Flag. You did it. You voted for this. Thanks a fucking bunch, grandma.