Opowiesc zaczne od konca.
Kierujac sie do recepcji po skonczonej pocztowej pracy. Ubrana wyjsciowo w podwojne majki ( z racji mrozu, skorzanej kortki z widoczna koszulka odblaskowa, z pasem nerkowym I w lapach dzierzac kask na bika uslyszala ciocia za soba takie oto slowa kierowane raczej jako obgadywanie I komentarz co do mej osoby:
Jezyk polski choc w minimalnych postaciach wystepuje I zawsze sie uslyszy.
Pierwszy meski glos mowi – Nigdy bym nie przypuszal?
Drugi meski glos – odpowiada- A ma takie delikatne rysy?
W zyciu nie doswiadczylam tak milego obgadywania. Z bananem na twarzy zaczelam …nowy dzien pracy)
Potem Mr. Monster P wlecial do roboty na kolana padl pod ciocie I wreczyl uroczy bukiecik? Gozdziki (strzelca znaku kwiat) I gerbera I urocza kartke urodzinowa. Az Skubanca pocalowalam znaczy sie Mr. P. Musialam tylko uwazac by na zelastwo w twarzy nie zahaczyc. Wrr dostal wypiekow)).
Nastepnie Miss Yoda wyskoczyla z tekstem, zyczac wszystkiego dobrego. I ze wybacza, ze na party jej pozegnalnym ciocia sie nie zjawi). Hmm ale … trzeba mnie troche wyrozumialosci. Bo nie pogodze party I nastepnej pracy. Nie spiac dobe.
Mija 19-sta godzina pracy….pora do domu.
Wszystkiego dobrego z okazji St. Andrews Day!