Wzieto sie za lubimyczytac.pl. jestem tam i nie wydaje recenzji. Wydaje opinie. To dwie rozne sprawy. Dziennikarze podlapali temat i maja tzw. beke. Nie wiem z czego tu sie smiac i zakladac fanclub na Fb pt. Recenzje z lubimyczytac.pl. Strona ta bije rekordy popularnosci. I szczerze sie dziwie dlaczego. Jak kazda glupia stona zbiera swoje zniwo.
Problemem zajal sie dziennikarz gazety Wyborczej pan Wojciech Orlinski. Recenzji nie wydaje za to opnie. Nie wiem, czy mam myslec a raczej probowac i czytac i wydawac swoje opinie czy moze rozdziabac gebe i nic nie robic?
A moze cytowana gimbaza ma rowniez tylko skrypty czytac i nie myslec? Prawda jak dupa, kazdy ja ma.
Prawda taka, ze w liceum nie chcialo sie tak czytac. Prawda druga. Chcialo sie wiedziec i jakos przejsc te lata szkolne. Czytanie tez niekiedy sprawialo przyjemnosc. Czytanie nuzylo i nie bylo na niego czasu, bo inne przedmioty puklay do glowy. Czytanie rozwijalo i podwyzszalo te slupki czytelnictwa w spoko koko kraju. Teraz i poza granicami "spokosci''.
Zreszta i tak kazdy ma ta swoja prawde, zawsze przy sobie.
Cytuje ponizszy fragment.
http://wyborcza.pl/duzyformat/1,150171,19466467,kordian-na-litwie-czyli-czy-gombrowicz-byl-rabniety-orlinski.html
Problemem zajela sie i Na Temat.
Anonimowy założyciel fanpage'a umieszcza tam najbardziej trafne i życiowe spojrzenie na dobrze znane nam książki. Jak czytamy w opisie, odkryjemy tu "brutalną prawdę o arcydziełach literatury". I rzeczywiście, "brutalna prawda", pochodząca z recenzji użytkowników lubimyczytać.pl, jest często bardzo dogłębnym, zupełnie nowym badaniem kanonu literatury, na który nigdy nie zdobędą się zwykli krytycy książek i recenzenci. Tu nie ma zmiłuj.
Niestety – fanpage i artykuł Orlińskiego nie bardzo przypadł do gustu oryginalnej stronie umieszczającej recenzje książek. W odpowiedzi na heheszki na Facebooku i artykuł w "Dużym Formacie" o tymże zjawisku, portal wydał oświadczenie, w którym grozi formalnymi krokami rozwiązania sytuacji.
każda z tych osób ma prawo do wyrażenia swojej opinii na temat przeczytanych książek – nawet jeśli jest to kanon polskiej literatury, który od lat obowiązuje w szkolnictwie i o którym większość z nas jest w stanie szczerze powiedzieć, że „szału nie robi”.
I dodaje, że wyśmiewanie tych wpisów wydaje się niepotrzebne. "Zwłaszcza w Polsce, w kraju, gdzie odsetek tych, którzy przeczytali w ciągu roku choć jedną książkę, wynosi 41,7%". Wydawało by się, że literatura umiera, jednak właśnie takie ożywione dyskusje o książkach, świadczą o tym, że wciąż tli się nadzieja na poprawę jej kulejącej kondycji.
W ten ton uderza pisarz Jakub Zulczyk, ktory mnie broni.
Cytuje: każdy ma prawo czytać co chce, i mieć na ten temat takie zdanie jakie mu się tylko podoba". A to, że ludzie komentują świadczy dobrze o kondycji czytelnictwa "Literatura i jej odbiór to, dzięki Bogu, wciąż żywa i pulsująca tkanka. Oby było tak jak najdłużej".