Likwidacja marki TP SA to pochodna złych skojarzeń Polaków z Telekomunikacją Polską i jej wieloletnim monopolem na rynku telekomunikacyjnym. Szczególnie źle na wizerunek marki wpłynęły lata 90., gdy "Tepsa" była jedynym dużym graczem na rynku. Skarg było tak wiele, że Urząd Komunikacji Elektronicznej zagroził nawet "Tepsie" podziałem na część hurtową i detaliczną. Wcześniej wlepił operatorowi ok. 500 mln zł różnych kar. Jedna z nich dotyczyła naliczania tzw. opłaty za utrzymanie łącza w przypadku klientów, którzy chcieli mieć Neostradę, ale nie chcieli telefonu. Najważniejszy zarzut wobec byłego monopolisty to jednak utrudnianie innym operatorom
Nie wiem co napisac?? Dezintegracja to moj dawny pracodawca?? Smiac sie czy plakac nad losem upadlej marki. Jednak jak juz nieistnieje to moge jadem pluc. Swego czasu ciocia byla sprzedca marki. Planow tepsy itp. Potem komornikiem. Czyli mialam glos twardy i nieustepliwy. Mikrofonem mnie nagrywali i musialam niezle sie nagimnastykowac by.
nie wkorwic sie
nie wkorwic klienta
nie wkorwic Pana Debuisa (czyli francuza zarzadzajacego mnie)
Wszystko bylo cacy ale wysiadly wszystkie trzy cechy powyzsze. Mialam swoje 3 minty, bylam slawna i rozpoznawalna jak Zdzislawa Guca Z Panoramy lub co tam, David Attenborogh. Najgorzej bylo z glosem. Wiecznie nadawac lamiglowki slowne. lekarz po ktorej wizycie nic nie wykazal (znakiem tego kiedys pislam) jak wazne jest operowanie glosem przepona i oddechem, na szkoleniach tego nie bylo. wiec nie dziwie sie piosenkarzom ze czesto wysiadaja po koncercie.
W pracy z klientami mialam rozne. A formulke Dzien Dobry nazywam sie tak i tak, reprezentuje Telekomunikacje Polska, nie tepse nie tpsa, za takie skroty mialam po dupie itp. takich formulek wypoiwadalm dziennnie tysiace. i tysiace bylo innych rozmow, Od rana trzbea bylo nekac firmy. po poludniu osoby prywatne. Przeddzien jakichkoliek swiat, trzeba bylo uwazac na przypalajace sie ciasta lub ryby lub ze sie polewa :zwarzyla. Latem na okrzyki ulicy, zima na suchy kaszel.
Przytocze pare formulek. Na ktorych jednak zabraklo skryptu a wspanila firma juz nie znalazla rozwiazania.
Po mojej stalej formulce pytam sie o dana osobe,
-ktos odzywa sie znienacka, ten pan wczoraj umarl to jak sie z pania mogl umowic???
Przyklad kolejny czy wyrazic skruche czy nie?
Stala formulka... czy zastala pana tego a tego// - Glos zaplakany- Nie maz wlasnie umarl, wracam z cmentarza???
To jest jeszcze nic w porownaniu z tym, ze ma sie do czynienia z UFO.
Tu stala formulka...
Gosc cos kreci, nie chce dac do sluchawki pewna kobiete.... potem poznalam sekret
_tak to ONI, przylatuja tu, siedza OBOK i skrobia, nasluchuja MNIE, To OBCY - kosmici pani rozumie, - tak, to prosze uregulowac rachunek, dobrze dziekuje.
Gorzej jak rolnicy planowali wydoic krowy lub oprzatnac bydlo.
a moge mynza potym zawolac, bo oprzunto! Tak moze potem Pani podac.
Zabawniej bylo trafic na znajomego??? Elka, elka to ty????
Lub gdy nie kojarzylo sie gdzie sie dzwoni a tu wypadal adres rodziny lub sasiadow???
Obciachem bylo dogadywac sie po ... holendersku lub rosyjsku, a na pytanie czy zastalam tego pana czy nie, glos z akcentem rosyjskim odpowiadal- Nie Pana w domu nie ma! Ale to tylko bylo prawda w bogatych domach warszawskich.
Przezabawnie bylo sprzedawac neostrade i na pytanie, czy ma Pani w domu Internet, najczesniej padalo TAK, a czy ma Pani system Windows w Komputerze, najczesciej dostawalo sie odpowiedz-a co to jest komputer??? To w przypadku klientow, ktorych imona byly... staroswieckie lub powiedzmy wychodzace z obiegu.
Gdy juz sie naprawde ciocia nudzila a wyrobila plan, wtedy chwytala za sluchawke i wykrecala numer wojewodztwa Londynskiego. Wszystko w planie, formulka, itp, czy pani nie chce planu itp,-niespodziewanie Wojewodztwo zagaduje, a taki dzis dzien sloneczny, a Pani w pracy??? uuuu, A Pani moze wie ile kosztuje minuta do USA??? No tego juz za wilele, I teraz Wojewodztwo Londynskie pozna prawde w jakie tarapaty mnie wciagnela. to trzeba bylo sie rozlaczyc, poszukac?? dowiedziec??? tzn krzyknac na sale?? i tak odpowiedzi nie dostalam, Eh zapomnijmy.
Niektorzy nie wiedzilei co powiedziec, czasem krecili, czasem wkorwilao a czasem byli oniesmieleni tym, ze nie maja pieniedzy. trzeba bylo w tedy pomagac rozmowcy i dopowiadac, ze nie zaplacil Pan/i bo nie mial/a pieniedzy tak. proste a tak bylo zachodu warte.
Czasem chcieli zapraszac nad morze/gory. Czasem chcieli sie zenic? Czasem sapali????(((
Najgorsze bylo to kretactwo. Dopisywanie klientom czegos czego nie chca byle by produkt sprzedac. By plan wyrobic na chwale pana Debuis`a(( Najgorsze to branie na barki wyzwisk i nieprzyjemnosci. A bywalo tego nie malo)