Orhan Pamuk, Dom ciszy. Przyciagnelo mnie nazwisko Orhana Pamuka i szybko sie rozczarowalam. Oczekiwalam jakiegos pazura, jakiejs rewolucji, jakiegos wstrzasu. Wreszcie chcialam wiekszych opisow Turcji, zycia spoleczenstwa czegokolwiek zajmujacego. Dostalam dobre opowiadanie - ba sage rodzinna i to troche za malo jak na objetosc. Gdyby nie postac jasniepani Fatmy wokol ktorej kreci sie historia nie bylo by nic szczegolnego. Porownywanie do Zafona jest zdecydowanie za dalekie. Dom ciszy nie porywa ale tez i nie zachwyca. Raczej nabralam dystansu do sag i tworczosci Orhana Pamuka.
Dom dzienny, dom nocny, Olga Tokarczuk. Tajemnica, przemijanie, zwyczajnosc i prostota. Tu nalogi chca byc ludzkie i takie nasze. Dom dzienny to zycie, dom nocny to majaki, sen i mistycyzm. Nowa Ruda jest w kazdym z nas. Myslimy czasem realnie by na chwile przystopowac i oderwac sie od rzeczywistosci. Bohaterowie dzialaja w takiej wlasnie komitywie. Kazdy mieszkaniec ma swoj katek i swoje zycie. Nierealnosc powiesci sprawia wrazenie, ze swiat staje sie niezwykly i taki codzienny zarazem. Opowiadania czasem oderwane sa od siebie tematyka ale gra slowem i nastojem wyrownuje wszystkie dylematy.
Marian Pilot, Pantalyk. Gdyby siegnac glebiej to i Reymont sie klania. Po trochu i Wita Szostaka i Marqueza. Takie polskie Macondo. Zgrzebnie i na temat, czasem wtracenia smiesza,czasem gorsza ale to swojskie to nasze slomsko z butow. Wiejsko i przasnie. Jezyk prosty ale nie prostacki. Opowiadanie zdecydowanie za krotkie. Forma wspaniala a Pilot az prosi sie o wyrazy uznania. Polecam zdecydowanie.
Petr Sabach, Maslem do dolu. Rohlik wiadomo zawsze spada maslem do dolu. Taka juz zlosliwosc jego natury. Dwaj zgryzliwcy wszedzie upatruja spiski. Wszystko przeklinaja i zapijaja. Brzydkie slowa na wszystko i wszystkich a jak milcza to milcza znaczaco. Robia to w hospodzie Cisza. Petr Sabach ma smieszyc. Owszem robi to ale to jest raczej wymuszane chrzakniecia. Maslem do dolu nie zachwyca i chyba zostane przy parku w rohliku ale tym realnym.
Wada wymowy. Agata Porczynska. Debiut i od razu, kochaj albo rzuc. Cips przy cipsie; Tips przy tipsie; Dolce banana; Poliż buty; Płaszcze i znicze). To jedne z najlepszych opowiadan. Do perelek nalezy Japko Zet. Gdzie to mezczyzna uzala sie nad soba, ze kobiety tak sie wyemancypowaly, ze gdy goli sie to jest edalem a jak nir to lujem. To samo gdy wyciaga koszule lub chowa ja w spodniach. Gdy na randce chce byc szarmancki i placi za kolacje, koieta zarzuca mu szowinizm a gdy nastepnym razem prosi o rachunek na pol ta krzyczy, ze ma weza w kieszeni. Wiele by mnozyc przykladow i pare smaczkow Porczynskiej mozna uczynic manifestem pokolenia. Autorka bawi sie slowem, ba calymi zdaniami. Czyni to swietnie. Rustykanie z gramatycznym wykoslawieniem z przekrecaniem slow. Stylizuje jezyk nasz powszedni na gware. Zasmnieca komunikat, zapozycza z angielskiego barwnie przy tym bawiac. Dla mnie Agata Porczynska zdala egzamin i dostanie lajka!
Tomasz Lubienski, Turnus. Narratorka Persi- to od Persefony, tak przedstawia sie przewodniczka polskich wycieczek na Krecie. Persi pochodzi z Bialej Podlaskiej i czesto gesto porownuje wszystkich do zasciankowa. Gdy chce kogos sprawdzic pyta o rzeki w poblizu tej miejscowosci. Persi troche zadufana, zasciankowa ale juz zachlystujaca sie wolnoscia po parysku trafia na grecka wyspe. Tam zbytnio sie nie spoufala z rezydentami ale juz nimi jest znudzona. Czas liczy od turnusu do turnusu. Tomasz Lubienski przedstawil dwa swiaty idylliczosc sciany wschodniej z pokusami swiata zachodniego. Swiat Persi jest tak wyraznie zaznaczony, ze az prosi sie by i czasem jej wspolczuc. Wielki plus dla Turnusu.