Saturday, 21 September 2013

Owszem, jestem narzędziem zemsty

Owszem, jestem narzędziem zemsty

Wracając w nocy z koncertu można spotkać podobne dusze. Dodatkowo, jeśli pada deszcz a kawałek daszku przystanku autubusowego jest niczym ambrozja na przemoczone glowy, można z niektorymi zagaić o godzinę, panującą pogodę lub czasem wspólnie zapalić papierosa. Jeśli pojazd długo nie nadjeżdza rozmowa się przedłuża. A to o plany wakacyjne a to o pracę czy imprezy. W ruch idą iphony z albumami rodzinnymi i fejsbookowymi. Moja nowa znajoma szczerze przedstawiała nam swoją pieciopokoleniową rodzinę. Tak właśnie pięć generacji. Ze zdjęcia patrzyło na mnie pięć uśmiechniętych kobiet. Sama niewiasta posiada i wnuczkę i babcię. Portrety samych kobiet szczerze mnie rozczulily. Nie wiem czy moja facjata okazała się na tyle normalna by stać się powierczynią historii rodziny. Z pewnością moja rozmówczyni obdarzyła mnie zaufaniem. Po pierwsze mogłam wyrwać cenny telefon czy też włamać się do danych kobiety. Gdy autobus podjechał rozstałyśmy się z uśmiechem. Teraz zdając sobie z tego sprawę myślę o bezpieczeństwie moim i tej kobiety. Do refleksji nad wieczorem skłoniła mnie najnowsza medialna sprawa- Mścicielki z Juarez. Od jakiegoś czasu w mieście pojawiła się kobieta, która zabija kierowców autobusów strzałami w tył głowy. Potem rozsyła informację do mediów - To ja mścicielka- z podpisem Diana. Przez dwadzieścia lat w Ciudad Juarez trwał proceder porywania i zabijania kobiet. Nikt nie pomagał, dopóki kierowcy nie zaczeli ginąć. Schemat się powtarza. Ta sama godzina, ta sama trasa, zawsze dwa strzały w głowe. Karta się odwróciła. Mężczyżni poczuli się zagrożeni. Przez dwadzieścia lat policja ani organizacje rzadowe nie kiwneły palcem. Teraz pojawili się i przedstawiciele prokuratur z Meksyku i tajniacy policyjni w autobusach. Świat o sprawie dowiedział się za pośrednictwem dziennikarki Judith Torrea, która na swoim blogu prowadzi spis wszystkich przypadków zniknięć i zabójstw kobiet. Kobiety są w brutalny sposób gwałcone, zakopywane żywcem a czasem nawet podpalane. Ciała są zakopywane na pustyni lub porzucane w mieście. Dodajmy, ze Ciudad Juarez miasto w Meksyku, rozpalające wyobrażnie wszelkiej maści kapitalistów. Gigantyczne fabryki i korporacje zatrudniające tysiące pracowników. Bliskość USA gwarantuje i prace i tanie źródło mas pracowniczych. To miasto ma jeszcze drugie oblicze. Tutaj krzyżują się szlaki handlu narkotykami i kobietami. Dziesięć zabójstw dziennie to doprawdy imponujący wynik. Trwa tak od dziesięcioleci. Pomimo nagłaśniania sprawy za pomocą dokumentów, licznych filmów min. Bordertown z Jennifer Lopez w roli głównej
świat nic nie robi. Las krzyży się powiększa. A nam pozostaje tylko mniejsze lub większe szczęście, że obok spotkania kogoś przyjaznego na przystanku dojedziemy bezpieczne do domu.








No comments:

Post a Comment

Note: only a member of this blog may post a comment.