Monday, 12 January 2015

z kulturka, muzycznie z Joe Cockerem w tle

Tak dawno nie pislam o muzyce? Stwierdzilam, ze po co? Madonnka lata z cycami na wierzchu. Wyda w marcu plyte. To z nowosci ale na boganego. Prawda taka, ze jak czegos nie odgrzewamy to reszta nowosci sie pozal Boze. Wszyscy herosi muzyki juz poumierali. Widzimy na obrazku, kto kim byl i co robil. Ze wszystkimi swietymi sie zgadzam. A rola Jezusa nalezycie przypisana Jamesowi, ktoremu zlozylam hold w 2009 roku. Mialam takie marzenie, zapalic papierosa przy grobie Jimiego. Tak sie stalo. Byl piekny luty. Piekny Perle Lachaise i chwila dla ktorej warto zyc. Nie przeszkadzaly puszki po piwach i walesajace sie koty przy  grobie Fryderyka Chopina. Bylo cudnie. Bylo magicznie pomimo smiertelnej ciszy.

5380 3201 500

Kolejna smierc, ktora nie opisalam. Straszna chwila dla fanow Joe Cockera. Jego koncert w ramach RMF-u inwazji  mocy czy cos tam zapadl w pamieci. Bowiem bylo upalnie, pociag stanal w zagajniku a kolejarze mowili, zeby sobie juz pojsc. Tak zaczela sie moc Cockera na lotnisku Lublinek w lodzkim miescie w roku 2000. 24 czerwca dokladnie to studia i fiu bzdziu w glowie. Bylo nas trzech kompanow i przy 240 tysiecznej widowni sie zgubilismy. I wiecie co, glupi ma szzescie kazdy sie znalazl. Pomimo, ze baza byla dmuchana brama. Jednak w nocy powietrze uszlo. Takie to bylo szczescie i nikt sie ani nie porozumiewal przez komorki czy tam inne smartfony. Kazdy mial dobry blednik i mozliwosc poznania Macieja malenczuka. Joe Cocker ikona pokolenia lat 60. Jego piosenka With the little help from my helps zna kazdy chocby z Cudownych lat jako nieznosny wyznacznik poczatku serialu. Jego Summer in the  city to juz ciezkie, lepkie lato. Jego Unchain my hart to geniusz, jego You are so beatiful rozgrzewa kazde uda a Tonight tak pieknie brzmi w uszach. Ktora sie nie kochala przy dzwiekach N`oubilez Jamais. Ktory nie pragnal przy Could You Be loved. Kto nie rozbieral sie przy  You can leave your hat on - dzwiekach najwiekszej.... pardon rozbieranki w historii muzyki i tanca na sciance w 9 i pol tygodnia. 



To jest takie The simple thigs wraz z moimi przyjaciolmi.


John Robert (Joe) Cocker 1944- 2014. Skladam Tobie najwieksze holdy. Jestes wielki i strasznie pokrecony tak jak i byly Twoje wielkie lapska, wykrecane na scenie. Twoj glos tak chropawy a jednoczesnie tak podniecajacy i zadziorny, ze slucha sie Ciebie z miloscia i juz tesknota. Czesc Twojej Pamieci. 

                                            
zdjecia za rottentomatoes.com

No comments:

Post a Comment

Note: only a member of this blog may post a comment.