Dzien drugi w Funchal. Co robic- pomysl na autobus miejski, Po objechaniu dwoch kolek. Trafilysmy na cmentarz swietego Antoniego. Przyjemne miejsce o ile kocha sie cmentarze. Oczywiscie lokalsi patrza jakbysmy sie juz tam cghowaly i mialy pod pacha dwa czarne koty. Nic z tych rzeczy.
Brama wejsciow wspaniala. Mauzolea wyborne.
kapliczki obfituja w rozne motywy dziekczynne.
jaszczury, stali mieszkancy co rusz wypelzaja na powierzchnie.
no i najlepszy numer programu. Trumny.
Te poustawiane na widoku. Bez plesni i butwienia. W pelnym sloncu i z mumiami w srodku.
czy jest zapach smierci? oczywiscie ma sie obawy by podejsc blizej. Ale zywi tak chca. Jesli sie podchodzi to czasem jest opor by zlapac oddech. Boje sie i ja.
Na daremno. Nic nie czuc. Tylko drewno wyschniete i zasuszone kwiaty.
Miejsce na urny w scianie zachodniej cmentarza.
Fikusne motywy cmentarne i zdobienie przekraczajace normy cmentarza. Po prostu zapomina sie, ze to miejsce sluzy za wieczny spoczynek. ma sie tylko swiadomosc, ze to nastepne muzeum lub izba pamieci.
Cudowny czas i naprawde...relaks
Banany, banany wszedzie. Tarasy, skwerki sluza za pola uprawne bananowcow. Zeby szkodniki sie nie dostaly, kiscie okrywa sie niebieska folia. Czasem ta folia sie odrywa i barwnie powiewa na wietrze. Same banany sa rozne w smaku jaki znamy dotychczas. owoce sa male, bardziej zakrzywione, bardziej zolte. Smakuja wybornie, sycaco az pachna.
Przy wyborze bananow nie ma znaczenia rozmiar)) a smak)))
od tego cmentarza i rozmiarow az ciocia lekkiego udaru dostala. Skora glowy i mordy spalona) jak sie nie potrafis opalac to przestan ciociu szpanowac i siedz w cieniu.
Chyba, ze autobus zmienil trase i czekasz na przystanku. 1,5 godziny!
No comments:
Post a Comment
Note: only a member of this blog may post a comment.