Wednesday, 20 April 2016

Brand New Testament czyli nigdy nie wiesz kiedy zejdziesz

Brand New Testament. Przeuroczy film, gwiazda zeszlorocznego festiwalu filmowego w Cannes. Dopiero teraz dotarla do kin naszych. Lepiej pozno niz wcale. Belgijska  czarna komedia nie ma nic wspolnego z wydarzeniami, ktore staly sie obecnie.  Nie wiem czy w krajach katolickich Brand new Testament jest puszczany. Tego nie wiem ale nie natrafilam na niego w sieci poza artykulami Tadeusza Sobolewskiego w Wybiorczej.
O czy traktyje Nowiutki Testament autorstwa Jaco van Dormaela. 
Otoz zwiastuny, najlepsze jakie mogly powstac calkowicie pokazuja o czym rzecz. Bog Ojciec jest zrzedliwym pijusem, ktory bije zone i corke, sterroryzowal swiat. Pali, zabija i uprzyksza zycie. Bawi sie spadajacymi samolotami....spoko koko czy to przejdzie????
W dodatku ma bogowa czyli zastraszona zone, ktora w ostatecznie mu sie sprzeciwi i wywroci boskie prawa.
Ich corka Ea, to duch swiety, ktory za pomoca JC postanawia sprzeciwic sie odwiecznym prawom. 
JC stoi zastygly na komodzie. JC to syn boga. JC jest zgrywusem nakazal nadstawiac drugi policzek. Za to bog tego nie toleruje. Tylko w swym komputerze rejestruje bezsensowne przepisy o tym, by drugiego blizniego nienawidzic, kolejke w ktorej stoisz zawsze dluzej obsluguja, kanapka upada zawsze posmarowana strona.
Zlosliwy ten bog i taki straszny starotestamentowy.
Bog z rodzina mieszka w wiezowcu w Brukseli. 3 pokojowy apartament z czego jeden pokoj jest gabinetem ojca. Tam na srodku stoi biurko z komputerem a sciany zaslaniaja gigantyczne komody z naszymi danymi. Pewnego razu Ea ma dosc. Pobita ale nie mogaca plakac, zabiera klucz do gabinetu. Wlacza program rozsylajacy sms do kazdego na Ziemi z data smierci. Rano wszyscy odczytuja wiadomosc. Licznik zaczal odliczac. Oczywiscie sw. Piotr czyli bezdomny Wiktor nie ma telefonu i nic nie wie, co go czeka. Reszta jak jeden z bohaterow widzi licznik, ktory liczy 3, 2, 1. Czlowiek prowadzi auto i wtedy.... trafia go ciezarowka. Wniosek nie czytac sms podczas jazdy.
Inni odczytuja wielorako. Matka z synem uposledzonym ma gorzej. Wybor moralny. Kobieta zakrada sie do pokoju syna w nocy i chce go udusic poduszka. Rezygnuje. Syn sie budzi i oboje placza.
Apostol, pracownik kombinatu. Wstaje, zapieprza, je idzie spac i tak 45 lata. Singiel, widzi licznik wyrzuca walizke, je kanapke i przesypia noc na lawce w parku.
Wniosek. Nie rzuca sie pod pociag. Nic z tych rzeczy. Chce tylko isc za glosem ptaka.
Amelia - apostolka co to sasiadki oznaczyly ja kurwa a sasiedzi chcieliby ja przeleciec. Marzy o milosci i zdrowej rece. Wiaze sie z czwartym apostolem. Mezczyzna jest zabojca, widzial juz tyle smierci wokol, ze postanawia sie zwiazac z Amelia.
Jest tez i sexoholik- nastepny apostol. Mezczyzna fantazjuje o Niemce, ktora przypadkowo poznaje na castingu dla podkladajacych glosy do porna. Wniosek. Kazdy do czegos pnie. Do stabilnego zwiazku. Jest i nastepna apostolka, grana przez Catherine Deneuve. Kobieta zostawiona sama sobie odkrywa milosc swojego zycia. Goryla z cyrku. Ten jest waleczny i silny i troskliwy bo przegania meza- kobiety. Wniosek. Zeby byl malpa ale jakia fajna malpa. Potwierdza to mit, ze mezczyzna jakibybyl, byleby byl choc troche ladniejszy od malpy.
Oczywiscie jeden z bohaterow testuje i probuje sie kilka razy zabic. Bezskutecznie. Dozywa poznego wieku.
jest i kolejna para. Pacjent lezacy w szpitalu i pielegniarka. Dziewczyna ma przed soba kilka tygodni zycia, natomiast starzec dwanascie lat. Dziewczyna jako jedyna krzyczy- Czy to jest sprawiedliwe???
Nie brakuje takze i rozloszczonego ksiedza. Ten rzuca sie na boga. Bo ten go naprawde wkurwia.
Kazda para apostolow jest hetero. Choc ostatni- to dziecko sympatyczny chory na nieuleczalna chorobe chlopiec. Temu zostalo do zycia niewiele. Zaledwie 52 dni. Jakby symboliczne 52 niedzieli zmartwychwstania w roku. 
Chlopak ma jedno zyczenie. Chce stac sie dziewczynka. Rodzice w placzu sie godza. Podwoza do szkoly. Pytaja czy jest pewny. Wychodzi z auta w sukience. Pewny siebie i zadowolony. Uff wkrada sie transdzender potwor.
Duch siety czyli dziewczynka Ea zakochuje sie w najmlodszym apostole. Gdy juz na kazdego przyjdzie jego pora. Wspolnie ida na plaze do wody. Bo tam chce rybka, ktora spiewa francuski szlagier La Mere, tak bulgoczac jakby spieewajac w wodzie. Ta, rybka chce byc wskrzeszona. Wskakuje do morza. Smiertelnicy urzadzaja jarmark i  tak jak na plazy. Jedni graja w lotki. Drudzy jedza muffinki. Sa i sprzedawcy ale nie balonikow tylko exlusywnych trumien. Luxus sie sieje.
Spokojnie czekaja na smierc. Ta jednak nie nadchodzi.
Czemu bo straszny bog znow popelnia blad.
Zawsze sie mowilo w chwilach rozpoaczy. Polozyc sie i czekac na smierc. Ludzie w filmie van Dormaela tak robia. A raczej nic nie robia. Maja kilka, dni, lat, miesiecy i nic na sile nie robia. Nic gwaltownego. Chca tylko milosci, akceptacji, spokoju.
Nie pija. Choc by mogli. Nie urzadzaja burdeli. Nic na sile. Moze to spokoj czlowieka cywilizowanego, swiadomego swojego czlowieczenstwa. Liczacego sie i z wola sily wyzszej i swoich marnych cial.

A ty co bys robila/robil gdybys znal/a swoja date smierci.



Zlosily, upierdliwy dziad. W roli boga wystapil belgijski komik Benoit Poelvoorde



koncze motywem La Mere. Bowiem Duch Swiety do kazdego sie tuli i przepowiada kto ma jaka melodie w sercu. Ty jaka masz?


No comments:

Post a Comment

Note: only a member of this blog may post a comment.