Nie tak dawno przeczytala ciocia slowa bodajze Macieja Malenczuka o demokracji. Wladza to tluste koty, ktore nie walcza o demokracje. Spaslismy sie i przepierdolilismy demokracje.
Ciocia wiecznie slyszy. Po co pojde na wybory jak to nic nie zmieni. Wladza zostanie ta sama i bedzie tak jak zawsze.
Tak bylo i sie zesralo. Brzuchy w dobrobycie urosly. Demokracja i ciepelko rozleniwia. To pislalam ja i mam nowe okreslenie na siebie;, oprocz drugiego sortu, zlej kategorii, pelniaca role polki, brzydka lesba, stojaca tam gdzie stalo kiedys ZOMO, cyklistka, donosiciel na Polske, wyksztalciuch, aktywna przez wojne i komune, pierdolona emigrantke co to ojczyzne zdradzila.
Dobosz zla!
Rozleniwia juz kolejne dziesieciolecie bez wojny. Ponizej przytaczam slowa Daniela Passenta. O znudzeniu sie spokonymi czasami. O walke o nic. I o spierdolonym ladzie europejskim.
Tak dla Zmiany. Jedno pokolenie po upadku komunizmu, dwa pokolenia integracji europejskiej, trzy pokolenia bez wielkiej wojny – wszystko szło jak po maśle i po prostu Europejczykom się znudziło.
Szkoła za granicą, studia za granicą, praca za granicą, urlop za granicą – to wszystko nam się należy. No, i żeby ten lekarz, przed którym się rozbieramy, rozumiał, co do niego mówimy. No, nie wszystkim, ale w Wielkiej Brytanii – znudziło się większości głosujących, a w kolejce stoją Austriacy, Duńczycy, Francuzi i inni amatorzy tamtego, lepszego świata.
Na horyzoncie pojawia się Dobra Zmiana. Stara elita – precz! Lud wkracza do śródmieścia. Obrońcy status quo są w odwrocie prawie wszędzie, nadchodzi Zmiana – od Warszawy i Budapesztu, przez Wiedeń, Londyn i Waszyngton, gdzie Trump jest o krok od Białego Domu – politycy opowiadają niestworzone rzeczy (Farage: składka zamiast do Unii pójdzie na ochronę zdrowia, Trump: Meksykanie do Meksyku!), i ludzie im wierzą, bo coraz mniej myślą, coraz mniej czytają, coraz bardziej mają umysły sformatowane przez internet, a te im mówią o absurdach integracji i o zaletach utraconej suwerenności.
Tak dla Kłamstwa. Pragnienie zmiany i poprawy własnego losu jest naturalne, ale gdy za to zabiorą się politycy przy wsparciu mediów, gdy rozbudzą oczekiwania i nadzieje, to zaczyna się wielkie kłamstwo. Politycy, przynajmniej część z nich, oraz media, w większości, wychodzą ze skóry, żeby ludzi poruszyć, wstrząsnąć nimi, zaszokować, oburzyć na bezsilne państwo, gospodarkę w ruinie, drożyznę, korupcję, raj dla bogaczy, ciężki los uczciwych ludzi. Nie jest dla nich ważne, że posługują się kłamstwem. „Piwo wygrywa z winem, mohery wygrywają z lemingami”, masy wygrywają z elitami, lokalsi wygrywają z imigrantami.
Po trzecie – Suwerenność. Piękne czasy, kiedy nie było imigrantów i uchodźców, każdy mieszkaniec naszego kraju znał nasz język, wyglądał tak jak my, wierzył w tego, w kogo i my wierzymy, i wierzył nasz dziadek i babcia też (a teraz trzeba go jeszcze utrzymywać razem z gromadką jego dzieci), rządził nasz rząd, przez nas wybrany, a nie jacyś anonimowi biurokraci, często Niemcy, Holendrzy czy inni Belgowie, nasze pieniądze trwonią Grecy, nasze piwo żłopią Polacy, my już mamy tego dość – chcemy być u siebie w domu, mieć tych samych sąsiadów, znajomych, nauczycieli i grabarzy. Chcemy być suwerenni.
No comments:
Post a Comment
Note: only a member of this blog may post a comment.