Tuesday, 17 January 2017

Byc wyprodukowanym


W kamienicy żył też  właściciel luster, który zostawił po sobie wiele opiłków  szkła. Do tej pory wykorzystywane są one do produkcji  oczu nowych ludzi. Dlatego też to głównie po nich – nie  po schowanych przecież skrzydłach – można poznać  warszawiaka wyprodukowanego na Targówku. Ma  pełne blasku spojrzenie odbijające w sobie rozmówcę.Inny świat ten cały prawy brzeg. Niedługo w ogóle nie  będzie tu mostów i prażanie kompletnie
zdziczeją. Inna  rasa, życie na innych zasadach. Zatrzymane w pół kroku  między przedwojennym sznytem a współczesnym  blokersowaniem. Resztki wymierającego świata,  nieistniejącego miasta, które kiedyś miało coś do powiedzenia,  a teraz przejechane zostało buldożerem zmian we wszystkie  strony. Resztki niezmiecione ze stołu, ruiny.To się widzi w ludziach, to się widzi w otoczeniu. Naprzeciwko bramy od Świętego Wincentego ktoś  ma hodowlę gołębi. Latają ptaszyny nad usługami  kamieniarskimi, zataczają koła, srają na zaparkowane  samochody. Właściciel rozmawia z kolegą:– Jak mi na tym świecie dobrze. O Jezu, jak mi  dobrze! Wszystko mi się w życiu poukładało. Janek mi  przyniósł te stare części od pralki, to je sobie w sam raz  zazłomuję. Tutaj mi z kościoła na święta dali mąki, to  sobie coś zrobię. No, mówię ci, Bohdan, jak mi, kurwa,  dobrze.

Cwaniary. Sylwia Chutnik

No comments:

Post a Comment

Note: only a member of this blog may post a comment.