Dzis bylo nie fajnie, przyjsc do pracy i sie upocic. Specjalistyczn firma przenoszaca narobila mi zamiesznia. Przechrzcila mnie na Ewana. Podnozek byl u kierowniczki?Kwestia przyzwyczajenia. Tak jak zamiana mieszkan. Na pocztaku boimy sie rzeczy dotykac potem wszystko :wkladamy do buzi:.
Siedze wybornie -widze wszystkich. Nikt nie widzi mnie!
Za miesiac bede odczytywala z twarzy kolegow i kolezanek miny wieszczace dobre i zle nowiny. Po dwoch miesiacach bede obserwowac drugi budynek i ludzi tam pracujacych. Po 3 skonczy mi sie alternatywa. Tak jak czasem lapie sie na tym. Jak stojac w oknie lub czekajac na cos/kogos, myslie dokad to wszystko zmierza. Najwazniejsze to poranek caly towarzyszyla mi... tecza. Na pewno ona miala zabawe z mojeg widoku))
No comments:
Post a Comment
Note: only a member of this blog may post a comment.