Także podczas prezentacji ministrów, pytana, czy Polska powinna sprzedawać broń Ukrainie, sięgnęła po argument płci. - Jestem kobietą i wyobrażam sobie, co bym zrobiła, gdyby na ulicy pokazał się człowiek wymachujący ostrym narzędziem albo trzymający w ręku pistolet. Pierwsza moja myśl: tam za moimi plecami jest mój dom i moje dzieci. Więc wpadam do domu, zamykam się i opiekuję się moimi dziećmi. Co zrobiłby mężczyzna? Pewnie pomyślałaby: jak to, ja nie stanę do walki? - powiedziała.
Prezentując kobiety ministrów, podkreślała: "Jest silną kobietą, da radę" (o nowej szefowej MSW Teresie Piotrowskiej), "Będziecie jeździć po dobrych drogach. Ta drobna, ale energiczna kobieta to zagwarantuje" (o minister infrastruktury Marii Wasiak), "To połączenie profesjonalizmu i dobrego serca" (o szefowej MEN Joannie Kluzik-Rostkowskiej). O ministrach mężczyznach mówiła innym językiem, podkreślając ich zalety merytoryczne, a nie płeć.
Czy takimi sformułowaniami Ewa Kopacz wzmocni pozycję kobiet w polskiej polityce i przyczyni się do zmniejszenia nierówności społecznych kobiet i mężczyzn? Czy o takim modelu sprawowania urzędu przez kobietę marzyły feministki? Z jednej strony, kobieta na czele rządu to spełnienie marzeń środowisk zabiegających o większy udział kobiet w polityce. Z drugiej, Ewa Kopacz dotychczas odżegnywała się od feminizmu, uważając, że "feminizm skarży się, jakie to kobiety są dyskryminowane, i koncentruje się tylko na sprawach kobiecych: aborcja, urlopy macierzyńskie, antykoncepcja."
Pytamy o to dwie ważne postacie ruchu feministycznego w Polsce: prof. Magdalenę Środę i dr Agnieszkę Graff.
Jestem zachwycona
Prof. Magdalena Środa, etyczka z Uniwersytetu Warszawskiego, liderka Kongresu Kobiet: - Bardzo dobrze odbieram wypowiedzi Ewy Kopacz, a znacznie gorzej seksistowskie ataki oparte na stereotypach płci, jakie pod jej adresem kierują uprawiający politykę mężczyźni. Styl Kopacz to nowy dyskurs w polskie polityce, polegający na mocnym podkreśleniu swojej płci i wypływającej z niej tożsamości.
Do tej pory mieliśmy politykę męską, a wobec kobiet wchodzących do polityki oczekiwano, by zachowywały się jak mężczyźni. Kopacz pokazuje, że kobieta wnosi do polityki inną wrażliwość i nie ma żadnego powodu, by zachowywała się jak mężczyzna. Równie dużo, albo więcej, ma do zaoferowania jako kobieta.
To, co nowa premier powiedziała na temat zaangażowania Polski w konflikt na Ukrainie, było w ostrej kontrze do przerażającego języka siły, agresji i walki, po który sięgają mężczyźni. Gdyby częściej w debacie publicznej prezentowany był taki pogląd, na świecie byłoby mniej wojen. Widzę, że taki sposób myślenia o bezpieczeństwie kraju bardzo podoba się polskim kobietom, bo jest im bliski.
Jestem zażenowana
Dr Agnieszka Graff, członkini Rady Programowej Kongresu Kobiet, autorka wielu książek, m.in. "Matka feministka": - Kibicuję Ewie Kopacz jako polityczce i jako kobiecie. Jednak po pierwszych wystąpieniach, szczególnie tym o Ukrainie, jestem zawiedziona, zażenowana i lekko rozbawiona. Wygląda na to, że nowa premier nie ma przemyślanych kwestii równości płci, przez co łatwo sięga po stereotypy związane z rolą kobiety, będące w sprzeczności z ideą równouprawnienia i jej własną misją jako przywódczyni. W polityce kobieta może wybrać jedną z trzech strategii: genderową neutralność, czyli w ogóle nie odnosić się do swojej płci, a nawet wchodzić w męską rolę twardzielki - tak robiła m.in. Margaret Thatcher. Może próbować upolitycznić płeć, by realizować cele równościowe - to jednak na szczeblu wielkiej polityki należy do rzadkości. Może też obrać model konserwatywny, w którym sięga po tradycyjny wizerunek kobiety - opiekuńczość, domowość, zaradność i próbuje go przenieść do polityki. Wygląda na to, że Ewa Kopacz wybrała tę strategię. Trochę to smutne, ale pewnie jakoś zrozumiałe, podyktowane konserwatywnym odruchem albo chęcią przypodobania się konserwatywnej części społeczeństwa. Mam nadzieję, że pani premier przemyśli kwestie równościowe i zrezygnuje z tej retoryki. To w końcu silna i kompetentna kobieta, która na stanowisku premiera może bardzo pomóc równouprawnieniu i wzmocnić pozycję kobiet w Polsce.
http://metro.gazeta.pl/Wydarzenia/1,133290,16682388,Czy_o_takiej_premier_marzyly_feministki_.html