Tuesday, 1 November 2016

nowy leibach w wiecznym miescie


Zaczne cicho, bardzo ciemno. Tak jak spiewa na nowo Dzordz. Slodko, szepczacy utwor zyskal wymiar ciemnej materii. Wojny. Kiedys byla Smierc w Wenecji. Byl tez i lesbijski obraz Pokoj w Rzymie. Nastapila Smierc w Rzymie.
Ciemna materia, ciemna dupa. Dwa biliony, a nie dwiescie miliardow. Tyle jest galaktyk, a nie gwiazd. Spod ciem,nej gwiazdy, zlo sie urodzilo. To przeraza wyobraznie. Znaczy liczby nie zlo. Na obejrzenie wszystkiego potrzebowalibysmy 64 tysiecy lat. Bedziemy w ciemnej dupie. Szacunki nas porazaja na pytanie ile galaktyk zawiera Wszechswiat? 2 biliony galaktyk to obserwowalny kosmos, czyli taki, ktory z Ziemi mozna dostrzec- a z Ziemi mozna dostrzec tylko te obiekty, ktorych swiatlo zdazylo do nas dotrzec w czasie jaki uplynal od poczatku Wszechswiata, czyli od 13,7 miliarda lat. Wyjasniany jest termin Glebokiego Pla Hubble`a. Dalej nastepuja ciemniejsze galaktyki.
Nie moge sie ognac od mysli. Dlaczego mowimy, ze w worek jednych i w kosmos. Obok slodko pierdzacej piosnki, znajdziemy obraz zaglady planety. 
Prawdopodobnie Death in Rome, chcial poprzec zniszczenie Atlantydy.


A jesli sami sie wyniszczymy. To gdzie ta milosc? Ta opiewana w religiach, w kulturze i sztuce. Slodkie slowa o milosci niec nie znacza jesli nie poparte sa czynami. Organizujemy na siebie lapanki. Poperajac to zabijaniem siebie. Nie szanujemy nawet tych mniejszych braci. Minister Szkodnik, zabral sie juz za drapieznikow. Wataha staruchow, kajzerowskich, zaczyna dobierac sie do tej pierwotnej wilczej.
Gdzie jest ta milosc? Chocby i pierwotna.


To co kiedys uksztaltowalo nas w lepkim pop, przekluwana jest na mode wojenna. Barwne paraele melodii, zastepuja potworna melodia. Choc slowa zostaja te same. Patrzymy na obrazy i widzimy, ze cieplo tu nie brzmia. Nie powinny byc wyrwane z kontekstu. Pytanie. Czy wolimy ten ulep, ktory byl? czy Kierujemy swe zamiary ku samodestrukcji?
Runy, znaki naszych czasow. Rozrzucone wektory laczone w reklame produktu.


Pogodne klimaty dziecinstwa sa lamane, przez dobry swingwriting. dawne brzmienie zostalo zachowane ale oddzwiek juz jest inny. Obciachwe melodie tak draznia. Jednak clipy nie. Nadaje sie nowy ton temu co sie przezylo a to co bylo. Stwarza sie cos innego bazujacego na monumentalnych wrecz piosenkach. Kiczowatosc przekladana jest na symfonie grozy.
Mowa o niemieckim zespole Death In Rome. Grupa Niemcow tak skutecznie laczy apokaliptyczne wizje lukrowatoscia popowych szmir. Etam szmir, kazdy tego sluchal i slucha nadal. Tylko odpowiednio podlane sosem z makabreski smakuje juz inaczej. Dwa swiaty. To co bedzie a to co bylo. Taka straszan przyjemnosc z latwego czegos. Ile nam brakuje takiego wysowania wnioskow. Latwo poszlo, latwo sie mialao i jestesmy jednak w tej czarnej dziurze. Taki wegiel, tylko ze szlachetny. Upieczony bedzie Diamentem!


Artystyczne zachety przelamane z kontrowersyjnoscia. A kto powiedzial, ze nie lubimy laczyc smakow. Tak jakby kubeczki smakowe wyjac, wyprac. nie da sie, Najpierw slone, kwasne i tak dalej juz mamay pelno orkiestre smakow. Tylko gorzkiego nie lubimy. Death In Rome jest takie wlasnie gorzkim znakiem naszych czasow. Jezyk anarchistow laczy sie z indie i punkiem. Przeplata kwasowosc octu. Wybija sie zapach slonych lez. Doprawia sie delikatnosc porazki i ostrosc alkoholu. Jesli taki mamy i chcemy przeplukac jezyk. Potem pieczenie, nawrotka. Czasem zolc wystepujaca po przedawkowaniu. Czasem niesmak i poczucie przegranej z kubeczkami smakowymi.
Lepkie smaki waty cukrowej w letniej tesknocie za cieplem.

Kontrowersja rodzi sie z niczego. Mamy stary podklad by czynic zlo. Nastoletnia prowokacja. Anarchia podpowiada ryc w tej matrii. Uzywac nowej stetyki. Narzucic nowe tempo i nowe znaczenie czasom obecnym. A moze odleciec ponad to?

No comments:

Post a Comment

Note: only a member of this blog may post a comment.