Nie nie powiem, ze ciocia jest wypluta. Czuje sie jak kobieta guma, ktora uczy sie siedziec przy stole.
Milczenie ciocine bylo spowodowane przeprowadzka. I tak 3 dni znoszenia, wnoszenia, pakowania, rozpakowywania, sprzatania, szorowania, wyrzucania, ukladania, klejenia, i book jeszcze wie co?
Za to piekny widok na pola, jaskolki pod okapem, cisza i najwazniejsze panele podlogowe, otwierane okna, strych i stol z krzeslami!
Ponownie czuje sie jak bialy czlowiek!
Jak nigdy podloga i stol tak mnie nie cieszyly. Tak malo a tak cieszy!
A idz w cholere! Zla jestem na Ciebie! Bardzo! Nie moglas jeszcze sie tu meczyc! Na tym lez padole! tak to spierdolilas! Latwizna! Wiem, ze nie powinnam tak o Tobie mowic ale co ja zrobie, ze jestem smutna! Nie moglas poczekac jeszcze na milosc, na lepsze dragi na lepsza vode! Ulepszac te muzyke i dawac z siebie- na pochybel! Eh Ty Amy!
Jak co roku daje jeden z Twoich najlepszych kawalkow!
a to juz wariacja na Twoj temat Marii Awarii- jak wiesz Twojej fanki!
Była sobie dziewczyna najsmutniejsza dziewczyna na świecie we włosach nosiła spinki i treski i inne śmieci żywiła się tłuczonym szkłem najsmutniejsza dziewczyna na świecie gasiła pety na otwartym sercu i marzła nawet w lecie
Była sobie dziewczyna najsmutniejsza dziewczyna na świecie w oczach nosiła mroczne sekrety i nie lubiła dzieci a im bardziej była smutna tym wyższy był jej kok najsmutniejsza dziewczyna na świecie co wieczór skacze w mrok
Za kreską kreska aż będę niebieska Amy czemu masz za kreską kreska aż będę niebieska taką smutną twarz
Nieżywa dziewczyna Amy padlina Amy ściera ścierwo szmata a co na to Amy tata Nieżywa dziewczyna Amy padlina Amy ściera ścierwo szmata a co na to Amy tata
Amy koleina i brudna lignina Amy ściera ścierwo szmata a co na to Amy tata Nieżywa dziewczyna Amy padlina Amy ściera ścierwo szmata a co na to tata
Za kreską kreska aż będę niebieska Amy czemu masz za kreską kreska aż będę niebieska taką smutną twarz
I tak królowa smutku umarła po cichutku a obok jej zwłok leżał tylko słynny kok a obok jej zwłok wśród much liżąc płaski amy brzuch a obok jej zwłok jak kot czuwał tylko słynny kok
Nieżywa dziewczyna Amy padlina Amy ściera ścierwo szmata a co na to Amy tata Nieżywa dziewczyna Amy padlina Amy ściera ścierwo szmata a co na to Amy tata
Amy koleina i brudna lignina Amy ściera ścierwo szmata a co na to Amy tata Nieżywa dziewczyna Amy padlina Amy ściera ścierwo szmata a co na to tata
Vintage Bus Museum znajduje sie po trasie M90 Commerce Park, Lathalmond, niedaleko Dunfermline w krolestwie Fife. 49 akrow ziemi po bylych koszarach wojska sluzy zapalencom i milosnikom starych pojazdow za plan honoru do kontynuowania tradycji autobusiarskich. POnad 190 autobusow jako ekspozycje, 5 na chodzie na zewnatrz. Niezliczone poklady artefaktow takich jak pompy, silniki, prawa jazdy, rozklady jazdy, popielniczki, mydelniczki oraz resoraki to wszystko znajduje sie w fajnych gablotach. Do tego walc drogowy oraz pierwsze pojazdy konne. Prawie wszystkie samochody pochodza ze Szkocji. Przede wszystkim autobusy Lothian Buses, ktore wciaz posiadaja numery linni i kierunki dobrze znane mieszkancom Edynburga. Skup zabytkowych autobusow jest non stop a warsztat i mechanicy maja pelne rece roboty. Dwa warsztaty sa otwarte dla zwiedzajacych. Pomiedzy hallami a magazynem usytuowana jest zajezdnia skad odchodza autobusy przeznaczone dla wycieczek po kompleksie muzeum. Do tego plac piknikowy, sklepik a kasa do wydawania biletow to stary kasownik z autobusu. Do niektorych pojazdow mozna wejsc i zrobic sobie zdjecie. Na terenie znajduje sie takze bocznica kolejowa i pare zabytkowych maszyn i parowozow. Vintage Bus Museum jest niedaleko toru wyscigowego w Knockhill z ktorego dobiegaja niepokojace dzwieki rozpedzonych maszyn.
Zwiedzac muzeum to prawdziwa frajda nie tylko dla tych, ktorym zamiast krwi w zylach plynie benzyna.
http://www.svbm.org.uk/busesex.html
Pierwszy konny pojazd z Edynburga
Walec drogowy
Mnostwo rokladow jazdy z czasem dosc nietypowymi nazwami i kierunkami
jednym z tych jest wlasnie - Londek - Edi
Niepokojaca gwiazda
Zajezdnia z busami gotowymi do jazdy i plac piknikowy
jednym z takich nietypowych kierunkow jest Macao
i pojazd dla liliputow
a to byla najwieksza niespodzianka calej wycieczki
Najwcześniejsza
wzmianka o przepięknie położonym zamku Campbell pochodzi z bulli
papieskiej z roku 1466. Dotyczy ona wymierzenia przez kościół
szkocki kary Walterowi Stewart of Lorne (ur. po 1379 – zm.
1481/1489) za zniszczenie (spalenie) “dworu z wieżą położoną w
Glowm w okręgu Dollar”. Wedle statutu z 9 kwietnia 1465 roku,
okoliczne ziemie Dollar były wówczas dzierżawione przez klan
Stewart of Innermeath and Lorn. Jednocześnie stanowiły też
faktyczną własność biskupstwa Dunkeld. Na podstawie tego można
zatem wnioskować, że w przeciągu właśnie roku 1465 pomiędzy
Walterem Stewart, a biskupem Thomasem Lauderem (ok. 1400 – 1481)
doszło do jakiegoś poważnego zatargu, którego finałem było
zniszczenie wspomnianego zamku. W tym miejscu trzeba też jednak
wspomnieć, że ślady pierwszej warowni w Dollar datowane są na
XIII lub nawet XII wiek. Teorię tą (pomimo braku zachowanym
materiałów źródłowych) potwierdza bezsprzecznie trawiasty
kopiec, integralna część tzw. gródka stożkowatego, którego
zachowany fragment ściśle przylega do północnej ściany wieży.
Warownie tego typu zostały bowiem wprowadzone w Szkocji przez
przybyszów flandryjskich i anglo-normańskich już w XII wieku.
Istotną ich częścią była ponadto otaczająca je fosa. W tym
przypadku, niewielki odcinek bagnistej niegdyś fosy zachował się
od północno – wschodniej strony zamku. Sama nazwa Glowm
pochodziła od zaczerpniętego z języka gaelickiego wyrazu Gloom lub
Glume, które miało oznaczać “przepaść”. To z kolei,
nawiązywać miało zapewne do samego położenia zamku, wysoko na
szczycie skalnego występu otoczonego przez potoki Care i Sorrow.
Określenie Castle Gloom lub Glume pozostało w użyciu, aż do roku
1489.
Najbardziej
majestatyczną częścią obecnego kompleksu stanowi, położona na
planie prostokąta, XV- wieczna wieża mieszkalno – obronna, będąca
typowym przykładem szkockiej budowli obronnej z tego okresu. Za jej
budowniczego uznaje się Colina Campbella (ok. 1433 – 1493), który
w posiadanie ziem Gloom wszedł w roku 1465 poprzez małżeństwo z
Isabel Stewart (przed 1463 – 1510). Sama budowla sięga około 18
metrów wysokości, przy murach dochodzących do 2.3 metrów
szerokości i opatrzonych w nieliczne i raczej małe otwory okienne.
Wyszczególnia się w niej cztery główne piętra z których
wszystkie, z wyjątkiem jedynie drugiego, posiadają kamienne,
kolebkowe sklepienia. Dostęp do wnętrza wieży możliwy był przez
dwa wejścia. Główne, ulokowane od strony południowej prowadzi
wprost na pierwsze piętro budowli, do znajdującego się tutaj
wielkiego hallu. Kolejne, przeznaczone raczej dla zamkowej służby
położone było od strony zachodniej. Oryginalnie, z uwagi na
nierówność terenu na jakim wybudowano zamek znajdowało się ono
też o wiele wyżej, niż obecnie. Wejście to podobnie prowadzi na
poziom pierwszego piętra wieży. W odróżnieniu jednak od głównego
rozwidla się pozwalając zarówno na dostęp (za pomocą krótkiego
pasażu) do spiżarni umieszczonej na parterze wieży, jak i (poprzez
schody umieszczone w północno – zachodnim rogu wieży) do
wielkiego hallu. Wspomniana spiżarnia pierwotnie posiadała jedynie
dwa niewielkie, szczelinowe okna osadzone w południowej ścianie.
Jedno z nich w późniejszych latach zostało jednak znacznie
powiększone, stając się tym samym przejściem do dobudowanych
tutaj około roku 1600 spiralnych schodów. Główne wejście poprzez
mały przedsionek prowadzi do wielkiego hallu. Oryginalnie dostęp z
zewnątrz do tego poziomu był możliwy jedynie poprzez drewniane
schody, które około roku 1600 zostały zastąpione ich kamiennymi
odpowiednikami. Po prawej stronie wspomnianego przedsionka położona
jest wąska komora, której zasadniczym elementem jest osadzony w
grubości muru niewielki loch. Dostęp do tej celi (2.2 na 0.9
metrów) możliwy był jedynie od góry. Wielki hall, o łącznych
wymiarach 8.5 na 4.8 metrów posiada okna położone od trzech stron:
wschodniej (niewielki lufcik nad włazem lochu), zachodniej i
(największe z nich) południowej. W południowo – zachodnim rogu,
w grubości muru umieszczone zostały także spiralne schody
prowadzące na wyższe piętra wieży. W komnacie tej warto ponadto
zwrócić uwagę na sporej wielkości kominek z łukowym nadprożem
oraz wnękę w północnej ścianie, pełniąca oryginalnie rolę
bufetu. W niektórych przypadkach, zwykle podczas oficjalnych spotkań
i posiłków wystawiana w niej była reprezentacyjna patera lorda
zamku.
Drugie piętro wieży przeznaczone było najprawdopodobniej na
sypialnię i pokój dzienny. Jako jedyne w zamku nie posiada ono
kamiennego sklepienia. Drewniany sufit oparty został na kamiennych
wspornikach. We wschodniej części pokoju, z niezrozumiałych
przyczyn te ostatnie są rozstawione znacznie szerzej. Kominek
umieszczony jest tutaj w ścianie północnej. Niewielki zakamarek po
jego prawej, wewnętrznej stronie służył najprawdopodobniej do
przechowywania soli. W północno – wschodnim rogu znajdują się
ponadto: latryna, ściek oraz umieszczona w grubości ściany półka
na oliwną lampkę. Wszystkie okna na tym piętrze zostały w
późniejszych latach zmodyfikowane (w szczególności znacznie
powiększone zostało okno południowe). W południowo – wschodnim
rogu komnaty umieszczony jest także niewielki zakamarek, pełniący
rolę garderoby. Trzecie piętro wieży zaadaptowane było na główną
sypialnię lorda. Obecne wejście zostało przerobione z oryginalnie
położonej tam garderoby około roku 1600, kiedy do wieży zostało
dobudowane wschodnie skrzydło zamku. W tym samym czasie drewniany
sufit został zastąpiony kamiennym, kolebkowym sklepieniem z
licznymi gurtami (łukami wzmacniającymi). Dodanie sklepienia
wymusiło też jednak zablokowanie południowego okna. W zamian
zostało wykute niewielkie okienko w ścianie północnej (jedyne z
tej strony zamku). Kolejne dwa okna znajdują się w ścianach
wschodniej i zachodniej. Najbardziej intrygującym elementem wystroju
tej sali są dwie groteskowe maski umieszczone na suficie.
Najprawdopodobniej stanowiły one wyobrażenie popularnego w
mitologii celtyckiej tzw. “the Green Man” – “zielonego
człowieka” – symbolu odrodzenia. Z otworów ich ust zwisały
krótkie łańcuchy na których następnie zawieszano oliwne lampy.
Nadproże kominka umieszczonego we wschodniej ścianie oryginalnie
ozdobione było inskrypcją. Latryna podobnie jak na drugim piętrze
została umieszczona w północno – wschodnim rogu. Oryginalny dach
wieży zawalił się po roku 1654 i został zastąpiony nowym dopiero
w roku 1948. Wokół niego położony jest tzw. chodnik obronny.
Wysunięty poza lico muru parapet z zaokrąglonymi, otwartymi rogami
wsparty jest na kamiennych konsolach. Z oryginalnych gargulców,
służących odprowadzaniu zbierającej się na chodniku wody,
zachował się tylko jeden na północno – zachodnim rogu wieży.
Niestety także on jest niekompletny (pozbawiony głowy), po
pozostałych trzech zachowały się tylko niewielkie fragmenty.
Około
roku 1500 na południe od wieży wybudowano kolejne skrzydło
mieszczące nowy reprezentacyjny hall oraz dodatkowe komnaty
sypialne. Na parterze tego budynku, (osadzonym nieco poniżej linii
głównego dziedzińca) znajduje się pięć oddzielnych spiżarni.
Każda z nich posiada kamienne, kolebkowe sklepienie i tylko jedno
niewielkie, szczelinowe okno, położone od strony południowej.
Dostęp do tych pomieszczeń prowadził jednak z wspólnego,
zewnętrznego korytarza. Na zachodnim końcu budynku ulokowano
ponadto pasaż łączący dziedziniec z położonymi nieco dalej
ogrodami. Dostęp na pierwsze piętro budowli możliwy był poprzez
dwie wieże schodowe. Pierwsza z nich, położona na zachodnim rogu
budynku prowadziła do niższej części hallu i kuchni. W większości
przypadków wykorzystywana była też jedynie przez zamkową służbę.
Bezpośrednio nad jej wejściowymi drzwiami wciąż można dostrzec
trzy tarcze herbowe. Ponad nimi, blisko samego szczytu wieży
wmurowany był też kolejny panel heraldyczny. Oryginalnie wszystkie
one pomalowane były w jaskrawe barwy. Kolejna wieża leżąca od
wschodniej strony pozwalała na dotarcie do wyższego poziomu hallu i
leżących po tej stronie dwóch komnat sypialnych. Ta, w odróżnieniu
od swojej poprzedniczki wykorzystywana była głównie przez lorda i
jego rodzinę oraz ewentualnych, znamienitych gości. Obydwie wieże,
połączone dodatkowo wspólnym korytarzem, posiadały także takie
samo finezyjne zwieńczenie w postaci oktagonalnej bartyzany.
Wydaje
się, że główna idea tych obiektów została zapożyczona z
królewskiej kwatery, zwanej Old King’s Building, wybudowanej dla
Jamesa IV (1473 – 1513) na zamku Stirling. Teoria ta wydaje się
całkiem rozsądną z uwagi, że hrabia Campbell który z pewnością
bywał częstym gościem na królewskim dworze, mógł tam też łatwo
podpatrywać najnowsze rozwiązania architektoniczne i stosować je
później także we własnych zamkach. Na pierwszym piętrze budowli
znajdował się główny hall (sala bankietowa) o łącznych
wymiarach 12.8 na 6 metrów. W jego północnej ścianie umieszczono
wielkie palenisko, mające ogrzewać wnętrze podczas oficjalnych
spotkań. Możliwe, że mniejszy kominek znajdował się także we
wschodniej ścianie. Dostęp dziennego światła zapewniał tu szereg
niewielkich okien ulokowanych w południowej ścianie budowli.
Wieczorami funkcję tą przejmowały oczywiście liczne lampy oliwne.
Sam hall stanowił pojedynczą, okazałą salę z wysoko osadzonym
drewnianym dachem. Jego wewnętrzne ściany były otynkowane i
przystrojone kolorowymi zasłonami. Istotnym dodatkiem była tu też
z pewnością kosztowna zastawa stołowa wystawiana w najbardziej
ekspozycyjnym miejscu. Na obydwu końcach hallu położone zostały
dodatkowo (na dwóch poziomach) kolejne pomieszczenia. Od strony
zachodniej dolna część została zaadoptowana na kuchnię, podczas
gdy powyżej umieszczona została komnata sypialnia. Po wschodniej
stronie znajdowały się natomiast tylko komnaty sypialne. W
późniejszych latach, wraz z dodaniem kolejnych pomieszczeń na
wschodnim krańcu budowli, sala wielkiego hallu uległa znacznemu
zmniejszeniu.
Jednocześnie powiększono też wszystkie okna oraz w
grubości południowego muru wykuto latryny. Wschodnie skrzydło
zamku datowane na rok około 1600 wybudowane zostało na bazie
starszych budynków. Na obydwu jego rogach: północno – zachodnim
i południowo – zachodnim oparte zostały kolejne wieżyczki
schodowe, łączące każde kolejne piętro wspólnym korytarzem.
Dodatkowo wieżyczka „północna” miała także za zadanie łączyć
nowe skrzydło z poszczególnymi piętrami głównej, XV-wiecznej
wieży. Jej „południowa” odpowiedniczka miała natomiast pełnić
analogiczną rolę względem starszego skrzydła południowego. Do
tego celu, oczywiście po odpowiedniej przebudowie, została więc
zaadoptowana tzw. wieżyczka zachodnia, wspomniana przy okazji opisu
skrzydła południowego. Frontowa fasada całego budynku ozdobiona
jest ponadto sznurowym ornamentem określającym poziomy
poszczególnych pięter. W jego parterowej części zachowała się
też zgrabna, elegancka loggia. Stanowi ona pewnego rodzaju unikat,
jako że tego typu otwarte galerie były niezbyt popularne w
wietrznej i deszczowej Szkocji. Oprócz zamku Campbell podobne można
było zaobserwować jedynie w zamkach St Andrews i Huntly. Dwie
komnaty umieszczone na parterze tego skrzydła posiadają kolebkowe
sklepienia wzmocnione dodatkowo gurtami, czyli podobnie jak ma to
miejsce w przypadku trzeciego piętra głównej wieży. Wyższe
piętra w całości przeznaczone zostały na dodatkowe kwatery
prywatne. Obecnie mieszczą się w nich pomieszczenia gospodarcze
oraz biura kustosza, które nie są udostępnione dla zwiedzających.
Główna, łukowata brama wjazdowa ulokowana jest w północnej
części potężnego kurtynowego muru. Ten, w całości pochodzący z
XVI wieku, zastąpił oryginalnie broniącą dostępu do dziedzińca
i zamkowych budynków drewnianą palisadę. Ciekawym elementem tej
kluczowej dla bezpieczeństwa całego kompleksu nowej zapory są
między innymi dwa paszczowe otwory strzelnicze flankujące główne
wejście. Dodatkową ochronę stanowiły tu także masywne, dębowe
drzwi odpowiednio wzmocnione żelaznymi okuciami, wewnętrzny,
kamienny pasaż oraz położona po jego zachodniej stronie niewielka
stróżówka.
Oryginalne, leżące od wschodu wejście tej ostatniej
zostało w następnych latach zamurowane. W tej sytuacji nowe zostało
przeniesione na stronę południową. Obecnie w pomieszczeniu tym
znajduje się kasa i zamkowy sklepik. Także po przeciwnej stronie
pasażu istniał niewielki, zapewne gospodarczy budynek. Na
zachodniej ścianie wieży (na lewo od widocznego wejścia) możliwa
jest do zauważenia podłużna linia, będąca miejscem oparcia dachu
tej budowli. Na południe od całego kompleksu położone były
ponadto ogrody zamkowe. Chociaż nie zachowały się żadne wzmianki
o ich wyglądzie, to wydaje się całkiem prawdopodobnym, że nie
różniły się one zbytnio od innych ogrodów, zakładanych w tym
samym okresie. Głównym ich elementem były zatem klomby i drzewka,
pomiędzy którymi wytyczone były ścieżki do spacerowania. W
zachodniej części ulokowana była też zapewne ogrodowa kuchnia.
Ciekawym elementem jest tu także, położony od południowo –
zachodniej strony kamienny, fragmentarycznie zachowany pasaż.
Tradycyjnie nosi on nazwę “Pulpitu Johna Knoxa”. Wedle lokalnych
przekazów właśnie z tego miejsca, w roku 1566, słynny szkocki
reformator tłumaczył zgromadzonej tutaj okolicznej ludności
protestanckie zasady wiary. Zgodnie z prawdą jednak Knox (ok. 1510 –
1572) swoje nauki wygłaszał raczej z zamkowych murów. Pasaż ten
faktycznie był więc raczej poterną, którą w przypadku ataku
mieszkańcy zamku mogli uciec w stronę doliny. Trzeba przyznać też
jednak, że droga ta musiała być wyjątkowo niebezpieczna. Sam
koniuszek kamienistego występu, na którym wybudowano poternę
nazywany jest “Kemp’s Score”. Wedle tradycji na nim stracony
został wspomniany Kemp, skazany za kradzież królewskiego obiadu w
pałacu Dunfermline.
W trakcie Wojen Trzech Królestw (1644 –
1651) sir Archibald Campbell, 8-my hrabia Argyll (1607 – 1661) był
kluczową postacią obozu protestanckiego, czynnie występując
przeciwko królowi Charles’owi I (1600 – 1649). Nie dziwnym więc,
że rodzinna siedziba Archibalda szybko stała się obiektem ataku
wojsk rojalistów. W roku 1645 po wielkim zwycięstwie pod Kilsyth
(15 sierpnia) dowódca wojsk królewskich sir James Graham, 1-szy
markiz Montrose (1612 – 1650) poprowadził swoją armię w stronę
Dollar. Pozostające w niej oddziały klanu MacLeans (tradycyjnych
wrogów klanu Campbell) przeprowadziły niszczycielski atak na
miejscowości Dollar i Muckhart. W archiwach szkockich w związku z
tym wydarzeniem zachowała się dramatyczna odezwa (i żądanie
odszkodowania) mieszkańców obydwu miejscowości do szkockiego
parlamentu. W jej fragmencie czytamy, że “wszystkie domy zostały
spalone, zboże zniszczone, dobra skradzione… przez wrogów
szkockiego kościoła i rebeliantów Jamesa Grahama oraz
towarzyszących mu “cholernych” Irlandczyków”. Decyzją
Parlamentu z tego samego roku skarżącym zostało wypłacone pewne
odszkodowanie za poniesione straty. Z posiadłości Stewartów of
Rosyth (rodziny wspierającej króla Charlesa I) zostało im także
przekazane drewno do odbudowy domostw. Ponadto hrabia Argyll otrzymał
22 tysiące merks (merk – srebrna moneta szkocka) na pokrycie
pozostałych szkód. Podczas rajdu wojsk Montrose’a zaatakowany
został także sam zamek.
Wydaje się jednak, że atak ten został
odparty stosunkowo niewielkim nakładem sił. Wbrew utartym
przekonaniom więc, twierdza Campbell nie została wówczas zdobyta,
a jedynie lekko uszkodzona. Jej faktyczny koniec, jako rezydencji
hrabiów Argyll, nastąpił jednak już 9 lat później, w roku 1654.
Po egzekucji króla Charlesa I (30 stycznia 1649) i następnej
markiza Montrose’a (21 maja 1650) Archibald Campbell został
wiernym poplecznikiem syna ściętego króla, kolejnego Charlesa
(1630 – 1685). Szybko stał się też szefem administracji nowego
władcy. Po klęsce Szkotów w bitwie pod Dunbar dnia 3 września
1650 roku cały kraj znalazł się jednak pod panowaniem Oliviera
Crommwella (1599 – 1658). Argyll, mimo wszystko zdążył jeszcze
(dnia 1 stycznia 1651 roku w Scone) wziąć istotny udział w
koronacji Charlesa II (osobiście włożył koronę na skronie
króla), by następnie przejść do obozu stronników Cromwella.
Jednym z efektów tej polityki było między innymi udostępnienie, w
grudniu 1653 roku, zamku Campbell wojskom angielskim. Z tego okresu
zachował się ciekawy dokument (z 26 grudnia) z prośbą do władz
miasta Culross względem przekazania niezbędnych, dla stacjonujących
w Campbell żołnierzy, łóżek, koców itp. Sam zamek pozostał w
użyciu jeszcze tylko przez kilka następnych miesięcy. Dnia 29
lipca 1654 roku generał armii parlamentu George Monk, późniejszy
1-szy książę Albermarle (1608 – 1670) napisał ze swojej kwatery
głównej w Stirling list do Oliviera Cromwella, w którym zaznaczył,
że: “niewielkie siły nieprzyjaciela krążące w najbliższej
okolicy w ostatnią poniedziałkową i wtorkową noc spaliły zamek
Campbell i dom należący do markiza Argylle”. Dowody
potwierdzające to wydarzenie zostały odkryte podczas prac
archeologicznych w roku 1982, kiedy po przekopaniu gruntu w
zniszczonym skrzydle południowym natrafiono na spalone fragmenty
drewnianych klepek podłogowych i belek dachowych.
Wydaje się
prawdopodobnym, że markiz Argyll planował odbudowę zamku podczas
spokojniejszych czasów, niestety wraz z powrotem na tron Charlesa II
został oskarżony o sprzyjanie Protektoratowi Cromwella, uwięziony
w Tower w Londynie, a następnie przewieziony do Edynburga i
publicznie ścięty dnia 27 maja 1661 roku. Wkrótce zamek Campbell
stał się jedynie malowniczo położoną ruiną. Jego syn, także o
imieniu Archibald (1629 – 1685) restaurował tytuł hrabiego Argyll
w roku 1663. Wkrótce później wraz z rodziną przeprowadził się
jednak do nowoczesnego domu zwanego Argyll’s Lodging w Stirling.
Wydaje się całkiem realnym, że podczas powstania jakobickiego z
roku 1715 zamek Campbell został mimo wszystko obsadzony niewielkim
odziałem wojskowym. Wreszcie w roku 1805 cała posiadłość została
sprzedana przez Georga Williama Campbella, 6-ego księcia Argyll
(1766 – 1839) Crawford’owi Tait, właścicielowi pobliskiej
posiadłości Harviestoun. Tym samym zamek zachowując wciąż nazwę
Campbell na dobre został utracony dla rodu. W roku 1859 kolejnymi
właścicielami zamku została rodzina Orr. W roku 1948 zamek
przeszedł na własność National Trust for Scotland, lecz do dnia
dzisiejszego jest administrowany przez Historic Scotland.
Zamek
jest otwarty dla zwiedzających przez cały rok. W okresie od
kwietnia do września w godzinach 9.30 – 17.30. W okresie od
października do marca od 9.30 do 16.30. W okresie zimowym zamknięty
jest w czwartki i piątki. Ostatnie wejście możliwe jest na 30
minut przed zamknięciem. Obiekt nieczynny jest także 25 i 26
grudnia oraz 1 i 2 stycznia.
Dolina Dollar jest nie tylko piekna. Top takze oaza spokoju i wytchnienia. Drzewa kryja w swoich cieniach przyjemne doznania a tymczasem kamienie i spadek tworza barwne kaskady wodospadow. Stare konary czasem tworza takie zjawiska, ze ma sie che tam zostac na dluzej. Sciezki utworzone sa tak by moc dojsc w nawet nieprzyjazne tereny. Z dolem rzeki szumi woda a nad glowami szumia drzewa. Czegoz chciec wiecej.
Wszystko sie chce fotogafowac i wszystko miec przy sobie.
Liczne wodospady i uskoki to wizytowka doliny
Wejscie do rezerwatu oznaczone jest tako oto murkiem. Dollar Glen to naprawde piekne miejsce. Polecam kazdemu.
Dunfermline to
miasto we wschodniej Szkocji, położone nad brzegiem
zatoki Firth of Forth (Morze
Północne). Jest to jeden z najstarszych i zarazem jeden z
najważniejszych ośrodków miejskich, który na trwałe zapisał się
w historii Szkocji. O randze miasta świadczy, że obrano je za
miejsce pochówków królów, w tym także legendarnego Roberta
Bruce'a (1274-1329).
Do
1603 roku, kiedy to pod berłem Jakuba VI zawarta została "unia
koron", Dunfermline uznawane było za stolicę Szkocji. W XIX
wieku miasto przekształciło się w ważny ośrodek przemysłowy,
wyspecjalizowany w przerabianiu lnu oraz wydobyciu węgla. Stare
szare miasto (auld grey town) rozciąga się u stóp malowniczego
wzgórza na którym wznosi się majestatyczne opactwo oraz ruiny
pałacu królewskiego (Dunfermline Abbey and Palace). Klasztor
założył w 1067 roku ówczesny król Szkocji Malcolm
III (1031-1093). Zrobił
to za namową swojej świątobliwej żony, późniejszej św.
Małgorzaty Szkockiej. W
kolejnych wiekach opactwo było wielokrotnie rozbudowywane i stało
się z także jednym z najważniejszych miejsc kultu religijnego w
Szkocji a także miejscem wielu pielgrzymek. Przypuszcza się, że
klasztor w Dunfermline stanowił niegdyś ważny ośrodek
przekształcania panującego dotychczas w kraju chrześcijaństwa
celtyckiego w dominujący na zachodzie model wyznania pochodzący z
papieskiego Rzymu. W 1303
roku miasto wraz z opactwem zostało dotkliwie zdewastowane przez
króla Edwarda I (1239-1307) zwanego też często Młotem
Szkotów. Jakiś czas później świątynia została odbudowana przez
Roberta Bruce'a, który po przedwczesnej śmierci został tu
pochowany. W XVI wieku za
sprawą Jakuba VI należący
do opactwa dom gościnny został przekształcony pałac królewski. W
1600 roku przyszedł w nim na świat przyszły król Szkocji - Karol
I (ostatni brytyjski
monarcha, który urodził się w Szkocji). Na
przełomie XVII i XVIII wieku opactwo było wielokrotnie nawiedzane
przez kataklizmy. W 1672 roku w skutek burzy zniszczony został chór,
a w 1726 roku zawaliła się wschodnia część dachu. W
1807 roku po tym jak zwaliła się jedna z wież klasztoru, w czasie
prac remontowych odsłoniętych zostało wiele podziemnych grobów -
w tym także grób samego Roberta Bruce'a. Szczątki władcy
zostały poddane badaniom, a w roku 1819 roku ponownie pochowane z
przepychem i majestatem pod amboną. Do
czasów obecnych w Dunfermline zachował się częściowo uszkodzony
majestatyczny budynek opactwa oraz malownicze ruiny pałacu. Jedynym
w pełni zachowanym obiektem jest XIV wieczny dom opata(Abbot
House) w którym obecnie mieści się ekspozycja muzealna.
W
Dunfermline urodził się znany w całym świcie anglosaskim wielki
magnat stalowy i kolejowy oraz filantrop (uważany za jednego z
najbogatszych ludzi na świcie) - Andrew Carnegie (1835-1919).
Na
dwa dni 12 i 13 lipca, Dunfermline zmieniło się w stolice średniowiecza. Wszystko
za sprawą The Bruce Festival. Szermierka, kruszenie kopii, podjazdy
rycerzy i realizacja bitwy pod Bannockburn to główne punkty programu.
Najważniejsze jednak były dwa obozy: Ekipa Niebieskich - Szkotow po
prawo i czerwonych - Anglikow po lewo. Tu liczne buczenie i wyzwiska.
Kanclerz i panie dworu zasiadaly po boku. Nie zabrako takze i
pacholkow Glupawego Mango i dziewek? Dziewek? Po rycerzach pieszych
nastapily miedzy nimi walki. Po krotkich przepychankach wjechalo
dwoch ciezkich i zaczelo sie kruszenie kopii. Zacieta walka. Po tym
zmierzono sie na nawlekanie kolek na piki i trafianie do wora. Nie
zabraklo takze naniziania falszywych glow na piki i licznych pyskowek
Anglikow. Gdy ciezcy na swych rumakach skonczyli na arene
przywleczono niby brame i odtworzono atak na zamek. Dwie
druzyny wojow wsrod nich jeden Saracen walczyli zaciekle. Walka
na miecze, topory, sztylety i piki ciagnela sie zazarcie. Ofiar nie
brakowalo. Jednak wszyscy szczesliwie przezyli i jak to w zyciu
wszystko skonczylo sie dobrze. Na angielskich wojow krzyczano Loosers
i w tak pogodnej atmosferze zakonczyl sie turniej rycerski. Kilka
stoisk z jadlem, napitkami i rekodzielem dopelnilo stanu blogosci. Do
tego stroje z epoki i brzydota bialoglow zostanie zapamietana na plus
calej imprezy. Wiejski glupek tez był z dzwonkami przy pantalonach.
Zonglerka drugiego tez dawała rade. Swietu dodawało uczestnictwo Capella Nova zespolu grjacego muzyke rodem z XIV wieku i tance. Dwie pary zgodnie
z etykieta wspaniale plasały.
Obok
stoiska z dybami i narzedziami katowskimi. Do tego stoiska z jadlem i
piciem. Platnerze obok medicusa i zielarek. Trunki i miody od
braciszka. Bajarki siedzały w kręgu i zapraszały do wysłuchania
opowowieści. Wszystko za darmo, wszystko przednie i zabawa
gwarantowana.
Mindscape- film z mloda aktorka Taissa Farmiga z American Horror Story. Absolutny hit. I troche mozna pomyslec i troche sie bac. Naprawde polecam. Historia psychologa, ktory wchodzi w umysly swoich pacjentow. Prowadzi ich i leczy z traum przezytych w dziecinstwie. Doktor Washington dostaje mloda pacjentke, ktora stawia opor. Kochani- Polecam!
Ani Mru Mru sie wypalilo- i z przykroscia musze to napisac. Trasa koncertowa nie wiem jak wypadla ale program Jak sie nie da, a bardzo sie chce, to mozna. Uznaje za porazke.
Under the Skin ze Scarlett Johansson. Napalilam sie na ten film. Bo i Scarlett i Szkocja. Owszem Glen Coe i Highlandy sa. Ba Glasgow caly film. Wampirzyca jezdzi po ulicach, wioskach i Glasgow vanem. I szuka samotnych mezczyzn na utopienie? na zjedzenie? Ani nie wiem jak to nazwac. Ci faceci to nieprzezywaja a sama wampirzyca? idzie wreszcie do lasu i tam sie pali, smoli? Ciul wie co jeszcze. Gniot na przewijaku trzeba bylo puscic! Pod zadnym pozorem nie ogladac! Chyba, ze dla widokow!
Transcendence - Johny Deep na tapecie. Tu jako naukowiec, ktory zarazony polonem (wyglada jak sp. szpieg Litwinienko) umiera a jego zona zabiera mu mozg i laczy z komputerami. Tam sztuczna inteligencja dokonuje zniszczenia. Lepiej nie!
Noe. Biblia. Moralizatorstwo. Uklad idealny i do mormonow i do Swiadkow Jehowy. Czego tam nie ma. Wielkie kamienne stwory- straznicy pomagajacy budowac arke. Wielka woda, Upadke ludzi. Mordy. jedno jest pewne. Rosterki moralne Noego i synow zostaly swietnie przedstawione. Uzyl dobrych slow w stosunku do Jafeta, Sema i natretnego Chama. Tylko to mnie przekonalo do Noego. I wielka wydmuszka jednak z filmu. Ale ...obejrzec trzeba. Tak jak wszystko co biblijne.
Dreamgirls- Super produkcja ze znanymi hitami soulu. Do tego historia pierwszych grup dziewczecych ameryki lat 50. Muzyka i wystep Beyonce uznaje za dobre.
Absolutny hit- IDA. Polska drama ma sie swietnie. Nowicjuszka z zakonu tuz przed slubami musi odnalezsc rodzine. Nie ma a ostatnia i zyjaca jest ciota Wanda. Krwawa Wanda. W tej roli Agata Kulesza. Jada i znajduja. Tylko, ze nie do konca zywych rodzicow. Zostali oni zabici przez Polakow. Ci jeszcze zadaja przepisania chalupy za wskazanie miejsca pochówku. Historia troche jak z Henryka Grynberga. Tyle tylko, ze tam byla rozpacz i prawda, prawda namacalna tu kino. I to swietne klimaty. Surowe czarno - biale obrazy. Muzyka i przeslanie. Dla cioci piatka z plusem.
I jednen serial. Ray Donovan. Hollywood. Gwiazdy, gangsterzy, mafia, narkotyki i dziwy. Ray to glowny bohater, ktory jest i ojcem rodziny i pozyskiwaczem dlugow i jedynym chyba sprawiedliwym. Przypierdoli kiedy trzeba i zabije pedeofila. Czasem i romantyczny i walczy jak pasterz o zagubione owieczki nad swym stadem. A to jciec wyszedl z wiezienia (john Voight - ojciec Angeliny Jolie) przypominam i braciszkowie. Jedne na odwyku drugi niepelnosprawny. Ej wiecie co! Czasem i temu Rayowi to wspolczuje!
Bedzie wylot. Noc nieprzespana. Nerwy w nocy. Nerwy w dzien. Bieganie za taksowka. Za kierowca. Za droga. Za bokiem startowym. Przejscie, Rozbieranie. Obmacywanie. Kontrola. Dokumenty. Skanowanie. Potem odlicznie- bedzie - nie bedzie odlotu? A jak jest mgla? No i jakos tak nie tak na duszy?
A juz przejeb. nie dojechac. Spoznic sie. Zaspac. Kazdy ma te sny!
Kazdy to przezywal i kazdy ma to w pamieci. Poleci? Nie poleci? A jak czeka to dlugo rozmysla! A jak jest wiecej w podobnym wieku to rozmawia znaczy narzeka. Potem utyskuje. Na koniec zrezygnowany szuka tajemnego przejscia by zapalic- a jak nie moze to chociaz sie by czlowiek napil? Tez ni ma! Zostaje patrzec w szyby i mysli i kombinuje- Gdyby tak dorwac dusze pokrewna i razem ponarzekac? Na zle rzeczy tu na niedobre tam!
Motywem przewodnim to wydarzenia zestrzelenia samolotu cywilnego malezyjskich linii lotniczych z 300 ludzmi na pokladzie nad Ukraina.
Dwa narody tak juz strasznie doswiadczone w tym roku ponosza jeszcze wiekszy cios.
Samolot z kazdych linni moglby byc celem i kazdy moglbyc ofiara.
Zadna komisja nie ustali jaka byla przyczyna i jak zwykle rozplynie sie we wspolnych ustaleniach. Jedno jest pewne - moze lecacy i ustaliby cos nowego w sprawie HIV i AIDS ale i by nie zaszkodzili. Naukowcy i uczeni to byli- zreszta do cholery to o zycie ludzie tu idzie! A naukowcy to podwojne dobro kazdego narodu! Do tego geje, studenci, turysci, lekarze, lubiacy biedronki i szaszlyki do diabla mord kurwa byl i to w srodku Europy!
Od poczatku konfliktu Rosja - Ukraina swiat nic nie zrobil! Nie ludze sie by i ty razem cos bylo.
ooo i to wydarzenie przycmilo calkowita rzez Strefy Gazy przez Izrael. Od 68 lat Izrael kes po kesie zjada Palestyne. Robi co chce. Bo mu sie niby nalezy jako Ziemia Obiecana a reszta prawowitych wlascicieli niby terrorystow strasznie napada i trzeba ich wybic. Nie wiem czy wina mam obarczac zle intencje (Polakow, ktorzy uformowali Panstwo Izrael) oraz innych - ale czy Golda Meir (Golda Mabowicz, Ukraina) miala chec wybijac Palestynczykow? Czy taki zamiar mial Ben Gurion (Dawid Grun z Plonska)? Raczej nie? To chora chec rozrastania sie panstw i wcholoniecia reszty przecmiewa panstwom podporzadkowanie sie ideom brudnej wojny. Nie chodzi mi tu o rozmowy z terrorystami bo tych nie mozna przyjmowac ani z separatystami. Nie mozna dopuscic do powstania tych organizacji. Ale to juz wieksza polityka a nam maluczkim pozostaja lzy!
Lotnisko i przygody na nim pozostaja w pamieci tak jak i I nagroda w konkursie Horyzonty wolnosci. Emigracja - perspektywy, zorganizowanym przez Muzeum Emigracji w Gdyni we wspolpracy z radiowa Trojka i Teatrem Polskiego Radia. Jeden mglisty poranek to opowiadanie Hanny Kowalewskiej, ktory tak dobitnie opowiada o turystach, emigrantach zarobkowych, nomadach, zdradzonych i zdradzanych - takich co i mozna opowiesci wysluchac wlasnie na lotnisku lub .... a to juz wasza moi mili wola gdzie.
Polecam tak jak i wszystkie opowiesci emigracyjne. Listy Niewyslane, Stella i Jeden mglisty poranek.
Musimy zacząć pracować w Jafie. Jafa musi zatrudniać arabskich robotników. I jest pytanie o ich płace. Uważam, że powinni otrzymywać takie samo wynagrodzenie jak żydowscy robotnicy. Arab ma także prawo być wybranym na prezydenta państwa, na drodze powszechnych wyborów