Musiałam
to wkleić. Związek tak inspirujący i nierzeczywisty, że aż
prawdziwy. Tak, w dworku w Russowie napotykamy jeden portret Marii
Dabrowskiej namalowany przez Annę Kowalską. I tyle tego. Nie
pytałam dwie panie, które lekko zażenowane sprzedały bilet i dały
przewodnik. One tam zastygły i były zbudzone z letargu, który
ciocia im zburzyła.
Newsy z ostatniej chwilii. POdobno Agnieszka Holland zamierza nakrecic film o milosci Anny Kowalskiej i Marii Dabrowskiej.
Ich
związek był trudny. Pełen kłótni, rozstań i
powrotów. Inspirowały się sobą, ale
nie mogły znieść tego, kiedy jedna odnosiła
sukces, a druga cierpiała z powodu
porażki. "To, co dzieje się między Anną
i Marią, jest miłosną grą; namiętność
miesza się z nienawiścią, fascynacja
z niechęcią, a podziw ze zmęczeniem"
- pisała Grażyna Borkowska. Nigdy nie
mówiły o sobie "lesbijki". Bały się
tego słowa. Ich przyjacielska relacja pełna
była jednak erotycznych uniesień. "Nawet
najżywsza miłość jej nie wystarczy. Ona
potrzebuje adoracji. Tego nie
potrafię dać nikomu" - notowała
w 1952 roku w dzienniku Anna Kowalska, z którą
Maria Dąbrowska dzieliła ostatnie lata
życia.Postać Marii Dąbrowskiej przez lata zastygała w
pomnik. Twórczość autorki "Nocy i dni" kojarzona z
przykrym szkolnym obowiązkiem, szybko stała się synonimem nudy i
bylejakości. Mało kto wiedział, że ta skromna, "obcięta na
mężczyznę", stroniąca od zdobnych sukni i wytwornej
biżuterii kobieta, miała tak ciekawe życie seksualne. Rzadko można
było ją spotkać na literackich rautach. Wolała domowe wizyty.
Dobrze czuła się na wsi, bo ta kojarzyła się jej z dzieciństwem.
Warszawa była dla niej klatką, która z roku na rok ograniczała ją
coraz bardziej.
Zazdrościła
Tuwimom pięknej willi, Iwaszkiewiczowi posiadłości na Stawisku.
Kiedy tylko mogła, wybierała się na długie wycieczki za miasto.
Urodziła się w Russowie koło Kalisza. Najbliższa okolica
przypominała scenerię, którą znamy z "Nocy i dni". Jej
życie jednak niewiele miało wspólnego z wiejskim spokojem i
leniwym upływem czasu. Biografia Dąbrowskiej obfitowała w pełne
dramatyzmu sytuacje i wybory, które, z perspektywy czasu, nie zawsze
okazywały się trafne.
Specjalistka
od romansów
Już
we wczesnej młodości pisarka przeżyła kilka szalonych romansów.
Związek z Marianem, jej pierwszym mężem, nie trwał długo. W
wieku 36 lat Dąbrowska została wdową. Szybko jednak związała się
z kolejnym mężczyzną - Stanisławem Stempowskim, którego poznała
dzięki Marianowi. Uwiódł ją swoją nieporadnością i dziecięcym
urokiem. Delikatny, uduchowiony, wrażliwy na piękno.
Spotykali
się w jego kawalerce przy Siennej w Warszawie. Stempowskiego
fascynowała wyobraźnia Dąbrowskiej, ona zakochała się w jego
prostolinijności. To dzięki tej relacji poczuła, że chociaż na
chwilę odzyskała równowagę, tak potrzebną jej jako pisarce. Mimo
że bardzo się kochali, nigdy nie planowali legalizacji związku.
Dąbrowska pisała w "Dzienniku", że wolność sprawia, że
nie odczuwa obciążenia, jakie wynika z narzuconej odgórnie roli
żony.
Mimo
że Dąbrowska i Stempowski byli w stałym związku, kobieta często
angażowała się w rozmaite romanse - zarówno te z mężczyznami
(pod koniec lat 20. pisarka spotykała się potajemnie z Jerzym
Czopem - właścicielem uzdrowiska w Jaworzu), jak i te z kobietami
(nieerotyczna fascynacja tajemniczą Stasią, która w "Dziennikach"
pisarki pojawia się przede wszystkim jako senne marzenie).
"Miałam
dziś sen o Stasi, po którym zbudziłam się zrozpaczona,
przerażona, niepocieszona. Śniło mi się, że jakimś sposobem
znalazłam się we Lwowie - i że cały dom Ineczków przyjął mnie
wrogo. Wyrzekano z powodu listów do nich pisanych. Stasia brutalnie
na mnie nakrzyczała, że ją zawsze męczyłam - ona, która
przecież sama zainicjowała naszą przyjaźń, wyciągnęła do mnie
rękę i serce" - notowała Dąbrowska po kilku dniach od
spotkania ze Stasią. To pierwsze kobiece zauroczenie bardzo na nią
wpłynęło. Kilka lat później homoseksualny związek okaże się
tym najważniejszym, w który kiedykolwiek się zaangażowała.
Jej
cały świat
Dąbrowska
poznała Annę i Jerzego Kowalskich w czasie wojny. Ich związek
opierał się na intelektualnym porozumieniu. Po raz pierwszy
spotkali się w czasie studiów filologii klasycznej na lwowskim
uniwersytecie. On później poświęcił się pracy naukowej i
starożytnej literaturze, ona z kolei z antycznych motywów uczyniła
element rozpoznawczy swojej prozy. Pasjonaci podróży - w ciągu
zaledwie kilku lat odwiedzili największe miasta Europy, głównie w
celach edukacyjnych. W 1946 roku urodziła się im córka Maria,
zwana Tulą, z którą pisarka była blisko związana do końca
życia.
Fascynacja
Dąbrowskiej Kowalską przybierała na sile. Emocjonalne dziennikowe
zapiski pisarek potwierdzają jedynie, że miłość, która zrodziła
się wbrew logice i ustalonemu porządkowi, pochłonęła je bez
reszty. "Przed zaśnięciem, w przerwach snu, po przebudzeniu,
przy myciu, gotowaniu, piciu, sprzątaniu układam rozmowy z M."
- pisała Kowalska 7 czerwca 1943 roku. Tęsknota za Anną pojawia
się także w zapiskach Dąbrowskiej: "Cały świat stał się
pełny Anny - niszczącej - [nieczytelne słowo] bez myśli co
zapragnie - rzucającej - i tak straszliwie lekceważącej ludzkie
uczucia - tak straszliwie pochłoniętej tylko własnymi - A jednak -
wracaj Anno - wracaj - Cała myślą wiszę na dniu, w którym
wrócisz - dniu - którego możemy nie doczekać - o męczarnio".
Po
śmierci Jerzego Kowalskiego Anna wyjechała z Wrocławia i
przeprowadziła się z córką do mieszkania Marii Dąbrowskiej przy
Alejach Niepodległości w Warszawie. Pierwsze miesiące przypominały
miesiąc miodowy - kobiety były dla siebie nieustającym źródłem
inspiracji. Kowalska wspominała w "Dzienniku", że nigdy
wcześniej nie pisało jej się tak dobrze jak wtedy. Wspólnie
podróże, kompletowanie materiałów do kolejnych książek i
"urocze kłótnie o najmniejsze drobiazgi" - to zajmowało
je w tym najlepszym okresie ich związku. Wkrótce jednak nastąpiło
poważne załamanie.
Megalomania
zamiast miłości
Dąbrowska
wyraźnie słabła. Jej rozdrażnienie przełożyło się na pracę
artystyczną. Czuła, że Anna jest jedyną osobą, która umie
zmobilizować ją do pracy. "Z wielkim zmartwieniem widzę, że
nie jestem zdolna do życia rodzinnego, do którego tak tęsknię. A
właściwie byłabym zdolna, tylko że takie życie musi polegać na
podziale pracy, jaki pomiędzy mną i Anną jest niemożliwy. Ja
potrzebuję, żeby ktoś mi najbliższy wziął w swoje ręce tzw.
sprawy życiowe, abym miała mój cały czas na pracę. Anna
potrzebuje absolutnie tego samego i nikt na świecie nie może
wymagać ani nawet pragnąć, żeby się zajmowała czymkolwiek innym
jak tylko sobą i swoją pracą" - zapisała w "Dzienniku".
Anna
wiedziała, co się dzieje. Martwiła się, że Dąbrowska nie dbała
o siebie i z dania na dzień osuwała się w depresję. "Lękam
się o M., rozpaczam, że się niszczy - pali, pije. I nic nie
pomaga, że proszę i błagam, i zaklinam. Miłość jak choroba
trawi mnie. I jakoś strasznie mi jej żal. I podziwiam jej
dzielność, jej doskonałość materii, z jakiej jest zrobiona. I
boli mnie jej samotność" - pisała 30 czerwca 1952 roku.
Kowalska
zdawała sobie sprawę, że żyje w cieniu pisarskiego blasku
Dąbrowskiej. "Tęsknię za Maryjką, za wspólnym życiem,
które mimo trudności, a są i niebylejakie, jest czymś jedynym.
Cenię jak mało kto niezwykłość jej daru pisarskiego, pracy,
charakteru. Cieszę się z jej powodzenia. Ale jednocześnie czuję
się zmiażdżona. Nawet skromność tu nie wystarcza. Wymaga to
wyrzeczenia. Niebycia" - komentowała trzy lata później.
Annę
cieszyły entuzjastyczne reakcje Marii, kiedy chwaliła jej
opowiadanie czy chociażby krótki rozdział powieści. Dąbrowskiej
szczególnie podobała się przejmująca autobiograficzna proza "Na
rogatce" z 1953 roku, w której Anna portretuje rodzinny Lwów.
Wspominała, że to jej najlepsza obok "Opowiadań greckich"
książka, którą można "przeczytać prawdziwie jednym tchem".
Rady doświadczonej pisarki były dla Anny bezcenne. Ale i ona
chętnie inspirowała się tym, co podpowiadała jej Kowalska. Przed
oddaniem tekstów do wydawnictwa zawsze nawzajem czytały to, co
napisały.
Dąbrowska
nie przepadała za córką Anny. Bliska relacja Kowalskiej i Tuli źle
wpłynęła na jej związek z Marią. "Na punkcie Tulci Anna
jest »niedotykalna«. »Nic nie wiesz, nic nie rozumiesz« -
odpowiada, gdy ośmielę się zrobić jakąś uwagę" -
wspomina. Anna doskonale wiedziała, że Maria może mieć jej za
złe, że tak bardzo poświęca się córce. Pewnie dlatego poczuła
się ukarana, kiedy po śmierci Dąbrowskiej, która ostatnie dni
życia spędziła w podwarszawskim Komorowie, dowiedziała się, że
została pominięta w testamencie. Dopiero po latach okazało się,
że dostała to, co było dla Dąbrowskiej najważniejsze, czyli
prawa do jej twórczości.
Kowalska
przeżyła Dąbrowską zaledwie o cztery lata. Choroba nowotworowa, z
którą walczyła, sprawiła, że pisarka usunęła się w cień.
Przez lata nikt o niej nie pamiętał. Jeśli już pojawiała się w
biograficznych wzmiankach, to przede wszystkim w kontekście
Dąbrowskiej: "Ona [Maryjka] kiedyś urośnie. Ona będzie
wielka - ja będę tą, która była jej przyjaciółką. Ale nikt
się nie domyśli, ile jest ze mnie we wszystkim, co teraz pisze. Tak
dawniej we dworach, gdy latem przysłano róże cięte, wbijano
łodygę w ogórek, aby róża się dobrze trzymała. Ja jestem tym
ogórkiem" - zapisała 25 września 1955 roku Kowalska.
Losy
ich miłości dopiero niedawno stały się przedmiotem
zainteresowania. Związek Dąbrowskiej i Kowalskiej zmieniał się
równie dynamicznie jak one. Chwile ekstatycznego, młodzieńczego
zauroczenia przeplatały się z nudą i rozczarowaniem. "Głupia
Anno - Ty, która krzyczysz, że giniesz z miłości dla mnie -
wiedz, że jest na odwrót niż sądzisz" - pisała Dąbrowska,
by za chwile rozpaczać z powodu nieobecności ukochanej: "O,
smutno, nudno, źle bez Anny...". Kilka lat później wspominały
z kolei, że byłoby dużo lepiej, gdyby się w ogóle nie spotkały.
Ucieczki i powroty. Dramatyczne rozstania i chwile radości. To
pozorne niedopasowanie i walka o to, by być zawsze przed tą drugą
stały się podstawą ich miłości. Ale taka rywalizacja, jak się
okazuje, bywa twórczo owocna.
Pisząc
tekst, korzystałem z:
- "Maria Dąbrowska i Stanisław Stempowski", Grażyna Borkowska
- "Homobiografie", Krzysztof Tomasik
- "Dzienniki", Maria Dąbrowska
- "Dzienniki", Anna Kowalska
(M.
Mikołajska)
http://kobieta.onet.pl/milosna-gra-anny-i-marii/7p21t
No comments:
Post a Comment
Note: only a member of this blog may post a comment.