Tuesday 16 June 2015

Madera cala w wielkim skrocie czyli kapsulka ciocina



Jesli Madera to dobry samochod. Najlepiej 4 x 4, diesel i mocny. A tam, wcale niejakies amfibie jezdzace! Przeciez to polskie swojskie fiaty na kormoranach jezdzace. Drogi nowe, rowne. Trzeba uwazac na zakretach ze wzgledu na mijane autobusy. Samochody osobowe sa ale w zaniku. Tylko walczyc trzeba ze stromiznami ale kultura i sposob jazdy sa swietne. Kilka slow na koniec czyli Madera w pigulce. Wiem, ze juz mna rzygacie ale co ja na to poradze. Gdybyscie przestali wierzyc, ze ciocia juz nie powroci na ziemie i zawierzcie najswietszej panience by tak sie stalo. 
Ponizej krotko i na temat co ciocia widziala i gdzie bywala.


Matuchna pojawila sie juz w drugi dzien naszej wycieczki. Strzegla i chronila przed wypadkiem i zgubieniem sie. Figurka Matki Boskiej jak i sama Maria jest patronka Madery. Ribeira Brava znaczy Dzika Rzeka. Prawa miejskie od 1928 roku. Kościół z XVI wieku pod wezwaniem świętego Benedykta na centralnym placu. CZy sie zatrzymywac. Tak na ponche i owoce oraz na ( baczki) Coral- tutejszego piwa.


Ponta do Sol, czyli punk Slonca. Port i dziwna kilkupoziomowa budowla wchodzaca w morze. 
Jardim do Mar zatrzymujemy sie u chlopa, by za 6 euro nabyc dziwnych owocow. Przeplacilysmy ale czy to wazne). Niech sobie chlopina zeby kupi srodek na bol zebow.
Mała miejscowość położona na wysokim brzegu i na wzgórzu. Oddzielona od morza piękną promenadą. Do sąsiedniej miejscowości Paul do Mar jedzie się 2 km tunelem.


Ponta do Pargo to najbardziej na zachód wysunięty przylądek Madery jest pozbawiony roślinności. Na nim latarnia morska. Przepiękne widoki z placu przed latarnią i z położonego nieco niżej po lewej stronie.


Achadas da Cruz to juz klif 451 metrowy. Tam mozna sie udac w gore kolejka. Ale po co. Mozna spokjnie czas poswiecic na smazenie sie w sloncu.
Dalej od naszej przeleczy w Encumeada (1007 m n.p.m.) by w finale widziec Pico Ruivo (1.862 m n.p.m.). Z niego prowadzą ścieżki do innych szczytów mających też ponad 1.600 m n.p.m. Góry zatrzymują napływające z północy chmury, więc często nie można liczyć na zachwycające widoki.


Sao Vincente juz przez ciocie opisywane. Znajduje się tu Centrum Wulkanizmu, które przybliża wiedzę o powstaniu Ziemi i archipelagu Madery w wyniku eksplozji wulkanów. Znajduje się przy grotach Świętego Wincentego. 


Porto Moniz to nic trzeba sie kapac. Choc nikgo na kapielisku nie ma. Wieje szalenie a woda 18 stopni C. Instytucja Zony jako jedyna zdobyla sie na odwage i plywala w naturalnych basenach. Ludzie przystawali i ogladali glupkow. Baseny to wulkaniczne polki. Ocean wlewa sie na basen i czysci naturalne zbiorniki. 
Obok kapielisk miesci sie takze Oceanarium.


Santana to przede wszystkim folklor. Najwazniejsze sa male trojkatne domki, kryte strzecha. W nich sa warsztaty tkackie, przadnicze, rymarskie. Tam tez poczestunek coca da malaga i wino. Do tego kupa francuzow dziwujacych sie wszystkiemu. Domki nazywaja sie Casas de Colmos i sa pomalowane w jaskrawe kolory. Domki te ciagna sie wzdluz zadbanych domkow. Po drodze ciekawe miejsca to m. in. Canico, Camacha slynaca z wikliny i  Santa Cruz. 


Strefa comercial to jeden wielki sklep zza Funchal. Ksiazki nas witaja.Gdyby nie portugalski to ciocia zrobila by uzytek z euro.  Spozywka nalezyta, chemia i kosmetyki. Tak, co dzien po te jedzenie zajechalysmy. Ludzie sie dziwowali a my takie normalne zakupy przeciez robilysmy. Chlep, warzywa, owoce, wino, ktore jest pyszne i tanie. Eh.


Z Machico juz nie daleko do  Ponta de Sao Lourenzo. Tu bylysmy ok pol dnia a we wspomnianym Machico w gorze z pierwotny fort i tablica informujaca, ze tu zatrzymal sie odkrywca Madery Zarco. Machico to takze nasz ostatni przystanek przed wylotem z wyspy. Stamtad swietnie jest  obserwowac samoloty. Uwaga knajpa portowa i pyszne piwo za bezcen.


Slonce wysoko i przyjemnie swieci. Udajemy sie nowa droga zbudowan z funduszy europejskich na najwyzszy szczyt Madery Pico de Arieiro (1818 n n.p.m). jadac wyobrazamy sobie reklamy papieru toaletowego a raczej malego misia koale, ktory to z rozkosza posypuje na chmurkach. ma sie wrazenie, ze one nas zaraz utula takze do snu. Piekne gory, piekne podejscia i ladne szlaki.

Dolina Zakonnic. To znana przelecz w ktorej po najezdzie francuskich piratow schronily sie zakonnice zbiegle z pobliskiego klasztoru. Pieknie, cieplo i zaklete gdzies tam dawne opowiesci. Wszedzie jaszczurki i wszedobylskie chmury.

Wawoz i gory to takze cechy srodka wyspy. Wspomniane Boca Encumenada to wrazenie jedyne w swoim rodzaju. Ocean widziany tu jest w calej krasie.

To juz Sao Vincente i wejscie do jaskin. Tu juz przyjemnie chlodno.


Zimno cudowne leczy nasze poparzenia sloncem. Przeciez caly dzien nie bedziemy tam mieszkac, hej przygodo. Tylko co wybrac. Wszedzie tak jest blisko. Nad wode czy w gory. Tu jest wszystko w zasiegu reki.


Przed nami jedno z bardziej extremalnych przezyc czyli Antiga 101. To cos porownuje do lotniska czyli wszystko sie moze zdarzyc. Oczywiscie sa i nowe tunele czasm dochodzace do 2 km dlugosci.


Polnocna droga nadbrzezna czyli Antiga 101. Widzimy tutaj zamkniety tunel. Co to za jazda byla. Ano taka, ze juz droga zamknieta do ruchu. Po lewa wodospad, pod ktorym trzeba przejechac a po prawej przepasc. Rozpietosc to jakies 5 metrow. Do tego z gory sypia sie kamienie.
Dziekuje, skonczylam.

No comments:

Post a Comment

Note: only a member of this blog may post a comment.