Monday, 30 September 2013

nowy open magazine

Witajcie po przerwie. Zapraszam na nowy Open Magazine nr 28. W tym tygodniu bedzie to ostatni ...tygodnik. przechodzimy na miesiecznik. Ze zdwojona sila i z nowymi mozliwosciami. Bedzie sie dzialo. jeszcze wiecej nic dotychczas. 2 razy Agnieszka B. Molak o sprawach waznych jak nie najwazniejszych czyli gwalcie i ciazy!
Marta Marakchi w Galerii Open i piekne zdjecia  ... kobiet.
Co w numerze. Joanna Goldberg o urzadzaniu i katach prostych. Gosia Szwed o przyciaganiu sie ..ex, Beata Waniek o kiczu.
Seksuolog Przemyslaw Potorski o zagubionym orgazmie.
Profesto Biszop o plutonowym Stefanie Karaszewskim.
Miroslaw Bloniarz o psychoterapii firmy Feniks w Edim i Newcastle czyli gwozdz programu
Polsport na deser  o smutnej wiesci zawieszeniu pilkarskiej kadry w Birmingham
Garsc njusow z tygodnia plus wstepniak kurwa dzizas ja pierdole- Naczelnego plus ciocine kulturki i najblizszy koncer Boba Dylana i fantastyczna kontynuacja sagi o Edynburgu inaczej czyli Obluda w kinach.
Zapraszamy w imieniu calego zespolu i mojego ciocinego.

Wednesday, 25 September 2013

nieodpoczeta

Jestem zmeczona- wypluta jakos?
Dwor dzis pierwszy dzien pracy  a juz bym chciala by byl ostatni!
6079_d327_500

 Ty jesteś tak zwana mądra kobieta, o ile takie istnieją. To znaczy najbardziej nieszczęśliwa. Dlatego, że jesteś mądra. Że wszystko rozumiesz, że wszystko wybaczasz, że wszystko potrafisz mądrze ustawić. Za mądrość płaci się cierpieniem, Krystyno. Biedne nieszczęśliwe, mądre kobiety. Żal mi was, bo prawie zawsze giniecie przez głupców. Jesteś mądra Krystyno. Jesteś piekielnie mądra, ty idiotko. 
— M.Hłasko

Monday, 23 September 2013

tak sie kurwa nie robi!

ha kiedys juz to Wam mialam dac- dzis nadaje, lesby to jedna wielka rodzina- Anna Dobiecka  bo z nia pracuje po tzw ;piorze;. Ona w Lejdiz Magazine ja w OpenScotland. (ostatni tekst o co chcecie zapytac lesbijki ale boicie sie spytac- taka tak- pani skradla mi temata)))  Kamila w Londku dziarala znajomego Londynstana blogera a z Agnieszka pilam vodke i sie; calowalam;. Bez przesady niech Wam tak emocje nie chodza. Instytucja Zony tez pila z Agnieszka vodke i tez sie ;calowala; Swiat jest maly)))
Splycam temat ale nie mam takiej intencji. Te dziewczyny uciekly ze spoko koko kraju i kochani - dramat, zle i niedobrze- i ciagle ten Londek gdzies w tle.
Tekst z iwoman dedykuje wszystkim, którzy sa homofobami a boja sie mowic prawdy i tak jak sie ciocia o tym dowiedziala (i wciaz to trawi dwa tygodnia) ktos kurwa ciocie oklamywal 10 lat. 10 lat w klamstwie, i wszystko jeblo. Niektorzy mowia lepiej pozno niz wcale. Faktycznie, ale po co te klamstwa? i nie spojrzenie prawdzie w oczy. Jesli sie kogos nie trawi to od razu mowi sie o co chodzi a nie pod fasada porzadku toleruje cie- bo co- bo tak trzeba?
A co z chrzescijanska postawa?
Jestem zalamana, ze pomimo XXI wieku, ktos wierzy ksiezom???
I pyta sie - czy ciocia, zyjac w zwiazku nieformalnym? sic? moze byc chrzestna???
a co ksiadz mial niby powiedziec? ze tak wlasnie uslyszal papieza Franka i taaak, spooko- milujmy sie?

Oczywiscie, ksiedza sie nie klamie!

Tak sie kurwa nie robi!

Nie chce tu wywlekac brudow rodzinnych ani uczynic listu otwartego
ale rozjebanie rodziny sie nikomu nie nalezalo
na emigracji to juz kurwa bardzo boli
rodzice sa zrujnowani
ciocia na starosc moze i bedzie miala ;dobra; ale sie juz nie podzieli
trzeba byc odwaznym i spogladac prawdzie w oczy
nie dopytywac sie jak ciocia zyje, bo ciocia sie nie dopytuje
ciocia juz jest slawna i mozna sobie ciocie juz wszedzie wyguglowac
ciocia nie jest az taka sama zla
a ostatnie to dlaczego dopiero teraz i dlaczego dzieci sa juz uwiklane w brudne sprawy doroslych? po co te odwiedziny u cioci- jesli ja taka zla i niemoralna?
Spojrz na siebie- bracie- siostro!


Gniew nie jest sprzymierzencem zycia! Minie- chce tylko zyczyc! Tak! Tak zyczyc- nie zlorzeczyc!
Zycze...emigracji! i wszystkiego co z nia sie laczy, budowania sobie zycia, kolorowych, dojazdow i swietnych mieszan, sluchania jak wolaja do ciebie- czy jestes kurwa, prac w pralniach itp, itd!

http://m.iwoman.pl/artykuly/57;tysiecy;dzieci;w;polsce;wychowuje;sie;w;rodzinach;homoseksualnych;poznaj;historie;tych;ktore;musialy;uciekac;za;granice;i;tych;ktore;zostaly,141,0,1376909.html

pielegniarki rzezniczki

Eksperymenty łóżkowe

Byla ciocia na zwyklym tescie ginekologicznym. Ot wymaz, zwykly a ze nie trudni sie tym lekarz to pielegniarka. Byla mloda i sprawna ale po pieciuminutach grzebania mialam lzy w iczach, poprosila druga za to ta druga dokonczyla dziela. Nic nie wziely do badania. Przeprosily i zaprosily na nastepny raz. Oczywiscie trzeba bedzie dabul apojtment a ze na pewno byla to dla cioci trauma to ma sie zglosic za jakis miesiac!.
prawda taka, ze pielegniarki dwie, zrobily mi krzywde. Cztery razy naklówaly i nie wiem czego szukay. Instytucja Zony wkorwiona. Ja z krwotokiem. Nie zycze nikomu takiego bolu. i wiem teraz co to przemoc  i na chama wpychanie sie!
Mialo byc wspolne spedzanie czasu i tylleee do napisania a okazalo sie, ze ja mam bol a Instytucja Zony zalgniete oskrzela i kaszle strasznie!
Tak należy to zrobić

Saturday, 21 September 2013

Owszem, jestem narzędziem zemsty

Owszem, jestem narzędziem zemsty

Wracając w nocy z koncertu można spotkać podobne dusze. Dodatkowo, jeśli pada deszcz a kawałek daszku przystanku autubusowego jest niczym ambrozja na przemoczone glowy, można z niektorymi zagaić o godzinę, panującą pogodę lub czasem wspólnie zapalić papierosa. Jeśli pojazd długo nie nadjeżdza rozmowa się przedłuża. A to o plany wakacyjne a to o pracę czy imprezy. W ruch idą iphony z albumami rodzinnymi i fejsbookowymi. Moja nowa znajoma szczerze przedstawiała nam swoją pieciopokoleniową rodzinę. Tak właśnie pięć generacji. Ze zdjęcia patrzyło na mnie pięć uśmiechniętych kobiet. Sama niewiasta posiada i wnuczkę i babcię. Portrety samych kobiet szczerze mnie rozczulily. Nie wiem czy moja facjata okazała się na tyle normalna by stać się powierczynią historii rodziny. Z pewnością moja rozmówczyni obdarzyła mnie zaufaniem. Po pierwsze mogłam wyrwać cenny telefon czy też włamać się do danych kobiety. Gdy autobus podjechał rozstałyśmy się z uśmiechem. Teraz zdając sobie z tego sprawę myślę o bezpieczeństwie moim i tej kobiety. Do refleksji nad wieczorem skłoniła mnie najnowsza medialna sprawa- Mścicielki z Juarez. Od jakiegoś czasu w mieście pojawiła się kobieta, która zabija kierowców autobusów strzałami w tył głowy. Potem rozsyła informację do mediów - To ja mścicielka- z podpisem Diana. Przez dwadzieścia lat w Ciudad Juarez trwał proceder porywania i zabijania kobiet. Nikt nie pomagał, dopóki kierowcy nie zaczeli ginąć. Schemat się powtarza. Ta sama godzina, ta sama trasa, zawsze dwa strzały w głowe. Karta się odwróciła. Mężczyżni poczuli się zagrożeni. Przez dwadzieścia lat policja ani organizacje rzadowe nie kiwneły palcem. Teraz pojawili się i przedstawiciele prokuratur z Meksyku i tajniacy policyjni w autobusach. Świat o sprawie dowiedział się za pośrednictwem dziennikarki Judith Torrea, która na swoim blogu prowadzi spis wszystkich przypadków zniknięć i zabójstw kobiet. Kobiety są w brutalny sposób gwałcone, zakopywane żywcem a czasem nawet podpalane. Ciała są zakopywane na pustyni lub porzucane w mieście. Dodajmy, ze Ciudad Juarez miasto w Meksyku, rozpalające wyobrażnie wszelkiej maści kapitalistów. Gigantyczne fabryki i korporacje zatrudniające tysiące pracowników. Bliskość USA gwarantuje i prace i tanie źródło mas pracowniczych. To miasto ma jeszcze drugie oblicze. Tutaj krzyżują się szlaki handlu narkotykami i kobietami. Dziesięć zabójstw dziennie to doprawdy imponujący wynik. Trwa tak od dziesięcioleci. Pomimo nagłaśniania sprawy za pomocą dokumentów, licznych filmów min. Bordertown z Jennifer Lopez w roli głównej
świat nic nie robi. Las krzyży się powiększa. A nam pozostaje tylko mniejsze lub większe szczęście, że obok spotkania kogoś przyjaznego na przystanku dojedziemy bezpieczne do domu.








nowy open seks, przemoc i penisy

Nowy Open Magazine a w nim:


Pussy Project o odwaznych zabawkach
Marta z wielbladami tanczaca o podrozy do Maroka i piekna Open Galeria
Przemyslaw Potorski o seksualnych manipulacjach i malych czlonkach?
Agnieszka B. Molak o seksie rowniez i ciazy
Profesor Biszop o szpiegach i nie tylko
Beata Waniek o samotnii wyspiarskiej ale nie tej naszej
Barbara Orlowski w dziale poezji
Polsport i szkoki pilkarskie Londka i super wygrana siatkarzy tutejszych
Lejdiz magazine tez jest, garsc njusow ze swiata i z lokalnego podworka, slowo naczelnego o swietej wodzie pod lupa. Wykryto bakterie kalowe w swieconej wodzie. To postanawia kropke nad i, gdzie wierni maja swoja wiare!!!!
ciocine njusy co, gdzie, kiedy plus moja turystyka o podziemnych korytarzach Ediego plus moje nowe przedsiewziecie kobieta  w kulturze a najlepiej w filmie poprzeplatane refleksjami z zycia cioci codziennego.  i pierwszy tekst Anny Dobieckiej- czyli juz wszyscy powinni wiedziec jak TO ciocia z Instytucja Zony robi!

Wednesday, 18 September 2013

lykke li czy julee cruise

7898_8577

ano wlasnie- agencyja sobie przypomniala o ciocci, ze moze, ze niby ma cos wolne. Dmuchajac na zimne- ciocia potwierdzila! prawie 17 godzin wolnego co daje 2 dni i 2 godziny wolnego! wrr, nastepny poniedzialek i wtorek- zarywam wyro, chrupie tostami w lozku. Wczesniej Instytucje Zony wykopie z wyra. Bedzie dobrze! a jak sie ogarne to i cos wiecej popisze!
Po wstrzasach dochodze do siebie. Dlugo, za dlugo!4524_55e1

moja dzisiejsza impresja. David Lynch i jego nowa plyta. Duet z Lykke Li, która tu brzmi jak Julee Cruise.I`m waiting here. Tekst  koi i blaga o wiecej albo o jazde taka. Klip video. Cos jak Twin Peaks- Zagubiona autostrada. Fantastyczny powrot do lat minionych.

Monday, 16 September 2013

Gilmerton Cove- masoni czy speluna?

Edynburg to jedno z najładniejszych i najbardziej tajemniczych miast Wielkiej Brytanii. Od wieków zagadki miasta rozpalają głowy wszelkiego rodzaju poszukiwaczy przygód. Obok Auld Reeckie i Mary King`s Close na przedmieściach miasta Gilmerton mieści się sieć tajemniczych tuneli wykutych w piaskowcu. Początkowo uznawano je za pogański „inkubator snów”, miejsce spotkań masonów lub pospolitą spelunę.
Gilmerton Cove to sztuczna jaskinia wykuta w piaskowcu. Składa się z serii grot połączonych 12-metrowym głównym korytarzem, z dwoma wejściami, Wysokość waha się pomiędzy 1,60 a 3 metrami. Uznaje się, ze była to robota miejscowego kowala Georga Patersona. Swój podziemny dom zaczął ;budować; w 1719 a ukończył 1724 roku. Podziemny dom składa się z kilku pomieszczeń z kamiennymi stołami i ławami, sypialni i kuźni. Ze względu na brak nawiewu warsztat nigdy nie był w użyciu. Obok tego znajdziemy studnię ale bez wody. Do tego dwie mniejsze izby oddzielone niegdaj przez drewniane drzwi. Paterson miał niby mieszkać w swym podziemnym domu do 1737 roku ale konstrukcja ta wygląda na wentylowaną piwnicę niż miejsce do spędzania tam całego dnia. W ścianach konstrukcji były kiedyś otwory, które z czasem zalepiono. Dodaje to potwierdzenia, ze ;pokoje; były wietrzone z góry a wpadające światło oświetlało całość. Obok pomieszczeń znajdziemy dwa strome zejścia od strony ulicy, które gwarantowały ucieczkę przed niepożadanymi gośćmi lub szybki transport zapasów do nielegalnej knajpy. Jedyne logiczne wyjaśnienie połączenie górnej knajpy z tajną spiżarnią. Dodajmy, że całość była przeznaczona dla zasłużonych obywateli miasta Edynburga, którzy „spędzają w niej wolne chwile”. Tak zdaniem kronikarz D. Webster zanotował w 1819 roku istnienie Gilmerton Cove a miejscowy historyk, pastor Thomas Whyte, pisał w 1792 r., że „jaskinia przez wiele lat uważana była za wielką ciekawostkę i odwiedzali ją ludzie wszystkich stanów”. Opisując podziemia Whyte dalej pisze; „Oto słynna jaskinia wykuta w skale przez George’a Patersona. W niej znajduje się kilka pomieszczeń, łóżek, wielki stół i misa… kuźnia, jak i łaźnia, wycięte w skale z wielką precyzją.” „Misa”, o której wspomina jest w rzeczywistości skalnym otworem, w który można wstawić naczynie, wlać płyn… albo coś zupełnie innego.
Miejscowy poeta Alexander Pennecuik w roku 1782 napisał wiersz, rzekomo który miał widnieć nad paleniskiem w Gilmerton Cove. „Na ziemi panoszą się nierząd z głodem/ Ale ja i szczęście mieszkamy pod spodem/ Skałę w grotę zmieniła ręka człowieka/ Gdzie przed hałasem świata uciekam, Na Jakubowej poduszce głowę położyłem/ Jak w domu za życia, po śmierci w mogile/ Słowa te wyryj weź po moim zgonie / Urodziłem się i umarłem w mojej matki łonie. Jednak to tylko przypuszczenia a miejsce nad kominkiem faktycznie pozostaje puste. Zastanawia fakt łoża i jego kamiennej poduszki. Ma to się odnosić do łona natury a całość do Kamienia Przeznaczenia. Miejscem koronacyjnym królów Szkocji. Sen złożony na kamiennej poduszce wskazywał następnego władcę Szkocji. Być może to kolejna rewelacja lub jak kto woli sen doznany w świątyni Asklepiosa w Epidauros uzdrawiał? Dodatkowo pojęcie snów inkubatoryjnych rozsławione przez Hellfire Club nawołujące do połączenia się z naturą. Dodatkowe podpórki na stopy mogą świadczyć o podpieraniu się... ale ofiary na łożu śmierci?
Widoczne wyryte na stołach znaki cyrkla i węgielnicy świadczą o masonach a inicjały BR dość głębokie mogą sugerować albo stopień upicia się biesiadników albo i przynależność cechową. Jednak zdaniem wielebnego Donalda Skinnera same podziemia nie mają zbyt wielkiego znaczenia dla loży. Może górnicza społeczność Gilmerton sama wykopała te korytarze jako poczekalnię. Być może podziemne korytarze łączą się kowenanterami – polityczno-religijnymi uciekinierami, którzy używali Gilmerton Cove jako schronów. Następna pogłoska niesie o tunelu prowadzącym do zamku w Roslin i Craigmillar.
Jednak najlepszym wytłumaczeniem jest podziemny wyszynk Georga Patersona. Sam był karany za nielegalny obrót alkoholem więc odpowiedź sama ciśnie się na usta. Wyjaśnia to stół i kamienne ławy. Jednak badania mówią, że jaskinia została wykuta wcześniej a sam Paterson nie mógł sam tego wykonać w tak krótkim czasie. Obok korytarza niedawno odkryto kanał ściekowy a w nim sekretne drzwi do jednej z grot. Prac ze względu na trudność terenu i koszta zaprzestano. Gilmerton Cove jest w bliskości Margaret’s Cave w Dunferline, które to nie mogą być tak naprawdę określone co do przydatności i celu. Jednak czy to melina czy to rzekome miejsce przetrzymywania skarbów Szkocji zawsze pobudzają wyobrażnie do działania a miejscowe legendy utrzymują ten stan rzeczy.
Tak czy inaczej Gilmerton Cove warto zobaczyć ze wzgledu na dreszczyk emocji i poznanie bardziej Edynburga.
tajemnicze miejsce na mise, u gory po lewej widoczny mark cyrkiel i ekierka,



pierwsza sala z misa


szyb wentylacyjny

korytarz do nikad


data i podpis

podpisy biesadnikow



druga sala z lawa i stolem








Sunday, 15 September 2013

smutno to za malo! o!

tydzien- byl cudowny- rozjebal cioci mozg. Czekasz na cos 7 lat i Choj. Strasznie mi smutno, rodzinie tez- a znajomi zdziwieni. Ja tez. Przeplakana nie jedna noc. Przespana od wtorku jedna w calosci. I ta przekleta 3.00 co kaze wiecznie wstawac i czekac do switu. A w mozgu to sie dopiero dzieje. A glupie serce podpowiada- no coz szjet hapens!

09:06
2431_77a4
La Bruja i Wojewodztwo Londynskie - nazwalo sytuacje tak- Dostalas ciociu, gola dupa w twarz! Upadlas w gowno! Podnies sie i otrzep. Trzeba wstac i isc!
11:55
Pogodna, wyzbyta emocji nicość.
Bez pragnień, bez porywów duszy, bez cierpienia, ale i bez radości.
Ewentualność naznaczona smutkiem.
Która właśnie w tej chwili cię zabija.
Uśmiechnąłbyś się z ironią, gdybyś nadal panował nad mięśniami twarzy. Bo rozumiesz już, czemu czas tańczenia na zgliszczach dobiegł końca. Dlaczego ciemność ma nieprzeniknioną twarz antycznej rzeźby, a Pan Omega medytuje, wpatrzony w dal.
Ponieważ pustka nie może być ani dobra, ani zła.
Ani jasna, ani mroczna.
Ani ważna, ani błaha.
Ani miłosierna, ani rozumna.
Tylko ostateczna.
Przepełniona całkowitą nicością.
Nijaka.
I dlatego to jest tak cholernie smutne.
— "Zbieracz Burz", Maja Lidia Kossakowska
Reposted bynastkaa nastkaa

nowy open magazyn

Dzis sobota i nowy magazyn Open.


Co w nim znajdziemy-

Kobiety; Natalia Slesinska o doktorach, Marta Marakchi o bajaniu inaczej, Agnieszka Molak o rodzinie, Anna Kutera o macierzynstwie. Czesc III, Joanna Chomicz wywiad i galeria Open o archeologii i modzie, Aneta Swoboda o fotografii wywiad i zdjecia Fryderyk Rossakowski, Agnieszka Steur w wywiadzie z za-ca Naczelnego o byciu mama z tamtego swiata.
Profesor Biszop o wystawie corocznej podczas airshow Leuchars. Oczywiscie Biszop nie lata ale (lata) z to wystawa i zdjeciami oraz spotyka sie z weteranami II wojny wiatowej. Ciocia oposcila ten airshow. Co roku to samo ale zachecam do zagladania do Leuchars lub na inne zawody powietrzne. Albo na drugi ciociny blog. Beata Waniek o odcinaniu pepowiny - literacko.
Najlepszy tekst numeru Fryderyk Rossakovsky- LLoyd wreszcie odpowiada na zarzuty i wypiera troli internetowych, efekt Zdanowicza to autor nazwal- krytykowanie wszystkich i obrzucanie blotem w necie kogokolwiek a juz najwiecej to Polacy - Polakow! Brawo! Pazur!
Polspor i Adam Wojcik. Do tego garsc newsow i slowo Naczelnego i oczywiscie ciocine michalki kulturkowe.
Zapraszamy serdecznie!

Saturday, 7 September 2013

nowy Open z jedynka ciocina na przedzie!

I sie doczekala ciocia- stracila dziewictwo juz drugi raz. Pierwej jako gwiazda z okladki - a dzis jako gwiazda ale wywiadu. Oriana Fallaci Szkocji co tam Monika Olejnik wywiadu - Malgorzata Niezabitowska sceny niezaleznej. Dzis serdecznie wszystkich zapraszam na moj wywiad z polskim zespolem metalowym Hell is Harmony. Trzech utalentowanych mezczyzn, grajacych gatunek muzyki, ktora zawsze pozostaje w cieniu. Tlamszona przez roznego rodzaju papke medialna wylatujaca z glosnikow a to tivi a to radyjowych. Hell is Harmony powinnismy sie zainteresowac po pierwsze, ze wzgledu na pasje muzyczna a po drugie za polski wklad w scene rockowa Szkocji. Po licznych udanych koncertach w Polsce i Szkocja moze cieszyc sie lomotem, dobrymi tekstami i nie ukrywajmy bedziemy trzymac kciuki za powodzenie zespolu.
Hell is Harmony to kolejny  przyklad na to, ze Polak potrafi a jako emigranci nie tylko realizujemy swe marzenia ale i dzielimy sie pasja z innymi.
Co dalej w numerze- Joanna Goldberg o elektrycznosci...inaczej
Natalia Slesinska o braciach mniejszych tych morskich
Agnieszka Molak o sylwetce jak marzenie i poczeciu
Beata Waniek o Locie nad kukulczym gniazdem.
Anna Kutera o macierzynstwie raz drugi
Open Galeria dzis Fryderyk Rossakowsky- LLoyd
Garsc kultury tez od cioci. Newsy to juz Naczelnego i swietny tekst o wychodzeniu z domu na koscielna msze ale tam nie docieraniu?
Do tego jak zwykle fantastyczny tekst profesora Biszopa i Joanna Otorowska - Duda w dziale poezji.
Lejdiz Magazine z sylwetka Agi Chrysostomou.
Seksuolog Przemyslaw Potorski o bledzie nadinterpretacji seksualnej
Na koniec Polsport i pilka kopana
Wszystko podlane sosem ze swieza szata graficzna, wspolpraca a Lejdizem, Polish Rewiev oraz namaszczenie przez Fryderyka Rossakowskiego - Lloyda prezesa International Polish Artists Association z siedziba w Londynie.

ciocia samo zlo prosto z piekla


Groźne spojrzenie, zawadiacki chód. To towarzystwo na pewno ma złe zamiary! Gdy zagajamy okazuje się, że nie gryzą i z radością odpowiadają na pytania. Spotykam się z trzema członkami grupy Hell is Harmony Michałem ‘M.I.C’ Gurajkiem (wokal), Bartłomiejem ‘Bartem’ Masiukiewiczem (gitara) i KUBĄ czyli Jakubem Suchomskim (gitara basowa).


Ela Rygas: W wywiadach i artykułach na Wasz temat ukazuje się notka, że jesteście szkocką grupą. Materiał po angielsku, fani trochę Polacy trochę Szkoci, z przewagą na tych drugich. Jak to z Wami jest?


M.I.C: A jest tak, że trzon zespołu zawsze był polski. Zmieniali się perkusiści – Szkoci, Węgrzy, i teraz wszystko wskazuje na to, że kolejny będzie Szkotem. Ale ponieważ tworzymy w Szkocji, to brytyjskie portale piszą o nas „szkocki zespół”.


A ubolewacie, że Polacy Was nie znają? Przyznam szczerze, że przez przypadek odkryłam Was na stronach konwentu tatuażu.


M.I.C: Cóż, zdecydowanie przydałoby nam się więcej „prasy” wśród polskiej społeczności, choć na początku to naszą publiczność i tzw. „fan base” stanowili prawie wyłącznie Polacy. Po koncertach z Closterkeller 80% naszych znajomych na facebooku stanowili rodacy. Później to się trochę zbalansowało, po zagraniu na Metal 2 the Masses czy też festiwalu Les-Fest. Choć, jak widać na Twoim przykładzie, pomimo naszych wysiłków zawładnięcia galaktyką, nadal nie dotarliśmy w wystarczająco wiele miejsc.


Zacznę od gratulacji. Niedawno ukazała się Wasza druga płyta „One Day”, a kilka dni temu wypromowaliście teledysk i piosenkę prowadzącą „Tall and Proud”. Możecie zdradzić informacje o sprzedaży płyt i popularności?


Bart: Hahaha niestety nie możemy zdradzić tak ważnych informacji, ale mogę powiedzieć, że sprzedaż sięga już kilku tysięcy płyt, jesteśmy blisko platynowej płyty, a tak na poważnie to wygląda to tak, że płytę nagraliśmy sami, przy pomocy naszego dobrego kolegi Marcina Buczka i sprzedajemy ją w większości na koncertach. Nie ma z tego wielkich pieniędzy, bardziej jesteśmy zadowoleni z zainteresowania naszym nowym wydawnictwem. Co do teledysku, to rzeczywiście możemy powiedzieć, że jest on naszym wielkim sukcesem, zrealizowany przy współpracy naszych przyjaciół z Bliss of Pain Suspension Crew, z udziałem Wojtka i Dominiki. Realizacją zajął się nasz kolega David Gillan, fotograf oraz realizator dźwięku z Perth College. Teledysk zawiera bardzo hardcorowe sceny podwieszania na hakach, co wzbudza wiele kontrowersji, już po kilku dniach w sieci osiągnął on ponad 1,5 tysiąca wejść. Chętnych do zapoznania się z teledyskiem zapraszamy na nasz kanał YouTube. (www.youtube.com/hellisharmony)

Kto jest odpowiedzialny za zespół i muzykę? Lider ojciec, partner powiernik i drogi przyjaciel. Czasem ten lider skarci i doprowadzi resztę do porządku. Kto i za co jest w zespole odpowiedzialny?
M.I.C: Muzycznym mózgiem zespołu jest Bart – Hell is Harmony to jego dziecko i choć ojcem jest surowym to sprawiedliwym (wszystkich bije tak samo mocno ). Bart pisze całą muzykę, a aranżacje tworzymy już wspólnie jako zespół. Za warstwę „liryczną” (hahahaha, tyle w tym liryki, co słońca w Szkocji) odpowiadam ja. Wszystkie teksty są właściwie o miłości, bo pomimo naszego wyglądu jesteśmy wielkimi romantykami – jak nie gramy to czytamy Mickiewicza i Słowackiego Nad całokształtem pracujemy wszyscy wspólnie na próbach.


Istnienie w zespole w składzie niezmienionym od lat przypomina długoletni związek. Jest zakochanie większe i mniejsze, zdarzają się kryzysy. Na jakim miłosnym etapie jesteście teraz ze sobą?


M.I.C: Generalnie, jak już wspomniałem, jesteśmy romantykami, więc miłość jest dla nas najważniejsza. Zwłaszcza ta prawdziwa – męska J. Ale tak poważnie, to właśnie zostaliśmy zdradzeni przez naszego węgierskiego perkusistę, który nas zostawił dla innej (w sumie to postanowił wrócić na Węgry). A matka zawsze powtarzała: - Nie wiąż się z kimś, kto nie może zapuścić brody. No i okazało się, że miała rację. Poza tym, nie ma wśród nas jakichś większych spięć – zgadzamy się co do muzycznego kierunku dla zespołu i to jest najważniejsze.


Czy życie tutaj wpływa na piosenki, które komponujecie? Zmieniło się jakoś Wasze życie. Nie mogę nie zapytać o życiu przed powstaniem Hell is Harmony. Poznaliście się tutaj?


M.I.C: Ja dołączyłem do zespołu i poznałem chłopaków tutaj w Szkocji. Wcześniej grałem w zespole w Polsce, a po przyjeździe tutaj załapałem się na granie w zespole złożonym z rodaków, który jednak umarł śmiercią naturalną ze względu na to, że dwóch członków wyjechało ze Szkocji. A potem jakoś tak drogą mailową skontaktował się ze mną Bart i tak się to zaczęło. Co do wpływu mieszkania w Szkocji na moje teksty, to nawet się wcześniej nad tym nie zastanawiałem. Ale porównując moje teksty obecnie z tymi, które pisałem w Polsce, to te są bardziej agresywne i dobitne.


Bart: Z Kubą znamy się już bardzo długo, jeszcze z Polski, każdy z nas gdzieś grywał. Razem zaczęliśmy grać po przyjeździe do Szkocji, mniej więcej od 2004 roku. Mieliśmy kilka różnych projektów i masę koncertów, jednak Hell is Harmony zaczęło swoją działalność po dołączeniu M.I.C`a.


Spsienie mediów, tabloidyzacja życia, spłycanie przekazu i otumanianie słuchacza. Czujecie się remedium dla utrzymania kondycji muzycznej człowieka?


M.I.C: Właściwie to nigdy nie myśleliśmy o tym, że nasza muzyka ma jakąś misję do spełnienia. Ale w sumie to możesz mieć rację – jak tak na to spojrzeć, to społeczeństwo coraz to częściej sięga po to co „lekkie, łatwe i przyjemne”, co niestety nie zawsze równa się dobre. Staramy się trzymać poziom i dać ludziom odrobinę radości ze słuchania czegoś, co nie leci w komercyjnych radiostacjach 156 razy dziennie. To smutne, że w czasach, kiedy człowiek osiągnął tak wysoki poziom zaawansowania technologicznego, tak naprawdę rozpoczęła się intelektualna dewolucja – gdzie na piedestale stawiani są ludzie, którzy mają niewiele do zaoferowania, a autorytetami stają się niewyedukowani idioci, którym w jakiś sposób udało się pojawić przez 5 minut w telewizji. Reszta jest milczeniem...


Gdy zakładaliście zespół to mieliście ustalone zasady tego, co chcecie przekazać światu?


M.I.C: Jak już wcześniej wspomniałem – nie zakładaliśmy nigdy, że Hell is Harmony to zespół z misją. Jedynym założeniem było granie solidnej, energicznej i pozytywnej muzyki, innej od wszystkiego, co się obecnie na „metalowej” scenie dzieje. Jedyny przekaz, który od początku chcieliśmy przesłać w świat to „Jeśli Twój ojciec nie ma brody, to znaczy, że masz dwie matki”. Acha i jeszcze – „jeśli ‘muzyk metalowy’ spędza więcej czasu na układaniu fryzury przed koncertem, niż na graniu, to wiedz, że coś się dzieje”.

Bart: Ja osobiście nigdy nie miałem żadnego parcia, żeby do grania wkręcać jakąś ideologię. Oczywiście, jeśli chodzi o warstwę muzyczną, zawsze staram się dawać z siebie wszystko i dążyć do tego, żeby się rozwijać. Jeśli to, co robimy komuś się podoba, to dla mnie jest to stymulujące i napędza mnie do działania.
Są artyści, którzy twierdzą, że piractwo im nie przeszkadza, bo płyty są tak drogie, że niewielu ludzi stać na legalne zakupy. Usprawiedliwiacie piractwo?


M.I.C: Może nie usprawiedliwiamy piractwa, ale osobiście uważam, że ceny płyt powinny być dostosowane do zarobków. Szkoda tylko, że ta machina zwana „branżą” tak nie działa – wytwórnie istnieją po to, żeby zarabiać. Dla takich zespołów jak my idealnym rozwiązaniem na obecną chwilę są strony takie jak Bandcamp, gdzie możemy sprzedawać naszą radosną twórczość, po najniższej możliwej cenie, a jeśli ludzie chcą, to mogą dołożyć coś od siebie. Ja osobiście uważam, że płyty przestały być głównym źródłem dochodu dla zespołów – są bardziej medium pozwalającym na dotarcie do ludzi i spopularyzowanie muzyki. W Rosji piracą nas na potęgę

Bart: Jest to może trochę dziwne, co powiem, ale piractwo czasami pomaga zespołom dotrzeć do większej ilości słuchaczy. Teraz, gdy tradycyjny nośnik CD został prawie całkowicie wyparty przez cyfrowe formy, ludzie kopiują wszystko, co wpadnie im w ręce, wymieniają się plikami i tym sposobem muzyka wędruje w poszukiwaniu potencjalnego odbiorcy.


Każdy koncert jest inny, a publika dopisuje. Możecie tak o swoich koncertach powiedzieć?


M.I.C: Zdecydowanie tak. Co do publiki w Szkocji – zupełnie inna mentalność niż w Polsce. Polska publiczność jest o wiele bardziej spontaniczna w swoich reakcjach, nawet, jeśli zespół jest im nieznany. W Szkocji mamy do czynienia z publicznością typu „inż. Mamoń” – podobają się im melodie, które już kiedyś słyszeli. To przez tę...reminiscencję. Dlatego też sale są zawsze pełne na koncertach tzw. Tribute bands, a ludzie bardziej bawią się przy utworach puszczanych po koncertach z płyt, niż na samych zespołach.


Za to po występach – fan cluby zapraszają na jednego. Gruppies zaglądają do łóżka, a impreza nigdy się nie kończy?


M.I.C: Oczywiście. My właściwie nic innego nie robimy – granie, potem picie, narkotyki, gruppies i znowu na scenę – i tak w kółko. Ale tak naprawdę, to nie możemy jeszcze sobie pozwolić na to, by muzyka była naszym źródłem utrzymania, więc po koncercie jest kilka browarów, uskutecznianie gawędy z ludźmi, a potem – zależy od nastroju, ale cały czas z tyłu świadomości czai się myśl, że następnego dnia do pracy trzeba wstać.


Zżywacie się z piosenkami, które wykonujecie. Jak przeżywacie swoje piosenki i swoje koncerty? Jaką publikę lubicie- jakieś szczególne chwile podczas wykonywania numerów?
M.I.C: Jasne, że utwory, które tworzysz są jakąś częścią ciebie. Ze swojej strony staramy się oddawać intensywność i energię każdego utworu przez naszą choreografię sceniczną (trochę baletu z elementami czardasza). Za każdym razem dajemy z siebie 100% i zostawiamy na scenie „krew, pot i łzy”. A publiczność, jaką lubimy to publiczność, która nie jest bierna – a to oznacza, że musimy zawsze mieć pod sceną kilku rodaków, którzy wiedzą jak rozkręcić młynek, do którego Szkoci w końcu dołączają. A co do szczególnych chwil – każda chwila jest szczególna (mówiłem, że romantycy z nas).


Każdy artysta ma swój przepis na idealną płytę. Jakie piosenki mają być na początku, a które na końcu - co w środku? Co powinno być tą klamrą? Co ma zostać u słuchaczy, z cyklu pobożne życzenia - słowa, a może tylko mocne brzmienie?


M.I.C: To, co czyni nagranie dobrym, to trzymanie słuchacza zainteresowanym. Najgorsze są płyty nudne i monotonne (i czasem, choć utwory są w szybkim tempie, to płyta jako całość jest monotonna, bo wszystkie kawałki są dokładnie takie same). My byśmy sobie życzyli, aby z ludźmi, którzy słuchają naszych nagrań pozostała duża dawka pozytywnej energii (bo w warstwie tekstowej to oczywiście wszystko jest o miłości)


Zagramy kilka ładnych lat. Rozwalimy muzyczny świat, a nasze teksty będą w podręcznikach, czyli dalsze muzyczne plany?
M.I.C: Muzycznie to chcielibyśmy zagrać jakiś większy festiwal – to jest nasz cel na przyszły rok. A długoterminowo to dominacja nad światem, wprowadzenie zakazu połowu śledzia w Bałtyku oraz nakaz noszenia brody przez facetów, pod karą: a) grzywny (fizyczna niemożność zapuszczenia brody) lub b) eksterminacji (aktywny opór w zapuszczeniu brody).


Bart: Podzielam zdanie przedmówcy, a nawet skłaniam się do stwierdzenia, że broda w dzisiejszych czasach powinna być symbolem METALU, tak jak kiedyś długie włosy hahahaha


Każdy chyba ma swoją playlistę utworów na swój pogrzeb. Macie swoją płytę nagrobną?


M.I.C: W sumie to nie miałem takiej listy, ale teraz na szybko ją stworzę: Slipknot „People=Shit”, Tool „Stinkfist”, KoRn „Twist” i Fasolki „Każdy ma jakiegoś bzika”.


Bart: Ja to wiadomo, jak to na pogrzebie... „Dobry Jezu”, może jeszcze dodam Hatebreed „Destroy Everything” żeby za cicho nie było i Arch Enemy „No Gods, No Masters” tak mi jakoś to pasuje do pogrzebu


Źródła inspiracji to według Was - gniew, ból, niesprawiedliwość i koniecznie to trzeba wszystko wykrzyczeć i dać się ponieść emocjom, a słuchacz ma to wszystko zapamiętać, potem buntować się, buntować się...


M.I.C: W warstwie tekstowej to o miłości wszystko jest, więc nie wiem, skąd ten pomysł, że „gniew, ból, niesprawiedliwość”...


Bart: Tak miłość, miłość i jeszcze raz miłość, tak jak głoszą nasze teksty gniew i agresja są bardzo destruktywne i prowadzą do komplikacji życia i czy naprawdę w piekle jest harmonia? Albo czy piekło jest idealne?


M.I.C: Oczywiście, że w piekle jest harmonia. Wujek Staszek ją wziął ze sobą jak się tam wybierał i teraz tam na tej harmonii gra. Czy piekło jest idealne to nie wiem, ale na pewno jest tam cieplej niż tutaj.


Kuba: Na koncertach staramy się stworzyć harmonię pomiędzy zespołem a tłumem... i bardzo skutecznie nam się to udaje - jest wtedy piekielnie gorąco... gdy tłum skacze i bawi się z nami...


Czyli dalsze muzyczne plany?


Bart: Co do planów muzycznych, to myślimy o zagraniu jeszcze kilku fajnych koncertów do końca roku, bardzo byśmy chcieli odwiedzić Anglię oraz jeśli wszystko będzie dobrze „grało” to mamy nadzieję zagrać w Polsce w przyszłym roku na jednym z festiwali.


Dziękuję za rozmowę.


Zespół Hell is Harmony powstał w 2008 roku w Szkocji i tu także grupa zaczęła koncertować. Metalowe riffy, ciężka perkusja, niski bas, to cecha charakterystyczna Hell is Harmony. Muzyka bandu to mieszanka rapu, metalu z przewagą hardcore. Całość energiczna, a teksty niezwykle dobitne. Pierwsze sukcesy to support dla Lower Than Atlantis i Closterkellera, a następnie Festiwal Mocnych Brzmień w Świeciu tchnął w członków zespołu chęć i świeżość koncertowania.
W 2012 roku na Tattoo Jam w Doncaster Hell is Harmony wygrywa Band of the Year. Nie dawno Hell is Harmony wystąpił podczas drugiej edycji Les-Fes, jedynego metalowego festiwalu w Szkocji, a potem znajduje się wśród finałowej szóstki podczas bitwy zespołów Metal 2 the Masses, organizowanej przy współpracy z Bloodstock Festival.
Dorobek artystyczny grupy składa się z dwóch albumów. W roku 2011 nagrany został debiutancki album Opium. Został on życzliwie przyjęty przez publikę jak i krytyków. W maju tego roku ukazała się druga płyta Hell is Harmony pt. One Day. Na płycie znajduje się 7 piosenek a singiel promujący wydawnictwo nosi nazwę „Tall and Proud”. Dorobek zespołu cieszy się popularnością recenzentów, a przychylne zdanie coraz częściej ukazuje się na łamach fachowych stron.

Contact and booking:
e-mail: hellisharmony@hotmail.co.uk
(FACEBOOK) www.facebook.com/hellisharmony
(YOUTUBE) www.youtube.com/hellisharmony
(MUSIC) hellisharmony.bandcamp.com
(MERCH) hellisharmony.bigcartel.com
(BLOG) www.tumblr.com/blog/hellisharmony

(MUSIC SAMPLES) soundcloud.com/hellisharmony

Thursday, 5 September 2013

lesbopolo- ciocia idzie na feministyczna dyske a raczej trzy gamy na darcie japy

strasznie sie ciesze, ze idolki sceny nieheteronormatywnej przybywaja do ediego. Uradowanam jak nigdy, krece ekipe i przybywaj- kaszanko!

Prawdziwa uczta dla wszystkich wielbicieli electro punk i feminizmu. Gaptoot, Seth Corbin & PW’s oraz najważniejsza polska formacja Zdrada Pałki będzie gościem Wee Red Bar w Edynburgu.
6 września odbędzie się spotkanie LGBT, queer i feministów grających muzykę alternatywną. Przebojem i wielką niespodzianką będzie udział wrocławskiej grupy Zdrada Pałki, która jak sama się określa zmieniła oblicze ziemi, tej ziemi. Dziewczyny tworzą brzmienia z pogranicza new disco i chamskiego techno. Pomimo kiczowatego image’u grupy, tematyka poruszana w tekstach ma polityczny wydźwięk – oscyluje wokół queeru, feminizmu, weganizmu i szeroko pojętego wyzwolenia. Dziewczyny możemy kojarzyć z udziału w takich eventach jak m.in. wspólne granie z TopLes czyli grupą muzyczną lesbopolo. Ci, którzy znają Kaszankę nie będą zawiedzeni. Spotkanie z kitshem już w piątek.
Pussy Whipped and Dive
Gdzie | Wee Red Bar, Edynburg
Kiedy | 6 września | Godzina; 19.00
Bilety | £3
Opracowała | Ela Rygas
This month’s Pussy Whipped welcomes the Polish Queen of kitsch-queer-vegan-electro Zdrada Pałki alongside London’s feminist electro-rock contingent Gaptooth and ‘true trans hero’ Seth Corbin, while August’s Dive! promises an end-of-festival spectacular finished off by DJs Heavy Flow and Hot Mess. It’s important that their night is safe, non-commercial and community-focused, says McCabe, but when it comes down to it, it’s all about the music. ‘Even when people don’t like our bands,’ he says, ‘there’s always a sense of “what the fuck just happened? Who were they?” It’s good to make an impression‘The point of the event is to challenge the male, heterosexual domination of live music culture, and to show our audience that queers and / or women are amongst the most unique, talented and amazing performers out there,’ says Ste McCabe of Edinburgh’s queer, feminist live music clubPussy Whipped – which is a refreshing break from the usual reasons given by a promoter for doing what they do. McCabe and his partner Lukas started the night in 2009, in a basement bar on Manchester’s Canal Street, and decided to bring it with them when they moved to Edinburgh two years ago.
At both ends of the M8 there’s a resurgence in nights like Pussy Whipped, which celebrate sexual diversity by way of putting on some damn good music. Anything-goes performance party and clubDive! recently launched in Edinburgh at the suggestion of Henry’s Cellar Bar’s executive producerLach, and its promoter Annabel Cooper gives some of these other nights credit. ‘Dive! is inspired by nights like Duckie in London,’ she says, ‘but we’re mostly inspired by all the amazing performers and queer groups already active here: Hot Mess, Pussy Whipped, Lock Up Your Daughters, Buzzcut, Cachín Cachán CachungaBirdcageTYCIMenergy, the list goes on.’ Expect music, poetry, comedy and cabaret aimed at ‘Edinburgh’s dykes, fags, trannies and their admirers.’

Pussy Whipped and Dive! demonstrate a resurgence in LGBT club nights

nie modlę się do bozi nic mi za to nie grozi nie modlę się do pana nie padam na kolana ani amen ani men ani jana ani pawła ani jana ani pawła ani jana ani pawła tym bardziej drugiego, kolego ani amen ani men nie pojadę do rzymu nie pojadę do wadowic pierdolę częstochowę wolę do katowic

Monday, 2 September 2013

nowy az 60 stronicowy Open!

Witamy po przerwie i z nowym numerem Magazynu OpenScctland.pl. Co w nim znajdziemy. Oprocz cioci stron z kultura i koncertami, tekst o nowym interesujacym filmie Sunshine on Leith. Do tego Beata, Natalia, Agnieszka, Anna, Biszop nowy nabytek Fryderyk Rossakowsky- Lloyd. Do tego reportaz z czarnych nocy. Wacpana i Porcelanowej oraz garsc informacji. Oczywiscie Polsport tez jest i slowo Naczelnego. Oprocz tego wywiad Lejdis z Arkadiusem, tak tak tym Arkadiusem. a w kolumnie wiersz- Jacek Wasowicz i Ajfon stworzyl czlowieka. Serdecznie zapraszam!